11 C
Chicago
niedziela, 5 maja, 2024

To nie był najlepszy dzień dla Legii… Półfinał piłkarskiego Pucharu Polski: KKS Kalisz – Legia Warszawa 0:1

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Półfinał piłkarskiego Pucharu Polski: KKS Kalisz – Legia Warszawa 0:1 (0:1).

 

Awans: Legia.

 

Bramka: 0:1 Igor Strzałek (2).

 

Żółte kartki – KKS Kalisz: Adrian Łuszkiewicz, Jakub Głaz. Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk, Josue. Czerwona kartka – KKS Kalisz: Nikodem Zawistowski (w 90+2 min. za niesportowe zachowanie, zawodnik był już na ławce rezerwowych).

 

KKS Kalisz: Maciej Krakowiak – Filip Kendzia, Kasjan Lipowski, Wiktor Smoliński, Adrian Łuszkiewicz (45. Jakub Głaz) – Nikodem Zawistowski (82. Bartłomiej Putno), Mateusz Wysokiński (88. Wiktor Staszak), Nestor Gordillo, Kamil Koczy (82. Jaku Wilczyński), Michał Borecki (88. Bartosz Gęsior) – Piotr Giel.

 

Legia Warszawa: Cezary Miszta – Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro – Paweł Wszołek (69. Jurgen Celhaka), Bartosz Ślisz, Josue, Ernest Muci, Filip Mladenovic (69. Makana Baku) – Igor Strzałek (46. Patryk Sokołowski), Tomas Pekhart (76. Carlitos).

 

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: ok. 8 tysięcy.

 

Legia zakończyła niezwykle długą przygodę wielkopolskiego drugoligowca w Pucharze Polski – kaliszanie rozgrywki zaczęli już w lipcu od rundy wstępnej. Po wyeliminowaniu m.in. Widzewa Łódź, Górnika Zabrze i Śląska Wrocław, KKS nie sprostał wiceliderowi ekstraklasy, choć przez długie fragmenty pojedynku grał jak równy z równym.

 

Kaliszanie przeciwko drużynom z ekstraklasy grali otwarty i odważny futbol i w każdym spotkaniu już w pierwszym kwadransie otwierali wynik. Tym razem gospodarze nie zdążyli jeszcze się rozgrzać, a nie wszyscy kibice usiedli na swoich miejscach, a Legia wygrywała 1:0. Dokładnie w 90. sekundzie Yuri Ribeiro z linii końcowej boiska wycofał piłkę na 12. metr, a tam Igor Strzałek uderzył w środek bramki. Na tyle mocno, że Norbert Krakowiak nie dał rady obronić.

 

Bramkarz KKS-u o mały włos, a sprokurowałby drugą bramkę. Minęła zaledwie minuta, gdy Krakowiak tak niefortunnie wybijał piłkę, że trafił w nią w Tomasa Pekharta, a futbolówka trafiła w słupek.

 

Podopieczni Bartosza Tarachulskiego otrząsnęli się po nieudanym otwarciu meczu i zaczęli grać tak, jak podczas wcześniejszych meczów Pucharu Polski. Kaliszanom brakowało jednak precyzji przy ostatnim podaniu czy strzale na bramkę Cezarego Miszty.

 

Goście z kolei starali się wykorzystywać wolne przestrzenie, które zostawiali im rywale i też mieli szansę na podwyższenie wyniku. Strzałek był w sytuacji sam na sam z Krakowiakiem, ale jej nie wykorzystał. Groźnie z dystansu strzelali też Bartosz Ślisz i Paweł Wszołek.

 

Kaliszanie przed przerwą na dłużej zagościli pod polem karnym przeciwnika. Piłka po uderzenie Kasjana Lipkowskiego poszybowała ponad poprzeczką, a Nestor Gordillo został przyblokowany przy próbie strzału głową.

 

Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy drugoligowcy stworzyli co najmniej cztery dogodne okazje, a legioniści najwyraźniej zostali mocno zaskoczeni ultraofensywnym nastawieniem gospodarzy. Trener warszawskiego zespołu Kosta Runjaic, gdyby miał taką opcję jak w koszykówce, czy siatkówce, zapewne poprosiłby o przerwę na żądanie.

 

Już pierwsza akcja mogła miejscowym przynieść wyrównanie, ale Gordillo uderzył obok słupka. Kilka minut później Nikodem Zawistowski trafił w boczna siatkę. W 57. minucie Miszta z Rafałem Augustyniakiem uratowali swoją drużynę od utraty gola, choć kaliszanie uważali, że obrońca Legii odbił piłkę ręką. Sędzia Jarosław Przybył po konsultacji z arbitrami VAR pokazał tylko na rzut rożny. Świetny okres gry KKS-u zakończył ładnym uderzeniem głową Filip Kendzia, tyle że przymierzył w środek bramki.

 

Warszawianie przetrwali swój najgorszy moment w tym meczu i też starali się szukać drugiego gola, który przesądziłby sprawę awansu. Krakowiak musiał wykazać sporymi umiejętnościami sparować piłkę po mocnym strzale Patryka Sokołowskiego.

 

Legioniści szanowali piłkę i grali bardzo cierpliwie, a kaliszanom powoli brakowało już sił. Zmiennicy pojawiali się trochę za późno, by odmienić losy spotkania.

 

W końcówce nie zabrakło jednak emocji, choć nie tylko sportowych. W 88. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Augustyniak nieczysto trafił w piłkę, ta dostała dziwnej rotacji i trafiła w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry arbiter musiał kartkami temperować zawodników obu drużyn, a Zawistowski, który już wcześniej opuścił boisko, otrzymał czerwony kartonik i musiał udać się do szatni.

 

W drugim półfinale Górnik Łęczna w środę zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Finał PP odbędzie się tradycyjnie 2 maja na PGE Narodowym.(PAP)

 

autor: Marcin Pawlicki

 


Po meczu półfinału Pucharu Polski KKS Kalisz – Legia Warszawa (0:1) powiedzieli:

 

Bartosz Tarachulski (trener KKS-u): „Chciałem pogratulować Legii awansu, my natomiast czujemy ogromny smutek i żal. Wszyscy marzyliśmy o tym, że nasza drużyna znajdzie się w tym finale. Naprawdę wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie pokonać Legię, mimo że jest teraz w świetnej dyspozycji. Po raz kolejny zagraliśmy bez kompleksów, pokazaliśmy dobrą piłkę. Ci chłopacy zasłużyli na szacunek ze strony całego miasta. Udział w półfinale Pucharu Polski jest ogromnym sukcesem.

 

– Weszliśmy w ten mecz nie najlepiej, bardzo szybko straciliśmy bramkę, ale chłopacy się nie złamali i dążyli przez cały mecz, żeby wyrównać. Niestety, zabrakło skuteczności. Druga połowa była fantastyczna w naszym wykonaniu, byliśmy lepszym zespołem. Szkoda, że nic nie chciało wpaść do bramki rywala. Stworzyliśmy dużo okazji, była poprzeczka, kontrowersyjne sytuacje i rywale wybijali piłkę z pustej bramki. Pozostał duży niedosyt, a teraz musimy skoncentrować się na lidze i powalczyć o awans do 1. ligi”.

 

Kosta Runjaic (trener Legii Warszawa): „Jestem usatysfakcjonowany wynikiem, natomiast nie był to nasz najlepszy dzień. Nie zagraliśmy tak, jak sobie założyliśmy, i nie potwierdziliśmy naszej dyspozycji z ostatniego spotkania ligowego z Rakowem Częstochowa. Widać było gołym okiem, że sporo zawodników nie zdążyło się zregenerować po tym meczu, który odbył się zaledwie 72 godziny temu i był bardzo intensywny. To nie jest jednak żadna wymówka. Zakładałem, że czeka nas ciężka walka, ale nie spodziewałem się, że poziom będzie tak wyrównany. Z drugiej strony jestem pełen uznania dla rywala, pokazał, jakość, ogromną determinację i wolę odwrócenia wyniku do ostatniej minuty. KKS dziś udowodnił, że nieprzypadkowo wyeliminował takie drużyny jak Widzew Łódź, Górnik Zabrze, czy Śląsk Wrocław. To bardzo profesjonalna drużyna.

 

– Z drugiej strony Puchar Polski to są rozgrywki, w których trzeba po prostu awansować do kolejnej rundy. I nam się to udało. My jesteśmy w finale, co uważam za duży sukces i gratuluję mojej drużynie”.(PAP)

 

lic/ mm/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520