Po 57 latach sklep spożywczy ze wschodniego Teksasu zamknął swoje drzwi i pożegnał się z klientami – mieszkańcami wschodniego Teksasu. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic dziwnego, jednak sklep był prowadzony przez rodzinę przez trzy pokolenia i zapadł lokalnym mieszkańcom głęboko w pamięci.
Johnson’s Grocery przy 15864 State Highway 31 East w Tyler ogłosił swoje zamknięcie w zeszłym tygodniu w mediach społecznościowych i wzbudził ogromny wir emocji wśród lokalnych mieszkańców wschodniego Teksasu, którzy dorastali w otoczeniu tego rodzinnego biznesu.
Palanda Gordon, właścicielka Johnson’s Grocery w trzecim pokoleniu, powiedziała, że smutne jest zamykanie tego rozdziału w życiu jej rodziny.
„To była decyzja, która została już [wcześniej] podjęta, modliliśmy się o to, właściwie przez lata. Wiedzieliśmy, że ten biznes musi się skończyć, po prostu nie wiedzieliśmy kiedy i nie wiedzieliśmy jak, ale po prostu poczuliśmy, że czas nadszedł. Bez powodu, po prostu nadszedł czas, aby ta ‘era’ dobiegła końca” – powiedziała.
„W 1965 dla czarnego człowieka, który wymyślił własny biznes, a następnie prowadził go tak długo, to jest żywa historia… nie chciał robić tego z pobudek rasowych, ale dla naszych ludzi. To wielkie osiągnięcie, a ja czuje, że byłby dumny z tego, jak długo to przetrwało, odkąd go nie ma, i z kierunku, w jakim się rozwinęło. Próbowałam go skomercjalizować, wiesz, żeby był bardziej nowoczesny niż to, co zrobił. Zrobił, co mógł, z tym, co miał – powiedziała Gordon.
Red. JŁ