25.3 C
Chicago
czwartek, 23 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 2280

Japonia: Linie lotnicze informują pasażerów o miejscach zajętych przez niemowlęta

0

Część japońskich przewoźników lotniczych wprowadziła specjalne narzędzie, dzięki któremu pasażerowie dowiedzą się o miejscach, które na pokładzie zajmują dzieci. Taką usługę oferuje m.in. japoński narodowy przewoźnik Japan Airlines.

Pasażerowie otrzymają informację o miejscu, które zajmowane jest przez dziecko w chwili rezerwacji biletów. „Po wyborze miejsc przez pasażerów, którzy podróżują z dziećmi w wieku od 8 dni do dwóch lat, pozostali współpasażerowie zostaną o tym poinformowani przez specjalną ikonkę dziecka ulokowaną przy konkretnym siedzeniu” – informuje Japan Airlines. Narzędzie jest częścią oferty turystycznej „Smile Smile”. Usługa, która informuje o miejscu zajętym przez dziecko, dostępna jest tylko dla tych klientów, którzy bilety kupują przez oficjalną stronę Japan Airlines. Ikona dziecka nie pojawi się na ekranie wyboru miejsc zatem wtedy, gdy pasażer nabywa bilety przez inne platformy oraz gdy samolot zostanie w ostatniej chwili zamieniony na inną maszynę.

Usługę, która informuje o miejscu zajętym przez dziecko, oferuje także japońska linia All Nippon Airways. Pojawia się ona na chwilę w momencie wyboru miejsca przez pasażera.

Japońskie rozwiązania związane z redukcją hałasu wewnątrz samolotu nie są odosobnione w Azji. Malezyjski przewoźnik AirAsia X ma w ofercie bilety na specjalną strefę ciszy, w której nie mogą przebywać dzieci do lat 10. Singapurski przewoźnik Scoot oferuje strefę „ScootinSilence”, czyli „ekskluzywną i cichą kabinę, w której nie znajdą się dzieci poniżej 12. roku życia.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/rojakdaily, straitstimes,thepointsguy/kj

Polscy przedsiębiorcy będą mogli w większym zakresie korzystać z dużych mocy obliczeniowych i nowoczesnych technologii chmurowych

0

Polscy przedsiębiorcy będą mogli w większym zakresie korzystać z dużych mocy obliczeniowych i nowoczesnych technologii chmurowych. Będzie to możliwe dzięki pozyskaniu firmy Google jako strategicznego partnera dla polskiej spółki – Operator Chmury Krajowej. To spółka utworzona przez Polski Fundusz Rozwoju i PKO Bank Polski.

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys podkreśla, że polskie małe i średnie firmy rzadko korzystają z technologii chmurowych. Dodał, że właśnie te firmy najbardziej skorzystają z nowego projektu, ponieważ nie mają pieniędzy na finansowanie własnej infrastruktury. Prezes PFR zapewnił, że przechowywane w chmurze dane będą bezpieczne.

Prezes banku PKO BP Zbigniew Jagiełło ma nadzieję, że dostęp do nowoczesnych technologii pozwoli na szybszy rozwój rodzimych przedsiębiorstw. Powiedział, że ogłoszone porozumienie to milowy krok w rozwoju polskiej gospodarki.

Ogłoszone porozumienie zakłada, że Google otworzy w Warszawie tak zwany „region Google Cloud”. Będzie to pierwsza w Europie Środkowej instalacja globalnej, publicznej chmury obliczeniowej.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Arkadiusz Augustyniak/to/

Kobieta potrącona przez pociąg w Rogers Park

0

Kobieta została śmiertelnie potracona przez pociąg CTA w Rogers Park. W czwartek około 5:45 po południu wezwano służby ratunkowe na stację przy 1523 W. Jarvis Ave.

 

Na torach znaleziono kobietę. Jej zgon stwierdzono na miejscu. Świadkowie powiedzieli, że kobieta wskoczyła pod nadjeżdżający pociąg. Z powodu wypadku doszło do zakłóceń w komunikacji pociągów linii Red i Purple. CTA przewoziło pasażerów autobusami.

 

BK

Śmiertelny wypadek przy pracy w zakładzie w miejscowości Schaumburg

0

Zmarł pracownik fabryki metalu w miejscowości Schaumburg. 26-letni Adrian Gomez z Crystal Lake został wciągnięty przez jedną z maszyn.

 

Do wypadku doszło w czwartek około 10:40 rano w EMJ Metals. W sprawie dochodzenie wszczęła policja oraz pracownicy departamentu bezpieczeństwa pracy. Więcej informacji na ten temat nie podano.

 

BK

Nauczyciele CPS zatwierdzili strajk

0

Nauczyciele szkół publicznych opowiedzieli się za strajkiem. W czwartek zakończyło się w tej sprawie głosowanie.

 

Przewodniczący Związku Zawodowego Nauczycieli Chicago (CTU), Jesse Sharkey poinformował, że akcję protestacyjną poparło 94   procent członków. 2 października zbierze się komitet delegatów, który może wyznaczyć datę strajku już na 7 października – powiedział Sharkey. Dziś mają zostać wznowione negocjacje z władzami miasta w sprawie nowego kontraktu nauczycieli. Zarząd CPS proponuje 16 procent podwyżki w ciągu 5 lat, dzięki której średnia pensja nauczycieli wyniosłaby 100 tysięcy dolarów rocznie. Burmistrz Lori Lightfoot ostrzegła nauczycieli przed konsekwencjami strajku, który może dotknąć ponad 360 tysięcy uczniów CPS. Po raz ostatni nauczyciele szkół publicznych w Chicago strajkowali w 2012 roku.

 

BK

Katar: Rozpoczęcie mistrzostw świata w lekkiej atletyce. Majewski: Cała ekipa jest dobrze przygotowana

0

W piątek w Dausze rozpoczną się mistrzostwa świata w lekkiej atletyce. W stolicy Kataru wystąpi 44-osobowa reprezentacja Polski.

Były zawodnik, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, a obecnie wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Tomasz Majewski zapewnia w rozmowie z Polskim Radiem, że reprezentacja Polski jest w dobrej formie.

„Nie przyjechaliśmy tu wystąpić, ale walczyć. Cała ekipa jest dobrze przygotowana. Mamy kilka gwiazd, które przyjechały tu jasno deklarując medale. I na nich liczymy i miejmy nadzieję, że to będą dobre dla nas mistrzostwa.

Liczymy na te konkurencje, które mamy mocne, głównie rzuty i ogólnie konkurencje techniczne. Chociaż nie jesteśmy bez szans w biegach średnich, w sztafetach – to są nasze główne siły na, których się skupiamy. To są mistrzostwa świata, dlatego to są takie trudne zawody, tym bardziej, że rok przed igrzyskami.

Dlatego poziom tych mistrzostw powinien być bardzo wysoki.”

Majewski odniósł się także do warunków atmosferycznych, w jakim przyjdzie rywalizować zawodnikom.

„Ja tutaj startowałem kilkukrotnie. Co prawda były to straty w maju. Wtedy tu jest wiosna, ale i tak jest bardzo ciepło. Trzeba przede wszystkim uważać, przed słońcem się chronić. Słońce wysysa siły. Miejmy nadzieję, że nam te warunki nie przeszkodzą.”

„Trzon tej reprezentacji pojedzie na igrzyska olimpijskie w Tokio. Już część ma te kwalifikacje. Nie mieliśmy takich młodych rewelacji w tym roku, aby ktoś nagle wskoczył na ten bardzo wysoki poziom. To są ludzie doświadczeni, wiedzą czego chcą, są dobrze przygotowani i to jest ich siła” – podsumował mistrz olimpijski z Pekinu i Londynu.

Mistrzostwa potrwają do 6 października. Dwa lata temu w Londynie Polacy zdobyli osiem medali – po dwa złote i srebrne oraz cztery brązowe.

Redakcja Sportowa PR / Rozmowa IAR / txt / Kk

Niemcy: Z magazynów Bundeswery ginie broń i amunicja

0

Od 2014 roku z magazynów i koszar Bundeswery ginęły pistolety, karabiny (w tym także maszynowe) części zamienne do różnej broni oraz dziesiątki tysięcy sztuk amunicji. Informacje te znajdują się w tajnym przeznaczonym jedynie do użytku wewnętrznego raporcie Federalnego Ministerstwa Obrony, do którego dotarły i ujawniły gazety z grupy medialnej „Niemcy”.

Z raportu podpisanego przez sekretarza stanu w ministerstwie Petera Taubera wynika, że w ciągu ostatnich sześciu lat z Bundeswery zginęło trzydzieści dziewięć sztuk broni palnej i prawie dwadzieścia tysięcy sztuk amunicji. Niewielka część zguby w trakcie kontroli się odnalazła.

Nadal jednak brakuje między innymi: sześciu karabinów maszynowych MG3, jedenastu karabinów G3, czterech karabinów G36 oraz kilkunastu pistoletów. Ponadto z magazynów Bundeswery zginęło kilkanaście tysięcy sztuk amunicji i kilkadziesiąt sztuk części zamiennych do różnych rodzajów broni. Prowadzone przez wojsko śledztwo nie wyjaśniło gdzie trafiła ukradziona broń i amunicja.

W Niemczech od lat trwa ożywiona dyskusja na temat fatalnego stanu niemieckiej armii. Niemcy są krytykowani przez sojuszników z NATO za zbyt niskie wydatki na obronność. Rząd federalny zapowiedział ich zwiększenie do 2024 roku do poziomu 1.5 PKB.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Waldemar Maszewski,Berlin/jf/kj

 

Błaszczak: Kongres USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce samolotów F-35

0

Amerykański Kongres wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 32 najnowocześniejszych samolotów F-35 – poinformował szef MON Mariusz Błaszczak. „To jeden z ostatnich kroków przed zawarciem kontraktu, jednak nie koniec naszej pracy. Będziemy twardo negocjować, aby osiągnąć jak najkorzystniejszą cenę” – napisał minister na twitterze.

Na transakcję wcześniej zgodził się amerykański Departament Stanu. Wczoraj w radiowej Jedynce Mariusz Błaszczak poinformował, że polski rząd chce za samoloty F-35 wynegocjować cenę porównywalną do tej, jaką zapłaciła Belgia.

Belgowie za zakup 34 myśliwców F-35 zapłacili – według deklaracji ministra obrony Stevena Vandeputa – ponad 4,4 mld dolarów. Departament Stanu zgodził się na potencjalną sprzedaż 32 myśliwców F-35 Polsce za maksymalnie 6,5 mld dolarów, czyli ok. 25,6 mld złotych.

Mariusz Błaszczak podkreślił we wczorajszej rozmowie, że myśliwce wielozadaniowe F-35 są najnowocześniejszym sprzętem. „Jego wykorzystanie w siłach polskich powietrznych da nam przewagę, odstraszy też niewątpliwie ewentualnego agresora. Będziemy jednym z niewielu państw w Europie, które będą posiadały tego rodzaju samoloty. Ten samolot ma to do siebie, że on stanowi swego rodzaju platformę dowódczą, on może współgrać z F-16, które już mamy, z HIMARS-ami, czyli rakietami o zasięgu do 300 km, z systemem Patriot, a więc to jest taka cała sieć stworzona do tego, żeby zapewnić Polsce bezpieczeństwo” – wyjaśnił szef MON w rozmowie z radiową Jedynką.

W wypadku finalizacji transakcji dotyczącej myśliwców F-35 Polska miałaby otrzymać środki walki elektronicznej, dowodzenia, kontroli, łączności, komputerowe, nawigacji i identyfikacji, elementy systemu wsparcia eksploatacji ALGS i logistycznego systemu informatycznego ALIS, specjalne flary przeznaczone dla F-35, usługi z zakresu rozwoju i integracji oprogramowania, a także systemy szkoleniowe, części zamienne, wsparcie techniczne i szkoleniowe.

IAR/jj

Neckermann ogłosił upadłość. Turyści są wyrzucani z hoteli. Biura są zamknięte. Poruszające słowa prezesa „Chce mi się płakać”

0

Biuro podróży Neckermann Polska ogłosiło upadłość. Część turystów utknęła w innych krajach, niektórzy byli zmuszeni żeby wynieść się z hotelu. Są także osoby, które wykupiły wylot na wakacje i teraz muszą ubiegać się o swoje pieniądze. Grupa turystów, która wybrała się w podróże z Neckermannem przyleci również do Pyrzowic. 

 

Neckermann Polska poinformował o ogłoszeniu upadłości w środę 25 września. W chwili ogłoszenia niewypłacalności za granicą przebywało około 3600 turystów, którzy wybrali się w podróż z biurem Neckermann Polska. Turyści, którzy już wrócili do Polski są rozżaleni. Dobry wyjazd na odpoczynek zmienił się w chwile pełne stresu i niepewności. Na długo o tym nie zapomną.

– Ostatni dzień był na plaży z walizkami, wyrzuceni z hotelu w asyście policji. Hotel wezwał policję żebyśmy wyszli – mówiła jedna z turystek, która wybrała się na wakacje z biurem Neckermann. – Wtargnęli do naszych pokoi i wymienili zamki w drzwiach. Na szczęście mieliśmy dostęp od strony balkonowej, bo to było na poziomie gruntu i pilnowaliśmy swoich pokoi, pilnowaliśmy rzeczy – mówił jeden z turystów. Klientom Neckermanna sugerowano także, że mogą zapłacić za resztę swojego pobytu. Większość turystów nie ma jednak takich pieniędzy za sobą, szczególnie, że pobyt na wyjeździe był już opłacany.

 

Biura Neckermanna nieczynne

 

Sprawdziliśmy jeden z punktów usług Neckermann Polska, który działa w centrum handlowym Silesia. W środku nie było nikogo, biuro było puste. Na drzwiach nie widniała jednak żadna informacja, że firma ogłosiła upadłość. Po jakimś czasie przyszła jednak pracownica. Gdy wejdziemy na stronę internetową Neckermann, zobaczymy tylko oficjalny komunikat spółki. Gdy próbujemy wejść na inne podstrony (np. biuro w Sosnowcu) strona zupełnie nie działa. Google również informuje nas, że biuro jest „Zamknięte na stałe”. Natomiast Facebooku poinformowało, że nie będzie już dłużej monitorowane.

 

Prezes Neckermann Polska jest załamany

 

Portal dotarł do korespondencji wewnętrznej Neckermann Polska. Znajdziemy tam wiele osobistych słów od prezesa zarządu Macieja Nykiela. „Jest mi niezwykle, strasznie przykro i źle i chce mi się płakać, bo to dzięki Wam Neckermann (…) zaczynał gonić czołówkę polskich touroperatorów. (…) zaufaliście nie tylko mnie, ale i wielu nowym osobom (…) i za ten kredyt zaufania i wsparcie i sympatię (…) baaaardzo serdecznie Wam dziękuję” – cytuje portal.

 

Maciej Nykiel jest załamany obecną sytuacją, a ogłoszenie niewypłacalności było jedną najtrudniejszych decyzji zawodowych w jego życiu. „Nie wiem, jak ja mam teraz Wam spojrzeć w oczy i zaraz poniżej napisać, że nie mogę już dzisiaj zapłacić Wam należnej, słusznie i ciężko zarobionej prowizji za wrzesień i że musiałem zamknąć tak wspaniałą i porządną firmę, no jak? Tym bardziej, że dzięki Wam sprzedaż w ostatnich miesiącach była aż o 107 proc. wyższa niż w ubiegłym roku” – napisał do swoich współpracowników Maciej Nykiel. Obecnie firma musi poczekać na syndyka upadłościowego, prezes nie może wysłać nikomu żadnego przelewu.

 

Neckermann Polska wydał oświadczenie

 

Komunikat Zarządu spółki pod firmą Neckermann Polska Biuro Podroży sp. z o.o.: „Szanowni Państwo, drodzy Klienci, Kontrahenci, Partnerzy, Agenci i Współpracownicy, Z ogromną przykrością informuję, że w dniu dzisiejszym działając w zgodnie z przepisami polskiego prawa, a w szczególności z art. 13 ust. 1 ustawy z dnia 24 listopada 2017r. o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych w związku z niewypłacalnością Neckermann Polska Biuro Podroży sp. z o.o. („Spółka”, „Neckermann Polska”) złożyłem stosowny wniosek do Marszałka Województwa Mazowieckiego o uruchomienie gwarancji ubezpieczeniowych wystawionych przez AWP P&C S.A. Oddział w Polsce (Allianz Partners) z siedzibą w Warszawie przy ul. Domaniewskiej 50 B w celu pokrycia roszczeń klientów Neckermann Polska oraz w celu sprowadzenia do kraju wszystkich klientów Neckermann Polska pozostających obecnie zagranicą. Jednocześnie w najbliższych dniach Zarząd Spółki złoży do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy wniosek o ogłoszenie upadłości Neckermann Polska. Działanie to jest podyktowane koniecznością wynikającą z przepisów art 21 ust. 1 ustawy Prawo upadłościowe. W związku z zaistniałą sytuacją w dniu dzisiejszym zawieszamy wszelką działalność operacyjną związaną ze sprzedażą w Polsce produktów turystycznych. Bezpośrednim powodem powyższych działań jest ogłoszenie w dniu 23 września 2019 r. upadłości przez Thomas Cook PLC, a w konsekwencji także ogłoszenie w dniu 25 września 2019 r. upadłości spółki Thomas Cook GMBH, właściciela 100 % udziałów w Neckermann Polska. Chciałbym zaznaczyć, że polski oddział pomimo stabilnej kondycji finansowej nie może funkcjonować samodzielnie bez swojej spółki-matki. Problemy naszego właściciela na rynku brytyjskim oraz niemieckim są przyczyną zlikwidowania działalności operacyjnej na wielu rynkach światowych, w tym na rynku polskim. Przez ostatnie 23 lata Neckermann Polska realizował w Polsce misję służenia z najwyższą jakością swoim Klientom. Wraz z moimi współpracownikami i prawie 140-osobowym zespołem polskiego oddziału jesteśmy w pełnej gotowości i pomimo zaistniałej sytuacji nadal pracujemy, tak aby proces upadłości w Polsce był jak najmniej odczuwalny, mając na uwadze możliwości jakimi obecnie dysponujemy. Ponadto potwierdzam, że wszyscy Klienci Neckermann Polska są objęci ochroną, wynikającą z udzielonych gwarancji ubezpieczeniowych oraz z przepisów o Turystycznym Funduszu Gwarancyjnym. Organem do którego należy się zwrócić w przypadku, gdy podróżny w momencie niewypłacalności znajduje się poza granicami kraju jest Marszałek Województwa Mazowieckiego, który w zależności od sytuacji może pokryć koszty kontynuacji imprezy turystycznej, pokryć koszty powrotu lub podjąć działania związane z organizacją powrotu. Kontakt: Departament Kultury, Promocji i Turystki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Warszawie, ul. Brechta 3 03-472 Warszawa, tel. +48 22 597 95 40, +48 22 597 95 43, +48 22 597 95 45, +48 22 597 95 41, adres e-mail: [email protected] Ponadto informuję także, że od dzisiaj Wszyscy Klienci Neckermann Polska Biuro Podróży sp. z o.o. mogą zgłaszać się do WP P&C S.A. Oddział w Polsce (Allianz Partners) w celu zaspokojenia swoich roszczeń. Poniżej zamieszczam dane kontaktowe: Dla osób przebywających poza granicami kraju: została uruchomiona 24 godzinna infolinia: +48 22 522 29 00 Dla osób, które miały wylecieć i dokonały pełnej płatności lub przedpłaty za wyjazd: została uruchomiona infolinia do zgłaszania roszczeń działającą w godzinach 8:00-16:00: +48 22 563 11 00 oraz adres mailowy: [email protected] Z poważaniem, Maciej Nykiel Prezes Zarządu”.

 

KJ aip

Bollywood kręci w Toruniu film Kotigobba 3. Kaskaderskich scen nie zabraknie!

Starówka i ul. Broniewskiego staną się plenerami do widowiskowych scen kaskaderskich i pościgu za motocyklem w polsko-hinduskiej superprodukcji „Kotigobba”.

W roli głównej zobaczymy bożyszcze indyjskiego kina – Kiccha Sudeep. Aktor przyjedzie do Torunia. Filmowcy spędzą w mieście kilka dni. Czego możemy się spodziewać? Pościgu z udziałem motocyklu, który wbije się w przednią szybę karetki.

 

Główny bohater porwie ambulans i wjedzie nim w filmie na starówkę. To właśnie tu przy ul. Różanej rozegrają się ważne sceny – walka dobra ze złem. Ciosy będą sypały się gęsto, finał rozgrywki jest raczej oczywisty. Tytuł filmu „Kotigobba” polskiemu widzowi niewiele powie, za to w Indiach to znana produkcja, której kolejna, trzecia część właśnie powstaje.

 

W największym skrócie, Kotigobba to przygodowo sensacyjna opowieść o hinduskim superbohaterze porównywanym do amerykańskiego Rambo, samotnym wilku, który walczy ze złem. W najnowszej części namierzy i zrobi porządek z siatką porywaczy dzieci.

 

– Początkowo stawialiśmy na Kraków, ale miasto wystąpiło w wielu bollywoodzkich filmach i jest już ograne – jak mówi Wojciech Adamczyk z polskiej ekipy producenckiej, pod uwagę brany był Zamość, Bydgoszcz i właśnie Toruń – Wasze miasto okazał się najatrakcyjniejsze. Ekipie bardzo spodobała się toruńska starówka zbudowana z czerwonej cegły, dla Hindusów to absolutna egzotyka, a tego właśnie szukaliśmy.

 

abc aip

Nowy Sącz. Prezydent Handzel nie zgadza się na Marsz Równości w Nowym Sączu

0

Prezydent Ludomir Handzel nie zgodził się na organizację Marszu Równości w Nowym Sączu. Marsz miał się odbyć 6 października, w tym samym czasie, co Procesja Różańcowa oraz Marsz dla Życia i Rodziny. Decyzję w tej sprawie opublikowano w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta

Prezydent Handzel w uzasadnieniu swojej decyzji zaznacza, że trasa Marszu Równości pokrywa się z trasą Procesji Różańcowej oraz Marszu dla Życia i Rodziny. Obydwa przedsięwzięcia mają masowy charakter, zaś skrajna odmienność poglądów ich uczestników może rodzić obawy o ewentualną konfrontację i zagrożenie bezpieczeństwa zarówno samych uczestników, jak i osób postronnych Jednocześnie prezydent wyjaśnia, że w stosunku do akcji organizowanych przez kościoły i organizacje wyznaniowe nie stosuje się ustawy o zgromadzeniach publicznych, organizatorzy nie muszą zatem uzyskać zgody samorządu, na terenie którego terenie akcja się odbędzie.

 

Marsz Równości to inicjatywa Stowarzyszenie Queerowy Maj z siedzibą w Krakowie. Jego celem było zamanifestowanie poparcia dla postulatów środowiska LGBTQ (lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe i queerowie). Organizatorzy zakładali przemarsz na trasie Al. Wolności – ul. A. Mickiewicza, – ul. J. Długosza – ul. St. Konarskiego – ul. Jagiellońska – ul. Szcz. Morawskiego – Al. Wolności. W marszu swój udział deklarowało około 1000 osób, organizatorzy chcieli również zapewnić 20 osób własnej służby porządkowej.

 

Z kolei liczbę uczestników Procesji Różańcowej oraz Marszu dla Życia i Rodziny szacuje się na około 10 tys. osób, z których część przyjedzie do Nowego Sącza autokarami z różnych miejscowości diecezji tarnowskiej. Organizatorzy mogą odwołać się od decyzji prezydenta do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Jednak wniesienie odwołania nie wstrzymuje wykonania decyzji o zakazie organizacji marszu.

 

aip

Rosyjski siatkarz Aleksiej Spiridonow usunięty z „Tablicy Sław” łódzkiego lotniska

0

Po interwencji radnego PiS Rafała Markwanta z tablicy „The hall of fames Lodz Airport” znajdującej się w Porcie Lotniczym im. Reymonta i przedstawiającej znane osoby, które korzystały z lotniska w Łodzi zostało usunięte zdjęcie rosyjskiego siatkarza Aleksieja Spiridonowa.

Siatkarz kilkakrotnie obrażał Polaków w swoich wpisach na portalach społecznościowych, a nawet opluł jednego z polskich kibiców podczas meczu. Po tym jak radny Markwant napisał interpelację w tej sprawie, decyzję o zdjęciu zdjęcia Spiridonowa podjął Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi.

 

-Interpelacja radnego Rafała Markwanta.
-Odpowiedź wiceprezydenta Łodzi Adama Wieczorka.
AIP

Zaremba o aferze Banasia: Człowiek obwieszony dresiarskimi łańcuchami, szef hotelu na godziny, dzwonił do urzędnika, wówczas szefa Krajowej Administracji Skarbowej, dziś NIK-u…

0

Wyjaśnimy, zbadamy, poczekajmy – deklarują czołowi politycy PiS, odnosząc się do zarzutów stawianych Marianowi Banasiowi, prezesowi Najwyższej Izby Kontroli. Głos zdążył zabrać prezes partii Jarosław Kaczyński. Obwieścił, że w jego obozie nie ma świętych krów. Ale też wytknął opozycji, że nie reagowała na oskarżenia, także prokuratorskie, wobec poprzedniego prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego.

Można by odpowiedzieć, że sam PiS nie atakował mocno Kwiatkowskiego. Najwyraźniej uznając, że taki sparaliżowany swoją niejasną procesową rolą szef kontrolnej instytucji jest dla władzy wygodny. Ale zasadnicze pytanie brzmi, czy rzeczywiście w sprawie Banasia trzeba czekać na wielomiesięczne ustalenia CBA. Choćby po to, aby wydać moralny werdykt. Przecież cała Polska widziała, jak człowiek obwieszony dresiarskimi łańcuchami, szef hotelu na godziny, dzwonił do urzędnika, wtedy szefa Krajowej Administracji Skarbowej, jak skarżył mu się na napastliwość telewizji TVN. Mówił do niego per „ty”, był wyraźnie zaprzyjaźniony. Banaś zaprzeczał początkowo, jakby wiedział, co dzieje się w jego kamienicy. Potem nieco zmienił tę kategoryczną wersję. Przecież wystarczył rzut oka na zarządzającego hotelem, aby pojąć naturę tego biznesu. Polityk go znał. I tyle. Koniec kropka. Reszta to rozwinięcie tematu, w tym pytania o nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych Banasia, nie mówiąc o okolicznościach nabycia kamienicy, co stało się już tematem rozlicznych memów.

 

Czy polityka można osądzać po jego znajomych, albo po ludziach, z którymi wchodzi w interesy. Całkiem niedawno PiS twierdził – zresztą słusznie – że można ich osądzać nawet po samym języku rozmów przy stole. Jestem ciekaw, jakim językiem rozmawiał Marian Banaś z krakowskim „biznesmenem”. A kiedy mowa o szefie potężnej instytucji kontrolnej, sprawa robi się jeszcze mniej ciekawa – i myślę tu nie o NIK, gdzie nasz bohater znalazł się przed chwilą, a o skarbówce. I nie ma tu zasadniczego znaczenia, czy złamano prawo, czy nie. Samo ryzyko wycieku informacji ze szczególnie wrażliwej instytucji do ludzi z półświatka, jest wystarczającym powodem, aby kogoś takiego zdyskwalifikować. Raz na zawsze. Pytanie, co na ten temat wiedziały służby, podobno pilnujące także „swoich”, nasuwa się także. Wiem, że to paradoks, bo przecież Banaś to współtwórca pisowskiego cudu: walki z VAT-owskimi mafiami. Za to należy mu się pewnie medal. A za ujawnione koneksje natychmiastowa dymisja. Nie twierdzę, że Kaczyński, czy zachwycony urzędnikiem, od lat zresztą związanym z PiS, premier Morawiecki, wiedzieli o tym zagrożeniu.

 

Ale po pierwsze, fakt że nie wiedzieli, świadczy o tym, że nadal mamy państwo z dykty. Po drugie, po raz kolejny rozstajemy się z tezą, że ludzie prawicy na stanowiskach to jakaś nowa, wyższa moralnie jakość. Ja sobie nie przypominam wielu ujawnionych publicznie przypadków polityków zblatowanych z półświatkiem, czy światkiem przestępczym. Kilku ich było, najbardziej pamiętanym jest zamordowany AWS-owski minister sportu Jacek Dębski. Podobnie zresztą skończył ważny polityk SLD Ireneusz Sekuła. Ich tajemnice poznawaliśmy, i to w małych fragmentach, dopiero w związku z dramatycznym finałem. Tu związki może są i bardziej płytkie, za to wiedza podsunięta całej Polsce pod nos. Rozumiem problem prawno-polityczny. Banasia nie sposób szybko zdymisjonować. Trzeba by go zmusić do rezygnacji albo odwołać w sejmowym głosowaniu, co byłoby dla partii rządzącej i ubiegającej się o dalsze rządy, upokorzeniem, przyznaniem się do błędnej polityki kadrowej. Nie jest to aż tak trudne, jak w przypadku prezesa NBP Adama Glapińskiego (przy okazji afery KNF), ale bardzo kłopotliwe.

 

Stąd gra na zwłokę. Chociaż używanie skompromitowanego Banasia do przeprowadzenia zmian kadrowych w NIK (dymisje zastępców) to coś więcej niż zwlekanie. To urąga wszelkim standardom. Najgorszym morałem będzie ten, jeśli PiS przeczeka ten kryzys, wygra wybory (co w świetle sondaży jest mocno prawdopodobne) i Banasia pozostawi. Tolerując człowieka z takimi uwikłaniami w centrum kontroli nad wszystkim: administracją, życiem gospodarczym, finansami państwa. Nie wiem, czy tak się stanie. Ale mam niewielkie zaufanie do państwowotwórczego zmysłu obecnej politycznej elity (poprzedniej skądinąd też). Kolejne afery działają u schyłku kampanii, w której powiedziano już w sensie merytorycznym chyba wszystko, trochę jak film „Polityka” Patryka Vegi. Ludzie przyglądają się, kiwają głowami, przytakują, że „oni tacy są”, i gotowi są na tych ONYCH głosować.

 

To z jednej strony wyraz uznania dla niektórych prostych zabiegów PiS. I nie wszystko jest tu sztuczką, ułudą. Walka o szczelność budżetu, prowadzona przez tegoż Banasia, to także coś więcej. A zarazem trudno sobie wyobrazić gorszą prognozę na przyszłość. Mamy do czynienia z instytucjonalizacją złych obyczajów, tolerancją wobec demoralizacji na samych szczytach. Teflon pokrywający prawicę, przez lata krzyczącą o układach i złych obyczajach, to wyjątkowo paradoksalna pointa.

 

Fot. Reportaż „Superwizjera” pt. „Pancerny Marian i pokoje na godziny”

Poznań: Nauczyciele poznańskich szkół przejdą szkolenia z edukacji seksualnej

0

Prawdopodobnie od przyszłego roku uczniowie poznańskich szkół będą mogli uczestniczyć w zajęciach z edukacji seksualnej. Wcześniej jednak nauczyciele przejdą szkolenia w tym zakresie. Miasto przeznaczy na ten cel 50 tys. zł.

Poznań wprowadzi do szkół edukację seksualną. Zajęcia te będą dodatkowe i pozalekcyjne, a na udział w nich będą musieli wyrazić zgodę rodzice. Wcześniej jednak, nauczyciele, którzy będą chcieli prowadzić zajęcia z edukacji seksualnej, przejdą szkolenia. Na ten cel miasto przeznaczy 50 tys. zł.

 

– Będzie to cykl warsztatów dokształcających dla nauczycieli, przygotowany przez Uniwersytet Medyczny we współpracy z Wielkopolską Izbą Lekarską. Zależy nam, aby nauczycielom przekazano rzetelną wiedzę, pozbawioną jakichkolwiek zabarwień ideologicznych – tłumaczy Marta Mazurek, przewodnicząca Zespołu ds. Polityki Równości i Różnorodności.

 

Zgłoszenia nauczycieli na szkolenia będą dobrowolne, tak jak i późniejszy udział uczniów w zajęciach. Miasto ma możliwość zgłoszenia około 20 nauczycieli na roczny kurs, który w prawie całości będzie finansowany przez Miasto Poznań. Zakładany koszt na semestr dla nauczyciela to 400 zł. Zajęcia dla nauczycieli rozpoczną się z początkiem października.

 

Edukacja seksualna w poznańskich szkołach będzie dotyczyła zarówno uczniów szkół średnich jak i podstawowych klas VII oraz VIII. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zajęcia ruszą już z początkiem 2020 roku.

 

aip

Ponad 100 razy nie zdała na prawo jazdy. WORD w Katowicach ujawnia dane

0

Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Katowicach przeprowadza ponad 200 tysięcy egzaminów na prawo jazdy rocznie w swoich oddziałach terenowych. Jaki jest procent zdawalności? Ile wynosi rekord podejść katowickiego WORD-u?

 

Około 95 procent przeprowadzanych egzaminów na prawo jazdy dotyczy najpopularniejszej kategorii B. Sukcesem natomiast kończy się średnio co trzeci egzamin. – Sporo kandydatów na kierowców „zjada” stres. Pomóc w zmniejszeniu go mają między innymi organizowane cyklicznie przez WORD Dni Otwarte. Ich celem jest również promowanie bezpiecznych zachowań na drodze – mówi Eugeniusz Tomala, egzaminator nadzorujący w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach.

 

Katowicki WORD: Jaki jest rekord podejść?

 

W Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach swoistą rekordzistką jest kobieta, która upragnione prawo jazdy próbuje zdobyć już od kilku lat. Jak na razie niepowodzeniem w jej przypadku zakończyło się… ponad sto prób.

 

– To jednak wyjątek. Statystyki są bardziej optymistyczne, a jeśli chodzi o umiejętności przyszłych kierowców, płeć nie ma znaczenia – mówi Eugeniusz Tomala. – Znaczenie ma za to wiek. Najmniej problemów ze zdaniem egzaminu mają osoby do 30. roku życia – dodaje. W przypadku najpopularniejszej kategorii „B” poziom zdawalności w katowickim ośrodku jest zbliżony do innych WORD-ów w kraju i wynosi ponad 30 procent. – Warto jednak zwrócić uwagę na bardzo duże natężenie ruchu w naszej aglomeracji, co sprawia, że egzamin odbywa się w trudniejszych warunkach, niż w wielu miejscach Polski – tłumaczy Tomala. – Jeśli chodzi o przygotowanie kursantów do egzaminu, od lat mamy pewien constans. Nie zmieniają się również elementy, które podczas egzaminu praktycznego sprawiają największą trudność.

 

Na czym najczęściej oblewają kursanci?

 

Średnio co trzecia z osób przystępujących do egzaminu praktycznego na kategorię B oblewa go na placu manewrowym, gdzie największą przeszkodą okazuje się jazda po łuku. Dotyczy to zwłaszcza cofania. – W ruchu drogowym powodem niezaliczenia egzaminu jest najczęściej wymuszenie pierwszeństwa, niezastosowanie się do sygnalizacji świetlnej lub niewłaściwa zmiana pasa ruchu. Tu nakładają się na siebie słabe przygotowanie, brak doświadczenia i stres – wylicza Eugeniusz Tomala. Lepiej prezentują się statystyki zdawalności na kategorie uprawniające do poruszania się po drogach innymi pojazdami niż samochody osobowe.

 

W katowickim WORD wynoszą one odpowiednio 54 proc. (kategoria A – motocykle), 51 proc. (C – samochody ciężarowe) i 59 proc. (D- autobusy). Eksperci ośrodka tłumaczą to lepszym przygotowaniem zdających, którzy przystępując do egzaminu mają już uzyskane wcześniej uprawnienia do kierowania samochodami osobowymi. Nie bez znaczenia jest też determinacja zdających, dla których zdobycie dodatkowych uprawnień oznacza często lepszą pracę lub atrakcyjniejsze zarobki.

 

Dni Otwarte katowickiego WORD-u

 

Jednym z pomysłów katowickiego WORD-u na zmniejszenie towarzyszącego egzaminowi stresu jest organizacja cyklicznych Dni Otwartych. Do tej pory odbyły się one w ośrodkach w Katowicach, Rybniku i Tychach. – Dzień Otwarty daje kandydatom na kierowców możliwość zapoznania się z placem manewrowym, samochodem egzaminacyjnym, czy też próbnego podejścia do egzaminu teoretycznego – mówi Mirosław Grzywa, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach. Chodzić ma tutaj o przełamanie bariery psychologicznej i zmniejszenie stresu podczas właściwego egzaminu. – To jednocześnie świetna okazja do promowania bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co należy do naszych zadań statutowych. Działania w tym zakresie zamierzamy zdecydowanie wzmocnić. Sięgamy przy tym po nowinki techniczne, którymi chcemy przyciągnąć mieszkańców aglomeracji – dodaje Grzywa. Wśród najnowszych nabytków ośrodka niebawem znajdzie się tzw. symulator decyzyjnego czasu reakcji. – Takiego urządzenia do tej pory nie mieliśmy. Umożliwia ono sprawdzenie naszego czasu reakcji przy zmieniających się warunkach atmosferycznych albo braku koncentracji związanym z używaniem podczas jazdy telefonu komórkowego – tłumaczy Janusz Markiewicz z katowickiego ośrodka.

 

Z kolei nowy symulator dachowania, przygotowany na bazie samochodu smart, wzbogacić ma istniejącą bazę symulatorów, jaką do tej pory dysponował katowicki WORD. Sprzęt umożliwia m.in. regulację prędkości, z jaką obraca się samochód. Trzecie urządzenie, tak zwany symulator zderzeń, przypomina zjeżdżalnię z zamontowanym fotelem samochodowym. Pokazuje ono, jak silna jest reakcja pasów już przy zderzeniu z prędkością 10 km/godz. Katowicki ośrodek, poza używaniem symulatorów do celów prewencyjnych i edukacyjnych, planuje wynajmować się również zainteresowanym podmiotom na zasadach komercyjnych. Eksperci katowickiego WORD-u zapraszają do siebie, ale sami również wychodzą do mieszkańców. W planach jest odwiedzanie szkół i przedszkoli oraz uczestniczenie w imprezach plenerowych, gdzie będzie można prowadzić prelekcje z zakresu bezpieczeństwa i pierwszej pomocy. Ośrodek chce także rozdawać poprawiające widoczność po zmroku odblaskowe elementy stroju.

 

Katowicki WORD największym ośrodkiem w Polsce

 

Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Katowicach jest nadzorowany przez Zarząd Województwa Śląskiego. Katowicki WORD jest największym w Polsce ośrodkiem egzaminowania kierowców. Zatrudnia on ponad 80 egzaminatorów w oddziałach terenowych w Katowicach, Bytomiu, Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju, Tychach i Dąbrowie Górniczej. W 2018 roku w ośrodku przeprowadzono ok. 200 tysięcy egzaminów na prawo jazdy różnych kategorii.

 

 

 

Katolicy stworzyli bloga islamista.pl. Podbili internet

0

Anna i Karol Wilczyńscy to młodzi krakowianie, członkowie katolickiej wspólnoty „Hanna”, która niesie pomoc osobom wykluczonym. Migrantom, uchodźcom, bezdomnym.

Wilczyńscy – on doktor filozofii, ona arabistka – organizują akcje, spotkania, warsztaty, piszą ciekawe teksty na temat migracji i dialogu między religiami. Wyjaśniają zasady islamu i zawiłości kultury arabskiej. Wierzą, że dialog pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami jest możliwy. Chcą o tym przekonać rodaków. Ich publikacje na ten temat można przeczytać na blogu islamistablog.pl, ale także na stronach innych portali. Tych bardziej postępowych. Bo dla wielu Polaków poglądy Anny i Karola są nie do przyjęcia. Nie zrażają się tym. Są bardzo konsekwentni. Gdyby Światowe Dni Młodzieży w Krakowie odbyły się dzisiaj, Wilczyńscy – jestem tego pewna – znaleźliby się w wąskim gronie młodych chrześcijan, których papież Franciszek zaprosił na obiad. Na tym obiedzie Franciszek zapewne dowiedziałby się, że to Karol Wilczyński był pomysłodawcą pierwszych w Polsce internetowych rekolekcji, które prowadzili przedstawiciele kilku religii.

 

Rabin, imam, kobieta pastor ewangelicki oraz katolicki duszpasterz opowiadali, w jaki sposób modlą się w czasie postu oraz jakie znaczenie ma dla nich jałmużna. Inspiracją dla Karola były podróże na Bliski Wschód oraz do krajów w Europie Zachodniej. Karol i Anna obserwowali tam, jak może wyglądać współpraca żydów, chrześcijan i muzułmanów. Karol uważa, że źródłem konfliktów i problemów między ludźmi, przedstawicielami różnych religii, różnych kultur jest to, że „za mało się znamy”.

 

– Wspólne rekolekcje były doskonałą okazją do spotkania i wzajemnego poznania – mówi Karol. Jego zdaniem, „to było ciekawe doświadczenie, bo trzeba słuchać i poznawać innych. Nie bać się dialogu”. – Tego uczył nas Jan Paweł II, który był patronem obchodzonego od 2001 r. w Polsce, m.in. w Krakowie, Dnia Islamu w Kościele katolickim – przypomina Karol Wilczyński, dodając, że papież Polak często w swoich wystąpieniach poruszał temat migracji i dialogu między religiami. A w 2002 r., w orędziu z okazji Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy napisał m.in., że „chrześcijanie winni zawsze cierpliwie i ufnie dążyć do dialogu, choć nie zawsze jest on łatwy”. – Jan Paweł przypominał, że i my Polacy byliśmy często niechcianymi migrantami jeszcze w latach 80. ub. wieku. Dlaczego o tym tak szybko zapomnieliśmy? – zastanawia się Karol.

 

Anna Wilczyńska uważa, że największe znaczenie dla tego dialogu mają bezpośrednie spotkania, człowieka z człowiekiem. – Świetnie, że są takie inicjatywy w Kościele katolickim, jak np. dzień islamu, dzień judaizmu, dzień migranta. Ale to, że się spotkamy anonimowo w kościele, popatrzymy na siebie, pomodlimy, poklepiemy po plecach i pójdziemy do domu, to za mało – zwraca uwagę Ania. – Dlatego po wspólnej, ekumenicznej modlitwie, z Karolem i przyjaciółmi organizujemy spotkania, podczas których można się poznać. Np. zapraszamy żydów, muzułmanów i chrześcijan do wspólnego gotowania. Bo dialogu nie buduje się na poziomie instytucji, tylko przyjaźni między indywidualnymi osobami: Kasią i Moszem, Ahmedem i Karolem… W opinii Karola, zarówno Kościół, jak i ludzie władzy, zamiast zachęcać Polaków do otwierania się na cudzoziemców, zamiast wspierać obywateli, którzy chcą się integrować, robią coś wręcz przeciwnego.

 

– Ale my, Polacy, nie boimy się obcych. Nam się to wmawia. Wmawia się nam wiele różnych mitów. Na temat żydów, muzułmanów, Romów. Na temat uchodźców, osób LGBT, bezdomnych. Ja nie boję się migrantów. Boję się tych polityków, księży, dziennikarzy, którzy taką propagandę strachu sieją – mówi z przekonaniem Karol. Anna, opowiadając o różnych akcjach, mających na celu integrację z imigrantami, twierdzi, że nawet na prowincji te osoby, np. muzułmanie, są przyjmowani bardzo serdecznie. Sami z Karolem przekonali się o tym, zapraszając ich na katolickie święta. – Mamy w rodzinie osoby, które boją się obcych, ale okazało się, że w chwili, gdy przekroczyli oni próg naszych domów, zostali przyjęci z otwartością. Uprzedzenia znikają, gdy da się ludziom możliwość osobistego spotkania – relacjonuje Anna. W Krakowie jest całkiem spora grupa imigrantów. Dzisiaj, co dziesiąty mieszkaniec jest tu cudzoziemcem.

 

Największą grupę stanowią Ukraińcy. Ale są też imigranci z Włoch, Hiszpanii, Turcji czy tak odległych państw jak Indie, Wietnam, Chiny, Tajlandia, Jemen, Mauritius. Karol Wilczyński uważa, że generalnie w Polsce nie mamy dobrej polityki migracyjnej, a właściwie to nie mamy jej w ogóle. Na łamach islamistablog.pl nie przebierając w słowach skrytykował rządowy projekt dotyczący tej kwestii. Natomiast chwali krakowskie władze. Twierdzi, że Kraków jest jednym z niewielu miast w Polsce, które starają się realizować dobrą politykę migracyjną. W oparciu o prowadzony od trzech lat program „Otwarty Kraków” imigrantom oferuje się m.in. pomoc prawną i doradztwo innego rodzaju, finansuje warsztaty na temat wielokulturowości dla krakowskich nauczycieli, organizuje spotkania integracyjno-informacyjne. Jedno z takich spotkań – „Wieczór Solidarności z krakowską społecznością muzułmanów” – zorganizowali Wilczyńscy. Zaraz po tym, jak w marcu tego roku doszło do krwawego zamachu, podczas którego obywatel Australii z zimną krwią zastrzelił 51 osób modlących się w meczetach w Christchurch, na wschodzie Nowej Zelandii. – Skontaktowała się z nami znajoma z Jordanii, która co piątek chodzi do centrum muzułmańskiego w Krakowie na modlitwę. Była przerażona. Powiedziała, że myśląc o nadchodzącym spotkaniu modlitewnym, oczami wyobraźni widzi martwe ciała swoich braci i sióstr. Że woli tym razem nie iść do centrum muzułmańskiego i pomodli się w domu – relacjonuje Karol Wilczyński.

 

– Wtedy pomyślałem, że dobrze byłoby zorganizować spotkanie dla wspólnoty muzułmańskiej. Żeby pokazać im, że Kraków to nasz wspólny dom. Spotkanie – bardzo udane – odbyło się w jednej z sal Urzędu Miasta – kontynuuje Karol. Od Karola i Anny dowiaduję się, że w Krakowie prawdopodobnie mieszka co najmniej tysiąc muzułmanów. Pracują w handlu, gastronomii, w międzynarodowych korporacjach, otwierają własne firmy. – To społeczność rozproszona, pochodząca z różnych krajów, posługująca się różnymi językami, kultywująca różne tradycje. Tylko niewielka część z nich jest zarejestrowana w związkach wyznaniowych, np. w Lidze Muzułmańskiej. Tylko część – maksymalnie około 200-300 osób i to w największe muzułmańskie święta – gromadzi się w jednym miejscu na modlitwie. Pozostali modlą się w domu lub nie przywiązują większej wagi do religii – opowiada Anna Wilczyńska. Miejsce, o którym wspomina Anna, to zawilgocona piwnica. Przy wejściu jest malutka tabliczka mówiąca, że wewnątrz jest Centrum Muzułmańskie. Przez wiele lat jej nie było, bo krakowscy muzułmanie bali się ją zawiesić po aktach wandalizmu, których doświadczyli. – Od pewnego czasu jest spokój, ale i tak, gdy odbywają się tam jakieś wydarzenia, takie jak Noc Świątyń w Krakowie, Centrum Muzułmańskie musi być chronione przez policję. Karol przypomina, że kilkanaście lat temu w Krakowie pojawił się pomysł budowy meczetu. Nie zyskał poparcia.

 

Wilczyńscy uważają, że od tego czasu świadomość ludzi i stosunek do obcych trochę się zmieniły. Więc, być może dzisiaj, ten projekt zyskałby akceptację. Godne miejsce modlitwy dla muzułmanów w Krakowie to jeden z postulatów Karola i Anny Wilczyńskich. Na liście jest też poszerzenie szkolnej edukacji o wiedzę na temat religii niechrześcijańskich. Karol i Anna przeprowadzili analizę programu nauczania lekcji religii, bo to właśnie na tych lekcjach powinno się mówić o islamie, judaizmie czy mniejszościowych kościołach chrześcijańskich. Anna: – W całym ciągu edukacyjnym na te tematy poświęca się tylko jedną 45-minutową lekcję. Na tej jednej lekcji islamowi – religii, którą wyznaje 1,5 mld ludzi – przypada 15 minut. A potem dziwimy się, że Polacy są wrogo nastawieni do muzułmanów, nie wiedzą, co jest istotą tej religii i że z tzw. Państwem Islamskim utożsamia się bardzo nieliczna grupa wyznawców Allacha. O tym, jak ważne jest, by polska szkoła przyłączyła się do walki z ksenofobią, Wilczyńscy przekonują się, prowadząc dla uczniów i nauczycieli oraz polskich służb warsztaty na temat islamu i uchodźców. Od trzech lat jeżdżą po placówkach w całej Polsce.

 

– Często pytam uczestników, czy wiedzą, że Bóg, w którego wierzą katolicy i muzułmanie jest ten sam. Dziwią się. Często mi nie wierzą. Wtedy podsuwam im oficjalne dokumenty Kościoła katolickiego, gdzie wyraźnie jest napisane, że wszyscy – i muzułmanie, i katolicy – wierzymy w jednego Boga – opowiada Karol Wilczyński. Razem z Anną organizują też akcje pomocy dla Syrii, którą odwiedzili na początku 2017 r., po zakończeniu oblężenia Aleppo. To stamtąd przyjechał do Polski 13-letni Husejn, aby przejść specjalistyczne leczenie. W wyniku ataku bombowego większość ciała chłopca została poparzona, twarz całkowicie zdeformowana. W tym samym ataku zginął brat Husejna. Wkrótce potem jak ojciec chłopca stracił pracę i nadzieję na wyleczenie syna, bezpłatną pomoc dziecku zaoferowało Wschodnie Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. Na czele z dyrektorem, prof. Jerzym Strużyną i dr Magdaleną Bugaj, która zajmowała się przywracaniem sprawności i rekonstrukcją twarzy chłopca.

 

Obecnie Husejn wraz z ojcem wrócił do Syrii, jednak czeka go dalsza rekonwalescencja i leczenie. Wsparcie dla chłopca można przekazać przez zbiórkę na portalu zrzutka.pl, którą zorganizowali Wilczyńscy. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że wojna w Syrii wciąż trwa. Krzepiące jest to, jak powiedział ostatnio publicznie mieszkający w Aleppo syryjski biskup bp Georges rec Khazen, że ten konflikt pokazał jednocześnie, jak różne są „oblicza islamu” i że „współistnienie chrześcijan i muzułmanów jest możliwe”. Biskup opowiadał, że kiedy fundamentaliści weszli do Aleppo, najpierw poderżnęli gardło miejscowemu imamowi, który krytykował ich działania, a jego głowę zawiesili na minarecie. – Wielu wyznawców islamu mówiło mi wówczas, że to nie jest religia, jaką wyznają – podkreślił syryjski biskup. Mówił też, że przez lata wojny nieśli pomoc wszystkim, bez względu na wyznawaną wiarę. Pomagali nawet żonom i dzieciom rebeliantów. Dlatego jest przekonany, że dialog z islamem jest możliwy i „może się stać zaczątkiem nowej Syrii”.

 

W niedzielę, 29 września, w Kościele katolickim obchodzony będzie Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Z tej okazji Wspólnota „Hanna” organizuje mszę świętą i spotkanie z migrantami i uchodźcami, które odbędzie się jutro, w kościele oo. Dominikanów o godz. 19.30.

 

Grażyna Starzak aip

W Gdyni oficjalnie rozpoczyna się XI. Festiwal Filmowy „Niepokorni – Niezłomni – Wyklęci”

0

W Gdyni oficjalnie rozpoczyna się XI. Festiwal Filmowy „Niepokorni – Niezłomni – Wyklęci”. Ideą 4-dniowego wydarzenia, jest prezentowanie dorobku twórców filmowych i radiowych, którzy inspirują się dziejami walki o niepodległość w latach 1939-89.

Wczoraj w ramach Festiwalu rozpoczął się Projekt „Młodzi dla Historii”, dziś zaś swoje filmy zaczną prezentować zawodowi dokumentaliści, zaplanowano również debaty, a po południu (17.00) podczas uroczystej Gali Otwarcia Festiwalu między innymi bohaterom polskiej drogi do wolności wręczone zostaną „Sygnety Niepodległości” oraz „Drzwi do Wolności”.
Dyrektor Festiwalu Arkadiusz Gołębiewski wyjaśnia, że formuła tegorocznego wydarzenia została poszerzona o tematy związane nie tylko z polską walką o wyzwolenie spod komunistycznego reżimu. W tym roku o swoich doświadczeniach, poprzez filmy czy podczas debat opowiedzą Czesi, Albańczycy, Rumuni czy Węgrzy. Dyrektor Gołębiewski wyjaśnia, że ten festiwal wpisuje w pewien nurt opisywania historii, poszukiwania korzeni różnych narodów Europy Środkowo-Wschodniej poprzez muzykę, film, różne aktywności kulturalne, ale mocno jest to też osadzone w debacie historyków i publicystów.

Widzowie Festiwalu będę mogli obejrzeć dziś filmy dokumentalne, które walczą w Konkursie Głównym o najważniejszą nagrodę „Złoty opornik”. Członkini jury Konkursu Głównego Marta Plucińska podkreśla, że stratuje w nim 30 filmów, ukazujących grozę okupacji i reżimu komunistycznego. Filmy opowiadają historie dziejące się do 1989 roku, czyli ukazujące siłę systemu, wpływ politycznych systemów na życie jednostki. Marta Plucińska podkreśla, że fascynujące w tych firmach jest to, że nie oglądamy tam „czystej historii politycznej, ale historię opowiedzianą przez człowieka, konkretną jednostkę, która to wszystko przeżywa, dźwiga, doświadcza”.

Dziś też zaprezentowane zostanie 12 słuchowisk radiowych, które uczestniczą w Konkursie na Najlepszy Dokument Radiowy.

W czasie Festiwalu odbywać się będą również debaty. Dziś między innymi historycy i opozycjoniści będą rozmawiać o rozliczaniu zbrodni komunistycznych w 30. lat po upadku reżimu – debatę poprowadzi wicedyrektor Muzuem Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski. Debata „Spóźniona sprawiedliwość?” będzie dotyczyć tego, czy po 30 latach możliwe jest wciąż rozliczanie zbrodni komunistycznych, dlaczego do tej pory tak mało zrobiono. Podczas debaty zaprezentowany również zostanie projekt Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia, który zakłada stworzenie ponad narodowego trybunału do spraw zbrodni komunistycznych.

Dziś też zostaną otwarte wystawy towarzyszące festiwalowi, między innymi „Oblężenie Warszawy. Fotografie Juliena Bryana”, „Solidarność Walcząca w Trójmieście” czy „Kobiety Solidarności”.
Jednym z patronów medialnych Festiwalu NNW jest Polskie Radio.

 

IAR

ME w siatkówce: Polacy przegrali w półfinale i zagrają o brąz. Pomeczowe wypowiedzi

0

Polscy siatkarze przegrali w Lublanie ze Słowenią 1:3 (23:25, 26:24, 22:25, 23:25) w półfinale mistrzostw Europy. Taki wynik oznacza, że biało-czerwoni zagrają w sobotę w Paryżu o brązowy medal z przegranym z drugiego półfinału, czyli meczu Serbia-Francja.

Dawid Konarski, atakujący reprezentacji Polski: To był tak naprawdę pierwszy przeciwnik, który postawił nam bardzo trudne warunki. Słoweńcy to zespół z półki wyżej od dotychczasowych rywali.  Gospodarze zagrali tego, czego się spodziewaliśmy, ryzykowali przede wszystkim na zagrywce. Dzisiaj nie zagraliśmy tego, co graliśmy do tej pory. Mieliśmy sporo okazji w kontrataku, których nie wykorzystaliśmy. Słoweńcy wykorzystali naszą słabszą dyspozycję.  Przegrywaliśmy większość setów różnicą dwu punktów. Dzisiaj jest smutny dzień, ale trzeba się zresetować, bo brązowy medal jest także ważny. W sobotę trzeba wrócić do naszego normalnego poziomu.

Marcin Komenda, rozgrywający reprezentacji Polski: To był bardzo trudny mecz. Słoweńcy zagrali dobrze w każdym elemencie i nam trudno było znaleźć skuteczne odpowiedzi. Szkoda końcówek, bo mieliśmy swoje szanse, ale nie zwieszamy głów, bo w sobotę mecz o medal brązowy i warto by wyjechać z tego turnieju z jakimś krążkiem. Chcemy na Puchar Świata w Japonii wyjechać w dobrych nastrojach i tam powalczyć o kolejne podium.

Maciej Muzaj, atakujący reprezentacji Polski: Trudno mi mówić, bo mieliśmy inne wyobrażenie o tym turnieju, inne cele. Chcieliśmy grać w wielkim finale o mistrzostwo. Przeciwnik zagrał dziś naprawdę bardzo dobry mecz. Graliśmy na sto procent, ale dzisiaj to nie wystarczyło na Słowenię. Bez wątpienia kibice bardzo wsparli gospodarzy. Nam to specjalnie nie przeszkadzało, ale Słoweńców natchnęło. Teraz trzeba to wszystko przemyśleć i skupić się na meczu o trzecie miejsce.

Michał Kubiak, przyjmujący reprezentacji Polski, kapitan: Nie uważam, że Słowenia zagrała fantastyczny mecz. My graliśmy na tyle słabo, że pozwoliliśmy rywalom wygrać. Turniej się jeszcze nie kończy, Słowenia zasłużyła na awans do wielkiego finału. To my dzisiaj zagraliśmy słabo. Musimy to przemyśleć, a jutro ruszamy do Paryża walczyć o brąz.

 

Redakcja Sportowa PR / AG

Pomeczowe wypowiedzi – źródło: pzps.pl

Gostyń: Starsza kobieta gotowała koty? Miały być pokarmem dla innych zwierząt

0

Czy 87-letnia kobieta gotowała koty, które miały być pokarmem dla zwierząt? Tak twierdzi Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, który opublikował historię na swoim profilu na Facebooku. W ocenie organizacji, o wszystkim miały też wiedzieć lokalne służby.

– 87-letnia mieszkanka gminy Poniec z premedytacją gotowała koty, które służyły za pokarm dla innych zwierząt. Okoliczni mieszkańcy informowali o tej sytuacji lokalne służby, jednak nikt do tej pory nie reagował. Sprawę ujawniła wolontariuszka socjalna, na której oczach rozgrywał się dramat – w garnku smażyły się koty – tak przedstawiciele Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt opisują historię na Facebooku.

 

I dodają: – Najbardziej oburzające w tej sprawie jest podejście pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej w Pońcu, według których ta sprawa nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Pracownica socjalna nie przejęła się tym, że u starszej kobiety może rozgrywać się horror kotów, ale tym, że sprawa jest głośna na całe województwo. Dodatkowo pracownica socjalna usprawiedliwiała gotowanie kotów, wskazując na selekcję naturalną – jej zdaniem niczym nie różni się zakopanie żywcem małego kota od jego ugotowania. Jak informuje portal gostyn24.pl, sprawa miała być zgłoszona do policji, która ostatecznie nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Jednocześnie sytuację chce wyjaśnić także gmina Poniec.

 

Jej burmistrz zlecił przeprowadzenie wizji gospodarstwa przez lekarza weterynarii. Dokonano oględzin i badania stanu zdrowotnego zwierząt. – Lekarz stwierdził, że zwierzęta są dobrze odżywione, zadbane i ich dobrostan jest zachowany. Wszcząłem także postępowanie wobec Kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej w Poniecu oraz zleciłem przeprowadzenie postępowania wobec pracownika socjalnego w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji – informuje burmistrz gminy w oświadczeniu przesłanym portalowi gostyn24.pl.

 

AIP

Francja: Orędzie prezydenta Macrona po śmierci Jacques’a Chiraca

0

Prezydent Francji Emmanuel Macron wspominał Jacques’a Chiraca w okolicznościowym, telewizyjnym orędziu. Były prezydent V Republiki zmarł rano w wieku 86 lat.

Emmanuel Macron mówił, że Francuzi stracili męża stanu, którego kochali tak jak on ich kochał. Dodał, że przez czterdzieści lat życia politycznego twarz Jacques’a Chiraca stała się częścią życia Francuzów, którzy podzielali jego ideały i sprawy o które walczył. Prezydent Macron zaznaczył, że Jacques Chirac uosabiał ideały Francji. Podążał za narodem w jego różnorodności. Bezustannie dążył do spoiwa, które łączy i odważnie walczył z ekstremą i z nienawiścią.

Emmanuel Macron mówił też o działalności Jacques’a Chiraca na arenie międzynarodowej, w tym o staraniach na rzecz budowy Europy narodów. Przypomniał, że zmarły prezydent odrzucił możliwość inwazji na Irak bez mandatu ONZ. Natomiast zaangażował się w procesy pokojowe w byłej Jugosławii i w Libanie.

Zgromadzenie Narodowe i Senat uczciły pamięć Jacquesa Chiraca minutą ciszy. Pałac Elizejski ogłosił, że poniedziałek ma być we Francji dniem żałoby narodowej.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/to/

Watykan: Prezentacja włoskiego wydania kazań Karola Wojtyły

0

W Radiu Watykańskim odbyła się prezentacja zbioru 13 kazań Karola Wojtyły z 1965 roku, poświęconych mowie świętego Pawła na Areopagu. Podczas spotkania homilie ówczesnego arcybiskupa Krakowa komentowali kardynał Luis Ladaria, prefekt Kongregacji Nauki Wiary i bliski współpracownik papieża Polaka, kardynał Giovanni Battista Re.

Zbiór kazań nosi tytuł „Chrystus, Kościół i świat”. W Polsce ukazał się w ubiegłym roku. Dziś zaprezentowano włoskie tłumaczenie wydawnictwa Libreria Editrice Vaticana.

Kardynał Ladaria powiedział Polskiemu Radiu, że trudno przecenić te homilie z wielu powodów: z uwagi na osobę autora, doniosłą wartość teologiczną i temat, bo mowa apostoła Pawła na Areopagu to jeden z centralnych wątków Ewangelii. „Jan Paweł II był wielkim apostołem wolności. Również w znaczeniu społecznym i politycznym. Kochał wolność, co znaczy, że kochał człowieka” – ocenił hierarcha.

Kard. Re, za czasów pontyfikatu Jana Pawła II prefekt Kongregacji do spraw Biskupów, zwrócił uwagę na żywy, prosty i bezpośredni język kazań Karola Wojtyły. Mówił, nie stroniąc od anegdot, że Jan Paweł II był „świętym człowiekiem Boga i modlitwy”.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Piotr Kowalczuk/Rzym/em/sjo

Strona ukraińska ujawni swój stenogram rozmowy z Zełenskiego z Trumpem? Prezydent USA mówi o hańbie

0

Jeden z opozycyjnych deputowanych do ukraińskiego parlamentu domaga się od biura Wołodymyra Zełenskiego upublicznienia ukraińskiego stenogramu jego rozmowy z Donaldem Trumpem. Wczoraj stenogram lipcowej rozmowy telefonicznej obu polityków opublikował Biały Dom. Była to odpowiedź na podejrzenia, że Donald Trump naciskał na Wołodymyra Zełenskiego w sprawie wszczęcia śledztwa korupcyjnego wobec syna Joe Bidena – potencjalnego kontrkandydata Trumpa w wyborach.

O stenogram lipcowej rozmowy Trumpa z Zełenskim wnioskował deputowany Ołeksij Honczarenko, zasiadający w parlamencie z ramienia partii Europejska Solidarność byłego prezydenta Petra Poroszenki. Napisał on w tej sprawie oficjalne podanie do biura prezydenta Zełenskiego. Domaga się od szefa biura prezydenta Andrija Bohdana udostępnienia pełnej wersji stenogramu rozmowy z 25 lipca, sporządzonego przez ukraińską stronę. Honczarenko wyraził zdziwienie, że ukraiński stenogram nie był opublikowany jednocześnie z publikacją Amerykanów. Prezydent Wołodymyr Zełenski odnosząc się do amerykańskiej publikacji rozmowy poinformował, że Biały Dom nie konsultował z nim upublicznienia stenogramów. W dokumencie Donald Trump mówi o potrzebie wszczęcia na Ukrainie śledztwa korupcyjnego wobec syna Joe Bidena, zaś Wołodymyr Zełenski negatywnie ocenia skalę pomocy nadanej Ukrainie przez Europę w obliczu rosyjskiej agresji.

 

*

 

W Stanach Zjednoczonych ujawniono zawartość raportu sygnalisty, który twierdzi, że prezydent Donald Trump próbował nakłonić władze Ukrainy do wszczęcia śledztwa w sprawie swego politycznego rywala, byłego wiceprezydenta Joe Bidena. Prezydent USA odrzuca zarzuty i przekonuje, że są one próbą usunięcia go z urzędu przez przeciwników politycznych.
Anonimowy przedstawiciel administracji złożył w Departamencie Sprawiedliwości formalne zawiadomienie o niedopuszczalnym jego zdaniem działaniu prezydenta. Dotyczyło ono między innymi rozmowy telefonicznej Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełeńskim, podczas której namawiał on prezydenta Ukrainy do otwarcia dochodzenia w sprawie rzekomej korupcyjnej działalności na Ukrainie syna Joe Bidena, Huntera oraz potencjalnej interwencji w tej sprawie ówczesnego wiceprezydenta USA.
Zgłaszający podejrzenie złamania prawa, który określany jest mianem „sygnalisty”, napisał też w swoim zgłoszeniu, że Biały Dom próbował ukryć przebieg rozmowy poprzez przeniesienie jej do sieci komputerowej zarezerwowanej dla największych tajemnic państwowych. Koordynator służb wywiadowczych USA Joseph Maguire powiedział dziś podczas przesłuchań w Kongresie, że urzędnik postąpił zgodnie z procedurami. Zgłaszając rzekome nieprawidłowości został objęty specjalną ochroną prawną. Rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham odrzuciła zarzuty.
Podkreśliła, że sygnalista nie miał bezpośredniego dostępu do stenogramu a o jego zawartości dowiedział się od innych osób.
Sam Donald Trump określił doniesienie mianem polowania na czarownice. Według prezydenta działanie osób, które przekazały sygnaliście informacje, są „bliskie szpiegostwa”.

*
Donald Trump uznał za haniebne stawianie mu zarzutu, że próbował wymusić na prezydencie Ukrainy podjęcie kroków wymierzonych w politycznego rywala Joe Bidena. Prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził jednak, że działalność byłego wiceprezydenta USA i jego syna powinna zostać zbadana.
Donald Trump zwrócił uwagę, że tak zwany sygnalista, który złożył doniesienie o rzekomym nadużyciu przez niego władzy nie miał bezpośredniego dostępu do dokumentów, a wiedzę na ich temat pozyskał od osób trzecich. Prezydent USA ostro skrytykował działanie tych osób i porównał je do szpiegostwa. Sprawę rzekomego szantażu politycznego z jego strony wobec Ukrainy uznał za fake news oraz polowanie na czarownice. „Prezydent Ukrainy powiedział wczoraj, że nie wywierano na niego żadnej presji, jakiejkolwiek. Powiedział to wyraźnie w obecności mediów” – podkreślał. Donald Trump dodał, że należy przede wszystkim zbadać sprawę działalności biznesowej syna byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena. „Jego syn otrzymał miliony dolarów od Ukrainy i miliony dolarów z Chin. To były miliony za krótkie spotkania” – mówił amerykański prezydent. Donald Trump przypomniał wypowiedź Joe Bidena, który chwalił się, że doprowadził do usunięcia ze stanowiska ukraińskiego prokuratora grożąc odcięciem amerykańskiej pomocy finansowej.
—-

Informacyjna Agencja Radiowa / IAR /Marek Wałkuski / Waszyngton/to/

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Wałkuski/Waszyngton/sjo

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Paweł Buszko, Kijów/em/

Osoby podejrzane o wyłudzenie ze Skarbu Państwa 7 milionów złotych i pranie brudnych pieniędzy na wolności. Zawinił sąd

0

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie złoży zażalenie na decyzję Sądu Rejonowego w tym mieście, w efekcie której wolność odzyskało pięć osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Doszło do tego w wyniku zbyt późnego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Częstochowie wniosku o tymczasowe aresztowanie. Wcześniej Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło czynności wyjaśniające okoliczności tej sprawy.

W ocenie częstochowskiej Prokuratury Okręgowej decyzja o umorzeniu postępowań jest niedopuszczalna. Nierozpatrzenie wniosków o areszt w 24-godzinnym terminie rodzi poważne wątpliwości co do organizacji pracy sądu , która doprowadziła do tak niedopuszczalnej sytuacji – zaznaczono w komunikacie.

Osoby są podejrzane o wyłudzenie ze Skarbu Państwa 7 milionów złotych i pranie brudnych pieniędzy, co – zdaniem resortu sprawiedliwości – rodzi poważne wątpliwości co do organizacji pracy sądu, która doprowadziła do „tak niedopuszczalnej sytuacji”.

Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się do prezesa Sądu Okręgowego w Częstochowie o zbadanie tej sprawy. Niezwłocznie po uzyskaniu odpowiedzi zostanie podjęta decyzja o dalszych krokach w ramach sprawowania przez ministerstwo zewnętrznego nadzoru administracyjnego nad sądami.

 

Minister Sprawiedliwości nie wyklucza wystąpienia do Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych.

IAR/komunikat/to/

Kaczyński na konwencji w Płocku: PiS zrealizowało obietnice, złożone przed poprzednimi wyborami

0

Jarosław Kaczyński powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość przez lata swoich rządów pokazało, że jest partią wiarygodną. Podczas konwencji wyborczej w Płocku prezes PiS mówił, że ugrupowanie zrealizowało obietnice, złożone przed poprzednimi wyborami.

„Bez wiarygodności nie ma demokracji, bo jeżeli akt wyborczy ma coś znaczyć, to taka sytuacja ma miejsce tylko wtedy, jeżeli obietnice wyborcze są spełniane” – powiedział Jarosław Kaczyński. Dodał, że jeżeli obietnice wyborcze nie są spełniane, „to ten akt w gruncie rzeczy jest fikcją, jest tylko wypełnieniem pewnej procedury, która tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia”.

Jarosław Kaczyński tłumaczył, że polska wersja państwa dobrobytu – program, który realizuje jego partia – nie sprowadza się wyłącznie do zasobności kieszeni. Mówił, że jego środowisko chce „stworzyć taką sytuację, w której Polacy będą żyli nie gorzej niż nasi zachodni sąsiedzi i jednocześnie będą mieć odpowiedni poziom komfortu w różnych dziedzinach życia”. Dodał, że nie chodzi jedynie o zasobność portfeli, ale także „inne dziedziny życia, począwszy od transportu, a skończywszy na kulturze”.

Jarosław Kaczyński powiedział, że jego ugrupowanie chce obronić „normalną polską rodzinę”. Dodał, że PiS chce także chronić dzieci przed demoralizacją oraz przed zbyt wczesną seksualizacją dzieci.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że w przypadku awarii warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka” doszło do „całkowitej nieodpowiedzialności”. Prezes PiS krytykował stołeczne władze. Po awarii – jak mówił – początkowo nie było żadnej reakcji, a później władze samorządowe zapewniały, że nie ma żadnej katastrofy ekologicznej. „Mamy tutaj do czynienia z sytuacją całkowitej nieodpowiedzialności i właściwie całkowitego braku wiarygodności” – ocenił Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS zadeklarował, że Janusz Wojciechowski, kandydat Polski na unijnego komisarza do praw rolnictwa, jest dobrym polskim patriotą i działaczem na poziomie europejskim. Janusz Wojciechowski został dziś oceniony pozytywnie przez komisję prawną Parlamentu Europejskiego. Jak podkreślił szef partii rządzącej podczas konwencji wyborczej, dzięki temu kandydatowi Polska może odzyskać to, co wcześniej straciła. „Człowiek rozsądny, odpowiedzialny, szaleństw na pewno nie będzie, ale z całą pewnością zapewni to, że w końcu uzyskamy to, co zostało stracone przez działaczy PSL, przez pana Kalinowskiego w trakcie rokowań o przyjęcie do Unii Europejskiej” – deklarował Jarosław Kaczyński.

Wybory parlamentarne odbędą się 13 października.

IAR/wcz./vey/to/

Amerykanie zdrowiej się odżywiają

0

Amerykanie spożywają mniej cukru a ich dieta oparta jest na zdrowszych produktach – wynika z badania opublikowanego przez naukowców z Tufts University w pobliżu Bostonu. Opublikowano je w najnowszym wydaniu Journal of the American Medical Association.

 

Przeanalizowano dane ponad 44 tysięcy dorosłych osób od 1999 do 2016. Spożycie cukru spadło z 16 do 14 procent dziennie to wciąż dużo tym bardziej, że naukowcy zalecają produkty zawierające nie więcej jak 10 procent cukru. Wzrosło nieznacznie spożycie owoców, orzechów i owsianki ale tylko do 5 procent. Niestety 42 procent żywności nadal posiada dużą dozę soli. Lekarze przypominają, że niezdrowe odżywianie prowadzi do poważnych chorób serca i cukrzycy. Stwierdzili, że 70 procent dorosłych Amerykanów to osoby otyłe lub mające problemy z nadwagą.

 

BK