23.7 C
Chicago
środa, 14 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 619

Dwóch nastolatków wśród ofiar weekendowych strzelanin

0

Chicagowska policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci dwóch niepełnoletnich znalezionych w jednym z zaułków na South Side. Funkcjonariusze proszą o pomoc osoby, które mają jakiekolwiek informacje w tej sprawie.

Postrzeleni nastolatkowie zostali znalezieni w sobotę około 2:30 po południu przy East 89th Place w dzielnicy Burnside. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili zgon na miejscu dwóch nastolatków. Na razie nie ujawniono ich tożsamości.

W ten weekend w Chicago postrzelono 22 osoby, w tym cztery śmiertelnie. Wielu z poszkodowanych miało mniej niż 18 lat.

Wypadek z udziałem radiowozu CPD

0

33-latka została aresztowana, a śledczy szykują się do postawienia jej zarzutów w związku z wypadkiem drogowym z niedzielnego wieczora. Kobieta uderzyła swoim pojazdem w radiowóz prowadzony przez chicagowskiego policjanta.

Do zdarzenia doszło w Back of the Yards. Z pierwszych ustaleń prowadzonego w tej sprawie dochodzenia wynika, że kierująca swoim samochodem 33-latka uderzyła czołowo w pojazd prowadzony przez funkcjonariusza CPD. W jego aucie znajdował się również 12-letni chłopiec.

Straż pożarna poinformowała, że poszkodowani – policjant i sprawczyni, zostali przewiezieni do szpitala. On ma złamane biodro, ona – nadgarstek. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Bójka seniorów zakończona śmiercią

0

Dramatyczne sceny rozgrały się w miejscu, które kojarzy się raczej ze spokojem i sympatyczną atmosferą. W piątek wieczorem w domu opieki w Joliet jeden z pensjonariuszy śmiertelnie pobił innego mieszkańca.

Do zdarzenia doszło w Salem Village Nursing and Rehabilitation przy Rowell Avenue. 71-letni William Paschall miał napaść na 10 lat młodszego pensjonariusza. W czasie bójki miał okładać go pięściami, a gdy tego było za mało użył chodzika ofiary do wyprowadzania dalszych ciosów.

Poszkodowany, którego danych jeszcze nie ujawniono, został uznany za zmarłego na miejscu, poinformowało biuro koronera powiatu Will. Prowadząca dochodzenie policja powiadomiła, że powodem sprzeczki były nieporozumienia przy korzystaniu z pralni. Sprawca usłyszał zarzuty – między innymi zabójstwa pierwszego stopnia.

Miasto w tajemnicy buduje ośrodek dla uchodźców?

0

Wszystko wskazuje na to, że miasto nie zamierza słuchać głosów mieszkańców okolic ulic 115-tej i Halsted w sprawie ulokowania tam zimowego obozu dla uchodźców. W nieco tajemniczych okolicznościach ekipy budowlane rozpoczęły już podobno prace.

Podobno, ponieważ cała inwestycja jest utrzymywana w niejakiej tajemnicy. Próbujące sfilmować postępy ekipy jednej z lokalnych telewizji napotkały na spore problemy w postaci zasłoniętego placu budowy i zastawiania widoku ciężarówkami. Udało im się jednak zaobserwować pojawiające się na na miejscu kopce ziemi. Zdaniem urzędników – trwa określanie przydatności miejsca do wybudowania miasteczka namiotowego.

Mieszkańcy nie wiedzą co będzie dalej. Ich głównymi obawami są bezpieczeństwo w okolicy, ale i przyszłość zapowiadanej niedalekiej inwestycji w mieszkania komunalne. Jak twierdzą, jeżeli powstanie miasteczko namiotowe, najbardziej stratni będą właśnie oni, bo nie będą czuli się dobrze w swojej dzielnicy, a zapowiadane mieszkania mogą się nie pojawić.

Zdaniem mieszkańców problem polega również na braku komunikatów ze strony miasta i tajemniczej aurze wokół całej inwestycji. Uwagę zwracają na to również lokalni aktywiści, którzy już teraz zapowiadają wkroczenie na drogę prawną przeciwko władzom miasta.

Śledczy podają kolejne szczegóły dotyczące kraksy z udziałem pociągu CTA

0

NTSB ujawniły nowe szczegóły dotyczące czwartkowego wypadku pociągu CTA Yellow Line. Agencja Bezpieczeństwa Transportu poinformowała między innymi o nieścisłościach związanych z drogą hamowania składu osobowego.

Do wypadku doszło we czwartek. Pociąg CTA uderzył w tył poruszającej się w tym samym kierunku i tym samym torem maszyny do odśnieżania szyn. Jak ujawniono, obsługa pojazdu szkoliła się przed spodziewanymi opadami śniegu, jadąc znacznie wolniej, niż skład osobowy.

W wyniku zderzenia ucierpiało ponad 20 osób – pasażerów pociągu CTA. Piętnastu innych uznało, że nie potrzebuje pomocy medycznej. Wśród poszkodowanych przewiezionych do szpitali kilka uznano za bardzo poważnie rannych, ale jak stwierdzono – ich życiu raczej nie zagraża niebezpieczeństwo.

Ze wstępnego raportu NTSB wynika, że powodem zderzenia mogła być wada systemu hamulcowego. Dane producenta składu deklarują zatrzymanie go na dystansie niecałych 1800 stóp, podczas gdy zbadany po wypadku wyniósł blisko 1000 stóp więcej. Skutkiem wydłużenia drogi hamowania pociąg uderzył w maszynę do odśnieżania z prędkością bliską 27 mil/h. Agencja zapowiada kontynuację dochodzenia.

Ponad 500 pracowników OpenAI zażądało odejścia zarządu firmy, grożąc przejściem do Microsoftu

0

505 z 700 pracowników OpenAI, w tym czołowe postacie spółki zagroziły w liście odejściem do nowego zespołu AI tworzonego przez Microsoft, jeśli zarząd firmy nie poda się do dymisji – poinformowała w poniedziałek dziennikarka branżowa Kara Swisher. W zamieszczonym przez nią liście pracownicy sugerują, że zarząd celowo dąży do zniszczenia spółki.

W liście podpisanym przez większość pracowników firmy, autorzy zarzucają zarządowi, że sposób zwolnienia dotychczasowego szefa spółki Sama Altmana oraz zwolnienie innego współzałożyciela Grega Brockmana zagroziło pozycji OpenAI jako lidera na polu sztucznej inteligencji i dowodzi braku kompetencji zarządu.
List zamieściła na portalu X znana dziennikarka branżowa i autorka podcastu na temat Doliny Krzemowej Kara Swisher. O liście napisała też agencja Reutera.
Autorzy pisma twierdzą, że dyrektorzy OpenAI nie podali żadnych dowodów na swoje oskarżenia wobec Altmana (władze firmy zarzucały mu brak szczerości w komunikacji z zarządem) i w złej wierze prowadzili późniejsze negocjacje dotyczące przywrócenia go do swojej roli.
„Poinformowaliście też zespół kierowniczy, że dopuszczenie do zniszczenia spółki +byłoby zgodne z misją+” – napisali pracownicy. Zagrozili jednocześnie odejściem do nowego zespołu tworzonego przez Microsoft – dotychczas głównego partnera OpenAI, pod wodzą Altmana. Koncern miał zapewnić wszystkich pracowników OpenAI, że zostaną przyjęci do nowej spółki.
OpenAI powstała w 2015 r. jako organizacja non-profit z misją prowadzenia badań i osiągnięcia tzw. ogólnej sztucznej inteligencji (AGI), z zastrzeżeniem, że byłaby ona bezpieczna i miała cele zgodne z celami ludzkości. Mimo że trzy lata później organizacja powołała spółkę komercyjną, w którą zainwestował m.in. Microsoft, to pieczę nad nią sprawuje zarząd non-profit, który według statutu ma się kierować oryginalną misją, a nie względami biznesowymi, a zasiadają w niej osoby znane z obaw dotyczących ryzyka niekontrolowanego rozwoju AI.
Według doniesień m.in. „New York Timesa”, obawy dotyczące bezpieczeństwa rozwoju AI miały stać za zwolnieniem Altmana. Główną rolę w decyzji miał odegrać główny naukowiec spółki Ilya Sutskever, który jednak w poniedziałek wyraził „głęboki żal z powodu swojego udziału w działaniach zarządu”.
„Nigdy nie zamierzałem zaszkodzić OpenAI. Kocham wszystko, co zrobiliśmy razem i zrobię wszystko, co mogę, by z powrotem zjednoczyć spółkę” – napisał na portalu X informatyk. Jego nazwisko widnieje też na liście sygnatariuszy listu do zarządu.
Obok niego podpisani są m.in. Mira Murati, która przez dwa dni pełniła obowiązki Altmana, a także pochodzący z Polski współzałożyciel OpenAI Wojciech Zaremba. Według Swisher, list poparło 505 z 700 pracowników spółki.
Sygnatariusze wezwali do powrotu Altmana do OpenAI, zaś członków zarządu do ustąpienia i powołania nowych niezależnych dyrektorów, proponując do tej roli m.in. Willa Hurda, byłego republikańskiego kongresmena i b. eksperta od cyberbezpieczeństwa w CIA. Hurd był już wcześniej członkiem zarządu firmy, jednak odszedł z niego po ogłoszeniu swojej kandydatury na prezydenta USA. Ostatecznie w wyniku słabych notowań już październiku wycofał się z wyścigu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ adj/

Nowo wybrany prezydent Argentyny nazywał papieża Franciszka „reprezentantem zła na ziemi” oraz że ma on powiązania z „morderczymi komunistami”

0

Zwycięstwo Javiera Mileia w wyborach prezydenckich w Argentynie może oddalić realizację planów podróży papieża Franciszka do swojej ojczyzny, pierwszej od jego wyboru przed 10 laty – zauważa w poniedziałek włoska agencja Ansa. Przypomina, że Milei wielokrotnie stawiał zarzuty papieżowi i go obrażał. Mówił, że ma on powiązania z „morderczymi komunistami” i nazwał „reprezentantem zła na ziemi”.

Pod znakiem zapytania stoją przyszłe relacje między Argentyną a Stolicą Apostolską – ocenia agencja. Podkreśla, że obelgi polityka w kampanii wyborczej pod adresem papieża były tak ostre, że księża z peryferii Buenos Aires odprawili mszę przebłagalną.
Niektórzy argentyńscy biskupi potępili wypowiedzi prawicowego polityka. Pod koniec kampanii wyborczej złagodził on nieco ton. Ale zauważa się, że przedstawiciele jego sztabu sugerowali zawieszenie relacji ze Stolicą Apostolską.
Według Ansy nawet jeśli dojdzie faktycznie do uspokojenia nastrojów po ostrej kampanii wyborczej, perspektywa nowego wizerunku „ultraliberalnej” gospodarczo Argentyny wydaje się oddalać szanse na podróż Franciszka. Nieoficjalnie wskazywano, że mogłoby do niej dojść w przyszłym roku. Przed kilkoma tygodniami zaproszenie wystosowali do papieża jego biskupi-rodacy. Lecz potrzebne jest też oficjalne zaproszenie od władz państwa.
Stolica Apostolska nie odpowiadała na zarzuty Mileia. Nie było też żadnej bezpośredniej reakcji papieża, choć niedawno w wywiadzie dla argentyńskiej agencji prasowej Telam Franciszek, nie wymieniając Mileia z nazwiska, ostrzegał przed „mesjanistycznymi klaunami”.
Teraz Watykan nie komentuje wyniku wyborów prezydenckich. Z kurtuazyjną depeszą z gratulacjami i życzeniami dla nowego prezydenta oczekuje się do jego zaprzysiężenia 10 grudnia.
W najbliższych dniach papież spotka się z ustępującą wiceprezydent Argentyny Cristiną Fernández de Kirchner, która przyjeżdża do Rzymu.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

 

sw/ mal/

Niemcy/ „Bild” o skorumpowanym przez Kreml niemieckim dziennikarzu: Ta sytuacja skłania do refleksji nad skalą wpływu Rosji na niemieckie media oraz rząd

0

Kulisy powstania filmu dokumentalnego dla niemieckiej stacji publicznej ARD, którego autorem był skorumpowany przez Kreml dziennikarz Hubert Seipel, są niepokojące. Każą też zastanawiać się nad skalą wpływu Rosji nie tylko na niemieckie media, ale też na rząd – opisuje w poniedziałek portal dziennika „Bild”, przypominając wieloletnią przyjaźń byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera z Władimirem Putinem.

„Tłuste posady w Rosji i niezachwiana przyjaźń z masowym mordercą z Kremla – wygląda na to, kanclerz Gerhard Schroeder (SPD) jeszcze będąc szefem niemieckiego myślał już o tym, co będzie robił po zakończeniu sprawowania urzędu kanclerskiego. I podejmował decyzje, które leżały przede wszystkim w interesie jego oraz Rosji” – stwierdził „Bild”.
„Powstaje teraz pytanie, jaki wpływ miała Moskwa na Gerharda Schroedera w czasie, gdy pozostawał on jeszcze urzędującym kanclerzem Niemiec?” – pyta „Bild”. Oraz zastanawia się, czy Gazprom „jako państwowa spółka obcego mocarstwa miała w swoim portfolio kanclerza największej potęgi w Europie i jednego z najważniejszych krajów NATO”.
Z ustaleń „Bilda” wynika bowiem, że kremlowski Gazprom, dla którego Schroeder pracował bezpośrednio po zakończeniu swojej kadencji kanclerza (był szefem rządu w latach 1998-2005), zaproponował stacji ARD nakręcenie „wyjątkowej i ciepłej historii” z Putinem jeszcze w trakcie trwania kadencji kanclerza. Potwierdzili to „znający sprawę dziennikarze ARD”, a także stacja WDR – odpowiadająca za obsługę oddziału w Moskwie.
Udo Lielischkies, wieloletni korespondent ARD w Moskwie, potwierdził w rozmowie z „Bildem”, że Gazprom zaproponował w latach 2004-05 nakręcenie „czegoś w rodzaju ocieplającej historii z Putinem, i ze Schroederem”.
„Było jasne, że Gazprom i Kreml chcą kontroli nad materiałem i gotowym filmem. Szybko ofertę odrzuciliśmy” – podkreślił Lielischkies. Mimo to, ku jego zdumieniu, niewiele później film i tak powstał. Został zrealizowany dla ARD przez „gwiazdę stacji” – Huberta Seipela.
Seipel „niedawno zdemaskowany jako propagandzista finansowany przez Kreml, przyszedł do ARD wkrótce po odrzuceniu oferty Gazpromu przez WDR – i po przedwczesnym zakończeniu urzędu kanclerza Schroedera – z bardzo podobną ofertą: nakręcić film dokumentalny o Gazpromie, z udziałem Putina i Schroedera” – przypomniał „Bild”.
Z ustaleń niemieckich mediów wynika, że Seipel w ciągu kilku lat mógł otrzymać od ludzi z otoczenia Putina setki tysięcy euro. Tylko od 2018 roku trafiło do niego 600 tys. euro z jednego kontraktu.
Zdjęcia do „wspólnego dzieła Seipela i Gazpromu” rozpoczęły się w 2006 roku, wkrótce po odmowie ze strony Lielischkiesa i oddziału w Moskwie. Dokument wyemitowano na początku 2009 roku w najlepszym czasie antenowym w ARD – był to w dużej mierze „bezkrytyczny spot reklamowy”. Film nosił tytuł „Gigant Gazprom – Niemcy i ich gaz ze Wschodu”, jako producenci widniały stacje ARD, WDR i NDR (dla tej ostatniej pracował Seipel).
NDR nie chce na razie komentować skandalu z udziałem Seipela, argumentując to rozpoczęciem audytu w stacji. Na prośby o komentarz nie odpowiedziało również biuro byłego kanclerza Schroedera, a także rzecznik Matthiasa Warniga – ówczesnego przełożonego Schroedera w Gazpromie i Nord Stream, byłego agenta STASI i bliskiego powiernika Putina.
Jak podkreślił „Bild”, stało się coś, co „nie powinno się wydarzyć” – Seipel „kręcił swoje kremlowskie filmy dla ARD”. Seipel miał bardzo bliski, bezpośredni dostęp do Putina. W filmie widać m.in., jak Putin przyjmuje na Kremlu szefa Gazpromu Aleksieja Millera, a następnie „siada przed propagandową kamerą Seipela, chwali Gazprom i Niemcy jako odbiorcę gazu, bez przeszkód agituje przeciwko Ukrainie”.
Jak dowiedział się „Bild”, już pod koniec 1998 roku kierownictwo Federalnej Służby Wywiadu przekazało ówczesnemu szefowi Kancelarii i zaufanej osobie Schrödera – obecnemu prezydentowi Niemiec Frankowi-Walterowi Steinmeierowi – informację, że Kreml planuje operację wywierania wpływu, mającą doprowadzić do zaangażowania się i zbliżenia Schroedera z Kremlem.
„Niedługo później Putinowie i Schroederowie jeździli radośnie saniami konnymi po rosyjskim śniegu, a Władimir i Gerhard poszli do sauny, razem jedli i pili. Schroederowie adoptowali nawet dwójkę dzieci z rodzinnego miasta Putina, Petersburga, w latach 2004 i 2006” – przypomniał „Bild”.
Równie dobrze rozwijała się kariera Seipela – zrealizował bezkrytyczny dokument o Putinie dla swojej stacji NDR (wbrew oporowi ekspertów WDR ds. Rosji) oraz na przeprowadził „niezwykle miękki” wywiad z Putinem. Ponadto Kreml zorganizował dla Seipela możliwość wywiadu na wyłączność z Edwardem Snowdenem, „amerykańskim zdrajcą, który wyjawił Chinom tajemnice państwowe, a następnie znalazł schronienie w Moskwie jako narzędzie dezinformacji w rękach Putina”.
Film Seipela o Gazpromie z 2009 roku był nieobiektywny – dziennikarz „krytykował wtedy tylko jeden kraj – Ukrainę”, przestawiając ją z punktu widzenia Kremla. „Później Seipel wielokrotnie umieszczał w odpowiedniej perspektywie rosyjską wojnę z Ukrainą i masowe mordy na ludności cywilnej, zarządzone przez Putina” – podkreślił „Bild”.
Jak zauważa „Bild”, Seipel w filmie o Gazpromie „wyjaśnia – prawdopodobnie przypadkowo – do czego tak naprawdę służyć ma gazociąg Nord Stream, będący dziełem Schroedera i Putina”. Chodziło o „ominięcie irytującego kraju tranzytowego – Ukrainy”. (PAP)

 

mszu/ jar/

Probierz ogłosił już skład na mecz z Łotwą: w bramce Skorupski i Bułka po 45 minut

0

Trener piłkarskiej reprezentacji Polski Michał Probierz dzień przed towarzyskim meczem z Łotwą w Warszawie ogłosił już wyjściowy skład drużyny. „W bramce po jednej połowie zagrają Łukasz Skorupski i Marcin Bułka” – zapowiedział. Od początku wystąpi m.in. Robert Lewandowski.

Biało-czerwoni po piątkowym remisie z Czechami na PGE Narodowym w Warszawie 1:1 stracili szansę awansu z grupy E kwalifikacji mistrzostw Europy i pozostanie im walka w marcowych barażach.
Wtorkowy mecz towarzyski Probierz może więc zacząć traktować jako początek przygotowań. Selekcjoner odkrył karty i już podczas poniedziałkowej konferencji prasowej ogłosił skład na spotkanie z Łotwą.
„Rozwieję już teraz wszystkie wątpliwości. W bramce po jednej połowie zagrają Łukasz Skorupski i Marcin Bułka. Na prawej obronie będzie Przemysław Frankowski, w środku Jakub Kiwior, Mateusz Wieteska i Jan Bednarek, a na lewej stronie Nicola Zalewski. W środku pomocy zagrają Damian Szymański, Sebastian Szymański i Jakub Piotrowski, a w ataku Robert Lewandowski i Adam Buksa” – zapowiedział Probierz.
Jak dodał, taka będzie wyjściowa jedenastka, jeżeli „już nic się nie wydarzy”.
A czy w trakcie meczu selekcjoner przewiduje np. debiut powołanego awaryjnie przed początkiem zgrupowania Karola Struskiego?
„Jest grupa zawodników na ławce, która na pewno wejdzie. Ale też nie będziemy robić jakiejś rewolucji. Chcemy, żeby piłkarze zgrywali się na poszczególnych pozycjach. Dlatego też damy szansę Mateuszowi Wietesce. Chcemy mu pomóc. Jest z nami, solidnie trenuje. Ostatnio nie grał za dużo w klubie. Zobaczymy, na jakim jest etapie. Może ten występ w reprezentacji pomoże mu później w zespole ligowym” – przyznał selekcjoner.
Jak zaznaczył, chce, żeby mecz toczył się pod kątem ofensywnej gry reprezentacji Polski.
„Chcemy doskonalić nasze elementy, m.in. pressing, utrzymywanie się przy piłce. Tak jak robiliśmy analizę zespołu Czech, tak samo robimy analizę Łotwy” – powiedział.
Selekcjoner liczy na efektowne zwycięstwo i skuteczność swoich podopiecznych.
„Wiemy, że od 2021 roku nasza reprezentacja zdobywa mało bramek. Nie było przekonującego zwycięstwa, typu 4:0, 5:0, dzięki czemu kibice byliby szczęśliwi. Potraktujemy wtorkowe spotkanie poważnie. Chcemy, żebyśmy grali płynnie, potrafili wprowadzić dobrze piłkę od defensywy poprzez środkowych pomocników. I żebyśmy zaczęli uderzać na bramkę, bo za rzadko to robimy” – zapowiedział.
Probierz zaapelował po raz kolejny o cierpliwość do kibiców.
„Wiem, że to jest trudny etap. Trzeba to przetrwać. Przeprowadzamy zmianę pokoleniową, dlatego proszę o trochę cierpliwości, bo uważam, że nasza kadra idzie w dobrym kierunku i robi duży krok na drodze do tego, aby było lepiej” – stwierdził 51-letni trener.
Zapytany o słabsze występy Lewandowskiego, odparł:
„Nie zgodzę się z opinią, że to był fatalny mecz Roberta (z Czechami – PAP). Robiliśmy analizy. My musimy jako zespół wykorzystywać to, w jaki sposób on gra i wychodzi na pozycje. Często nie potrafimy zagrać mu ostatniego podania. Trochę się dziwię temu całemu hejtowi wobec jego osoby. Kiedy wprowadzał nas wcześniej na wszystkie turnieje, to był hołubiony. Wiadomo, czasami trzeba przeczekać ciężki moment. I my jako reprezentacja musimy mu teraz pomóc. Najłatwiej wieszać na kimś psy. To jest trudny moment dla niego i Robert zdaje sobie sprawę. On dopiero niedawno wrócił po kontuzji” – podkreślił Probierz.
W poprzednich dniach zgrupowanie kadry opuścili kontuzjowany Paweł Bochniewicz, chory na anginę Piotr Zieliński, a także Patryk Peda i Mateusz Łęgowski, którzy dołączyli do kadry młodzieżowej (zagra we wtorek wyjazdowe spotkanie z Niemcami w eliminacjach mistrzostw Europy do lat 21).
Początek meczu z Łotwą na PGE Narodowym o godz. 20.45. (PAP)

 


Kiwior przed meczem z Łotwą: wiemy, co mamy robić, a teraz trzeba to pokazać

Obrońca piłkarskiej reprezentacji Polski Jakub Kiwior zapewnił przed towarzyskim meczem z Łotwą we wtorek w Warszawie, że drużyna wie, co ma robić i jest przygotowana. „Pozostaje nam wyjść na boisko i to jutro pokazać” – dodał.
Podopieczni Michała Probierza po piątkowym remisie z Czechami na PGE Narodowym w Warszawie 1:1 stracili szansę awansu z grupy E kwalifikacji mistrzostw Europy i pozostanie im walka w marcowych barażach.
Na razie jednak czeka ich jeszcze ostatni mecz w tym roku – towarzyski z Łotwą, również na PGE Narodowym.
Kiwior zapewnił, że mimo niepowodzenia w grupie eliminacyjnej „atmosfera w kadrze na pewno jest dobra”.
„Analizowaliśmy od razu ten mecz z Czechami. Jesteśmy przygotowani na jutrzejsze spotkanie. Wiemy, co mamy robić. Wszystko gotowe. Pozostaje nam wyjść na boisko i to pokazać” – powiedział obrońca Arsenalu Londyn podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
„Wydaje mi się, że w tym momencie najważniejsze jest to, żebyśmy nie myśleli o meczach, które już były, lecz skupili się na kolejnych i wyeliminowali dotychczasowe błędy” – stwierdził.
W opinii wielu osób kadra narodowa po tak słabych występach raczej nie zasługuje na awans na Euro 2024, ale – na szczęście dla biało-czerwonych – pozostają marcowe baraże, w których być może unikną bardzo mocnych rywali.
„Najważniejsze, żebyśmy awansowali. Nieważne jak… Wiemy, że te eliminacje nie potoczyły się tak, jak chcielibyśmy. Teraz jednak najważniejsze jest to, żebyśmy wygrali baraże i wystąpili w Niemczech” – zaznaczył Kiwior.
23-letni piłkarz został też zapytany o częste roszady w obronie. Akurat Kiwior gra regularnie, ale przy jego boku wciąż zmieniają się piłkarze. Czy mecz z Łotwą jest idealnym czasem, żeby wreszcie defensywa zaczęła się zgrywać ze sobą?
„To pytanie bardziej do trenera. Jeżeli chodzi o mnie, mogę zagrać z każdym w defensywie i z każdym czuję się dobrze. Nie wpływają na mnie te zmiany. My dobrze czujemy się ze sobą na boisku, nie ma dla nas żadnej różnicy. Na pewno cieszę się, że rozegrałem już tyle meczów. Czy czuję się pewniakiem w walce o podstawowy skład? Rywalizacja jest cały czas, na każdym treningu i przed każdym meczem” – zaznaczył.
Przyznał przy okazji, że nie ma dla niego również znaczenia, czy gra w systemie z trójką obrońców, czy w czwórce.
Najwięcej kłopotów Kiwior miał z odpowiedzią na pytanie łotewskiego dziennikarza o ocenę wtorkowego rywala reprezentacji Polski.
„Ciężko mi odpowiedzieć na pytanie, co sądzę o Łotwie. Nawet nie wiem, jak mam się do tego odnieść. Wydaje mi się, że to wszystko, co chciałem powiedzieć, już powiedziałem. Nie wiem, co jeszcze mógłbym dodać” – zakończył obrońca.
Początek meczu z Łotwą o godz. 20.45. (PAP)

 

bia/ af/

Morawiecki jest za finansowaniem in vitro? Czarnek: Ja tego nie poprę!

0

Na pewno nie poprę finansowania procedury in vitro z budżetu państwa – powiedział w poniedziałek w TV Republika minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Zaapelował, by wstrzymać się ferowaniem tez, że premier Mateusz Morawiecki jest za finansowaniem in vitro, do czasu sformowania rządu i wygłoszenia expose.

Czarnek został zapytany o to, czy słowa Mateusza Morawieckiego, że bon rodzicielski jest „otwartą ofertą dla innych partii politycznych, aby znaleźć wspólny mianownik”, oznacza poparcie PiS dla finansowania procedury in vitro.

„Ja bym chciał poczekać do końca, aż pan premier Mateusz Morawiecki sformułuje rząd i pokaże również do końca te sprawy, które będzie chciał w expose przedstawić” – powiedział.

Dodał, że sam na pewno nie będzie głosował za finansowaniem procedury in vitro z budżetu państwa. „W Polsce metoda in vitro jest legalna. Stwarzanie iluzji przez opozycję, że dzisiaj trzeba zalegalizować in vitro, jest bzdurne. To jest legalna metoda, jeśli ktoś chce z niej korzystać, to proszę bardzo” – mówił.

Zapytany o to, czy premier, szukając poparcia dla swojego rządu, nie zgubi głosów PiS, Czarnek zapewnił, że tak się nie stanie. „Premier nie zgubi głosów PiS. Chcę, żebyśmy zaczekali do końca z takimi postulatami i ferowaniem tez, że oto Mateusz Morawiecki będzie za finansowaniem in vitro z budżetu państwa. Ja na pewno nie będę” – zapewnił.

Zdaniem Czarnka, próba sformowania rządu przez Mateusza Morawieckiego nie jest „kupowaniem czasu” przez PiS, lecz jest to „realizacja przepisów prawa konstytucyjnego”. „Prezydent ma kompetencje, i tylko on, do desygnowania prezesa rady ministrów, i trudno żeby nie powierzył misji formowania rządu klubowi, który ma najwięcej posłów w Sejmie” – ocenił.

Przyznał, że „nie wiadomo, co z tego wyjdzie”. „Po to jest drugi krok, przewidziany w art 154 i później w art 155 (konstytucji), żeby w przypadku, gdy się nie uda sformułowanie rządu za pierwszym razem (…), no to drugi krok wchodzi w grę – wtedy Sejm wybiera prezesa rady ministrów” – przypomniał.

Zdaniem Czarnka, po wyborach parlamentarnych „nie ma żadnej demokracji w polskim Sejmie”. „Obecnie jest neodemokracja – jak nazywa to Marek Suski – albo totalna demokracja, jak nazywam to ja, która nie ma nic wspólnego z pewnymi obyczajami demokratycznymi w polskim parlamencie” – stwierdził.

Podkreślił, że PiS nigdy nie wskazywało innym klubom parlamentarnym, kto ma być ich przedstawicielem w prezydium Sejmu. „Tymczasem oni nam dyktują, kto ma być przedstawicielem największego klubu parlamentarnego w prezydium. Oni nie zapraszają nas do dyskusji na temat komisji sejmowych, chociaż z arytmetyki sejmowej wynika, że powinniśmy mieć co najmniej 12 przewodniczących komisji, i to wielu dużych komisji. Ja nie liczę na to, żeby ci, którzy dzisiaj próbują sformułować większość sejmową, (…) uczciwie podeszli również do komisji sejmowych” – ocenił.

„Wykazują się totalną neodemokracją, która z demokracją jako taką nie ma nic wspólnego” – podkreślił szef MEiN.(PAP)

 

Autor: Iwona Żurek

 

iżu/ mir/

Ranking stanów których mieszkańcy mają najlepszą historię kredytową

0

Mieszkańcy Minnesoty mają najlepszą historię kredytową – wynika z ustaleń WalletHub. Opublikował on ranking stanów z najlepszą i najgorszą historią kredytową.

 

Illinois w tym zestawieniu uplasowano na miejscu 28. Ocena kredytowa jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na uzyskanie korzystnej pożyczki na mieszkanie, czy personalnej a także otrzymanie kart kredytowych. Średnia ocena kredytowa w USA wynosi 696. Za dobry wynik kredytowy uznaje się 700 punktów a 750 to już wynik doskonały.

Mieszkańcy Minnesoty mają średnio 725 punktów, New Hampshire znajdującego się na drugim miejscu – 722 a Vermont uplasowanego na miejscu trzecim -721. Średnia mieszkańców Illinois   to 704 punkty. Najmniej mają mieszkańcy Mississippi – 672 punkty.

 

BK

Udusił je we śnie! Trzy zarzuty zabójstwa dla 42-latka narodowości ukraińskiej z Puszczykowa

42-letni mężczyzna narodowości ukraińskiej usłyszał trzy zarzuty zabójstwa w zamiarze bezpośrednim – poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak. W sobotę w mieszkaniu w Puszczykowie (Wielkopolskie) odkryto zwłoki kobiety i dwóch małych dziewczynek.

Serhij T. został zatrzymany w sobotę. W poniedziałek odbyło się jego przesłuchanie w poznańskiej prokuraturze.
Mężczyzna przyznał się do zabicia 29-letniej żony Julii i córek: Marii i Darii. Dziewczynki były w wieku 1,5 roku i 4,5 lat. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ich śmierć nastąpiła w wyniku uduszenia poprzez zaciśnięcie rąk na szyi.
Rzecznik prokuratury podał, że mężczyzna planował zabicie żony. Nie zamierzał robić krzywdy dziewczynkom.
„Powiedział, że chciał pozbyć się problemu, ponieważ żona miała do niego pretensje o problemy z alkoholem, o to, że ma długi i że nie pracuje. W nocy z 13 na 14 listopada, po jednej z takich kłótni postanowił zabić żonę, kiedy spała już z córkami na piętrze. Poszedł do pokoju. Tam najpierw udusił żonę. Potem, kiedy jedna z dziewczynek się obudziła, udusił tę dziewczynkę, potem kolejną córkę” – powiedział.
Rzecznik podał, że podczas przesłuchania mężczyzna zachowywał się spokojnie, bez emocji. Zaczął płakać, gdy usłyszał pytanie, czy żałuje tego, co zrobił.
Poinformował, że nie pamięta wszystkich szczegółów zdarzenia. Mówił, że ma problemy z alkoholem; pił tego dnia, także po dokonaniu zbrodni. Prokurator podał, że wszystkie ofiary były narodowości ukraińskiej. W mieszkaniu był także nastoletni chłopiec, dziecko kobiety, która zginęła. Dziecko nie brało udziału w zdarzeniu.
„Serhij T. powiedział podczas wyjaśnień, że gdy następnego dnia dotarło już do niego co zrobił, postanowił się zabić, ale zabrakło mu odwagi. W sobotę pojechał do Poznania do galerii handlowej, tam zgłosił się do ochroniarza, powiedział, że zabił żonę i córki. Został zatrzymany przez policję” – powiedział prok. Wawrzyniak.
Chłopcu mężczyzna tłumaczył nieobecność matki tym, że kobieta wraz z dziewczynkami przebywa w szpitalu, bo ma covid. „Nie pozwalał też mu wchodzić na piętro, mówił, że tam jest substancja, która ma ten covid usunąć” – powiedział prokurator.
Obecnie chłopiec znajduje się pod opieką matki zamordowanej kobiety.
Serhij T. przyjechał do Polski w 2018 roku, pokrzywdzona znalazła się w Polsce w 2019 roku. 42-latek nie był notowany i karany.
Prokuratura wystąpiła do sądu o trzymiesięczny areszt dla mężczyzny. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny, Szymon Kiepel

 

Tymczasowy areszt dla podejrzanego o uduszenie żony i dwójki dzieci

Sąd w Poznaniu aresztował w poniedziałek 42-letniego mężczyznę narodowości ukraińskiej podejrzanego o uduszenie w mieszkaniu w Puszczykowie (Wielkopolskie) żony i dwóch córek – poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak.
W sobotę w mieszkaniu w Puszczykowie odkryto zwłoki kobiety i dwóch małych dziewczynek. Zatrzymany tego samego dnia Serhij T. usłyszał w poniedziałek trzy zarzuty zabójstwa w zamiarze bezpośrednim. Mężczyzna przyznał się do zabicia 29-letniej żony Julii i córek: Marii i Darii w wieku 1,5 roku i 4,5 lat.
Prok. Wawrzyniak powiedział PAP, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował mężczyznę na trzy miesiące.
Rzecznik prokuratury podał podczas konferencji prasowej po przeprowadzonym przesłuchaniu Serhija T., że mężczyzna planował zabicie żony. Kobieta miała do niego pretensje o problemy z alkoholem, o to, że ma długi i że nie pracuje.
„W nocy z 13 na 14 listopada, po jednej z takich kłótni, postanowił zabić żonę, kiedy spała już z córkami na piętrze. Poszedł do pokoju, tam ją udusił. Kiedy jedna z dziewczynek się obudziła, udusił tę dziewczynkę, potem kolejną córkę” – powiedział prokurator.
Serhij T. utrzymuje, że nie pamięta wszystkich szczegółów zdarzenia. Mówił, że ma problemy z alkoholem; pił tego dnia, także po dokonaniu zbrodni.
W poniedziałek powiedział podczas przesłuchania, że gdy dotarło już do niego, co zrobił, chciał popełnić samobójstwo, ale zabrakło mu odwagi. W ostatnią sobotę pojechał do Poznania do galerii handlowej, tam zgłosił się do ochroniarza, powiedział, że zabił żonę i córki. Wówczas został zatrzymany przez policję.
Serhij T. przyjechał do Polski w 2018 roku. Nie był notowany i karany. (PAP)

 

autor: Rafał Pogrzebny, Szymon Kiepel

Na letnim domu byłego burmistrza Chicago ktoś napisał „naziści”

0

Policja w Michigan prowadzi dochodzenie w sprawie aktu wandalizmu w letnim domu byłego burmistrza Chicago Rahma Emanuela. Sąsiedzi zauważyli namalowane sprayem na ogrodzeniu posesji w Gordon Beach słowo „naziści”.

 

Posesja znajduje się w południowo-zachodnim Michigan, około 70 mil od Chicago. Emmanuela, obecnie ambasadora USA w Japonii, nie było w tym czasie w domu.

Policja poinformowała, że nie odnotowano żadnych innych szkód. Nie było dowodów na to, że ktoś włamał się do budynku. Incydent określono jako przykład przestępstwa z nienawiści.

Od ataku Hamasu na Izrael w USA wzrosła liczba przypadków aktów z nienawiści zarówno wobec ludności żydowskiej jak i pochodzenia palestyńskiego.

 

BK

Sąd Najwyższy oddalił apelację Dereka Chauvina skazanego za morderstwo George’a Floyda

0

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odmówił rozpatrzenia apelacji byłego funkcjonariusza policji z Minneapolis Dereka Chauvina od wyroku skazującego za morderstwo George’a Floyda – poinformowała w poniedziałek agencja Reutera.

 

Sąd Najwyższy oddalił apelację Chauvina wniesioną po tym, gdy Sąd Apelacyjny w Minnesocie podtrzymał wyrok skazujący za morderstwo George’a Floyda z 2021 r. i odrzucił wniosek Chauvina o ponowny proces. Skazany argumentował, że stronniczość ławy przysięgłych pozbawiła go prawa do sprawiedliwego procesu zgodnie z szóstą poprawką do konstytucji Stanów Zjednoczonych.

 

Chauvin odsiaduje wyrok 22 i pół roku więzienia za to zabójstwo.

 

Zabójstwo czarnoskórego Floyda wywołało protesty w wielu miastach Stanów Zjednoczonych i innych krajów, skupiając uwagę na kwestii równości rasowej.

 

Chauvin w kwietniu 2021 r. został uznany przez 12-osobową ławę przysięgłych za winnego morderstwa po trzytygodniowym procesie, który obejmował zeznania 45 świadków.

 

W apelacji z 2022 r. obrońca Chauvina, William Mohrman, argumentował, że sędzia okręgowy hrabstwa Hennepin, Peter Cahill jakoby popełnił wiele błędów.

 

Mohrman nalegał, aby Sąd Najwyższy uwzględnił apelację w celu sprawdzenia, czy przysięgli nie byli stronniczy z powodu chęci uniknięcia ewentualnego „wyrządzenia szkody społeczności, gdyby nie zapadł wyrok skazujący”.

 

W kwietniu Sąd Apelacyjny w Minnesocie odrzucił apelację Chauvina, podtrzymując wyrok i odrzucając wniosek skazanego o nowy proces. W lipcu sąd najwyższy Minnesoty odrzucił wniosek Chauvina o ponowne rozpatrzenie sprawy.(PAP)

 

mwt/ mal/

W najbliższych dniach chicagowskie lotniska mogą odprawić ponad 1 milion pasażerów

0

Chicagowskie lotniska O’Hare i Midway w miniony weekend odnotowały wzmożony ruch. Powodem jest przypadające w ten czwartek w USA Święto Dziękczynienia.

 

Szacuje się, że w ciągu najbliższego tygodnia na O’Hare i Midway odprawionych zostanie co najmniej 1,1 mln pasażerów. Największego ruchu należy spodziewać się w środę. Jednak z danych Expedia wynika, że osoby które chcą wybrać się w podróż samolotem na Thanksgiving powinny zrobić to dziś ze względu na w miarę niską cenę biletów (nawet o 12%).

Z kolei AAA szacuje, że na Thanksgiving wyjedzie ponad 55 milionów Amerykanów, z których blisko 49 milionów na środek transportu wybierze samochody. Natomiast co najmniej 4,7 mln ludzi wybierze się samolotami. To o 6.5% więcej niż podczas Święta Dziękczynienia w 2022 roku.

 

BK

Pierwsza złota moneta w puszcze Salvation Army

0

Do czerwonej puszki Salvation Army trafiła pierwsza w tym sezonie cenna darowizna. Złota moneta o wartości 1200 dolarów została wrzucona do czerwonego pojemnika Armii Zbawienia w czwartek w Libertyville.

 

Złotą monetę South African 1/2 Krugerrand znaleziono w Red Kettle przed sklepem Jewel-Osco przy 1300 S. Milwaukee Ave. Zbiórkę do czerwonych puszek Salvation Army rozpoczęła 10 listopada. Celem tegorocznej akcji jest zebranie 18 milionów dolarów.

Wspomniana darowizna pozwoli na sfinansowanie żywności i odzieży dla rodzin migrantów w Waukegan i Libertyville – poinformowała Armia Zbawienia.

 

BK

Pociąg towarowy uderzył w ciężarówkę. Nie żyje jedna osoba

0

Jedna osoba zginęła po tym jak pociąg towarowy uderzył w ciężarówkę FedEx-u w chicagowskiej dzielnicy Back of the Yards.

 

Do wypadku doszło w poniedziałek około 6:30 rano w pobliżu ładowni Norfolk Southern przy 350 West Garfield Boulevard. Naczepa przewróciła się na bok, zakleszczając kabinę ciężarówki między pociągiem a naczepą. Ratownicy musieli użyć ciężkiego sprzętu by wydostać ciało kierowcy. Z powodu wypadku doszło do wykolejenia wagonów.

 

BK

Prezydent Biden spędzi swoje 81. urodziny, honorując tradycję Białego Domu – „ułaskawi” indyki

0

Prezydent USA Joe Biden spędzi swoje przypadające w poniedziałek 81. urodziny, „ułaskawiając” indyki przed czwartkowym Świętem Dziękczynienia.

Dwa indyki z okazji Święta Dziękczynienia mają w poniedziałek pojawić się w Białym Domu, aby odegrać swoją rolę w corocznej świątecznej tradycji: prezydent „ułaskawi” je, aby nie zostały zjedzone.

 

Indyki, które zostaną „ułaskawione” przez prezydenta Bidena to Liberty i Bell.

 

„Były hodowane jak wszystkie nasze indyki, oczywiście chronione przed ekstremalnymi warunkami pogodowymi i drapieżnikami, mogły swobodnie chodzić, mając stały dostęp do wody i paszy” – powiedział Steve Lykken, prezes Krajowej Federacji Indyków.

 

Liberty i Bell to samce, oba w wieku około 20 tygodni i wadze około 20 kilogramów, wykluły się w lipcu w Willmar w Minnesocie. Słuchały muzyki i innych dźwięków, aby przygotować się na poniedziałkową uroczystość w Białym Domu.

 

„Słuchały wszelkiego rodzaju muzyki, aby przygotować się na tłumy i ludzi po drodze. Mogę potwierdzić, że są fanami Taylor Swift i naprawdę lubią Prince’a” – powiedział Lykken.

 

Tradycja „ułaskawiania” indyków przez prezydentów sięga Abrahama Lincolna, który miał w ten sposób uratować życie swojego indyka na prośbę 10-letniego syna Tada w 1863 r. Jako coroczne wydarzenie rytuał został zainicjowany w 1989 roku przez George’a Busha seniora.(PAP)

 

mwt/ adj/

 

arch.

Chorwacja/ Nawałnica ludzi na granicach! Działania władz Serbii jedną z przyczyn wzrostu napływu nielegalnych imigrantów

0

Na granice Chorwacji nacierają istne nawałnice ludzi; jedną z przyczyn wzrostu napływu nielegalnych imigrantów są działania władz sąsiedniej Serbii – ocenił w poniedziałek chorwacki dziennik „Jutarnji list”.

W tym roku granicę Chorwacji przekroczyło około 62 tys. nielegalnych migrantów, czyli o 70 proc. więcej, niż w roku ubiegłym. Połowa nie zgłosiła się do chorwackich ośrodków, a 97 proc. z nich wkrótce opuściło Chorwację i wyjechało do innych krajów Europy. Na północy państwa zatrzymano o 60 proc. więcej przemytników, niż rok temu; dwie trzecie spośród nich to obcokrajowcy – przypomniał dziennik.
80 proc. nielegalnych imigrantów – głównie obywateli Afganistanu, Turcji, Maroka, Pakistanu, Iraku i Bangladeszu – to mężczyźni. W raporcie chorwackich władz wskazano, że jednym z powodów wzrostu imigracji jest „manipulowanie tym zjawiskiem przez Serbię”. Kraj ten nie ujednolicił zasad swojej polityki wizowej z normami obwiązującymi w UE, dlatego legalnie dostają się tam osoby, które następnie niezgodnie z prawem próbują przekraczać granice UE. Według rządu w Zagrzebiu do Chorwacji przybywa obecnie 15 razy więcej Afgańczyków, niż trzy lata temu i kilka tysięcy Rosjan – czego nie odnotowywano przed agresją tego kraju na Ukrainę, rozpoczętą w lutym 2022 roku.
Politolog Andzielko Milardović zaznaczył, że „z Rosji mężczyźni uciekają przed mobilizacją, a z Afganistanu przed ogólnym kryzysem”. „Jeśli jednak spojrzeć na statystyki, interesujące jest to, że migranci to głównie mężczyźni w sile wieku, którzy nie zabierają ze sobą swoich żon” – dodał.
Chorwacja znajduje się na tzw. szlaku bałkańskim, wiodącym przez Turcję, Bułgarię, Grecję, Macedonię Północną, Serbię oraz Bośnię i Hercegowinę. Jest to jeden z głównych korytarzy migracyjnych prowadzących do Unii Europejskiej. Liczba złożonych wniosków o azyl wzrosła w kraju w tym roku o 700 proc., a minister spraw wewnętrznych Davor Bożinović informował w październiku, że w 2023 roku schwytano już niemal 1 tys. przemytników ludzi. (PAP)

 

jbw/ szm/

Mbappe strzelił 300 goli w karierze szybciej niż Ronaldo i Messi

0

Kylian Mbappe strzelił 300 goli w karierze szybciej niż Cristiano Ronaldo i Lionel Messi. Jubileuszowe trafienie, wyjątkowej urody, zaliczył w rekordowym zwycięstwie Francji nad Gibraltarem (14:0) w piłkarskich kwalifikacjach Euro 2024.

Mbappe dokonał tego w miniony weekend, mając 24 lata i 333 dni. Zarówno Lionel Messi, jak i Cristiano Ronaldo, dwie największe gwiazdy futbolu XXI wieku, byli starsi, kiedy mieli na liczniku ten wynik.
„To, co robi ten dzieciak, jest naprawdę nie z tego świata” – powiedział Thierry Henry, który obecnie jako trener drużyny do lat 21 kieruje nowym pokoleniem francuskich zawodników. „To po prostu niewiarygodne” – dodał.
Na początku swojej kariery Mbappe był często porównywany do Henry’ego. Obaj uczęszczali do francuskiej akademii Clairefontaine, a następnie grali jako lewi skrzydłowi w drużynie AS Monaco, gdzie jako nastolatkowie zdobyli tytuły mistrza Francji. Następnie Mbappe powtórzył inne osiągnięcie Henry’ego, zdobywając mistrzostwo świata w 2018 roku w swoim pierwszym dużym turnieju z Francją. Henry wygrał mundial w 1998 roku.
Mbappe porównywany jest także do wielkiej brazylijskiej gwiazdy Pele ze względu na jego przedwczesną dojrzałość. Jednak pod względem stylu, zabójczej szybkości i umiejętności, jest bliżej Henry’ego.
„Jest strzelcem bramek, asystuje, wie, jak zrobić wszystko. Oczywiście jest wiele do poprawy, ale nie o to chodzi” – powiedział Henry.
Dzięki swojemu 17. hat-trickowi w karierze Mbappe zwiększył swój dorobek w sezonie do 21 goli w 19 meczach. Był to 46. gol gwiazdy PSG w 74 występach drużyny narodowej. Obecnie na liście najlepszych strzelców Francji brakuje mu zaledwie pięciu goli do Henry’ego i dziesięciu do rekordu kraju należącego do Oliviera Giroud.
24-latek swojego jubileuszowego gola zapamięta na długo, ponieważ strzelił go prawie z połowy boiska w 81. minucie meczu z piłkarskim „Kopciuszkiem” z Gibraltaru.
W stawce aktywnych wciąż snajperów znajdują się Cristiano Ronaldo, Lionel Messi (obaj ponad 800 bramek), Robert Lewandowski (ponad 600 goli) oraz Luis Suarez (ponad 500 trafień).
Na strzelecki dorobek 300 goli w profesjonalnej karierze Mbappe składają się występy w reprezentacji Francji (46 bramek), Paris Saint-Germain (227 bramek) oraz AS Monaco (27 bramek).(PAP)

 

mask/ krys/

Turcja/ Wskutek ulewnych deszczy i burz zginęło 9 osób. Wiatr zerwał dziesiątki dachów

0

Wskutek ulewnych deszczy, spowodowanych nimi podtopień i burz w trzech prowincjach Turcji zginęło łącznie dziewięć osób – poinformował w poniedziałek turecki minister spraw wewnętrznych Ali Yerlikaya.

Yerlikaya powiedział, że w niedzielnym wypadku statku Kafkametler płynącym po Morzu Czarnym zginęła jedna osoba, której ciało odnaleziono w poniedziałek nad ranem. Trwa akcja poszukiwawcza pozostałych 11 członków załogi, w którą zaangażowano niemal 800 osób, 300 pojazdów, dwa samoloty, helikopter i łodzie patrolowe.
Kapitan płynącego pod flagą turecką statku Kafkametler powiadomił w niedzielę rano, że statek dryfuje w kierunku falochronu w pobliżu miasta Eregli na północnym zachodzie Turcji. Początkowo przeprowadzenie akcji ratunkowej było niemożliwe przez niesprzyjające warunki pogodowe.
Turecki minister dodał, że dodatkowo na terenie kraju wskutek załamania pogody zginęło osiem osób – trzy w prowincji Zonguldak, jedna w prowincji Batman i cztery w Diyarbakir.
Polityk dodał, że w Zonguldak wiatr zerwał dachy 57 szkół i 43 innych budynków, w tym domów. Tureckie władze przeznaczyły już na odbudowę 1,74 mln dol. – poinformował dziennik „Daily Sabah”. (PAP)

 

jbw/ adj/

Opozycja dużo obiecała, ale po wyborach pyta, czy nas na to stać

0

Musimy wiedzieć, czy nas na to stać – powiedział w poniedziałek w studiu PAP Michał Gramatyka (Polska 2050), zapytany czy pozostaną tzw. wakacje kredytowe. Poseł Polski 2050 mówił, że „każda ulga która jest, musi być odnoszona do stanu finansów państwa”.

Zapowiadaliśmy, że wszystkie ulgi zostaną utrzymane – mówił w poniedziałek w Studiu PAP Michał Gramatyka. Poseł Polski 2050 był pytany m.in. o to czy pozostaną takie ulgi jak: wakacje kredytowe, zerowy VAT na żywność czy świadczenie 500 plus.
„Polska 2050 mówiła o podniesieniu 500 plus do 800 plus, że jest to niczym nieuzasadnione rozdawnictwo. I ono napędza inflację. Ale koalicja polega na tym, że rząd realizuje program, na który zgodzili się wszyscy koalicjanci” – mówił Gramatyka.
Ma nadzieję, że polityka gospodarcza przyszłego rządu będzie odpowiedzialna, „bo jeżeli nie będzie odpowiedzialna, to wszyscy na tym stracimy” – mówił.
Poseł Gramatyka, pytany o poparcie dla takich ulg jak wakacje kredytowe czy O VAT na żywność, podkreślał w rozmowie w Studio PAP, że „jeżeli nas nie będzie stać i będziemy to pokrywać wirtualnym pieniądzem, to jedyne co osiągniemy, to wzrost inflacji” – ocenił.
W piątek w Radiu Zet poseł KO Andrzej Domański mówił, że nie wyklucza, że w przyszłym roku pewna forma wakacji kredytowych będzie utrzymana, ale powinna ona być skierowana do osób faktycznie takiej pomocy potrzebujących; dostęp powinien być limitowany – powiedział Domański.(PAP)

Pełna rozmowa na wideo.pap.pl/videos/70564/ oraz na PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/michal-gramatyka-polska-2050-mam-nadzieje-ze-szef-komisji-ds-sluzb-specjalnych-bedzie

 

autor: Jarema Jamrożek

 

jam/

Co będzie robił Morawiecki, gdy jego rząd nie powstanie?

0

Jeżeli się nie uda sformułować tego rządu, chciałbym stanąć na czele Zespołu Pracy Państwowej – przekazał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Zespół miałby – jak mówił Morawiecki – patrzeć na ręce oponentom politycznym, którzy będą tworzyć rząd.

13 listopada prezydent Andrzej Duda przyjął dymisję Rady Ministrów, która do czasu powołania nowego rządu będzie nadal sprawować obowiązki, a następnie – zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami – desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera. Aby uzyskać wotum zaufania dla rządu, niezbędne jest poparcie go przez bezwzględną większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Morawiecki pytany był na konferencji prasowej o jego polityczną przyszłość. „Jeżeli się nie uda sformułować tego rządu, chciałbym stanąć na czele Zespołu Pracy Państwowej” – odpowiedział.
Wyjaśnił, że będzie to zespół, który będzie „patrzył bardzo mocno na ręce naszym wówczas oponentom politycznym, wszystkim, którzy będą tworzyli rząd”.
„Z drugiej strony będzie rozwijał tę wizję, którą teraz pokazujemy i będzie koncentrował się na przyszłości tak, aby Polska jak najszybciej dogoniła poziom życia Zachodu, ale nie popełniła tych błędów, które Zachód popełnia” – wyjaśnił.
Przekazał, że częścią prac tego zespołu będzie „pokazywanie Polakom, czym grozi obecna reforma w Unii Europejskiej”.
„Idzie taka zmiana w Unii Europejskiej, że gdyby została wdrożona w tym kształcie, to praktycznie polski rząd, Sejm, parlament nie miałyby nic do powiedzenia w kluczowych tematach, o których dzisiaj rozmawiamy” – ocenił premier. Wśród nich wymieniał politykę społeczną, politykę podatkową, bezpieczeństwo i sprawy wewnętrzne.(PAP)
Autorki: Aleksandra Kiełczykowska, Iga Leszczyńska

 

ak/ iga/ itm/

„Powstaniec 1863” trafi na ekrany polskich kin w styczniu 2024 r.

0

12 stycznia 2024 r. na ekrany polskich kin wejdzie film „Powstaniec 1863” w reżyserii Tadeusza Syki. Głównym bohaterem jest kapelan i dowódca ks. gen. Stanisław Brzóska. W poniedziałek w Sali Kinowej Centrum Bankowo-Finansowego w Warszawie odbyła się konferencja prasowa z udziałem reżysera i aktorów.

„Pomysł narodził się w grudniu 2020 r. Wertując archiwalne źródła o XIX-wiecznych polskich bohaterach odkryłem postać ks. Brzóski i doszedłem do wniosku, że to temat na film. XIX wiek w kinematografii jest trudną epoką, z uwagi na kostiumy, scenografię. Szczególnie rzadko na ekranie pojawiał się temat Powstania Styczniowego. Od 30 lat, od premiery +Szwadronu+ Juliusza Machulskiego była duża luka. „Powstaniec 1863″ to pierwszy od 1993 r. polski film o powstańczych walkach” – powiedział Syka.
Dodał, że po rosyjskiej agresji na Ukrainę jego film „stał się nadal aktualną opowieścią o tym, że 160 lat temu stanęliśmy do powstania, w którym nie mieliśmy szans”.
W obsadzie znaleźli się m.in. Sebastian Fabijański, Olgierd Łukaszewicz, Daniel Olbrychski, Karolina Szymczak, Ksawery Szlenkier, Cezary Pazura i Ewa Szykulska.
„Od lat wydawało mi się, że polskie kino już mnie nie potrzebuje. Minęło 25 lat od +Ogniem i mieczem+ i +Pana Tadeusza+. Gdy reżyser zwrócił się do mnie z propozycją zagrania w filmie o Powstaniu Styczniowym, pomyślałem, że to moje rodzinne zobowiązanie, bo mój pradziadek od strony mamy, Adam Sołonowicz walczył właśnie na Podlasiu” – powiedział Olbrychski.
„Bardzo istotne dla było, aby, moja rola miała silny aspekt duchowy. Na wczesnym etapie film miał tytuł +Ostatni duch+ i bardzo chciałem +natchnąć się+ tym duchem. Zależało mi, aby jak najlepiej przedstawić losy ks. Brzóski na ekranie, przybliżyć go widzom” – powiedział Fabijański, odtwarzający rolę kapłana.
„Jeździłem śladami duchownego, poznawałem jego życie. Chciałem się introwertycznie schować w tej idei, w tej wierze. Kontrast +duchowny i jednocześnie dowódca wojskowy+ i fakt, że kapelan chwycił za broń bardzo mnie zafascynował” – podkreślił.
Postać biskupa zagrał Olgierd Łukaszewicz, który w 1983 r. wcielił się w rolę powstańca styczniowego, Józefa Odrowąża w „Wiernej rzece” Tadeusza Chmielewskiego.
„Olgierd jest +łącznikiem+ pomiędzy dwoma filmami o powstaniu” – podkreślił Syka.
„Duszą Powstania Styczniowego były kobiety. Chciałam oddać hołd walczącym wówczas kobietom. Moja rola to połączenie dwóch historycznych postaci – kurierki Anny Konarzewskiej oraz Anny Henryki Pustowójtówny, która dowodziła oddziałem powstańczym. Konarzewska to wrażliwość, emocjonalność, ciepło. Pustowójtówna to waleczność, siła i odwaga” – powiedziała Karolina Szymczak.
W rolę rosyjskiego oficera tłumiącego powstanie na Podlasiu wcielił się ukraińsko-polski aktor Wiaczesław Boguszewski.
„Za Maniukinem stało potężne carskie imperium. Mimo brutalnych metod, jaki stosował, ostatecznie zrozumiał, że Polaków można nawet zabić, ale nie można ich pokonać” – powiedział aktor, który przypomniał tragiczne losy jednego ze swoich polskich przodków, zamordowanego w 1937 r. przez NKWD w ZSRS.
„To była dla mnie szansa, by zaprotestować przeciw agresji Rosji na Ukrainę. Grając postać carskiego majora chciałem pokazać jego zło w nieszablonowy sposób” – wyjaśnił.
Ksawery Szlenkier pojawił się na planie jako adiutant księdza-dowódcy, Franciszek Wilczyński, który walczył w wojnie secesyjnej w USA, lecz na wieść o wybuchu Powstania Styczniowego powrócił do kraju. „Mój Wilczyński jest awanturnikiem, ale także gorącym patriotą, który nie zawahał się przed dezercją z armii amerykańskiej, by jak najszybciej przedostać się do ojczyzny” – ocenił.
Na konferencji zapowiedziano, że utwór wykonywany do filmu przez Sanah zostanie zaprezentowany w grudniu br.
„Powstaniec 1863” to produkcja opowiedziana z perspektywy kapelana i dowódcy powstańczego ks. Brzóski, walczącego przeciw Rosji. Został mianowany oficerem i naczelnym kapelanem powstania. Tropiony przez carskiego oficera Maniukina, zwanego „Katem Podlasia”, kilkukrotnie ucieka śmierci. Nazywany przez Rosjan, „Duchem” przez dwa lata pozostał nieuchwytny, siejąc wśród nich popłoch. Jego legenda trwa na Podlasiu do dziś.
Podczas konferencji zaprezentowano oryginalną oficerską szablę ks. gen. Brzóski z muzeum na Jasnej Górze oraz nadany w 2008 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Order Orła Białego przechowywany w Sokołowie Podlaskim.
Dystrybutorem filmu jest Kino Świat. Premierę zapowiedziano na 12 stycznia 2024 r.
Ks. Stanisław Brzóska urodził się 30 grudnia 1832 r. w Dokudowie koło Białej Podlaskiej w rodzinie podlasko-mazowieckiej wywodzącej się ze zubożałej szlachty, Po szkole w Białej Podlaskiej wybrał – studia prawnicze na uniwersytecie Św. Włodzimierza w Kijowie. Po trzech latach zrezygnował. Naukę kontynuował w seminarium duchownym w Janowie Podlaskim i tam w 1858 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Trzy lata później został skazany przez Rosjan na pobyt w twierdzy w Zamościu za wygłoszenie patriotycznego kazania. Zwolniono go po trzech miesiącach. W pierwszą noc Powstania Styczniowego (22/23 stycznia 1863 r.) kapłan poprowadził szturm na rosyjski garnizon w Łukowie. Koszary zdobyto, lecz powstańcy musieli się wycofać. Na czele oddziału dołączył do grupy dowodzonej przez Walentego Lewandowskiego.
Walczył m.in. pod Siemiatyczami i Sosnowicą i tam został ranny. Z Podlasia przeniósł się na Lubelszczyznę, gdzie kontynuował szlak bojowy pod dowództwem gen. Michała Jana Heydenreicha. Uczestniczył w kilku bitwach, m.in. pod Fajsławicami.
Do kwietnia 1865 r. kapłan-dowódca ukrywał się wraz z Wilczyńskim we wsi Krasnodęby-Sypytki pod Sokołowem Podlaskim. Na wskutek tortur w śledztwie wydała ich jedna z kurierek. 23 maja 1865 r. obydwaj zostali powieszeni przez Rosjan na rynku w Sokołowie Podlaskim. Egzekucji przyglądało się ok. 10. tys. osób spędzonych przez zaborców. (PAP)

autor: Maciej Replewicz

 

mr/ dki/

Trwa misja tworzenia rządu przez Morawieckiego. Są podejmowane działania zarówno oficjalne jak i pozakulisowe

0

W tym tygodniu wystosuję zaproszenia do szefów innych formacji politycznych – poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki pytany, czy zamierza oficjalnie rozpocząć proces rozmów z innymi ugrupowaniami.

Premier pytany był, czy zamierza oficjalnie rozpocząć proces rozmów z innymi ugrupowaniami. „Tak. W tym tygodniu będą zaproszenia” – odpowiedział.
„Rozmowy, które toczę z parlamentarzystami, głównie z posłami, to rozmowy poufne. Zaproszenia, które wyjdą do szefów innych formacji politycznych będą oficjalne. W zależności od tego, czy oni skorzystają z tego czy nie, będziemy mogli opinii publicznej przedstawić rezultaty tych rozmów” – poinformował Morawiecki.
W ubiegły czwartek premier poinformował, że proces tworzenia rządu trwa. Dodał, że zaprezentuj za 7-8 dni skład nowej Rady Ministrów i od decyzji Sejmu będzie zależały, czy uda się utworzyć nowy rząd.
W miniony poniedziałek prezydent Andrzej Duda przyjął dymisję Rady Ministrów, która do czasu powołania nowego rządu będzie nadal sprawować obowiązki, a następnie – zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami – desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera.
Prezydent powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady Ministrów w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów i odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów.
Zgodnie z konstytucją, w ciągu 14 dni od powołania premier przedstawia Sejmowi program działania rządu wraz z wnioskiem o udzielenie wotum zaufania. Wotum zaufania Sejm uchwala bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Konstytucja stanowi, że jeśli w pierwszym kroku nie uda się wyłonić rządu inicjatywę w tworzeniu rządu przejmuje Sejm; kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Sejm wybiera premiera większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Kandydatem KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy na premiera jest Donald Tusk. (PAP)

 

Autor: Olga Łozińska, Iga Leszczyńska

 

oloz/ iga/ par/