30.9 C
Chicago
wtorek, 21 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 1521

Będzie szczepionka, która zapewni ochronę przed istniejącymi i przyszłymi szczepami koronawirusa…?

0

Obiecująco wypadły wczesne testy na zwierzętach nowej szczepionki, która dzięki bakteriom pokrytym białkiem wirusa mogłaby zapewnić ochronę przed istniejącymi i przyszłymi szczepami powodującego COVID-19 koronawirusa SARS-CoV-2 oraz innymi koronawirusami – informuje pismo “Proceedings of the National Academy of Sciences”.

Szczepionka opracowana przez dr. Stevena L. Zeichnera z University of Virginia i dr. Xiang-Jin Menga z Virginia Tech zapobiegła zachorowaniu świń na powodowaną przez koronawirusa epidemiczną biegunkę świń (PEDV). Według Zeichnera zastosowane przez jego zespół innowacyjne podejście może w przyszłości doprowadzić do stworzenia uniwersalnej szczepionki przeciwko koronawirusom – także tym, które wcześniej stwarzały zagrożenie pandemią (SARS, MERS), a być może nawet koronawirusom, które powodują niektóre przypadki przeziębienia.

 

Chodzi o wykorzystanie odcinka DNA, który kieruje produkcją fragmentu wirusa. Fragment ten wystarcza do poinformowania układu odpornościowego, jak uzyskać odpowiedź immunologiczną przeciwko wirusowi. To DNA jest włączane do plazmidu, małego, zwiniętego w kółko odcinka innego DNA, który może powielać się w bakteriach. Tak zmodyfikowany plazmid instruuje bakterię, aby umieściła fragmenty wirusowego białka na swojej powierzchni. Wykorzystywane są typowe bakterie E. coli.

 

Jedną z głównych innowacji jest to, że z genomu E. coli usunięto dużą liczbę genów, w tym także odpowiedzialnych za tworzenie części jej zewnętrznej powierzchni. Dzięki temu układ odpornościowy wydaje się znacznie lepiej rozpoznawać antygen szczepionkowy umieszczony na powierzchni bakterii i reagować na niego.

 

Taka potencjalna szczepionka przeciwko koronawirusowi ma kilka znaczących zalet: byłaby tania (koszt to ok. 1 dolara za dawkę), łatwa do przechowywania i transportu nawet w odległych rejonach świata i mogłaby być produkowana w masowych ilościach w istniejących fabrykach.

 

Aby wyprodukować szczepionkę, bakterie prezentujące na swojej powierzchni wirusowe białko są po prostu hodowane w zbiorniku fermentacyjnym (fermentorze), podobnie jak w typowych procesach przemysłowych, takich jak warzenie piwa, a następnie zabijane formaliną o niskim stężeniu.

 

„Zabite szczepionki zawierające całe komórki są obecnie szeroko stosowane w celu ochrony przed śmiertelnymi chorobami, takimi jak cholera i krztusiec. Fabryki w wielu krajach o niskich i średnich dochodach na całym świecie produkują obecnie setki milionów dawek tych szczepionek rocznie. Kosztują 1 dolara za dawkę lub mniej – powiedział Zeichner. – Możliwe, że da się przystosować te fabryki do produkcji tej nowej szczepionki. Ponieważ technologia jest bardzo podobna, koszt też powinien być podobny”.

 

Cały proces, od zidentyfikowania potencjalnego celu szczepionki do wytworzenia bakterii z delecją genów, które mają antygeny szczepionki na swoich powierzchniach, może przebiegać bardzo szybko, w ciągu zaledwie dwóch do trzech tygodni, dzięki czemu platforma jest idealna do reagowania na pandemię.

 

Szczepionka Zeichnera i Menga wykorzystuje część białka wypustki wirusa, „wirusowego peptydu fuzyjnego”, który jest zasadniczo uniwersalny wśród koronawirusów. Nie zaobserwowano, aby peptyd fuzyjny różnił się od wielu sekwencji genetycznych SARS-CoV-2, wirusa powodującego COVID-19, pozyskanych podczas pandemii od tysięcy pacjentów na całym świecie.

 

Meng i Zeichner stworzyli dwie szczepionki, jedną zaprojektowaną w celu ochrony przed COVID-19, a drugą – w celu ochrony przed PEDV. Zarówno PEDV, jak i wirus wywołujący COVID-19 to koronawirusy, ale to odlegli krewni. PEDV i SARS-CoV-2, podobnie jak wszystkie koronawirusy, mają kilka wspólnych aminokwasów, które tworzą peptyd fuzyjny.

 

PEDV infekuje świnie, powodując biegunkę, wymioty i wysoką gorączkę, i był dużym obciążeniem dla hodowców świń na całym świecie. Kiedy PEDV po raz pierwszy pojawił się w stadach świń w USA zabił tam prawie 10 proc. świń – był to świński odpowiednik pandemii.

 

Jedną z zalet badania PEDV u świń jest to, że Meng i Zeichner mogli badać skuteczność szczepionek w oferowaniu ochrony przed zakażeniem koronawirusem u najbardziej typowego dla tego wirusa gatunku. Inne modele, które były wykorzystywane do testowania szczepionek przeciwko COVID-19 to badanie SARS-CoV-2 u obcych żywicieli, jak małpy lub chomiki, albo na myszach, które zostały genetycznie zmodyfikowane, by umożliwić ich zakażenie SARS-CoV-2. Świnie są również bardzo podobne pod względem fizjologii i immunologii do ludzi – poza naczelnymi mogą być najbliższymi człowiekowi modelami zwierzęcymi.

 

Nieoczekiwanie Meng i Zeichner zaobserwowali, że zarówno szczepionka przeciwko PEDV, jak i szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 chroniły świnie przed chorobą wywoływaną przez PEDV. Szczepionki nie zapobiegały zakażeniu, ale chroniły przed wystąpieniem ciężkich objawów. Pobudzały układ odpornościowy świń do znacznie silniejszej odpowiedzi immunologicznej na zakażenie. Jak twierdzą naukowcy, jeśli zarówno szczepionka PEDV, jak i szczepionka COVID-19 chroniły świnie przed chorobą wywoływaną przez PEDV i przygotowywały układ odpornościowy do walki z chorobą, można sądzić, że szczepionka COVID-19 chroniłaby również ludzi przed ciężką postacią COVID-19.

 

Oczywiście, zanim szczepionka mogłaby znaleźć zastosowanie u ludzi, potrzebne są dodatkowe testy – w tym badania kliniczne na ludziach.(PAP)

 

Autor: Paweł Wernicki

 

pmw/ agt/

„WSJ” o planach Bidena: Więcej pieniędzy na państwo opiekuńcze, to mniej dla wojska

0

Więcej pieniędzy na państwo opiekuńcze (welfare state) oznacza mniejsze fundusze dla Pentagonu – pisze w komentarzu redakcyjnym o propozycjach budżetowych prezydenta USA Joe Bidena „Wall Street Journal”.

Biały Dom proponuje budżet Pentagonu na rok 2022 wynoszący około 715 miliardów dolarów. To wzrost o 1,6 proc. w porównaniu z 704 miliardami w 2021 roku. Jednak – jak zauważa „WSJ” – przy założeniu, że inflacja przekroczy poziom 2 proc. oznacza to „spadek siły nabywczej” wydatków na wojsko. W propozycji Bidena pieniądze na armię kontrastują m.in. zwiększonymi rok do roku środkami na edukację (wzrost o 41 proc.) czy zdrowie i politykę społeczną (wzrost 23 procent).

 

„Biden świadomie przedstawia polityczne priorytety swojej partii: masło i więcej masła, ale mniej broni” – ocenia mający bliskie powiązania z rynkami finansowymi „WSJ”. Przewidzianą dla Pentagonu kwotę uznaje za zbyt niską w obliczu światowych wyzwań.

 

„WSJ” zauważa, że Biden wraca do „spadkowego trendu” w wydatkach obronnych z czasów prezydentury Baracka Obamy. Według gazety wtedy doprowadziło to do „kryzysu gotowości, który objawiał się większą liczbą wypadków i braków”.

 

Stany Zjednoczone nie wydawały mniej niż 3 procent swojego PKB na obronność od czasu ataków z 11 września 2001 roku. „Ale w latach 90. wojsko USA nie stawiało czoła równorzędnym konkurentom. Obecnie strategia obrony narodowej słusznie zauważa erę odradzającej się konkurencji mocarstw, jednak bez środków na sprostanie temu wyzwaniu” – stwierdza „WSJ”.

 

Dziennik wymienia, że Chiny „dążą do regionalnej dominacji militarnej”, a zagrożenie dla USA i ich sojuszników stanowią także Rosja, Iran czy Korea Północna. Niewystarczające środki dla Pentagonu zwiększać mają „ryzyko błędnych obliczeń i wojny”.

 

To na Pacyfiku „przepaść między strategią a zasobami jest najbardziej widoczna”. „Chiny zwiększyły swoją flotę do ponad 350 nowoczesnych okrętów, a Stany Zjednoczone utknęły przy około 300” – wskazuje „WSJ”, ostrzegając że marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych może nie być w stanie dorównać chińskiej.

 

Jednocześnie dziennik przyznaje, że wojsko USA oszczędzi środki w związku z decyzją o wycofaniu do września wszystkich amerykańskich oddziałów z Afganistanu. Uznaje to jednak za kwotę zbyt niską, by „zrekompensować ogólny spadek wydatków”.

 

Zgodnie z propozycją Białego Domu część pieniędzy dla Pentagonu zostanie przeznaczona na „łagodzenie skutków zmian klimatycznych”. „WSJ” pisze, że „pozostawia to jeszcze mniej zasobów na podstawowe zdolności bojowe”. „Przy malejącym realnym budżecie Waszyngton nie może prosić wojska i o powstrzymywanie ośmielonych mocarstw i o walkę ze zmianami klimatycznymi” – wyraża obawy.

 

Pod koniec komentarza redakcyjnego „WSJ” stawia tezę, że Stany Zjednoczone „nie mają już pewności, że wygrają wojnę wielkich mocarstw”.

 

„Jeśli amerykańskie inwestycje w obronność będą w stagnacji, to przy wzroście Chin Stany Zjednoczone przegrają wojnę o Tajwan” – uważa „Wall Street Journal”. I ostrzega, że taki scenariusz byłby dla USA „bardziej kosztowny” niż to się Amerykanom wydaje.

 

„WSJ” pisze, że prezydent USA „spodziewa się natychmiastowych korzyści politycznych z gigantycznych krajowych wydatków socjalnych”, ale „niebezpieczeństwa związane z obronnością mogą się ujawnić wcześniej, niż mu się to wydaje”.

 

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

 

mobr/ zm/

Apple przywrócił do swojego sklepu z aplikacjami komunikator Parler. Konserwatywny portal społecznościowy nadal blokowany przez Google i Amazon

0

Apple przywrócił do swojego sklepu z aplikacjami App Store komunikator Parler, który usunięto w połowie stycznia w związku z zamieszkami na Kapitolu. Gigant technologiczny podtrzymuje jednak słuszność swojej wcześniejszej decyzji o blokadzie aplikacji – poinformowała w poniedziałek NBC.

Konserwatywny portal społecznościowy Parler zablokowało również Google i Amazon. Firmy oskarżyły serwis o rozpowszechnianie treści nawołujących do aktów przemocy po ataku na Kapitol zwolenników prezydenta Donalda Trumpa na początku stycznia.

 

Telewizja NBC otrzymała list Timothy’ego Powderly’ego, starszego dyrektora Apple ds. rządowych, adresowany do republikańskich polityków – senatora Mik’a Lee oraz członka Izby Reprezentantów Kena Bucka, z którego wynika, że Parler został przywrócony w App Store 14 kwietnia. W liście Powderly napisał, że aplikację usunięto za „dopuszczanie postów, które zachęcały do przemocy, oczerniały różne grupy etniczne, rasy oraz religie, gloryfikowały nazizm oraz nawoływały do agresji wobec konkretnych osób”.

 

„Moderowanie było w oczywisty sposób niewystarczające do uchronienia użytkowników przed szkodliwymi i niebezpiecznymi treściami” – dodał. Jak zaznaczył, firma „podtrzymuje swoją decyzję”, która była „niezależna” i „w żaden sposób nie koordynowana ani nie konsultowana z Google bądź Amazonem.”

 

Przekazał jednak, że Apple prowadził z Parlerem „poważne rozmowy”, co doprowadziło do przywrócenia aplikacji w App Store.

 

Serwis Parler został założony w 2018 r. przez informatyka Johna Matze, Jareda Thomsona oraz republikańską donatorkę Rebekę Mercer. Deklaruje się jako bezstronne medium społecznościowe. Szybko jednak zdobył dużą popularność wśród zwolenników byłego prezydenta USA Donalda Trumpa i prawicowych konserwatystów. Oskarżali oni już od dłuższego czasu Twittera i Facebooka o cenzurowanie ich postów. (PAP)

 

skib/ zm/

Koszykarz Przemysław Zamojski: Igrzyska to życiowy cel

0

Przemysław Zamojski, dziesięciokrotny złoty medalista mistrzostw Polski, zapomniał już o nieudanym sezonie w barwach Anwilu Włocławek i skupia się na przygotowaniach do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Tokio w koszykówce 3x3x. „To mój życiowy, sportowy cel” – powiedział PAP.

Polacy światowy turniej kwalifikacji 3×3 do Tokio (będzie to olimpijski debiut tej odmiany koszykówki) zagrają 26-31 maja w austriackim Grazu. Pierwotnie, w 2020 r. przed przesunięciem terminu igrzysk, rywalizacja miała odbyć się w indyjskim Bengaluru. Przygotowania reprezentacji do kwalifikacji olimpijskich wchodzą w decydującą fazę.

 

„Właśnie wróciliśmy ze zgrupowania z Zakopanego i za kilka dni ruszamy dalej, do Sierra Nevada w Hiszpanii, gdzie będziemy 12 dni. Wiem, że pod koniec tego zgrupowania mamy rozegrać już kilka meczów sparingowych” – powiedział brązowy medalista MŚ w koszykówce 3×3 z 2019 r.

 

34-letni Zamojski, który jest najbardziej utytułowanym koszykarzem w historii ekstraklasy z 11 medalami MP, w tym 10 złotymi, w barwach Anwilu trwający sezon zakończył na odległym, 13. miejscu.

 

„Mam jeszcze ważny kontrakt na kolejny rok i czekam spokojnie, co się wydarzy w klubie. Na razie skupiam się tylko na koszykówce 3×3. Od razu po sezonie +nastawiłem+ głowę na najważniejszy sportowo życiowy cel, największe wyznawanie w karierze, czyli walkę o igrzyska. Jestem mocno zmotywowany i optymistycznie nastawiony do turniej w Grazu” – podkreślił.

 

Zamojski przeszedł do Anwilu z Zastalu Enea BC Zielona Góra, z którym w minionym sezonie zdobył złoto. Teraz klub z Zielonej Góry awansował do finału mistrzostw Polski, ale koszykarz nie żałuje swojej decyzji.

 

„Nie żałuję, że odszedłem z Zastalu. Nie oglądam się nigdy za siebie. Zawsze staram się patrzeć do przodu. Na pewno sportowo nie był to udany sezon, wielu rzeczy doświadczyłem pierwszy raz i nie były to łatwe doświadczenia. Pierwszy raz zabrakło mnie w Pucharze Polski, pierwszy raz w karierze nie grałem w play off. To dziwne uczucie… Ale z drugiej strony szybki koniec sezonu pozwolił mi od początku uczestniczyć w przygotowaniach do kwalifikacji, co pewnie nie byłoby możliwe w innej sytuacji. Rywalizacja o Tokio to dla mnie światełko w tunelu po takim sezonie…” – dodał.

 

W opinii Zamojskiego faworytem walki o mistrzostwo Polski w Energa Basket Lidze, która rozpocznie się 28 kwietnia w „bańce” w Ostrowie Wlkp., jest obrońca tytułu Zastal.

 

„Wydaje mi się, że Zastal jest mocniejszy. To dużo bardziej równa drużyna. Stal zmieniła się jednak bardzo, po tym jak przyszedł trener Igor Milicic. Gra bardzo mocno fizycznie, na pewno +postawi się+, bo w klubie są wielkie +apetyty+ i nadzieje, a poza tym Stal jest gospodarzem +bańki+. Faworytem jest jednak moim zdaniem Zielona Góra. Stawiam na finały bardziej wyrównane i dłuższe niż półfinałowa rywalizacja, która skończyła się w każdej parze w trzech spotkaniach” – dodał.

 

W trakcie trwania finałów ekstraklasy kadra 3×3 będzie na ostatniej prostej przed kwalifikacjami. Biało-czerwoni będą w maju sprawdzać swą formę w Serbii, a potem „zamkną się w bańce” ze względu na przepisy bezpieczeństwa FIBA związane z pandemią COVID-19.

 

„Do Serbii polecimy w maju na gry kontrolne, a potem czeka nas już tylko +bańka+ w Mrągowie… FIBA wysłała szczegółowe wytyczne związane z bezpieczeństwem i tuż przed turniejem kwalifikacyjnym każda reprezentacja musi się izolować na ostatnim zgrupowaniu. Najbliższe tygodnie to dla nas bardzo intensywny czas, ale wierzę, że uda nam się wrócić do formy z mistrzostw świata, a może nawet lepszej. Pozytywne nastawienie mnie napędza, mimo że w dobie pandemii przygotowania nie są takie, jak normalnie” – dodał.

 

Zdaniem Zamojskiego najważniejszym elementem w koszykówke 3×3 jest zbudowanie wytrzymałości.

 

„Najważniejsza w tej odmianie koszykówki, bardzo szybkiej, jest wytrzymałość siłowa. Dlatego właśnie najpierw mieliśmy zgrupowanie w Zakopanem, a teraz jedziemy do ośrodkowa położonego jeszcze wyżej” – dodał.

 

W kwalifikacjach światowych w Grazu udział weźmie po 20 ekip (kobiet i mężczyzn) z 36 krajów. Awans do Tokio wywalczą po trzy najlepsze. Jeśli w Austrii zespołowi trenera Piotra Renkiela nie uda się zdobyć przepustki, to pozostanie jeszcze jedna szansa. W czerwcu na Węgrzech odbędzie się europejska kwalifikacja olimpijska, w której Polacy mają pewne miejsce w przypadku niepowodzenia w Grazu. O ostatnie miejsce powalczy nad Dunajem sześć zespołów, a awans otrzymają tylko zwycięzcy wśród kobiet i mężczyzn. (PAP)

 

Olga Przybyłowicz

 

olga/ krys/

Włochy: Stulatka zapomniana przez służbę zdrowia sama przyszła na szczepienie

Stuletnia mieszkanka włoskiego regionu Kalabria, zapomniana przez tamtejszy system służby zdrowia, przyszła sama do punktu szczepień i poprosiła o pierwszą dawkę preparatu przeciwko Covid-19. Zdumionym medykom wyjaśniła: „Nikt do mnie nie zadzwonił i nie zawiadomił”.

Dziennik „Corriere della Sera” podał, że seniorka wspierając się o kuli zapukała do punktu szczepień w siedzibie władz małej gminy Soveria Simeri w prowincji Catanzaro i zapytała, czy może tam otrzymać preparat.

 

Babcia Vittorina, jak nazywają ją wszyscy mieszkańcy, rozmawiając wcześniej ze swoimi sąsiadami odkryła, że jest jedyną osobą w okolicy, która nie została dotąd zaszczepiona. Postanowiła nie prosić nikogo o pomoc i sama to załatwić. Kiedy przyszła do punktu szczepień, faktycznie okazało się, że nie figurowała na żadnej liście osób uprawnionych. Władze gminy najwyraźniej o niej zapomniały.

 

Kiedy po podaniu preparatu pielęgniarz zaproponował stulatce, że odprowadzi ją do domu, powiedziała mu: „zmykaj, wrócę sama” – relacjonuje gazeta.

 

Dodaje, że do zdarzenia tego doszło w Kalabrii, która jest na ostatnim miejscu jako region, gdzie zaszczepiono dotąd najmniej osób.

 

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

 

sw/ zm/

Deser o nazwie AstraZeneca czy pizza Sputnik… Przed takimi wyborami stają dziś Węgrzy

Deser o nazwie AstraZeneca czy pizza Sputnik – przed takimi wyborami stają dziś na Węgrzech miłośnicy szczepionek, chcący skosztować najnowszych propozycji węgierskich cukierników i kucharzy. Produkty te idą jak woda – twierdzi portal Bors.

„Któregoś dnia zaproponowałam mężowi, żebyśmy stworzyli desery, nazywające się tak jak szczepionki” – powiedziała kierowniczka cukierni Sulyan z miejscowości Veresegyhaz, Katalin Benkoe.

 

Cukiernia przygotowała różne rodzaje pianek, podawanych ze strzykawkami, którymi można zamiast łyżeczki wysysać zawartość. „Zastrzyk Musu” występuje w pięciu wariantach noszących nazwy preparatów, którymi można się zaszczepić na Węgrzech: Pfizer, Moderna, AstraZeneca, Sinopharm i Sputnik.

 

Sputnik ma smak grejpfrutowy, Moderna – kokosowy, AstraZeneca – cytrynowy, Pfizer – zielonej herbaty, a Sinopharm jest słodko-kwaśny. Różnią się też kolorami, np. Sinopharm ma na wierzchu żółtą galaretkę, Moderna – niebieską, a Pfizer – zieloną.

 

Benkoe powiedziała, że początkowo goście dziwnie patrzyli na sprzedawców, widząc za szybą Modernę czy Pfizera, ale szybko zaczęły się one cieszyć popularnością.

 

„Okazało się, że to dobry pomysł, kupuje je wiele osób. Bardzo się cieszymy, że w ten sposób możemy wnieść trochę radości w nasze codzienne życie” – oznajmiła.

 

Media podkreślają, że dobrą stroną tych „szczepionek” jest to, że nie trzeba się na nie rejestrować i swobodnie można wybrać taką, jaka się najbardziej podoba, a jedyny skutek uboczny to uśmiech, choć u niektórych zaszczepionych może wystąpić uzależnienie.

 

Na podobny pomysł wpadła pizzeria Pizza Astra, która zaproponowała pizze o nazwach Astra (z kurczakiem, kukurydzą i czerwoną cebulą), Pfizer (z serami mozzarella, cheddar i gorgonzola oraz salami), Sputnik (z pieczoną wieprzowiną i cerem owczym) oraz Moderna (z szynką, bekonem i serem).

 

Pizze szczepionkowe są popularne w Budapeszcie, ale jeszcze bardziej w Segedynie i Peczu. 100 ft (1,26 zł) z każdego sprzedanego egzemplarza pizzeria przeznacza na cele charytatywne: w Budapeszcie na jeden ze szpitali, a w pozostałych miastach – na schronisko dla zwierząt.

 

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

 

mw/ mal/

Udar przyczyną śmierci strażnika Kapitolu. Trudno będzie postawić zarzuty zabójstwa

0

Przyczyną śmierci 7 stycznia strażnika Kapitolu Briana Sicknicka był udar – poinformował w poniedziałek główny lekarz sądowy Dystryktu Kolumbii. Dzień wcześniej funkcjonariusz starł się z atakującymi Kongres zwolennikami ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa.

 

W rozmowie z dziennikiem „Washington Post” lekarz sądowy Francisco J. Diaz przekazał, że podczas sekcji zwłok nie znaleziono dowodów na to, by 42-letni funkcjonariusz zginął w wyniku podtrucia gazem czy obrażeń wewnętrznych lub zewnętrznych.

 

Doktor przyznał, że Sicknick był jednym ze strażników, którzy 6 stycznia starli się z tłumem, który siłą wtargnął na Kapitol i ocenił, że wydarzenia te „wpłynęły na jego stan”.

 

Funkcjonariusz miał dwa udary. Nie jest wiadomo czy wcześniej chorował.

 

Śmierć z przyczyn naturalnych oznacza, że prokuratorom federalnym trudno będzie postawić zarzuty zabójstwa w sprawie Sicknicka – odnotowuje Reuters.

 

Do tej pory zarzuty napadnięcia na Sicknicka postawiono dwóm mężczyznom. Oskarżeni mieli spryskać strażnika Kapitolu i jego dwóch kolegów gazem, prawdopodobnie środkiem na odstraszanie niedźwiedzi.

 

Wcześniej straż Kapitolu informowała, że Sicknick „został ranny podczas fizycznej walki z demonstrantami”. W trakcie szturmu funkcjonariusz wrócił do swojego biura, gdzie zasłabł, i został przewieziony do szpitala. Zmarł następnego dnia, zwiększając liczbę ofiar śmiertelnych ataku na Kapitol do pięciu.

 

Prochy strażnika wystawiono na początku lutego na kilka godzin w Rotundzie amerykańskiego parlamentu; hołd oddał mu prezydent Joe Biden. Funkcjonariusz został pochowany na wojskowym Cmentarzu Narodowym w Arlington pod Waszyngtonem.

(PAP)

mobr/ zm/

Policja aresztowała podejrzanego o zabicie trzech osób w Austin

0

Policja w Teksasie aresztowała w poniedziałek Stephena Brodericka, podejrzanego o zastrzelenie w niedzielę trzech osób w Austin. Zatrzymany miał przy sobie broń, ale nie stawiał oporu.

 

Afroamerykanin, który był niegdyś detektywem w biurze szeryfa, został wykryty w miejscowości Manor w Teksasie. O jego zatrzymaniu powiadomił szef tamtejszej policji Ryan Phipps.

 

„Szedł poboczem Old Kimbro Road. (…) Zgłosiły to dwie osoby uznając, że odpowiada opisowi podejrzanego. Nasi funkcjonariusze udali się tam i przeprowadzili operację wysokiego ryzyka. W pełni się im podporządkował i został zatrzymany, a oni znaleźli przy nim pistolet” – mówił Phipps, cytowany przez CNN i dodał, że Broderick został przewieziony do więzienia w hrabstwie Travis.

 

Prokurator okręgowy Travis Jose Garza powiedział, że podejmie starania, aby mężczyzna nie został zwolniony z aresztu za kaucją. Jak wyjaśnił, zabrania tego prawo teksańskie, ponieważ Broderick był już zwolniony za kaucją za inne zarzuty.

 

Broderick był oskarżony o molestowanie seksualne dziecka. Spędził w czerwcu ubiegłego roku 16 dni w więzieniu, zanim wpłacił kaucję w wysokości 50 tys. dolarów.

 

Władze zidentyfikowały dwie z trzech ofiar śmiertelnych Afroamerykanina. Jedną jest Alyssa Broderick, będąca według mediów prawdopodobnie jego córką, która chodziła w latach 2009-2020 do liceum w Elign. Drugą jest uczeń tej szkoły Willie Simmons. Na razie nie podano więcej szczegółów.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/ zm/

Nie żyje najstarszy syn Scottie Pippena. Antron miał 33 lata

Były znakomity koszykarz NBA Scottie Pippen, sześciokrotny mistrz z Chicago Bulls, poinformował, że w wieku 33 lat zmarł jego najstarszy syn – Antron. Nie podał przyczyny śmierci, ale – jak przyznał – Antron chorował na astmę.

 

„Ze złamanym sercem dzielę się tym, że wczoraj pożegnałem się z moim pierworodnym synem Antronem” – napisał 55-letni Pippen na Instagramie, dodając wspólne zdjęcia.

 

View this post on Instagram

 

A post shared by Scottie Pippen (@scottiepippen)

„Obaj dzieliliśmy miłość do koszykówki i przeprowadziliśmy niezliczone rozmowy na temat tej gry. Antron cierpiał na przewlekłą astmę i gdyby jej nie miał, naprawdę wierzę, że dostałby się do NBA. (…) jednak zachowywał optymizm i ciężko pracował, a ja jestem dumny z tego, jakim stał się człowiekiem” – dodał były znakomity koszykarz.

 

Pippen miał ośmioro dzieci z różnych związków. Córka Tyler zmarła dziewięć dni po urodzeniu w 1994 roku.

 

Antron był najstarszym dzieckiem Pippena z pierwszego małżeństwa, urodził się w 1987 roku. Jego rodzice rozstali się w 1990 roku.

 

Natomiast syn byłego znakomitego koszykarza z drugiego małżeństwa, 20-letni Scotty Pippen junior, obecnie student uniwersytetu Vanderbilt, zgłosił się niedawno do tegorocznego draftu do ligi NBA.

 

Jego ojciec, oprócz sześciu tytułów mistrza NBA z Chicago Bulls (lata 1991-93 oraz 1996-98), wywalczył też m.in. dwukrotnie mistrzostwo olimpijskie z reprezentacją USA (1992, 1996). Jest członkiem koszykarskiej Galerii Sław NBA. (PAP)

 

bia/ krys/

Budka: Ewę Kopacz atakują dziś cynicy i tchórze, to niezwykle pracowita, sumienna i wyjątkowo uczciwa kobieta

0

Ewa Kopacz jest niezwykle pracowita, sumienna i wyjątkowo uczciwa; dziś atakują ją cynicy i tchórze, którzy od 11 lat zbijają polityczny kapitał na tragicznej śmierci 96 osób i kłamstwie o rzekomym zamachu smoleńskim – podkreślił w poniedziałek lider PO Borys Budka.

W filmie Ewy Stankiewicz „Stan zagrożenia” na temat katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010, wyemitowanym w niedzielę wieczorem w TVP, zaprezentowano po raz pierwszy publicznie fotografie z moskiewskiego prosektorium, w którym złożono ciała ofiar. Widać na nich ówczesną minister zdrowia – w rządzie Donalda Tuska – Ewę Kopacz. Stoi ona w fartuchu z zielonej flizeliny, między dwoma mężczyznami. Obaj się uśmiechają. Po lewej stronie zdjęcia na wózku leży worek – wyglądający jak ten, w którym transportuje się ludzkie zwłoki.

 

Na kolejnej fotografii pokazanej w filmie „Stan zagrożenia” widzowie mogli zobaczyć już samą minister zdrowia, która trzyma filiżankę i rozmawia gestykulując, z uśmiechniętym mężczyzną w marynarce. Kopacz ma na sobie ten sam zielony fartuch i medyczne rękawiczki. Zdjęcia opublikowane przez Stankiewicz trafiły do internetu spotkały się z m.in. krytyką polityków PiS.

 

W obronie byłej premier i b. minister zdrowia stanęło w poniedziałek wielu polityków Koalicji Obywatelskiej. Słowa wsparcia zamieścił też na Twitterze lider PO Borys Budka. „Miałem zaszczyt pracować w rządzie premier Ewy Kopacz. Niezwykle pracowita, sumienna i wyjątkowo uczciwa. Dziś atakują ją cynicy i tchórze, którzy od 11 lat zbijają polityczny kapitał na tragicznej śmierci 96 osób i kłamstwie o rzekomym zamachu smoleńskim” – podkreślił szef Platformy. (PAP)

 

mkr/ par/

Ferment w piłkarskiej Lidze Mistrzów. „Manchester City, Chelsea Londyn i Real Madryt muszą odejść!”

0

Członek Komitetu Wykonawczego UEFA Jesper Moller powiedział, że spodziewa się wykluczenia w piątek trzech półfinalistów z obecnej edycji Ligi Mistrzów – Manchesteru City, Chelsea Londyn i Realu Madryt. To reakcja na zapowiedź utworzenia przez czołowe kluby Superligi.

„Kluby muszą odejść i spodziewam się, że stanie się to w piątek. Potem musimy dowiedzieć się, jak zakończyć (w tym sezonie – PAP) turniej Ligi Mistrzów” – powiedział Moller, który jest również szefem Duńskiej Federacji Piłkarskiej.

 

„W piątek odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Wykonawczego UEFA” – dodał.

 

Opinia Mollera pojawiła się wkrótce po tym, jak prezydent UEFA Aleksander Ceferin powiedział, że chce wprowadzenia zakazów dla klubów-rebeliantów.

 

„Wciąż oceniamy z naszym zespołem prawnym, ale przyjmiemy wszelkie możliwe sankcje i poinformujemy tak szybko, jak to będzie możliwe” – powiedział Ceferin.

 

Słoweniec uważa, że twórcy Superligi powinni zostać usunięci ze wszystkich rozgrywek pod egidą UEFA. Zapowiedział również, iż piłkarze, którzy wezmą udział w Superlidze, będą wykluczeni m.in. z mistrzostw świata i Europy.

 

Trio półfinalistów obecnej edycji Ligi Mistrzów, czyli Manchester City, Chelsea i Real, jest częścią grupy 12 klubów, które ogłosiły powstanie osobnej Superligi, wielkiego konkurenta dla rozgrywek UEFA.

 

W półfinałach LM sezonu 2020/21 Real ma zmierzyć się z Chelsea, a Manchester City z Paris Saint-Germain – francuski klub nie zgłosił się do Superligi.

 

Jak podają światowe media, liderami nowych rozgrywek mają zostać Manchester United, Juventus Turyn i Real. Wśród założycieli są również Liverpool, Manchester City, Chelsea, Arsenal Londyn, Tottenham Hotspur, Barcelona, Atletico Madryt, AC Milan i Inter Mediolan.

 

Docelowo w Superlidze, która ma wystartować prawdopodobnie latem 2022 roku, ma grać 20 zespołów (systemem każdy z każdym), z których 15 będzie miało stałe miejsce w rozgrywkach, a pozostałe pięć będzie się zmieniać co sezon. (PAP)

 

bia/ krys/

Czarnek: „Wychowanie do życia w rodzinie będzie priorytetem w roku szkolnym 2021/2022”

0

Wychowanie do życia w rodzinie będzie priorytetem w kierunkach realizacji polityki oświatowej państwa w roku szkolnym 2021/2022 – zapowiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Według niego, nauczyciele WDŻ muszą zyskać jeszcze większą rangę i wagę.

 

Szef MEiN uczestniczy w XI Ogólnopolskim Kongresie Nauczycieli Wychowania do Życia w Rodzinie zorganizowanym w Częstochowie. W związku z sytuacją pandemiczną kongres w tym roku odbywa się zdalnie.

 

„Wczoraj mieliśmy spotkanie tutaj z nauczycielami-konsultantami, którzy opiekują się nauczycielami wychowania do życia w rodzinie. Dziś w gronie wszystkich nauczycieli, którzy zechcieli wziąć udział w tym kongresie będziemy rozmawiali na temat przyszłości tego przedmiotu, przedmiotu niezwykle ważnego” – powiedział minister.

 

Czarnek zapowiedział, że w dokumencie Podstawowe kierunki realizacji polityki oświatowej państwa Wychowanie do życia w rodzinie będzie kierunkiem priorytetowym w roku szkolnym 2021/2022.

 

Co roku – najczęściej w czasie wakacji – szef resortu edukacji ogłasza podstawowe kierunki realizacji polityki oświatowej na nowy rok szkolny. Do wydania takiego dokumentu minister edukacji jest zobowiązana przepisami ustawy Prawo Oświatowe; wcześniej takie zobowiązanie wynikało z przepisów ustawy o systemie oświaty.

 

„W rozporządzeniu z kolei innym, dotyczącym kształcenia nauczycieli wprowadzamy takie zmiany, które spowodują, że powstanie 10 bardzo silnych ośrodków w Polsce, w których nauczyciele będą mogli kształcić się właśnie i uzyskiwać uprawnienia nauczyciela wychowania do życia w rodzinie. Będą mogli dokształcać się, będą mogli uzyskiwać dodatkową wiedzę w tym zakresie w oparciu o nowe podstawy programowe, nowe odkrycia w tej dziedzinie i zdobycze nauki” – powiedział szef MEiN.

 

„Dlaczego to tak ważne? Dlatego, że dzisiaj w dobie kryzysu rodziny pogłębionego rozmaitymi postulatami rewolucji kulturalnej, seksualnej, rewolucji można powiedzieć wprost komunistycznej, którą widzimy niekiedy na polskich ulicach, kształcenie dzieci i młodzieży w polskich szkołach, szkołach podstawowych i ponadpodstawowych na temat tego, czym jest rodzina, na temat tego jak fundamentalne znaczenie mają wartości wpisane w konstytucji: małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo, rodzicielstwo jest po prostu przejawem naszej solidarności z przyszłymi pokoleniami” – mówił Czarnek.

 

Podkreślił, że „nauczyciele wychowania do życia w rodzinie w polskich szkołach muszą zyskać jeszcze większa rangę i jeszcze większą wagę, bo od tego zależy przyszłość naszego społeczeństwa i przyszłość naszego państwa”. „Widzimy to dokładnie w dobie tego kryzysu rodziny, który również w Polsce niestety daje o sobie znać” – dodał. (PAP)

 

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka

 

dsr/ mok/

CBOS: Od marca 2020 r. więcej Polaków obawia się biedy

0

Od marca 2020 roku przybyło Polaków obawiających się biedy: z 20 proc. do 24 proc. – wynika z badań CBOS „Oceny sytuacji gospodarstw domowych po roku pandemii”. W porównaniu z 2020 r. ubyło całkowicie spokojnych o swoją finansową przyszłość z 37 proc. do 30 proc. – podano.

Jak podał CBOS, który od lat monitoruje zmiany zachodzące w położeniu materialnym polskiego społeczeństwa, w stosunku do pomiaru z marca 2020 roku przybyło obawiających się biedy (z 20 proc. do 24 proc.), a ubyło osób niewyrażających takich obaw (z 79 proc. do 74 proc.). W porównaniu z ubiegłym rokiem, dosyć wyraźnie ubyło osób całkowicie spokojnych o swoją finansową przyszłość (z 37 proc. do 30 proc.), a w stosunku do roku 2019 spadek ten jest jeszcze bardziej zauważalny (z 41 proc. do 30 proc.).

 

Według Centrum, w okresie poprzedzającym pandemię (lata 2014–2019) rejestrowaliśmy systematyczny spadek odsetka badanych obawiających się biedy i jednocześnie wzrost odsetka niewyrażających takich obaw. Wyniki uzyskane w marcu 2019 roku były pod tym względem najlepsze w historii badań.

 

Z ankiety wynika, że ocena poziomu życia zależy przede wszystkim od wysokości dochodów przypadających na osobę w gospodarstwie domowym. Co trzeci ankietowany mający do dyspozycji miesięcznie na osobę poniżej 1000 zł deklaruje, że żyje skromnie lub bardzo biednie. Wśród badanych znajdujących się w lepszej sytuacji finansowej takie deklaracje są wyraźnie rzadsze, a wśród respondentów o miesięcznych dochodach per capita wynoszących co najmniej 2000 zł nie przekraczają 3-5 proc.

 

Analiza zróżnicowań społeczno-demograficznych pokazała, że sytuacja finansowa w istotny sposób związana jest z wiekiem, wykształceniem oraz miejscem zamieszkania. W gorszej sytuacji znajdują się starsi, gorzej wykształceni respondenci. Mniej więcej co czwarty badany w wieku 65 lat i więcej (22 proc.) i blisko co trzeci z wykształceniem zasadniczym zawodowym lub podstawowym (30 proc.) deklaruje, że żyje bardzo biednie lub skromnie. Z kolei niemal połowa najmłodszych w wieku 18-24 lata (49 proc.) i najlepiej wykształconych (48 proc.) przyznaje, że dobrze lub bardzo dobrze – czytamy.

 

Według autorów badania, uwzględniając natomiast wielkość miejsca zamieszkania, zauważyć można, że wyraźnie lepiej niż pozostali swój poziom życia oceniają mieszkańcy największych miast, spośród których co drugi twierdzi, że żyje mu się dobrze lub bardzo dobrze (49 proc.), a co jedenasty – że bardzo biednie lub skromnie (9 proc.). Blisko co czwarty badany obawia się biedy (24 proc), w tym 21 proc. uważa, że jakoś sobie poradzi, a 3 proc. odczuwa bezradność. Pozostali (74 proc.) nie mają takich obaw, przy czym ponad dwie piąte ankietowanych sądzi, że ich położenie materialne może się pogorszyć (44 proc.), a mniejsza grupa respondentów jest całkowicie spokojna o swoją finansową przyszłość (30 proc.).

 

W marcu 2021 roku ponad połowa badanych dobrze oceniała warunki materialne swoich gospodarstw domowych (59 proc.), więcej niż jedna trzecia przeciętnie (36 proc.), a jedynie nieliczni negatywnie (5 proc.). W stosunku do marca ubiegłego roku zmniejszył się odsetek zadowolonych z warunków materialnych gospodarstw domowych (o 5 punktów procentowych), zwiększył oceniających je przeciętnie (również o 5 punktów), a odsetek niezadowolonych nie zmienił się – podał CBOS.

 

Zaznaczono, że w okresie poprzedzającym epidemię koronawirusa oceny warunków materialnych należały do najlepszych w historii III RP. Mniej więcej od połowy pierwszej dekady tego stulecia ich postrzeganie mniej lub bardziej systematycznie poprawiało się – czytamy.

 

Z badania wynika też, że ponad połowa badanych (56 proc.) deklaruje, że ich gospodarstwa domowe posiadają oszczędności pieniężne, jednak w ciągu ostatniego roku odsetek ten zmniejszył się o 5 p.p. CBOS podał, że od 2007 roku, od kiedy monitoruje tę kwestię, do marca 2020 roku – czyli do czasu ogłoszenia stanu epidemii i związanych z nią ograniczeń w życiu gospodarczym – odsetek respondentów posiadających oszczędności systematycznie wzrastał.

 

Badanie zrealizowano w dniach od 1 do 11 marca 2021 roku na próbie liczącej 1154 osoby (w tym: 44,5 proc. metodą CAPI, 41,2 proc. – CATI i 14,3 proc. – CAWI). (PAP)

 

autorka: Longina Grzegórska-Szpyt

 

lgs/ mmu/

Na Krymie powstał ogromny rosyjski obóz wojskowy. Powtórka z Gruzji?

0

W ciągu ostatnich tygodni Rosja zbudowała ogromny prowizoryczny obóz wojskowy na Krymie – poinformował w weekend niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, opierając się na nowych zdjęciach satelitarnych. Na miejscu jest ponad 1000 wojskowych pojazdów.

Obóz powstał koło miejscowości Marfiwka w pobliżu Kerczu. Zdjęcia pokazują, że choć jeszcze 15 marca miejsce było puste, niecały miesiąc później stało tam ponad 1000 wojskowych pojazdów i zbudowano tymczasowe koszary. Dodatkowo w pobliżu powstał mniejszy obóz.

 

Zdjęcia satelitarne są kolejnym dowodem na przemieszczanie się i koncentrację rosyjskich wojsk wokół Ukrainy, w tym na zaanektowanym Krymie. Wcześniej podobny prowizoryczny obóz wojskowy odkryli dziennikarze z zespołu CITeam pod Woroneżem. Równocześnie w sieciach społecznościowych TikTok i VKontakte pojawiło się wiele filmów i zdjęć dokumentujących ruchy wojsk i ciężkiego sprzętu, czasem z dalekich regionów Rosji.

 

Według USA i NATO, koncentracja wojsk rosyjskich jest największa od czasu inwazji z 2014 roku, a wokół Ukrainy może być zgromadzonych już ponad 50 tys. żołnierzy. Rodzi to niepokoje o nową ofensywę Rosji, choć według dowódcy wojsk amerykańskich w Europie generała Toda Woltersa ryzyko to jest obecnie „niskie lub średnie”. (PAP)

 

 

Ukraina/ Saakaszwili: obecna eskalacja przypomina sytuację z 2008 roku w Gruzji

Obecne działania rosyjskie przy granicy z Ukrainą bardziej przypominają wojnę w Gruzji w 2008 roku niż wydarzenia z 2014 roku na Ukrainie – uważa były gruziński prezydent Micheil Saakaszwili. Minionej doby w Donbasie zginął jeden ukraiński żołnierz i jeden został ranny.

„Mam poczucie deja vu. I jest to deja vu nie 2014 roku na Ukrainie, to dużo bardziej przypomina scenariusz 2008 roku dotyczący Gruzji, kiedy przez kilka lat trwała wojna, tak jak teraz na wschodzie Ukrainy, już prawie każdego dnia ginie ukraiński żołnierz, w Gruzji też to trwało kilka lat. A potem, na początku 2008 roku, zaczęła się bardzo szybka eskalacja, wiosną osiągnęła szczyt, a do agresji doszło w sierpniu” – powiedział Saakaszwili w niedzielę wieczorem w telewizji Ukraina.

 

Według niego jednym z podobieństw między tamtymi wydarzeniami a obecną sytuacją jest wojenna propaganda i duża liczba korespondentów wojennych na Krymie i w separatystycznych republikach. „Przedstawiają różne scenariusze, tak jak i w przypadku Gruzji przedstawiali, że za chwilę gruziński rząd napadnie” – dodał. „Tworzą plany ewakuacji w Doniecku i Ługańsku, tak samo tworzyli na naszych okupowanych terytoriach (w Abchazji i Osetii Południowej – PAP)” – wskazał Saakaszwili, który w 2008 roku stał na czele gruzińskiego państwa.

 

Saakaszwili, obecnie pełniący funkcję państwową na Ukrainie, ocenił, że skoncentrowane u ukraińskich granic wojska rosyjskie nie są wystarczające do przeprowadzenia ataku na wielką skalę.

 

Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że minionej doby separatyści w Donbasie osiem razy naruszyli rozejm, w tym przy wykorzystaniu zakazanego przez porozumienia mińskie uzbrojenia. Jeden ukraiński żołnierz zginął i jeden został ranny. Ukraińskie siły otworzyły ogień w odpowiedzi.

 

W 2008 roku po serii osetyjsko-rosyjskich prowokacji Gruzja podjęła zbrojną próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową – regionem, który oderwał się od niej w latach 90. i przy nieformalnym wsparciu Moskwy uzyskał faktyczną niezależność od Tbilisi. Rosja odpowiedziała wprowadzeniem swych wojsk do tej republiki i dalej na gruzińskie terytorium. W wyniku konfliktu Rosja uznała niepodległość nie tylko Osetii Południowej, lecz także drugiej separatystycznej republiki gruzińskiej – Abchazji.

 

Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)

 

ndz/ ap/

Uczniowie szkół średnich CPS wznowili zajęcia stacjonarne

0

Licealiści CPS po ponad roku wznowili dziś zajęcia stacjonarne. Z danych Chicagowskich Szkół Publicznych wynika, że do klas wróci ponad 26 tysięcy uczniów szkół średnich.

 

Zawarte w ubiegły tygodniu porozumienie CPS ze Związkiem Zawodowym Nauczycieli Chicago (CTU) przewiduje szczepienia uczniów i ich rodzin przeciw koronawirusowi.

Dziś Chicago rozpoczyna rozszerzony program szczepień do którego kwalifikują się już osoby w wieku powyżej 16. roku życia. Wcześniej zajęcia w szkołach wznowili także uczniowie młodszych klas.

 

BK

Michigan: Trzy osoby zmarły na COVID-19 po drugiej dawce szczepionki – Eksperci wyjaśniają dlaczego

0

Trzy, z czterech zgonów na COVID-19 w Michigan, które zostały uznane za możliwie przełomowe, gdyż nastąpiły po pełnym zaszczepieniu, nie okazały się dowodem na nieskuteczność szczepionek. Zmarli zakazili się koronawirusem zanim doszło do ich zaszczepienia.

Zgony te znalazły się na liście przypadków niezidentyfikowanych, w raportach Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej Michigan, które są co tydzień badane i podsumowywane. Urzędnicy śledzą raporty, aby monitorować skuteczność szczepionek na COVID-19. Pozytywne wyniki testów, które pojawiają się 14 lub więcej dni po zakończeniu szczepienia przez daną osobę, są oznaczane, jako przypadki możliwie „przełomowe”.

MDHHS ogłosił 5 kwietnia, że ​​zidentyfikowano 246 takich przypadków, w tym trzy osoby, które zmarły. Osoby, które zmarły po szczepieniu nie zostały zakwalifikowane, jako dowód na nieskuteczność szczepionek. Naukowcy z MDHHS przypominają także, że szczepionki nie posiadają 100-procentowej skuteczności.

Red. JŁ

„Tam gdzie surowe przepisy, tam zawsze będzie istniał rynek nielegalnej broni” – Echa strzelaniny w LA

0

Dwa tygodnie po strzelaninie w powiecie Orange, w stanie California, policja prowadzi śledztwo, które ma ustalić skąd sprawca pozyskał broń. Teoretycznie, nie mógł zdobyć jej legalnie, gdyż posiadał aktywny, sądowy zakaz posiadania broni na 10 lat.

Aminadab Gaxiola Gonzalez dokonał poczwórnego zabójstwa, w którym zginęło 9-letnie dziecko oraz 4 dorosłych. Policja jeszcze nie wie, skąd sprawca pozyskał broń palną. Gonzalez w 2015 roku został skazany za pobicie, co – według kalifornijskiego prawa – wykluczyło go z grona osób, które mogą posiadać broń. Morderca nie widniał jednak w bazie, która rejestruje takie osoby.

Policja zakłada dwa scenariusze. Albo broń została pozyskana na czarnym rynku, albo legalny sprzedawca wydał broń Gonzalezowi, gdyż nie widniał w papierach, jako osoba pozbawiona prawa do jej posiadania. Policja jednak wątpi w ostatni scenariusz. Przy zakupie broni dochodzi do standardowej procedury prześwietlenia przeszłości kupującego. Po takiej kontroli Gonzalezowi odmówiono by sprzedaży broni.

Bardziej prawdopodobne jest, że sprawca zwyczajnie kupił broń nielegalnie.

„Niestety, tam, gdzie obowiązują surowe przepisy dotyczące broni, zawsze będzie istniał rynek nielegalnej broni palnej, ponieważ ludzie chcą je pozyskać w ten czy inny sposób” – powiedział Steve Lindley, były szef Biura ds. Broni Palnej Departamentu Sprawiedliwości Kalifornii.

Red. JŁ

California: Pilotażowy program paszportów szczepionkowych – Swobodne poruszanie się, podróże, spotkania, tylko dla zaszczepionych

OC Health Care Agency planuje uruchomienie pilotażowego programu paszportów szczepionkowych w powiecie Orange, niedaleko Los Angeles w Californii.

Agencja ogłosiła, iż pilotażowy program paszportów COVIDowych zostanie uruchomiony już w tym miesiącu. Paszport będzie miał formę cyfrową. Będą w nim zapisane przebyte szczepienia na COVID-19, testy oraz ich wyniki. Władze hrabstwa kuszą przywilejami, związanymi z użytkowanie paszportu szczepionkowego – podróże, konferencje, sport, spotkania ze znajomymi oraz inne atrakcje, które jeszcze nie dawno były oczywistością – nie zaś łaską.

Cyfrowy paszport będzie jedną z funkcjo aplikacji Othena, która jest głównym narzędziem (dla powiatu Orange), służącym do zapisów na szczepienia.

Red. JŁ

Tesla Model S uderzyła w drzewo jadąc na „autopilocie”. Strażacy nie mogli ugasić pożaru

0

Policja bada przebieg śmiertelnego wypadku z udziałem Tesli Model S, która nie skręciła na skrzyżowaniu i uderzyła w drzewo. Prawdopodobnie znów zawiódł autopilot.

Według śledczych, Tesla Model S wyjechał ze ślepej uliczki na Hammock Dunes Place i nie skręcił, przez co pojazd uderzył w drzewo i stanął w płomieniach. Kiedy Straż Pożarna przybyła na miejsce, auto stało w kompletnych płomieniach. Wewnątrz strażacy znaleźli zwęglone ciała dwóch mężczyzn – jednego za kierownicą i drugiego na miejscu pasażera.

Do ugaszenia pożaru użyto ponad 23000 galonów wody, gdyż wysokoenergetyczna bateria Tesli nie dała się ugasić. Policja, jak i producenci Tesli od początku wprowadzenia funkcji autopilota przestrzegają przed zbyt lekkomyślnym użytkowaniem tej możliwości.

Red. JŁ

Wysoka kara za carjacking. Mężczyzna skazany na 17 lat

0

Na 17 lat więzienia został skazany mieszkaniec Chicago za uprowadzenie samochodu tzw. carjacking. Sąd orzekł, że o wcześniejsze zwolnienie 29-letni Darnell Anderson będzie się mógł ubiegać dopiero po odbyciu połowy kary.

 

Do zdarzenia doszło w marcu 2018 roku na parkingu centrum handlowego Oak Brook Mall. Anderson zajechał 67-letniej  kobiecie drogę. Pod groźbą użycia broni zażądał oddania klucza do samochodu. Kobieta próbowała uciekać. Anderson dogonił ją i zabrał torebkę. Kobieta nie odniosła obrażeń.

Anderson podczas policyjnego pościgu  doprowadził do wypadku. Prokurator powiatu DuPage powiedział, że wysoka kara wymierzona 29-latkowi ma być przestrogą dla innych, którzy zamierzają dopuścić się podobnych przestępstw.

 

BK

Burmistrz Chicago, Lori Lightfoot nie zamierza podać się do dymisji

1

Burmistrz Chicago, Lori Lightfoot nie zamierza rezygnować z pełnionego stanowiska. W niedzielę odniosła się do pogłosek według których w poniedziałek ma ogłosić swoją dymisję.

 

„Zamierzam nadal stać na czele władz miasta” – napisała w oświadczeniu opublikowanym w niedzielę na Twitterze. Plotki jakie pojawiły się w Internecie nazwała „homofobicznymi,  rasistowskimi i mizoginistycznymi.  Deklaracja Lightfoot  ma prawdopodobnie związek z artykułem opublikowanym przez portal BlackAmerciaWeb.com.

Z informacji dziennikarzy wynika, że Lori Lightfoot zdradziła swoją żonę, Amy Eshleman. Jakby tego było mało, kochanką burmistrz Chicago miała być dziewczyna przestępcy, aresztowanego za nielegalne posiadanie broni. Kochanka miała próbować naciskać na  Lightfoot  by ta jako zwierzchnik miejskiego departamentu policji wpłynęła na zwolnienie mężczyzny z aresztu.

Żona burmistrz miała też  przyłapać na gorącym uczynku  Lightfoot z kochanką w hotelu w Elmhurst. W dodatku za pokój burmistrz zapłaciła z miejskiej kasy. Zdrada doprowadziła do kłótni małżonków w ich domu w chicagowskiej dzielnicy Logan Square. Z tego też powodu wezwano policję. Do funkcjonariuszy wybiegła córka pary, krzycząc, że jej „mamy się biją”.

Z niepotwierdzonych informacji wynika, że między Lightfoot a jej żoną doszło do szarpaniny. Burmistrz została pobita przez swoją żonę. Sprawa wzbudziła na portalach społecznościowych ożywioną dyskusję i pojawiły się głosy, że Lori Lightfoot powinna podać się do dymisji.

Obyczajowy skandal można dopisać do uwag jakie ostatnio pojawiły się pod adresem pani burmistrz. Wśród nich jest także sprawa 13-letniego Adama Toledo zastrzelonego 29 marca przez policjanta. Wcześniej burmistrz krytykowana była także za wzrost przestępczości w tym tak niebezpiecznych przypadków porwań samochodów czyli carjackings.

Póki co Lori Lightfoot uparcie twierdzi, że nadal zamierza pełnić obowiązki burmistrz Chicago i w oświadczeniu na Twitterze zwróciła się do wszystkich, którzy nie chcą  współpracować w rozwiązywaniu problemów przed jakimi stoi nasze miasto by „zeszli z drogi”.

 

BK

Rząd lada chwila da zielone światło dla podwyżek taryf za energię cieplną

0

Rząd lada chwila da zielone światło dla podwyżek taryf za energię cieplną i podgrzewaną wodę. Ich efekty możemy odczuć jeszcze w tym roku – informuje w poniedziałek „Dziennik Gazeta Prawna”.

Gazeta podała, że „Ministerstwo Klimatu i Środowiska kończy pracę nad projektem nowelizacji rozporządzenia w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz rozliczeń z tytułu zaopatrzenia w ciepło”.

 

Z informacji „DGP” wynika, że „projekt będzie gotowy jeszcze w tym lub kolejnym miesiącu”. „Dokument ma nadać prezesowi URE uprawnienia do zatwierdzania zmiany taryf +w sposób szybki, bez konieczności badania i analizowania całej taryfy dla ciepła+” – przekazano.

 

Wskazano, że „w praktyce oznacza to, że podwyżki mogą nas dotknąć jeszcze przed końcem roku”. „Trudno powiedzieć, jaka będzie ich skala, ale można spodziewać się wzrostów cen od 5 do maksymalnie 10 procent” – ocenia Andrzej Rubczyński z Forum Energii.

 

„Nasi rozmówcy z rządu twierdzą jednak, że nie da się ocenić ogólnej skali podwyżek – wszystko zależy od sytuacji poszczególnych spółek ciepłowniczych. W przypadku tych, które przy produkcji ciepła opierają się głównie na węglu, mogą być one jeszcze wyższe” – pisze „DGP”.

 

Dodaje, że „powodem działań podjętych przez ministerstwo są drastycznie rosnące na światowych giełdach ceny uprawnień do emisji CO2 – od początku 2018 r. nastąpił ich skok z 7 do 43 euro za tonę”. „Wzrost był tak szybki, że ciepłownie nie miały możliwości uwzględnić go w dotychczasowych wnioskach taryfowych. A ponieważ energia cieplna musi być dostarczana właściwie nieprzerwanie, coraz więcej z ok. 400 działających w Polsce ciepłowni znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Nie stać ich bowiem na kupno praw do emisji po tak wysokich cenach” – napisano w artykule. „Manko tylko kilkudziesięciu z nich wynosi już ponad 200 mln zł” – wskazuje osoba z rządu w rozmowie z „DGP”. (PAP)

 

ksi/ godl/

Hołownia uderza w wysokie tony. O co jeszcze oskarży biskupów?

0

Biskupi i autorzy oświadczenia o „wątpliwościach etycznych” wobec niektórych szczepionek biorą na swoje sumienia odpowiedzialność za zdrowie i życie ludzi, którzy w efekcie zawahają się, czy się zaszczepić – powiedział w poniedziałek lider Polski 2050 Szymon Hołownia.

W rozmowie z portalem Onet.pl Hołownia został zapytany o komentarz do oświadczenia biskupów, którzy uznali, że niektóre typy szczepionek mogą budzić wątpliwości etyczne.

 

„Wszyscy znajdujemy się w sytuacji bez wyboru, która uzasadnia przyjęcie każdej dostępnej szczepionki, bo to jest kwestia szacunku dla piątego przykazania, szacunku dla siebie i dla ludzi, których dzięki temu mogę oszczędzić i powinno się zachęcać na wszystkie możliwe sposoby do przyjmowania szczepień” – powiedział Hołownia.

 

Przekonywał, że linie komórkowe – potomków komórek pobranych od abortowanych płodów w l. 60 czy 80. używa się od wielu lat przy różnych procedurach medycznych, w tym do tworzenia szczepionek. Hołownia powiedział, że czytał w jednej z biografii Jana Pawła II, że pod koniec leczenia papieża po zamachu z 1981 r. „wdała się jakaś infekcja i lekarze szukali co to za wirus tę infekcję spowodował i m.in. udało im się odnaleźć tego wirusa dzięki hodowlom prowadzonym na liniach komórkowych”. Jak zaznaczył, to dobrodziejstwo medycyny, o czym mówił Watykan.

 

„I nagle wjeżdżają polscy biskupi cali na biało, którzy w środku pandemii, kiedy ludzie powinni się szczepić uznają za stosowne przedstawić swoje wątpliwości etyczne, które czemu mają służyć?” – mówił Hołownia.

 

Podkreślał, że niezależnie od dokładnej treści oświadczenia, które jest pełne zastrzeżeń, „nagłówki poszły jasne: te szczepionki budzą etyczne zastrzeżenia”. „Teraz to na sumieniu biskupów, a przede wszystkim na sumieniu tych, którzy ten dokument podpisali, będą zdrowie i życie tych ludzi, którzy doświadczą ciężkich komplikacji przez to, że się nie zaszczepią, bo się zawahali usłyszawszy, że biskupi mają w tej sprawie takie a nie inne zdanie. To akt skrajnej nieodpowiedzialności” – ocenił Hołownia.

 

W połowie kwietnia w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski zaprezentowano stanowisko przewodniczącego Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych bp. Józefa Wróbla w sprawie korzystania ze szczepionek przeciw COVID-19 firm AstraZeneca i Johnson&Johnson.

 

Bp Wróbel zaznaczył w dokumencie, że w przeciwieństwie do pierwszych szczepionek korzystających z technologii opartej na mRNA i niebudzących istotnych zastrzeżeń moralnych, w produkcji szczepionek AstraZeneca i Johnson&Johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów.

 

„Ten fakt budzi poważny sprzeciw moralny, gdyż w tym przypadku komórki pochodzące z abortowanych płodów stanowią niezbędne ogniwo technologii wytwarzania tych szczepionek” – czytamy w stanowisku.

 

Zaznaczono w nim jednocześnie, że „katolicy nie powinni godzić się na szczepienie tymi szczepionkami, gdyż istnieją inne – wyżej wspomniane mRNA – które nie budzą wiążących sumienie zastrzeżeń moralnych”.

 

„Wierni, którzy nie mają możliwości wyboru innej szczepionki i są wprost zobligowani określonymi uwarunkowaniami np. zawodowymi, posłuszeństwa w ramach określonych zespołów, struktur, urzędów, służb, dla których przeznaczono właśnie te szczepionki, mogą z nich skorzystać bez winy moralnej” – podkreślił w dokumencie biskup. (PAP)

 

autor: Piotr Śmiłowicz

 

pś/ mok/

Illinois otrzymało już blisko 10 milionów dawek szczepionki przeciw koronawirusowi

0

W Illinois rozdysponowano już ponad 8 milionów dawek szczepionki przeciw koronawirusowi.  Nasz stan otrzymał blisko 9.930 mln dawek.

 

Szybki przydział szczepionki jest ważny w walce z pandemią – zaznaczył departament zdrowia. W  ciągu minionej doby zaaplikowano ponad 115 tysięcy dawek szczepionki. W Illinois od prawie tygodnia przydzielana jest ona wszystkim mieszkańcom powyżej 16. roku życia. Chicago dziś przystąpi do rozszerzonego programu szczepień.

W niedzielę w Illinois potwierdzono  2 666 nowych przypadków koronawirusa. Zmarło kolejnych 10 osób. Od początku pandemii, COVID-19 zdiagnozowano w naszym stanie u ponad 1. 302 mln ludzi. Patogen przyczynił się do śmierci 21 663 osób.

W niedzielę otrzymano wyniki ponad 70 tysięcy testów. Na obecność koronawirusa przebadano już w naszym stanie ponad 21.7 mln ludzi. Pozytywny, 7-dniowy współczynnik testów spadł do 4 proc.

W szpitalach przebywa 2 127 osób z potwierdzonym COVID-19, z tego 510 na oddziałach intensywnej terapii a 209 podłączonych jest do respiratorów.

 

BK

Wassermann o zdjęciu Kopacz: Nie w pełni władz umysłowych albo cyniczna

0

Zdjęcia Ewy Kopacz z prosektorium są „szokujące, ale nie jest nimi zaskoczona” (…) „w takim nastroju była podczas całego tamtego pobytu w Rosji” – mówi TVP Info poseł Małgorzata Wassermann (PiS), córka ministra w rządzie PiS Zbigniewa Wassermanna, który zginął 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.

„Wokół Ewy Kopacz znów pojawiły się ogromne kontrowersje. W dokumencie +Stan Zagrożenia+ pokazano fotografie, które zdaniem autorki materiału zostały wykonane podczas prac w rosyjskim prosektorium po katastrofie smoleńskiej. Kopacz pozuje na nich z Rosjanami pracującymi przy sekcjach zwłok. Polityk Platformy Obywatelskiej nie skomentowała jeszcze tych doniesień” – pisze w poniedziałek TVP Info na swoim portalu internetowym.

 

Portal o komentarz w sprawie zdjęć poprosił Małgorzatę Wassermann, córkę Zbigniewa Wassermanna, który zginął 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.

 

„Ewa Kopacz kompletnie nie panowała nad tym, co się działo. Takie było wrażenie rodzin i ja również tak ją zapamiętałam z tamtych dni. W przerwie na papierosa powiedziała do mojej bratowej, że dobrze, gdybyśmy umieścili dla niej w internecie jakieś podziękowania, bo ona się strasznie męczy. To było w chwili, gdy mnie przesłuchiwali Rosjanie. Ta osoba nie dorosła do pełnienia jakiejkolwiek funkcji” – powiedziała TVP Info Wassermann.

 

Dodaje, że zdjęcia Ewy Kopacz są „szokujące, ale nie jest nimi zaskoczona”. Ocenia, że polityk PO „w takim nastroju była podczas całego tamtego pobytu w Rosji”. „Ta fotografia odzwierciedla jej zachowanie w tamtym czasie: swobodne i nieadekwatne do sytuacji” – podkreśla Wassermann w rozmowie z portalem.

 

TVP info przypomina, że w książce „Zamach na prawdę” Małgorzata Wasserman podkreślała, że „Kopacz skompromitowała się m.in. słowami o +przeszukiwaniu miejsca katastrofy na głębokość metra i udziale polskich lekarzy w sekcjach zwłok”. (PAP)

 

wnk/ robs/