Niemiecka policja postanowiła rozprawić się z największym domem publicznym w Berlinie, którego dyrekcja była oskarżana o przemyt ludzi i oszustwa podatkowe. Podczas wielkiej policyjnej operacji zatrzymano sześć osób.
Policja od miesięcy prowadziła śledztwo w sprawie domu publicznego Artemis w zachodnim Berlinie – jednego z największych takich przybytków w Niemczech. Kulminacją tego śledztwa była czwartkowa akcja policji. W nocy blisko 700 policjantów oraz 200 śledczych z wydziału ds. przestępstw podatkowych przeprowadziło nalot na luksusowy budynek. W środku znajdowało się blisko stu klientów, a także 117 prostytutek.
Niemieckie służby poinformowały, że zatrzymano sześć osób, w tym cztery pracownice. Dwie z zatrzymanych osób to mężczyźni, którzy prowadzili dom publiczny i którzy są oskarżeni o niepłacenie podatków. Łącznie ich podatkowy „dług” wynosi aż 17, 5 mln euro. Unikali oni podatków, bo udawali m.in., że personel pracuje w „Artemisie” na własny rachunek, dlatego nie trzeba odprowadzać od ich pensji żadnej kwoty. Zatrzymanym zostaną także postawione zarzuty przemytu ludzi.
Interwencja policji może być końcem najpopularniejszego domu publicznego w Berlinie, na którego 3 tys. metrów kwadratowych jednocześnie mogło przebywać aż 600 klientów. Od 2002 r. prostytucja w Niemczech jest legalna. U naszych zachodnich sąsiadów pracuje blisko 400 tys. prostytutek.