22.8 C
Chicago
niedziela, 19 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 2224

Metra przeznaczy ponad 15 milionów dolarów na montaż kamer w wagonach

0

Metra zainstaluje w wagonach kamery monitoringu. Jak poinformował dyrektor wykonawczy Metry, Jim Derwinski przewoźnik na ten cel przeznaczy 15.5 mln dolarów.

 

Właśnie na taką kwotę podpisano kontrakt z Railhead Corporation z Burr Ridge, która ma zaprojektować i zamontować co najmniej 400 kamer. Zostaną one zainstalowane w wagonach i przejściach. Wszystkie kamery będą podłączone do systemu nagrywającego i przechowującego wideo. Derwinski powiedział, że decyzja o zamontowaniu monitoringu została podjęta ze względu na bezpieczeństwo pasażerów i   pracowników Metry.

 

BK

Do Millennium Park przywieziono oficjalną choinkę Wietrznego Miasta

0

W piątek wieczorem do Millennium Park przywieziono oficjalną choinkę Chicago. Jest to 106. świąteczne drzewko naszego miasta. W czwartek zostało ono ścięte w Elgin.

 

Właścicielką choinki jest Gene Nelson, której aplikacja do konkursu była jedną z czterdziestu jaka w tym roku wpłynęła do miejskiego departamentu ds. kultury i imprez. Jej rodzina weźmie udział w uroczystym zapaleniu światełek na świątecznym drzewku. Odbędzie się ono 22 listopada. Wysoki na 55 stóp świerk będzie stał w parku Milennium do 6 stycznia przyszłego roku.

 

BK

Mike Pompeo w Niemczech: Rosja pod dowództwem byłego oficera KGB atakuje sąsiadów i zabija przeciwników politycznych

0

Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo ostrzega przed autorytaryzmem i zwraca uwagę na konieczność rozwoju NATO. W przededniu 30. rocznicy upadku muru berlińskiego, polityk, który składa wizytę w Niemczech, mówił, że autorytaryzm nadal istnieje na świecie.

Zastanawiając się nad lekcjami wyciągniętymi z upadku muru berlińskiego, Sekretarz Stanu USA mówił, że „Zachód zgubił drogę”. „Sądziliśmy, że możemy oddzielić kwestię surowców od naszych sojuszy i uzbrojenia. Myliliśmy się” – mówił przedstawiciel USA. Dodał, że „dzisiaj Rosja pod dowództwem byłego oficera KGB stacjonującego kiedyś w Dreźnie atakuje sąsiadów i zabija przeciwników politycznych”. Mike Pompeo wyraził sprzeciw wobec uzależnienia dostaw gazu do Europy poprzez Nord Stream 2 od Rosji i jej prezydenta Władimira Putina.
Mur berliński, czyli silnie strzeżona betonowa ściana w centrum miasta, został zbudowany w 1961 roku, aby powstrzymać Niemców mieszkających w komunistycznej, represyjnej Niemieckiej Republice Demokratycznej przed ucieczką na Zachód. Upadł 9 listopada 1989 roku.
„Te kamienie stały się 27 milami Muru przecinającego niemiecką stolicę dzielącego lud” – mówił sekretarz stanu USA. „Wiem, że wielu spośród Was, bez względu na to, po której stronie Muru dorastaliście, nie zapomni okropności Niemieckiej Republiki Demokratycznej” – powiedział Mike Pompeo.
Sekretarz Stanu USA, krytykując Rosję i Chiny, zwrócił uwagę, że „dzisiaj autorytaryzm jest tylko o rzut beretem, rośnie i mówiąc szczerze, tak naprawdę nigdy nie zniknął całkowicie”. Polityk ocenił, że Komunistyczna Partia Chin „kształtuje nową wizję autorytaryzmu” i ostrzegał Niemcy przed wykorzystaniem chińskiego dostawcy sprzętu telekomunikacyjnego Huawei do budowy sieci 5G.
Mike Pompeo wezwał także do zjednoczen

ia we wspólnym wysiłku zapewnienia bezpieczeństwa. Podkreślił, że NATO musi rosnąć i zmieniać się. Ostrzegał, że „jeśli narody są przekonane, że mogą uzyskać korzyści w zakresie bezpieczeństwa bez zapewnienia NATO potrzebnych zasobów, jeśli nie spełnią swoich zobowiązań, istnieje ryzyko, że NATO może stać się nieskuteczne lub przestarzałe”.
Nawiązując do wczorajszej wypowiedzi prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, który powiedział, że Sojusz Północnoatlantycki umiera, Mike Pompeo mówił, że NATO „musi zmierzyć się z dzisiejszą rzeczywistością i współczesnymi wyzwaniami”.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/rtr/jl/dw

Oto skład nowego rządu

0

W nowym rządzie premiera Mateusza Morawieckiego pozostanie większość ministrów, ale będą też nowi. Nastąpi kilka zmian strukturalnych w Radzie Ministrów, będą też nowe resorty. Propozycje tych zmian oraz kandydatów na ministrów Mateusz Morawiecki przedstawił po posiedzeniu komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości, który zatwierdził propozycje dotychczasowego i najprawdopodobniej nowego szefa rządu.

„Jestem przekonany, że nasz rząd będzie sprawną drużyną, którą będzie współpracowała ze sobą dla realizacji celu, jakim jest polska wersja państwa dobrobytu”- mówił premier Mateusz Morawiecki. Podkreślał, że „Polacy po raz drugi powierzyli rządy Prawu i Sprawiedliwości i nowy gabinet będzie w pełni realizował to, co zapowiedziano”.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że nowy gabinet „będzie miał charakter kontynuacyjny. „Będzie to kontynuacja dobrej zmiany”- mówił Jarosław Kaczyński. „Chcemy w ciągu czterech lat rządów zrobić wszystko, by sytuacja Polaków za cztery lata była lepsza, i to pod każdym względem lepsza niż dzisiaj – począwszy od sytuacji materialnej, a skończywszy na ochronie ich zdrowia i bezpieczeństwa”- podkreślał.
Szef rządu zaproponował, by ministrem kultury i dziedzictwa narodowego pozostał Piotr Gliński, nauki i szkolnictwa wyższego- Jarosław Gowin, infrastruktury- Andrzej Adamczyk, rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, obrony narodowej- Mariusz Błaszczak, spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynatorem do spraw służb specjalnych- Mariusz Kamiński, spraw zagranicznych- Jacek Czaputowicz, gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej- Marek Gróbarczyk, zdrowia- Łukasz Szumowski, cyfryzacji- Marek Zagórski, edukacji narodowej- Dariusz Piontkowski, sprawiedliwości- Zbigniew Ziobro, a szefem KPRM-Michał Dworczyk.
Nowymi ministrami mają być: Jacek Sasin jako szef ministerstwa nadzoru właścicielskiego, jako szef resortu finansów- Tadeusz Kościński, jako szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej- Marlena Maląg. Ministrem środowiska ma zostać Michał Woś, dotychczasowy minister do spraw pomocy humanitarnej, a szefem resortu ds. klimatu- Michał Kurtyka, COP24 i dotychczasowy wiceminister środowiska. Szefową ministerstwa do spraw funduszy unijnych zostanie Małgorzata Jarosińska-Jedynak.
Jedynym resortem, do którego nie zaproponowano ministra jest ministerstwo sporu.

W nowym gabinecie Mateusza Morawieckiego nastąpi kilka zmian strukturalnych, będą też no

we resorty. Powstanie resort o roboczej nazwie; ministerstwo nadzoru właścicielskiego. Będzie utworzone ministerstwo do spraw funduszy unijnych.
Z ministerstwa spraw zagranicznych będzie wydzielony pion europejski, który zostanie włączony do KPRM. Jego szefem ma być dotychczasowy wiceszef MSZ Konrad Szymański.
Ministerstwo energii w dotychczasowym kształcie zostanie rozwiązane. W zakres kompetencji ministerstwa rozwoju z Jadwigą Emilewicz na czele wejdzie budownictwo i turystyka.
Nastąpi podział ministerstwa środowiska: na część dotyczącą zasobów naturalnych i na część dotyczącą klimatu.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/dwi/dyd

Charlie Beck nowym szefem chicagowskiej policji

0

Charlie Beck został nowym nadkomisarzem departamentu policji Chicago. Zastąpi na tym stanowisku Eddiego Johnsona, który wczoraj poinformował, że przechodzi na emeryturę.

 

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej burmistrz Lori Lightfoot potwierdziła wcześniejsze spekulacje i przedstawiła 66-letniego Becka jako nowego szefa policji. Zaznaczyła, że od 40 lat jest policjantem a od 2009 do 2018 roku był nadkomisarzem policji w Los  Angeles. Burmistrz dodała, że swoją pracą przysłużył się do zwiększenia bezpieczeństwa mieszkańców Los Angeles i dbał o status tego miasta sanktuarium dla imigrantów. Lightfoot oczekuje, że tak samo ciężko pracować będzie dla Chicago. Charlie Beck w ubiegłym roku przeszedł na emeryturę jednak nowa nominacja oznacza jego powrót do pracy. Przejęcie chicagowskiego departamentu policji zajmie mu parę tygodni. Do końca roku nadal na jego czele stać będzie Eddie Johnson.

 

BK

„My, psy, musimy się trzymać razem”. Po 25 latach ich drogi ponownie się skrzyżują

0

Kultowi bohaterowie powracają w pełnym składzie: Franz Maurer (Bogusław Linda), Waldek Morawiec (Cezary Pazura) i Radosław Wolf (Artur Żmijewski) – po 25 latach ich drogi ponownie się skrzyżują. Film wyświetlany będzie w Chicago już od 24 stycznia 2020 roku.

 

Artur Żmijewski o swoim powrocie do kultowej roli powiedział tak:

To prawda, że my, psy, musimy trzymać się razem i mówią, że męska przyjaźń przetrwa wszystko, ale może się okazać, że stare rany wciąż się nie zagoiły, a pewnych rzeczy nie da się zapomnieć…

Franz i Wolf widzieli się po raz ostatni, kiedy Maurer pokrzyżował plany gangstera i udaremnił nielegalny transport broni do Sarajewa. Nie obyło się bez strzelaniny – dawni kompani ranili się nawzajem. Widzowie mogli się tylko domyślać, czy postrzelony w krtań Wolf przeżyje to starcie. Dziś już wiemy, że postać wykreowana przez Artura Żmijewskiego ponownie pojawi się w życiu Franza. Mężczyźni będą musieli zmierzyć się z demonami przeszłości. Czy tytułowe „Psy” połączą siły we wspólnej sprawie, czy może jest już za późno na pojednanie i przyjdzie im stanąć po przeciwnych stronach barykady?

Po 25 latach odsiadki Franz Maurer wychodzi z więzienia i wkracza w nową Polskę, w której nic nie jest takie, jak zapamiętał. Kto i co czeka na człowieka, który przez ostatnie ćwierć wieku… nie robił nic? Jak odnajdzie się w świecie, w którym dawne zasady i lojalność przestały obowiązywać? Tego dowiemy się, gdy los ponownie połączy Franza i „Nowego”. Ich spotkanie zmieni wszystko.

ZOBACZ ZWIASTUN!

„PSY 3. W IMIĘ ZASAD” W KINACH W POLSCE OD 17 STYCZNIA

Rozmawiamy z twórcami i aktorami filmu „PSY 3. W imię zasad”

 

Red. PolskaPress AIP

Ponad 600 milionów dolarów może zarobić Illinois na sprzedaży marihuany rekreacyjnej

0

1 stycznia 2020 roku Illinois zalegalizuje marihuanę rekreacyjną. Władze naszego stanu liczą na znaczny wpływ z tytułu podatku od   jej sprzedaży.

 

Z przeprowadzonej analizy wynika, że rocznie w Illinois obrót z handlu marihuaną rekreacyjną wyniesie od 1.6 do 2.6 miliarda dolarów co z kolei przyniesie dochód z podatku od 443 do 676 milionów dolarów. Najwcześniej bo w 2014 roku marihuanę rekreacyjną zalegalizowały stany Waszyngton i Kolorado. Od tego czasu dochód ze sprzedaży w tym pierwszym wyniósł aż 943 miliony a w Kolorado do końca 2018 ponad 900 milionów dolarów. W Massachusetts marihuanę rekreacyjną legalnie można nabyć od listopada 2018 roku i do kasy tego stanu z tytułu jej sprzedaży wpłynęło 316 milionów dolarów. Kalifornia także w ubiegłym roku zalegalizowała marihuanę rekreacyjną i sprzedano ją na kwotę 2.5 miliarda dolarów z czego 345 milionów zasiliło kasę stanu. W dalszym ciągu w Stanach Zjednoczony działa tzw. czarny rynek na którym rozprowadzana jest marihuana. Jego dochód rocznie szacuje się na 9 miliardów dolarów.

 

BK

Dawid Podsiadło śpiewa w Tatrach nową wersję piosenki „Trójkąty i kwadraty”

0

Dawid Podsiadło prezentuje akustyczny teledysk do “Trójkątów i kwadratów” – zrealizowany w tatrzańskim plenerze.

Dziś na kanale YouTube Dawida Podsiadło można zobaczyć video do nowej wersji utworu “ Trójkąty i kwadraty (na żywo, akustycznie)”, oraz posłuchać go w serwisach streamingowych. „Trójkąty i kwadraty” były pierwszym singlem/video w karierze artysty, zwiastującym jego debiutancki album „Comfort and Happiness”, wydany w 2013 roku. Nowa wersja piosenki została nagrana na żywo, podczas sesji akustycznej w Tartach.

 

Utwory w aranżacjach akustycznych promują wyprzedaną trasę „Leśna muzyka”, w którą Podsiadło rusza już w styczniu 2020 roku, oraz reedycję Diamentowej płyty „Małomiasteczkowy”, o tytule „Re: Małomiasteczkowy”. Nadchodząca trasa „Leśna muzyka” będzie pierwszą akustyczną w karierze Dawida Podsiadło. Artysta wraz z rozbudowanym zespołem przygotował specjalne aranżacje swoich piosenek.

Dbanie o planetę jest dla niego ważnym i istotnym zagadnieniem, i w trakcie tej właśnie trasy planuje zachęcać fanów do działań mających na celu szerzenie świadomości ekologicznej. Akustyczna wersja „Trójkątów i kwadratów” znajdzie się na płycie „Re: Małomiasteczkowy”, zawierającej utwory z podstawowej wersji płyty, dodatkowe akustyczne wersje 4 piosenek oraz remiksy. Premiera planowana jest na 29 listopada 2019 r.

 

aip

Michel Platini znów żąda pieniędzy od UEFA. Tym razem chodzi o 7,2 miliona euro

0

Były prezydent UEFA znów chce iść na wojnę z federacją i żąda od niej ogromnych pieniędzy. Tym razem z tytułu wypłaty zaległej pensji, premii „za swój wkład w sukces Euro 2016 we Francji” i zwrotu środków, jakie Francuz musiał przeznaczyć na obsługę prawną. W sumie może to być nawet 7,2 miliona euro.

O całej sprawie 64-letni Platini poinformował w rozmowie z agencją AFP. Platini- przypomnijmy – musiał ustąpić ze stanowiska ze względu na podejrzenie korupcji (chodziło o przelew na 2 milionów franków, jaki trafił do niego z kont FIFA w 2011 roku za „konsultacje ”, które miały miejsce w okresie pomiędzy styczniem 1999 a czerwcem 2002 roku). Francuz cały czas twierdzi, że jest niewinny, ale Komisja Etyki FIFA nie uznała jego tłumaczeń za wiarygodne.

 

Platini nie tylko musiał odejść ze stanowiska (był szefem UEFA od 26 stycznia 2007 do 21 grudnia 2015 roku). Został również zawieszony na osiem lat, później karę skrócono do lat czterech. Jego zawieszenie dobiegło w związku z tym końca w październiku 2019 roku, a Platini już wcześniej zapowiedział, że planuje powrócić do futbolu. Na razie planuje jednak znów iść na wojnę z Unią Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA), od której domaga się wypłaty zaległych dochodów za okres, w którym był niesłusznie (w jego opinii) ich pozbawiony, a także zwrotu pieniędzy, które wydał – broniąc się – na prawników.

 

W sumie może to być nawet 7,2 miliona euro. Na kwotę tę składać ma się m.in. 5,5 mln zaległych wypłat. Według AFP Platini domaga się również 1,8 mln euro premii „za swój wkład w sukces Euro 2016 we Francji” i zwrotu 636 tys. wydanych na prawników. To już kolejny raz, gdy Platini domaga się od UEFA pieniędzy. Jesienią 2016 roku domagał się 10 mln euro odszkodowania za to, że nie mógł dokończyć swojej kadencji.

 

 

Świąt Bożego Narodzenia nie będzie. Klienci oburzeni

0

IKEA przygotowała przedświąteczną komunikację marketingową. Wynika z niej, że Świąt Bożego Narodzenia nie będzie. Klienci są oburzeni. IKEA w swoich katalogach umieściła takie zwroty jak „zimowa impreza”, natomiast choinka określona została mianem sztucznej rośliny do wewnątrz. Sprawa nazewnictwa wywołała już wzburzenie wśród duńskich klientów sieci IKEA. Można się spodziewać, że tak samo zareagują klienci w Polsce.

 

IKEA przygotowała swoje katalogi na świąteczny czas. Nie ma jednak w nich ani słowa na temat Świąt Bożego Narodzenia. Pojawiają się natomiast takie sformułowania jak:

 

 

    • zimowa impreza („vinterfest”) – ten neutralny zwrot zastąpił „Julefest”, czyli świąteczną imprezę,

 

    • roślina sztuczna do wewnątrz – takim mianem określono tradycyjną, bożonarodzeniową choinkę.

 

 

Sprawa bulwersuje duńskich klientów i spotyka się z krytyką Duńskiej Partii Ludowej. Podczas gdy zdecydowana większość Duńczyków nie może się doczekać świętowania tradycyjnych duńskich świąt Bożego Narodzenia, Ikea zaczęła urządzać „zimową imprezę”. Bardzo kocham Szwecję i Szwedów, ale polityczna poprawność, która pochodzi od naszych sąsiednich krajów, zaczyna być trochę męcząca. A ty co świętujesz w tym roku? Boże Narodzenie czy zimową imprezę 24 grudnia? – przywołują słowa Petera Skaarupa „Wirtualne Media”.

 

Przypomnijmy, że kolekcja „Vinterfest” jest również dostępna w polskich sklepach sieci IKEA. Działania marketingowe stkały się również z krytyką ze strony Norweskiej Partii Postępu. Per Willy Amundsen ocenia takie sformułowania jako:

 

 

    • absurdalne,

 

    • nawołuje do bojkotu sieci IKEA.

 

 

Z kolei sam sklep broni się na łamach „Wirtualnych Mediów” stwierdzeniem, że to oferta dla każdego, która spełnia różnorodne potrzeby klientów, bez względu na to, jak chcą spędzać ten czas.

 

TK aip

Pomorze: Ludzkie szczątki znalezione na plaży w Rowach

0

Szkielet był tuż pod piaskiem na plaży przy kanale portowym w Rowach. Słupska policja w tej sprawie prowadzi czynności wyjaśniające pod nadzorem prokuratury.

Na ludzką czaszkę natknął się w czwartek około 15 poszukiwacz bursztynów. Była na plaży na wschodnim wybrzeżu przy kanale portowym. Została wezwana policja, która zabezpieczyła teren. Opodal w wodzie inna osoba odnalazła klamrę pasa ze swastyką z czasów II ws. Nie wiadomo czy są powiązane.

 

Monika Sadurska, rzeczniczka słupskiej policji: – Mieszkaniec gminy Ustka odkrył ledwo zasypane piaskiem ludzkie szczątki. Zostały one zabezpieczone do badań. Policjanci pod nadzorem prokuratury podjęli czynności zmierzające do ustalenia tożsamości. Znaleziona w pobliżu klamra z wojskowego pasa pozwala snuć teorie.

 

– Możliwe że są to szczątki jednej z ofiar największych katastrof morskich z czasów II wojny światowej. Tysiące ofiar Gustloffa i innych znajdowano potem na naszych plażach – mówi Marcin Barnowski, pasjonat historii z Ustki. – Z Rowami związana jest inna historia.

 

W 1853 roku jeden z mieszkańców zakopał w piasku zwłoki wyrzucone przez morze. Zrobił to po cichu, a było od dawien dawna przyjęte, że w takich przypadkach znalazca powinien zwłoki pochować godnie z ceremoniałem religijnym.

 

Gdańsk: Aleksandra Dulkiewicz na zakupach. Sprawą filmiku zajmuje się prokuratura

0

Prokuratura Regionalna w Gdańsku zajmuje się sprawą publikacji filmiku z prezydent Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz na zakupach.

 

Śledczy z najważniejszej jednostki na Pomorzu, która na co dzień bada sprawy zorganizowanych grup przestępczych, wielomilionowych gospodarczych przekrętów i niewyjaśnionych zbrodni, analizują postępowanie dotyczące dziennikarza, który mógł złamać przepisy dotyczące ochrony danych osobowych upubliczniając nagranie, na którym rządząca miastem polityk w towarzystwie ochroniarzy kupuje dwie butelki coli oraz wódkę. Dulkiewicz w oficjalnym komunikacie poinformowała, że nie wywiera „nacisków na organy ścigania” oraz nie utrudniania pracy dziennikarzom.

 

Sprawę rozpoczęła publikacja fragmentu nagrania monitoringu z jednego z popularnych supermarketów na początku marca 2019 roku. Na filmiku widać jak Aleksandra Dulkiewicz, świeżo wybrana prezydent Gdańska, w towarzystwie ochroniarzy wychodząc ze sklepu płaci przy kasie za dwie butelki coli oraz butelkę wódki. Filmik ze sklepu „wyniosła” prawdopodobnie pracownica obiektu, a szeroko upublicznił dziennikarz Maciej Naskręt na swoim koncie na portalu społecznościowym komentując: „[…]konwój zachwycony, było niebezpiecznie, a to wszystko z kasy miejskiej. Czy to jest w porządku?”.

 

Publikacja wywołała liczne kontrowersje. „Na krótkim nagraniu, które trafiło również do naszej redakcji, widzimy jak nowa prezydent Gdańska kupuje butelkę wódki i dwie butelki coli. Co więcej potrzeba, żeby po ciężkim dniu w końcu odpocząć i obmyślić strategię na najbliższą przyszłość? Ważne, że prezydent czuje się bezpiecznie, bo nad jej zakupami czuwa trzech rosłych ochroniarzy” – ironizował blisko związany z Prawem i Sprawiedliwością portal Stefczyk.info. „Czy to jakiś nowy standard w tej sieci?! Będziecie publikować wizerunki klientów bez ich zgody?! Oczekuję stanowczej reakcji” – pisała z kolei oburzona poseł Agnieszka Pomaska, wiceszefowa Platformy Obywatelskiej wskazując sieć sklepów, z której wyniesiono nagranie oraz portal informacyjny, w którym wówczas zatrudniony był dziś pracujący dla Radia Gdańsk dziennikarz.

 

Nieoczekiwanie temat wrócił po niemal 8 miesiącach, gdy Maciej Naskręt opublikował kolejny wpis o treści: „Odebrałem wezwanie na policję. Grożą mi nawet 2 lata więzienia (art. 107.1 uodo) za umieszczenie w interesie publicznym filmu na TT z prezydent Gdańska. Liczę na paczki pod wiadomy adres” opatrując go między innymi komentarzem hasztagiem „#MałaSycylia”. W czwartek 7 listopada 2019 roku konferencję prasową na ten temat zorganizował poseł elekt PiS, Kacper Płażyński – były kontrkandydat Dulkiewicz w wyborach prezydenta miasta. Przed pomnikiem Jana III Sobieskiego w Gdańsku obok gdańskiego radnego Andrzeja Skiby oraz redaktora naczelnego portalu Gdańsk Strefa Prestiżu Andrzeja Ługina tłumaczył, uważa wezwanie dziennikarza na przesłuchanie w charakterze podejrzanego za próbę kneblowania niezależnych mediów.

 

Jego zdaniem politycy Platformy Obywatelskiej stworzyli wokół dziennikarza atmosferę nagonki. W związku z tym parlamentarzysta wystosował list do Prokuratora Krajowego z prośbą, by objął tę sprawę swoim osobistym nadzorem. Polityk PiS i adwokat złożył już wcześniej pozew przeciwko właścicielowi sieci sklepów Biedronka – spółce Jeronimo Martins Polska za dyscyplinarne zwolnienie z pracy kobiety, która rzekomo wyniosła nagranie przedstawiające zakupy prezydent Aleksandry Dulkiewicz. Na reakcję szefa organów ścigania i resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry nie trzeba było długo czekać.

 

„W związku z pojawiającymi się publicznie informacjami odnoszącymi się do postępowania PR 3 Ds. 84.2019 Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w Gdańsku, dotyczącego przestępstwa z art. 107 ust. 1 ustawy z 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych, Prokurator Regionalny w Gdańsku, na podstawie § 73 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury, podjął decyzję o przeprowadzeniu analizy akt sprawy, celem zbadania prawidłowości przebiegu dochodzenia i podejmowanych w jego toku decyzji” – poinformował w datowanym również na czwartek 7 listopada 2019 roku komunikacie prokurator Remigiusz Signerski w zastępstwie rzecznika prasowego Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Przy czym warto zwrócić uwagę, że Regionalna to najwyższa rangą na Pomorzu jednostka organów ścigania obejmująca swoim zasięgiem także m.in. okręgi słupski, elbląski, toruński, bydgoski czy włocławski i na co dzień zajmująca się najpoważniejszymi rodzajami przestępstw. Śledczy stamtąd badają m.in. niewykryte zabójstwa, sprawy gospodarcze o wielkiej skali i rozpracowują zorganizowane grupy przestępcze.

 

Tymczasem, w piątek 8 listopada rano obszerne oświadczenie dotyczące sprawy przesłała do mediów prezydent Aleksandra Dulkiewicz: „Ze zdumieniem odebrałam fałszywe sugestie i zarzuty formułowane przez posła-elekta Prawa i Sprawiedliwości Kacpra Płażyńskiego oraz Macieja Naskręta (dzisiaj pracownika publicznego Radia Gdańsk) o możliwości wywierania przeze mnie nacisków na organy ścigania oraz utrudnianiu pracy dziennikarzom. Nieprawdziwe tezy domagają się sprostowania. Oświadczam, że nie mam żadnego wpływu na ewentualne postawienie panu Maciejowi Naskrętowi zarzutu popełnienia przestępstwa z art. 107 ust. 1 Ustawy o ochronie danych osobowych. Nie złożyłam doniesienia do prokuratury w sprawie publikacji przez Macieja Naskręta fragmentu z monitoringu sklepu, nie biorę w niej czynnego udziału jako strona postępowania karnego, a tym bardziej nie wywieram żadnych nieformalnych nacisków na organy ścigania. Nota bene, absurdalną jest teoria, że mogłabym wywierać skuteczną presję na instytucje kierowane przez ministrów Zbigniewa Ziobrę i Mariusza Kamińskiego. Jeśli poseł-elekt, adwokat, dysponuje dowodami na naciski i presje, zobowiązany jest niezwłocznie poinformować o tym prokuraturę, bo działania takie są niezgodne z prawem. Dodatkowo, opatrzenie powyższych informacji hasłem #małasycylia, insynuującym tym samym, że dopuszczam się mafijnych metod działania, a Gdańsk jest stolicą polskiej mafii, godzi w dobre imię gdańszczanek, gdańszczan i miasta, a także moje, jako obywatelki zaangażowanej po stronie demokratycznego państwo prawa, w którym funkcjonują wolne media, niezależne i niezawisłe sądy. Właściciel sieci handlowej, z której pochodzi nagranie, nie miał wątpliwości co do naruszenia mojego prawa do prywatności, przeprosił mnie na piśmie za zaistniałą sytuację i poinformował o złożeniu przez siebie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz zgłoszeniu naruszenia do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Podobne przeprosiny otrzymałam również od firmy ochroniarskiej odpowiedzialnej za monitoring w sklepie. Co więcej, sam Maciej Naskręt krótko po opublikowaniu nagrania napisał: „(…) Wycofuję się z poprzedniego tweeta, zbyt pochopnie go wstawiłem. Przepraszam panią prezydent”. Zaś jego ówczesny wydawca podał do publicznej wiadomości: „Post był niezgodny z naszymi zasadami korzystania z mediów społecznościowych. Maciej Naskręt jest obecnie w okresie wypowiedzenia i odchodzi z naszej redakcji”. Dlatego proszę panów Naskręta i Płażyńskiego o zaprzestanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji. Gdańsk – miasto wolności i solidarności, Polska i my obywatele potrzebujemy niezależnych, odważnych mediów, działających w demokratycznym państwie prawa, a gdańszczanki i gdańszczanie zasługują na szczerość i prawdę. Rozmawiajmy, dyskutujmy i szanujmy się wzajemnie” – czytamy w dokumencie.

 

Tarnów. Kibole aresztowani za brutalne pobicia. Na przypadkowe ofiary polowali w centrum miasta

0

Policja zatrzymała ośmiu kiboli jednego z tarnowskich klubów piłkarskich. Mężczyźni w wieku 17-29 lat zdaniem śledczych dokonali co najmniej trzech brutalnych pobić. Na ofiary typowali przypadkowe osoby mijane na ulicy.

Śledczy przyznają, że dotąd nie odnotowali w Tarnowie tak brutalnie działającej grupy pseudokibiców. Od kilku miesięcy w rejonie centrum miasta dochodziło do pobić, których sprawcy wykazywali się dużym okrucieństwem. Scenariusz w każdym przypadku wyglądał podobnie. – Najpierw z zaskoczenia używali gazu pieprzowego obezwładniając ofiarę, następnie atakowali w trzy lub cztery osoby i uderzali pięściami po głowie. Leżącego na ziemi kopali, a nawet uderzali kilogramową butlą z gazem w głowę – mówi Marcin Stępień, Prokurator Rejonowy w Tarnowie. Do pobić dochodziło w rejonie ulicy Krakowskiej, w pobliżu dyskotek.

 

Chuligani nie przejmowali się obecnością świadków. – Oni zbierali się między godzinami 22 i 1 w nocy. Idąc większą grupą typowali na ulicach osoby, które podejrzewali o sympatyzowanie z inną tarnowską drużyną i atakowali. Te przypuszczenia nie zawsze się potwierdzały, a ofiarami padały zupełnie przypadkowe osoby – podkreśla prok. Stępień. Ostatnie pobicie miało miejsce 1 listopada w rejonie skrzyżowania ul. Krakowskiej z ul. Nowy Świat. Około godz. 1 w nocy grupa chuliganów zaatakowała przypadkowego mężczyznę. Zarejestrowały to kamery monitoringu. Śledczy przyznają, że zapis z kamer był przerażający. Napastnicy bez skrupułów okładali ofiarę pięściami i kopniakami, a potem skakali po głowie leżącego mężczyzny. Tarnowscy „kryminalni” ustalili w ostatnich dniach osoby, które stanowiły trzon brutalnych kiboli.

 

– Prowadzone czynności doprowadziły do rozpracowania grupy, w tym ustaleniu pozycji jakiej zajmują w niej poszczególni członkowie. Policjanci ustalili również gdzie spotykają się mężczyźni, ćwiczą i przygotowują się do ulicznych walk – mówi Paweł Klimek, rzecznik prasowy KMP Tarnów. Jak się okazało było to jedno z mieszkań na terenie Tarnowa. Członkowie grupy urządzili sobie tam w pełni wyposażoną i przygotowaną do walk salę. Na wyposażeniu mieli ochraniacze, rękawice oraz worki treningowe. W czwartek (7 listopada) „kryminalni” wspólnie z pododdziałem antyterrorystycznym tarnowskiej policji weszli do mieszkania, w którym kibole przygotowywali się do bijatyk. Zaskoczeni mężczyźni potulnie poddali się funkcjonariuszom policji. W sumie w mieszkaniu było pięciu pseudokibiców. Kolejnych zatrzymano w innych miejscach. Zabezpieczono sprzęt, który kibole wykorzystywali do walk – maczety, broń gazowa, ręczne miotacze gazu oraz kominiarki w barwach klubowych.

 

Ostatecznie zatrzymano 8 mężczyzn w wieku 17-29 lat. Tuż po zatrzymaniu zostali doprowadzeni do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie, gdzie usłyszeli zarzuty udziału w pobiciach o charakterze chuligańskim. Decyzją sądu sześciu mężczyzn trafiło na 3 miesiące do tymczasowego aresztu. Pozostali otrzymali dozór policji Śledczy podkreślają, że sprawa ma charakter rozwojowy i nie wykluczone są kolejne zatrzymania. Zatrzymanie pseudokibiców nastąpiło kilka dni przed piłkarskimi derbami Tarnowa. W sobotę na Stadionie Miejskim piłkarze Unii podejmować będą Tarnovię Tarnów. To mecz zakwalifikowany jako spotkanie podwyższonego ryzyka, który zabezpieczać będą wzmocnione siły policji.

aip

Trzęsienie ziemi w Iranie. Zginęło co najmniej 5 osób, 120 zostało rannych. Zniszczone są wsie w okolicy epicentrum

0

Trzęsienie ziemi w północnym Iranie spowodowało wiele ofiar wśród ludności. Media informują o co najmniej pięciu ofiarach śmiertelnych. Co najmniej 120 osób zostało rannych. Zniszczone zostały całe miejscowości w okolicy epicentrum trzęsienia ziemi.

Jak podaje państwowa irańska agencja Press TV, epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się w północno-zachodnim Iranie. Wstrząsy miały natężenie 5.9 stopnia w skali Richtera. Jego epicentrum znajdowało się koło miejscowości Tark, około 120 kilometrów od stolicy prowincji Tabriz. Agencja podaje, że ponieważ epicentrum było położone płytko – około 8 km pod powierzchnią ziemi – wstrząsy odczuwane były na rozległym obszarze i wydawały się one stosunkowo silne.

 

W sumie mogło ich doświadczyć około 20 mln ludzi. Wiele osób w panice opuszczało domy i wybiegało na ulice – donosi Press TV. Pomimo tego 5 osób zginęło, a 120 zostało rannych. Wiele wiosek w pobliżu epicentrum zostało zniszczonych. Odnotowano także wstrząsy wtórne o sile 4.8 i 4.1 stopnia. W Iranie, położonym na styku płyt tektonicznych arabskiej i euroazjatyckiej, regularnie dochodzi do wstrząsów ziemi.

 

W listopadzie ubiegłego roku 361 osób zginęło w wyniku trzęsienia ziemi w pobliżu granicy irańsko-irackiej. Rok wcześniej ponad 400 ofiar śmiertelnych wywołało trzęsienie ziemi również na pograniczu irańsko-irackim. W 2003 roku podczas trzęsienia ziemi w mieście Bam zginęło 26 tys. ludzi.

 

aip

Próba podpalenia kościoła w Poznaniu. Ksiądz: „To nie pierwszy akt wandalizmu w naszej parafii”

0

Próba podpalenia kościoła w Poznaniu! W czwartek odkryto ślady po próbie podpalenia kościoła ewangelicko-metodystycznego przy ul. Ogrodowej. Jak informuje ks. Sławomir Rodaszyński, nie był to pierwszy akt wandalizmu w kościele. Dwa tygodnie temu w parafii doszło do włamania.

– Nasz parafianin w czwartek odkrył ślady prób podpalenia. Zauważył oznaki zadymienia na drewnianych zabezpieczeniach drzwi, które zostały zniszczone wcześniej, podczas włamania – tłumaczy ks. Sławomir Rodaszyński.

 

Włamanie, o którym wspomina ksiądz, miało miejsce dwa tygodnie temu. Sprawcy zniszczyli wiele ważnych dla parafii przedmiotów. – Zniszczenia sięgają kilku tysięcy złotych. Po włamaniu zastaliśmy zniszczoną Biblię, porozrzucane liczne przedmioty liturgiczne. Zdewastowane zostało też prezbiterium oraz zabytkowe, drewniane drzwi boczne, które pochodzą z XIX wieku. Sprawcy ukradli również 100 zł – relacjonuje ks. Sławomir Rodaszyński.

 

Zdaniem księdza sprawa jest poważna, gdyż, jak mówi, wcześniej nie dochodziło do podobnych sytuacji. – Mój poprzednik, który jest tutaj od ponad 30 lat, nie przypomina sobie, by kiedykolwiek w kościele miały miejsce takie akty wandalizmu. I dodaje: – Parafia nie należy do bogatych, ale mimo skromnych środków i niewielu osób wciąż próbujemy odnowić kościół, dlatego tym bardziej przykre jest, gdy spotykają nas takie sytuacje. Nie wiem, jakie motywy kierują sprawcami – zastanawia się ks. Sławomir Rodaszyński.

 

Ksiądz Sławomir zwraca również uwagę, że lokalizacja, w której znajduje się kościół jest niebezpieczna. – To jest droga ze Starego Browaru w stronę Starego Miasta. W pobliżu znajduje się wiele sklepów, które sprzedają alkohol, a teren naszego kościoła często wykorzystywany jest jako miejsce jego spożycia. I dodaje: – Nie dość, że te osoby spożywają alkohol przy murach naszego kościoła, przez co codziennie zbieramy kilkanaście butelek po alkoholu, to jeszcze, w pobliżu kościoła, załatwiają oni swoje potrzeby. Ten teren jest zaciemniony, więc myślę, że jeszcze bardziej sprzyja takim schadzkom.

 

aip

Bandycki napad kibica z Bielska-Białej: Pobił ofiarę i chciał 40 tys. zł. Uratowała go zdesperowana przyjaciółka

0

Do bandyckiego napadu w Bielsku-Białej doszło w jednym z mieszkań na osiedlu Karpackim. 28-latek związany ze środowiskiem bielskich pseudokibiców jest podejrzany o napad rabunkowy. Bielszczanin pobił w jednym z bloków na Osiedlu Karpackim 24-latka, żądając od niego 40 tys. złotych. Tragedii udało się uniknąć tylko dlatego, że na desperacki krok zdecydowała się przyjaciółka pobitego mężczyzny.

Jak poinformował dzisiaj Roman Szybiak, p.o. oficera prasowego bielskiej policji, do zdarzenia doszło podczas długiego weekendu w jednym z bloków na bielskim osiedlu Karpackim. – W sobotę po południu do jednego z mieszkań, w którym przebywał 24-latek ze swoją znajomą, doszło do napadu. Napastnik zaatakował przebywającego w mieszkaniu mężczyznę i zażądał od niego 40 tys. złotych. Agresor bił i groził swojej ofierze. Napadnięty mężczyzna nie wydał jednak pieniędzy. W międzyczasie jego znajomej udało się uciec z mieszkania i wezwać pomoc. Kiedy bandyta zorientował się, że na miejsce może już jechać policja — zbiegł – relacjonuje Roman Szybiak.

 

Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, zabezpieczyli ślady i ustalili okoliczności, w jakich doszło do napadu. Kryminalni z bielskiej dwójki rozpoczęli śledztwo. Policjanci sprawdzali, skąd napastnik mógł dowiedzieć się, że napadnięta para może w mieszkaniu przechowywać dużą sumę gotówki, zbierali i zabezpieczali dowody przestępstwa. Stróże prawa sprawdzali nagrania z monitoringu miejskiego i poszukiwali świadków przestępstwa. Wspierani przez śledczych z wydziału kryminalnego bielskiej komendy ustalili pojazd, którym przyjechał sprawca napadu. Stróże prawa rozpoczęli poszukiwania podejrzewanego o napad mężczyzny i po kilku godzinach na jednej z uliczek osiedla Beskidzkiego zauważyli poszukiwany pojazd. – Zatrzymali pojazd do kontroli. Za kierownicą samochodu siedział 28-letni mieszkaniec Bielska-Białej, który odpowiadał rysopisowi podanemu przez napadniętego w mieszkaniu mężczyznę.

 

Stróże prawa zatrzymali go i doprowadzili do policyjnego aresztu. Po sprawdzeniu jego tożsamości i kryminalnej przeszłości okazało się, że ma on związek z półświatkiem pseudokibiców jednego z bielskich klubów piłkarskich – dodaje Roman Szybiak. Kryminalni z Komisariatu II Policji w Bielsku-Białej zebrali przeciwko niemu solidny materiał dowodowy i we wtorek mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut rozboju. Za przestępstwo to może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Śledczy wystąpili do bielskiego sądu z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd po rozpoznaniu sprawy aresztował podejrzanego o rozbój pseudokibica na 3 miesiące.

 

JAK aip

Lewica nie chce Macierewicza jako marszałka seniora – zarzuca mu kłamstwo

0

Lewica nie wskazuje kandydata na marszałka seniora, pozostawiając wybór prezydentowi. Nie chce jednak, by ta funkcja trafiła do Antoniego Macierewicza.

– Nasz apel kierujemy do Pana mając na względzie poszanowanie godności Sejmu, jego powagi i majestatu oraz tradycji polskiego parlamentaryzmu – czytamy w apelu, pod którym podpisał się wybrany z okręgu bydgoskiego poseł Krzysztof Gawkowski, przewodniczący Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy.

 

– Antoni Macierewicz od lat znany jest z języka wykluczającego i dzielącego naszą wspólnotę oraz działań na szkodę debaty publicznej i mechanizmów demokratycznych w Polsce – twierdzi Lewica.

 

Jej zdaniem Antoni Macierewicz, będąc szefem tzw. komisji smoleńskiej „był autorem licznych szkodliwych i dzielących społeczeństwo kłamstw na temat przyczyn oraz przebiegu katastrofy w Smoleńsku (…). Całość apelu zamieścił w mediach społecznościowych drugi z posłów Lewicy z naszego okręgu wyborczego, Jan Szopiński.

 

aip

Piotrowicz: Przeszłość mam piękną i też jestem ofiarą stanu wojennego

0

Dla komuny tropił opozycjonistów, dla „dobrej zmiany“ reformował wymiar sprawiedliwości. Co zrobi dla Trybunału Konstytucyjnego? Prokurator Stanisław Piotrowicz, człowiek wierny idei. Tej, która aktualnie rządzi.

Stanisław Piotrowicz – prokurator stanu wojennego i wierny członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1978 r. do ostatniego tchnienia tej partii. A nawet członek egzekutywy PZPR w Prokuraturze Wojewódzkiej i Rejonowej w Krośnie oraz kierownik szkolenia partyjnego. W wolnej Polsce taką samą wiernością wykazał się wobec Prawa i Sprawiedliwości, za co w 2005 r. nagrodzono go miejscem na listach wyborczych do Senatu. W stworzonej dla potrzeb wyborczych biografii nie pochwalił się, że był członkiem PZPR. Do 2019 r. nieprzerwanie w ławach parlamentarnych. Już kiedy został przewodniczącym sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, gorliwie wypełniającym wytyczne partii w tzw. reformie sądownictwa, wytykano mu pezetpeerowską przeszłość prokuratorską.

Kiedy w ostatnich wyborach elektorat nie obdarzył go ponownie zaufaniem, partia nie zostawiła go bez przyszłości. Właśnie ogłosiła, że jest kandydatem na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. To może oburzać Antoniego Pikula, działacza niepodległościowego podziemia, oskarżonego w stanie wojennym o kolportowanie tzw. wydawnictw drugiego obiegu. To prokurator Piotrowicz był autorem aktu oskarżenia. Wielu innych do dziś oburza, jak w 2001 r., jako szef Prokuratury Rejonowej w Krośnie, publicznie bronił oskarżanego o pedofilię proboszcza z Tylawy. Ksiądz całował dzieci w usta? To były tylko „ciumki” – tłumaczył Piotrowicz. Ksiądz dotykał dziewczynki w miejsca intymne? Bo miał zdolności bioenergoterapeutyczne – usprawiedliwiał go Piotrowicz.  Jak w 1984 r. komuna nagrodziła go Brązowym Krzyżem Zasługi… za zasługi, tak i teraz za tę samą wierność obecna władza chce go nagradzać stanowiskami.

Nie tylko Antoni Pikul

Archiwum rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej zawiera dowody prokuratorskiej aktywności Stanisława Piotrowicza w okresie PRL. Antoni Pikul, podczas obowiązywania stanu wojennego, dopuścił się przestępstwa. Skierowanie aktu oskarżenia przeciwko Pikulowi należy uznać za zasadne – napisał w 1982 r. Piotrowicz. Antoni Pikul za „rozrzucanie ulotek o treści antypaństwowej” spędził trzy miesiące w areszcie. W archiwach rzeszowskiego oddziału IPN jest więcej dowodów na podobną aktywność prokuratora Piotrowicza. Do stanu wojennego było jeszcze kilka miesięcy, Solidarność wciąż jeszcze była siłą, nie było więc ogromnym zaskoczeniem, kiedy w kiosku Ruchu Zakładów Przemysłu Drzewnego w Ustianowej ktoś dostrzegł publikacje, które aż „gryzły się” z leżącą obok „Trybuną Ludu”. Krośnieńska milicja wparowała do kiosku, zarekwirowała cztery sztuki „Bieszczadnika”, 14 sztuk „Unicestwienia tytanów” Wł. Nabokowa i 17 sztuk „Solidarności Podkarpackiej”.

Komunę szczególnie rozdrażniła dodana do „Solidarności” wkładka pt. „IV rozbiór Polski” o wkroczeniu wojsk sowieckich na teren II Rzeczpospolitej we wrześniu 1939 roku. Teza milicji: nielegalne rozpowszechnianie wydawnictw. Tydzień później milicja zameldowała krośnieńskiej bezpiece, że w kiosku dalej „nielegalnie się rozpowszechnia nadziały związkowe i broszury bezdebitowe”. Kioskarka tłumaczyła się, że robi to na polecenie zakładowej Solidarności, jednak decyzją krośnieńskiej prokuratury wszczęto śledztwo „w sprawie nawoływania do czynów skierowanych przeciwko jedności sojuszniczej PRL z ZSRR poprzez nielegalne rozpowszechnianie przez Komisję Zakładową NSZZ „S” materiałów zniesławiających Związek Radziecki”.

Śledztwo wykazało, że zarekwirowane w kiosku zakładowym publikacje wyszły spod powielacza Międzyzakładowej Komisji Koordynującej w Ustrzykach Dolnych. Ciąg dalszy dochodzenia przerwało wprowadzenie stanu wojennego. I wtedy „Podprokurator Prokuratury Wojewódzkiej w Krośnie St. Piotrowicz” (tak w dokumencie) umorzył śledztwo.

Czy z własnej woli? Raczej zmusił go do tego dekret z 12 grudnia 1981 r. „o przebaczaniu i puszczeniu w niepamięć niektórych przestępstw i wykroczeń”. Nowa władza w mundurach uznała dekretem, że działalność związkową i polityczną przed 13 grudnia można w niektórych przypadkach wybaczyć, a rozpowszechnianie bezdebitowych wydawnictw do takich należało. Na tej samej zasadzie, według prokuratora Piotrowicza, umorzyć należało też akty „Publicznego zniesławienia Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej poprzez rozpowszechnianie w serwisie informacyjnym MKK NSZZ „S” w Ustrzykach Dolnych z dn. 14 września 1981 obelżywych sformułowań porównujących działaczy tej organizacji politycznej do krwawych upiorów, a jej najwyższe organy władzy do sabatu czarownic”. Także „nawoływanie do czynów skierowanych przeciwko jedności z ZSRR” prokurator Piotrowicz umorzył. I też powołując się na ten sam dekret, który umożliwiał wprowadzenie stanu wojennego.

Przy czym nie omieszkał stwierdzić, że „czyny te zawierają znamiona przestępstw”, a „komisja zakładowa (…) dopuściła się zniesławienia Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej poprzez opublikowanie obelżywych sformułowań”. Tej samej PZPR, której Stanisław Piotrowicz był członkiem i wówczas, i aż do 1989 roku. Za przestępstwo uznał też rozpowszechnienie mapy, ilustrującej „IV rozbiór Polski”. Na koniec stwierdził, że „Śledztwo w w/w sprawie nie może być kontynuowane wobec wejścia w życie dekretu o abolicji”.

Piotrowicz i karykatura Breżniewa

W czerwcu 1981 r. na terenie dużych zakładów woj. krośnieńskiego pojawiły się solidarnościowe ulotki. Jedna z nich przedstawiała I sekretarza KC KPZR Leonida Breżniewa jako niedźwiedzia duszącego w łapach chuderlawą postać Polski i zapewniającego, że „bratniej, socjalistycznej Polski nie opuści w biedzie i nie da jej skrzywdzić”.

Była i ulotka pt. „Jak zniszczyć Solidarność”. Krośnieńska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie „nielegalnego rozpowszechniania wydawnictw mogących wyrządzić poważną szkodę interesom PRL, w związku z zawartymi w nich fałszywymi wiadomościami na temat polityki państwa”. Milicja wzmogła inwigilację solidarnościowych środowisk w Krośnieńskiem, teczka sprawy aż pstrzy się od donosów tajnych współpracowników: „Krzysztofa”, „Leona”, „Miłego” i innych. Po kilku miesiącach dochodzenia i dwa tygodnie po wprowadzeniu stanu wojennego Witold Kostrzewski z prokuratury wojskowej uznał, że „nie zdołano jednak ustalić autora ulotki ani też osób odpowiadających za jej kolportaż”. Tego samego dnia prokurator Stanisław Piotrowicz umorzył śledztwo. Bo nie znaleziono winnych. Mimo że „rozpowszechnianie ulotek Jak zniszczyć Solidarność wyczerpuje znamiona przestępstwa” – zaznaczył pan prokurator.

Prokurator grzebie w listach

Czerwiec 1984, sprawa operacyjnego rozpoznania kryptonim „Rada” Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Krośnie: dotyczy „autora pogróżkowych anonimów”. Jakiś nielojalny wobec władzy socjalistycznej obywatel słał listy do KC PZPR, Polskiego Radia i Telewizji, Ambasady USA w Polsce, Urzędu Rady Ministrów i kilku innych równie szacownych instytucji. A w nich – głównie analizy ekonomiczne, obrazujące upadek gospodarczy socjalistycznego państwa.

Co WUSW uznało za „treści znieważające organy administracji i władzy i inne instytucje”, a w dodatku „zawierające elementy groźby karalnej”. Bezpieka metodami operacyjnymi wytypowała jako podejrzanego Zdzisława P. z Biecza, byłego inspektora w Krośnieńskim Urzędzie Wojewódzkim, a w chwili prowadzonego śledztwa – pracownika izby skarbowej. Przełożeni mieli go za wzorowego pracownika, w dodatku przewidywanego do awansu zawodowego. Porównano pismo z listów z pismem Zdzisława na wniosku paszportowym. Wyszło, że on jest autorem „gróźb karalnych”. I natychmiast uznano, że jest „człowiekiem wrogo ustosunkowanym do obecnej rzeczywistości”. Prokuratura kazała przeszukać jego dom, szafy i biurka w jego miejscu pracy. Podczas przesłuchania Zdzisław przyznał się do autorstwa listów, przyznał też, że był rozgoryczony wprowadzeniem stanu wojennego. WUSW jednak zdecydowało o umorzeniu śledztwa z przyczyn czysto kodeksowych. Bo od chwili, kiedy słał listy, minęły już dwa lata, a kara za to, co zrobił, to właśnie dwa lata więzienia, więc WUSW postępowanie umorzył.

Dzień później umorzenie zatwierdził prokurator Stanisław Piotrowicz, ale potwierdził też przestępczą działalność pana Zdzisława: „w świetle opisanych faktów bezsprzecznym jest, że dopuścił się przestępstwa”.

Prokurator konfrontuje

Z akt IPN wynika, że nie była to ostatnia sprawa przeciwko niepodległościowej opozycji, w którą zaangażowany był prokurator Piotrowicz. Kiedy media „wyciągnęły” posłowi Piotrowiczowi jego przeszłość, w jego obronie stanęła Zofia Jankowska. W 1985 roku oskarżona, wraz z bratem, o rozpowszechnianie w krośnieńskich hutach szkła wydawnictw solidarnościowych. Ona i jej brat przyznali się i pokajali przed organami ścigania, sprawę wobec nich warunkowo umorzono. Umorzenie zatwierdził prokurator Piotrowicz. Być może również w podzięce za to, że oboje wskazali śledczym na Józefa K., który pisma miał im dostarczać. Im prokuratura dała już spokój, zajęła się natomiast panem Józefem.

W marcu 1985 r. wiceprokurator Prokuratury Rejonowej w Krośnie Stanisław Piotrowicz postanowił przedłużyć dochodzenie przeciwko panu Józefowi. Z uzasadnieniem, że trzeba mu przedstawić zarzuty, przesłuchać i skonfrontować z Zofią Jankowską i jej bratem. Z woli pana prokuratora do takiej konfrontacji doszło dwukrotnie, bo przebieg pierwszej Piotrowiczowi się nie spodobał. Na zarządzeniu figuruje podpis Piotrowicza. Podobnie jak pod zarządzeniem o ponownym przedłużeniu śledztwa w sprawie nielegalnego kolportażu wydawnictw. Kilka tygodni wcześniej Piotrowicz wydał polecenie na piśmie, by przeszukać dom Andrzeja M., o co wcześniej wnioskował krośnieński WUSW. Bo z działań operacyjnych wynikało, że M. ma kontakty z niepodległościowym podziemiem i może mieć nielegalne wydawnictwa. I pod tą decyzją jest podpis Piotrowicza. Tymczasem pan Józef konsekwentnie nie przyznawał się do tego, by Jankowskiej i jej bratu dostarczał „bibułę”. W końcu WUSW przesłało prokuraturze wniosek o zamknięcie śledztwa wobec pana Józefa i sporządzenie aktu oskarżenia. Prokurator Piotrowicz zdecydował o warunkowym umorzeniu postępowania na półtora roku.

Z zaznaczeniem: „Wina nie budzi wątpliwości”. Wprawdzie pan Józef nie przyznał się do winy, ale „w świetle zeznań innych jego wyjaśnienia na wiarę nie zasługują”. Mimo wszystko „ze względu na niewielką ilość nielegalnie rozpowszechnianych biuletynów należy uznać, iż stopień społecznego niebezpieczeństwa zarzucanego mu czynu nie jest znaczny”. Pod dokumentem widnieje nazwisko Stanisława Piotrowicza, ale bez jego podpisu.

Też jestem ofiarą

Dlaczego tuż po studiach w 1978 r. Stanisław Piotrowicz wstąpił do PZPR? – Prokurator wojewódzki z Tarnowa dał mi jasno do zrozumienia, że jeśli tego nie zrobię, to nie zostanę dopuszczony do egzaminu prokuratorskiego – tłumaczył „Nowinom”. Nigdy nie tłumaczył, dlaczego w pierwszej połowie lat 70. został członkiem Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. Jak to się działo, że komuna dawała mu paszport nie tylko na okoliczność wyjazdów do tzw. demoludów, ale i za żelazną kurtynę, co było zastrzeżone tylko dla zaufanych obywateli PRL? – Przeszłość mam piękną – stwierdził Piotrowicz, kiedy po przegranych wyborach zapytano go, czy właśnie jego przeszłość zaważyła na decyzji wyborców. – Żeby niektórzy mogli działać w opozycji i uniknąć odpowiedzialności karnej, potrzebni byli tacy ludzie jak ja.

Oburza się na określenia: „prokurator stanu wojennego”. – Wbrew sugestiom można powiedzieć, że jestem w jakimś stopniu również i ofiarą stanu wojennego – mówił w Polskim Radiu. Być może przed nim dziewięć lat pracy sędziego Trybunału Konstytucyjnego, w którym mają zasiadać autorytety prawne o „nieskazitelnym charakterze”, jakiego wymaga od sędziów ustawa. – Nie udzielamy informacji – to jedyna informacja, jaką uzyskaliśmy w krośnieńskim biurze poselskim na prośbę o kontakt lub komentarz Stanisława Piotrowicza.

Red. Andrzej Plęs AIP

Wypłaty z bankomatów: Klientów czekają wysokie podwyżki? Wszystko przez wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej

0

Wypłaty z bankomatów: będą podwyżki? Jest to możliwe ze względu na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, którzy stwierdził, że obsługa bankomatów, konwojowanie i przechowywanie pieniędzy nie są zwolnione z VAT.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z początku października br. może, lecz nie musi zdaniem ekspertów spowodować dodatkowe koszty dla klientów polskich banków.

 

Ewentualne podwyżki w Polsce mogą okazać się nie tak dotkliwe jak niektórzy sądzą. Wiele z istniejących na naszym rynku banków i instytucji finansowych obecnie już nalicza 23-procentowy podatek za usługi bankowe. Jak przewidują eksperci obłożenie instytucji finansowych dodatkowymi kosztami może spowodować na przykład:

 

 

    • ograniczenie liczby bankomatów,

 

    • podwyżkę prowizji

 

    • wprowadzenie przez nieliczne banki opłat za wypłaty powyżej określonej kwoty

 

 

Z kolei operatorzy bankomatów podchodzą do skutków orzeczenia TSUE ostrożnie. Ich zdaniem wysokość opłat i prowizji jest indywidualną decyzją banków. Polskie firmy obsługujące bankomaty korzystały co prawda ze zwolnienia VAT, ale na innej podstawie prawnej niż niemiecki Cardpoint.

 

Inny z ekspertów zauważa, że brak podatków był atrakcyjny dla banków, które prowadzą głównie działalność zwolnioną, a więc co do zasady nie odliczają w ogóle daniny albo mogą ją odzyskać jedynie według specjalnej proporcji. Ewentualny VAT naliczany za obsługę bankomatów byłby więc dla nich dodatkowym kosztem w budżecie.

 

aip

Jak łysienie wpływa na samopoczucie?

0

Łysienie jest problemem dotykającym niemal 40% mężczyzn w Polsce. To oczywiście średnia, wśród ludzi młodych odsetek jest mniejszy, natomiast seniorzy borykają się z tą przypadłością znacznie częściej. Mimo powszechności tej przypadłości, łysiejący mężczyźni mogą wpaść w poważne kompleksy – takie ryzyko dotyczy kolejnych około 40 procent spośród wszystkich łysych i łysiejących. Właśnie do nich skierowana jest kampania społeczna “Łyso Ci? Nie kombinuj!”.

Głównym celem kampanii jest budowanie w społeczeństwie świadomości na temat problemów będących pochodną łysienia. Mężczyźni, którzy na co dzień szczycili się doskonałymi fryzurami i gęstymi włosami, mogą mieć poważny problem z akceptacją swojego nowego wyglądu. Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że wielu facetów postrzega swoją łysinę jako problem zdecydowanie większy niż powinno?

 

Głupi?

 

Przede wszystkim wielu osobom wydaje się, że w społeczeństwie ciągle panuje mit “łysego” jako nierozgarniętego młodzieńca, często będącego na bakier z prawem chuligana. Sądzą oni, że osobie na poważnym stanowisku lub o określonym statusie społecznym “nie wypada” mieć łysiny. Jednak prawda jest taka, że współcześnie łysa głowa równie dobrze może kojarzyć się z przystojnym aktorem lub zadbanym człowiekiem sukcesu. Niestety – wśród części osób dotkniętych problemem łysienia ciągle pokutuje mit “łysego dresiarza”, z którym nie potrafią sobie poradzić, choć to kwestia ich własnej psychiki, a nie określonego nastawiania społeczeństwa.

 

Brzydki?

 

W głowach mężczyzn mających problemy z łysieniem często pojawia się obawa o swój wygląd i atrakcyjność. W skrajnych przypadkach łysiejący mężczyzna może obawiać się nawet rozpadu małżeństwa. Inni boją się po prostu utraty powodzenie u kobiet. Powoduje to poważne załamanie pewności siebie, a w efekcie – problemy w związku. Łysiejący mężczyzna myśli, że problemy spowodowała jego łysina, a tymczasem prawdziwym problemem jest nastawienie i zachowanie związane z brakiem pewności siebie. To samo dotyczy kontaktów z rodziną czy znajomymi. Łysiejący, przekonany o swoim “niewyjściowym” wyglądzie, coraz bardziej wycofuje się z życia towarzyskiego. To sytuacja, z której bardzo trudno się wyplątać. Nie należy się więc dziwić, że mężczyzna decyduje się na konsultację psychologiczną lub zabieg, który mógłby poprawić jego wygląd.

 

Niekompetentny?

 

Ku zdziwieniu wielu, łysiejący obawiają się, że brak włosów zatrzyma ich karierę. Wiąże się to w znacznym stopniu z dwoma czynnikami o których wspomnieliśmy wcześniej. Łysy może czuć się “głupi”, a więc zakładać, że ludzie będą myśleli, iż gorzej radzi sobie z powierzonymi zadaniami i “brzydki”, czyli mieć problemy z nawiązywaniem koleżeńskich relacji w miejscu pracy. To napędza jeszcze większą spiralę niepewności prowadzącą do tego, że osoba dotknięta problemem łysienia poczuje się zagrożona utratą pracy lub zatrzymaniem kariery, a w efekcie jej efektywność spadnie, co może doprowadzić do realnych problemów w pracy. Ponownie – problemem nie jest łysienie, tylko nastawienie osoby łysiejącej.

 

Rozwiązania

 

Jak widać, o ile samo łysienie nie jest problemem i nie wpływa na naszą pozycję, status ani atrakcyjność, o tyle może prowadzić do problemów z poczuciem własnej wartości a następnie pośrednio nawet do większych kłopotów. Dlatego kapania “Łyso Ci? Nie kombinuj!” podpowiada, jak radzić sobie z tą przypadłością. Wchodząc na niekombinuj.pl możesz poznać różne sposoby na walkę z łysiną oraz jej konsekwencjami. Jednym ze sponsorów kampanii jest platforma ze szkoleniami Beauty VOD, oferująca szkolenia online z szeroko pojętej branży beauty. Wśród dostępnych na niej lekcji dla profesjonalistów znajdą się także takie, które uczą, jak pomagać łysiejącym – a jak wspomnieliśmy, metod jest sporo.

 

Łysiną nie warto się przejmować, ale jeżeli nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z pogorszeniem samopoczucia, nie warto kombinować i zakrywać głowy chałupniczymi metodami. Na rynku funkcjonuje wielu specjalistów, którzy rozwiążą problem profesjonalnie – niezależnie od tego, czy ma nam pomóc wizyta u psychologa, czy przeszczep włosów.

 

aip

Sucha Beskidzka: Maturzyści doprowadzili do tego, że ksiądz przestał uczyć w szkole

0

Uczniowie Liceum Ogólnokształcącego z Suchej Beskidzkiej dopięli swego! Doprowadzili do tego, że nielubiany przez nich katecheta złożył rezygnację z pracy w szkole. Stało się tak po tym, jak grupa maturzystów napisała list domagający się dymisji księdza i wysłała go do krakowskiej kurii oraz dyrekcji szkoły. Z pisma wynikało, że młodzież nie chce mieć nic do czynienia z duchownym, bo jest on dla nich nietolerancyjny, a także wygłasza dziwne poglądy. Sam ksiądz zarzuty nazywa pomówieniami.

Do konfliktu pomiędzy uczniami a duchownym pracującym w I Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie w Suchej Beskidzkiej miało dochodzić od dłuższego czasu. Potwierdza to dyrekcja szkoły. Chodzi o miejscowego proboszcza z parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny – ks. Wiesława Popielarczyka. Przed kilkoma tygodniami spór tak bardzo nabrał na sile, że licealiści postanowili działać. Młodzież napisała pismo (jest ono podpisane „uczniowie klas nauczanych w roku bieżącym i poprzednim przez księdza”), w którym wymienia zachowania księdza, jakie uczniom się nie podobają. Zarzuty dotyczą m.in.: faktu, że kapłan przekazuje uczniom wiedzę „nierzetelną i sprzeczną z faktami naukowymi”, bo wyśmiewał koncepcję przeprowadzenia przez młodzież „strajku klimatycznego”.

 

Ksiądz miał powiedzieć, że w jego trakcie najbardziej zaszkodziła planecie farba w sprayu, której użyto do pisania haseł na transparentach strajkujących. O wiele ciekawiej brzmi jednak zarzut, że ksiądz na lekcjach miał twierdzić, iż celibat księży jest głupi, a osoba, która zdradza żonę lub męża najbardziej zawini, jeśli się do tego faktu „drugiej połówce” przyzna, bo wówczas dochodzi do ciężkiego grzechu, jakim jest rozwód. Jak podaje Sucha24.pl, której dziennikarze jako pierwsi dotarli do pisma od uczniów, ksiądz miał też wykazywać się brakiem szacunku dla uczniów, ciągle z nich szydząc, przerywając wypowiedzi i deprecjonując je. Głośno komentował też życie prywatne uczennic.

 

– Dotarły do nas te sygnały już wcześniej – mówi Anna Sala, dyrektorka LO. – Podjęłam odpowiednie działania, przeprowadzając z księdzem i młodzieżą rozmowę. Byłam też na lekcjach prowadzonych przez duchownego i prosiłam go, by skupił się na programie. To było w połowie października. Później ksiądz sam do mnie przyszedł i złożył wypowiedzenie z pracy w szkole za porozumieniem stron – dodaje.

 

Gdyby młodzież naprawdę miała mi coś do zarzucenia, to sama przestałaby chodzić na religię – mówi ksiądz Popielarczyk Czy decyzję tę wymógł na proboszczu krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski? – Absolutnie nie – mówi ksiądz Popielarczyk. – To była moja własna i nieprzymuszona decyzja. Nie musiałem pracować w szkole, bo mógł to robić tylko wikary. Lubię kontakt z młodzieżą, więc pracowałem w liceum. Gdy jednak ktoś zaczął mnie pomawiać, postanowiłem ustąpić. Ksiądz dodaje, że absolutnie żaden z zarzutów zawartych w liście do kurii nie był prawdziwy, a jego samego młodzież lubiła i ceniła. – Gdyby było inaczej, przestaliby chodzić na religię, bo przecież to w większości byli już maturzyści, czyli ludzie pełnoletni – kończy ksiądz.

 

aip

Ojciec Rydzyk o hejcie, jaki dotyka duchownych w Polsce

0

O. Tadeusz Rydzyk, wraz z Andrzejem Jaworskim – byłym posłem PiS z Gdańska i przewodniczącym Instytutu Pamięć i Tożsamość św. Jana Pawła II, na antenie Radia Maryja mówili o hejcie, jaki dotyka duchownych w Polsce.

W poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja gościli o. Tadeusz Rydzyk i Andrzej Jaworski. Mówili o atakach na księży, krytykowaniu biskupów, niedzielnym proteście pod kurią w Gdańsku, czy niedawnym incydencie z Bełchatowa (chodzi o 13-latka, który wypluł hostię).

 

Cały czas potęgują się ataki na kościół, na duchownych. Idzie potężny hejt na księży – Cały czas potęgują się ataki na kościół, na duchownych. Idzie potężny hejt na księży (…), to narasta coraz bardziej – mówił o. Tadeusz Rydzyk. – Pamiętam atak na abp. Marka Jędraszewskiego, który powiedział prawdę. Wyzwiska najgorsze, krzyki, awanturowanie się pod pałacem biskupim. A teraz następne. Na to nie można się zgodzić, to jest sianie nienawiści i wykorzystywanie do tego mediów społecznościowych.

 

O. Rydzyk dodał także, że katolicy powinni wyjaśniać nieporozumienia we własnym gronie zamiast „skarżyć się do mediów, do pogan”. Na koniec wspomniał również o braku możliwości dojazdu do kurii i katedry w Bydgoszczy. Katolicy w Bydgoszczy, weźcie się do tego, zadziałajcie.

 

– W takiej Bydgoszczy do kurii nie można dojechać, ani do katedry – mówił redemptorysta. – Prezydent zarządził. Czy to nie jest neokomunizm? Katolicy w Bydgoszczy, weźcie się do tego, zadziałajcie. Podpisy zbierajcie – do prezydenta, wojewody, posłów. A gdzie ci posłowie prawicowi? Co oni zrobili? Ja nie chce ich nazwisk mówić. O jednym myślę tam bardzo dobrze, ale coś za słaby. To trzeba być mężczyzną!

 

JM aip

Wzrosła liczba przestępstw z nienawiści

0

O 60 procent wzrosła liczba przestępstw z nienawiści w Chicago – poinformował departament policji. Poszkodowani to imigranci, osoby o odmiennej orientacji seksualnej i religijnej.

 

W ubiegłym roku odnotowano 78 tego typu przestępstw a w tym już 77. W raporcie opublikowanym na łamach gazety „Chicago Sun-Times” zaznaczono, że do agresji bezsprzecznie przyczynia się retoryka Białego Domu. Prezydent Donald Trump podczas swoich wystąpień i we wpisach na Twitterze nieustannie atakuje imigrantów. Grozi też odebraniem funduszy federalnych tzw. miastom sanktuariom, zapewniającym dodatkową ochronę nielegalnym imigrantom.

 

BK

Pierwsza ofiara śmiertelna niskich temperatur w powiecie Cook

0

Bezdomny mężczyzna jest pierwszą, śmiertelną ofiarą niskich temperatur w powiecie Cook w tym sezonie – poinformowało biuro koronera. Nieprzytomnego 58-latka znaleziono w miniony piątek (1 listopada) na chodniku w dzielnicy Avondale.

 

Przewieziono go do szpitala Community First Medical Center, gdzie lekarze stwierdzili zgon. Przeprowadzona sekcja zwłok potwierdziła, że do śmierci mężczyzny przyczyniło się długotrwałe wyziębienie organizmu, miażdżyca naczyń wieńcowych i zatrucie etanolem. W ubiegłym sezonie dokładnie od   14 września 2018 do 23 maja tego roku w powiecie Cook niskie temperatury przyczyniły się do śmierci 60 osób. Były one w wieku od 12 do 93 lat.

 

BK

Nowy sposób na kradzież samochodów

0

Chicagowska policja ostrzega przed złodziejami wykorzystującymi lawety do kradzieży samochodów. Doszło do nich w północnej dzielnicy.

 

Pierwsza miała miejsce 25 października około 5:30 po południu przy 3400 North Ridgeway Avenue a kolejna około 11:30 przed północą 2 listopada przy   3900 North Drake Avenue. Lawety stosowane najczęściej do holowania zepsutych samochodów w nocy podjeżdżają i zabierają auta. Dzięki nagraniu z monitoringu udało się zidentyfikować policji jednego ze sprawców. Okazał się nim zatrudniony niedawno pracownik firmy zajmującej się holowaniem samochodów. Mężczyzna został zwolniony z pracy. W sprawie kradzieży prowadzone jest śledztwo.

 

BK