Mężczyzna z Arizony nazwiskiem Lowe pozwał American Airlines. Twierdzi, że z winy linii lotniczych spędził w areszcie w Nowym Meksyku 17 dni. AA miało błędnie podać jego nazwisko, jako sprawcy kradzieży – podaje USA Today.
Pozew złożono w poniedziałek w powiecie Tarrant, w Teksasie. Według treści dokumentu – pozyskanego przez USA Today – mężczyzna miał wsiąść do samolotu do Reno w stanie Nevada na międzynarodowym lotnisku Dallas Fort Worth w maju 2020 roku. Na chwilę przed lotem doszło do włamania w sklepie wolnocłowym na terenie portu lotniczego.
Trop za sprawcą prowadził przez ten sam lot, którym podróżował powód. Po tym, jak policja pozyskała nakaz przeszukania osób, podróżujących do Reno, poproszono linie lotnicze o przekazanie danych osób, które leciały w samolocie do Nevady. Jednak… American Airlines przesłały jedynie dane mężczyzny, który teraz będzie się z nimi sądził. To dawało policji oczywisty cel aresztowania.
Do aresztowania nie doszło jednak od razu, a dopiero rok później. Według pozwu – ponad rok po locie Lowe z Dallas do Reno, odwiedzał przyjaciół w Tucumcari w Nowym Meksyku z okazji Dnia 4 lipca. Policja wylegitymowała wtedy Lowe’a za rzekome zakłócanie porządku. Funkcjonariusze zobaczyli dwa zaległe nakazy aresztowania.
Ale Lowe w ogóle nie wiedział, że doszło do kradzieży – i to na rok wcześniej. Został zabrany do aresztu w powiecie Quay w stanie Nowy Meksyk. W pozwie stwierdzono, że Lowe martwił się zarażeniem COVID-19 w ośrodku i „ciągłym stanem strachu przed konfrontacją lub nadużyciami”.
Dopiero po ośmiu dniach miał okazję złożyć wyjaśnienia przed sędzią. Zwolniono go po 17 dniach bez większego wytłumaczenia. Podróż do domu zajęła mu dwa dni.
Po powrocie skontaktował się z policą w Tarrant, gdzie dowiedział się, o co dokładnie chodziło i jak przebiegała cała procedura.
American Airlines w krótki oświadczeniu potwierdziło, że „rozpatruje sprawę”.
Red. JŁ