20.5 C
Chicago
niedziela, 19 maja, 2024

Polecamy: „Pół wieku na czarno” – blaski i cienie żużla

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Marek Cieślak, trener reprezentacji Polski w żużlu, dzięki talentowi Wojciecha Koerbera, niemal w kumplowskiej pogawędce objaśnia tajniki blasków i cieni tego fascynującego sportu.

Jak wielu, Marek Cieślak w ściganiu się motocyklami na żużlowym torze zakochał się przez przypadek. Za to podobnie jak żonie – swojej miłości wierny jest od czterech dekad. O początkach, karierze, niezwykłych epizodach i tragediach nie tylko na torze opowiedział dziennikarzowi Gazety Wrocławskiej Wojciechowi Koerberowi. Dzięki temu opowieść o speedwayu pulsuje prawdziwym życiem, czasem pojawi się przekleństwo, częściej jednak zrozumienie dla ludzkich słabości. Marek Cieślak licencję wyścigową zdobył w 1967 roku w Częstochowie, gdzie formował się jeden z czołowych wówczas klubów żużlowych. Już wtedy młody chłopak wiedział, że nawet najlepsza maszyna nie pojedzie bez odważnego i dobrze wyszkolonego zawodnika. Szybko ożenił się i równie szybko zaczął wygrywać zawody. Dziś już tylko fanatycy żużla pamiętają, że na początku lat 70. wyścigi transmitowała Telewizja Polska, a Polacy ścigali się z najlepszymi. Trener Cieślak szybko zdał sobie sprawę, że kariera nie będzie trwać wiecznie. Mimo powiedzenia, że od dobrego żużlowca w południe pachnie koniakiem, a od słabego berbeluchą, nie roztrwonił zarobionych pieniędzy. Wybudował profesjonalne, ogrzewane szklarnie i zabrał się za uprawę pomidorów, ogórków, chryzantem czy frezji. Cierpliwie czekał, nim stanie się potrzebny jako trener. Bardzo dobitnie opowiada o swoich rozlicznych kontuzjach, o kolegach, którzy zapili się w samotności i doradza, nie tylko żużlowcom, by już kilka lat przed planowanym zakończeniem kariery mądrze inwestować w siebie i swoją przyszłość. O języku i stylu w jakim prowadzona jest narracja świadczą już rewelacyjne tytuły rozdziałów. „Ojciec porządny, matka porządna, a ja… żużlowiec”, „Teraz wam powiem, kogo lubię, a kogo nie”, „Żużlowy zaścianek, czyli klany”, „Działacze. Jedni kochają sport, inni siebie”. Prawda, że brzmią obiecująco? I zaręczam – nawet nie znając się zbytnio na sporcie, nikt się nie zawiedzie. Bo są tu prawdziwi ludzie, z krwi, kości, a czasem i z żużla. „Pół wieku na czarno” to świetna gawęda, pewnie raczej skierowana do mężczyzn, choć widząc na zlotach motocyklistów ilość pań dosiadających jednośladów, powinna spodobać się obu płciom.

TS/Jerzy Doroszkiewicz (AIP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520