22.8 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

22 listopada wyrok ws. Tomasza U.; to on kierował autobusem, który spadł z mostu w Warszawie

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

22 listopada w Sądzie Okręgowym w Warszawie ma zapaść wyrok w sprawie Tomasza U. Kierował on autobusem, który spadł z mostu Grota-Roweckiego w Warszawie. W środę odbyła się ostatnia rozprawa, podczas której strony wygłosiły mowy końcowe.

W Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się w środę ostatnia rozprawa w procesie Tomasza U., kierowcy, który 25 czerwca 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Kierowany przez niego autobus linii 186 z firmy Arriva, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim.

 

Prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz „niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej”, co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.

 

W środę w sądzie miała zeznawać partnerka Tomasza U., ale skorzystała z przysługującego jej prawa i odmówiła zeznań.

 

Podczas rozprawy prokurator Aleksandra Piasta-Pokrzywa zawnioskowała, by dołączyć do akt sprawy informację z komisariatu policji w Gliwicach z 6 września 2022 roku o tym, że Tomasz U. został zatrzymany, ponieważ prowadząc auto przekroczył dopuszczalną prędkość.

 

Z kolei pełnomocnik Tomasza U. zawnioskował o zlecenie opinii uzupełniającej dotyczącej zbadania konstrukcji barier na moście Grota-Roweckiego i ustalenia, jakiego rodzaju wady wystąpiły i które z nich przyczyniły się, bądź mogły się przyczynić do skutków tragicznego wypadku na moście Grota-Roweckiego. Sąd jednak odrzucił ten wniosek, argumentując, że dotychczasowa opinia biegłego w tej kwestii jest wystarczająca. Zamknął też przewód sądowy, a swoje mowy końcowe wygłosiła prokuratura i pełnomocnicy oskarżonego.

 

W mowie końcowej prokurator Aleksandra Piasta-Pokrzywa wskazała, że okoliczności zarzucanego Tomaszowi U. czynu nie budzą wątpliwości. „Zarówno materiał dowodowy w sprawie, jak i stanowisko oskarżonego są oczywiste” – podkreśliła.

 

Dodała jednak, że tym, co zwróciło uwagę była treść wyjaśnień oskarżonego. „Z jednej strony oskarżony się przyznaje, a z drugiej strony swoją postawą i tym, co mówił, starał się umniejszyć swoją rolę i w jakiś sposób zdystansować, zrzucając swoją winę na złe samopoczucie i na organizację pracy w firmie” – mówiła prokurator.

 

Prokurator zaznaczyła, że tym, co wzbudziło największe zdziwienie był jednak fakt, że z wypowiedzi oskarżonego przebijało to, że jego zachowanie było podyktowane troską o rodzinę. „Nie wiem, jakiej rodzinie miałoby pomóc, dla jakiej rodziny miałoby być wsparciem, branie narkotyków, a z taką sytuacją mamy tu do czynienia. Jesteśmy tutaj, bo oskarżony podjął całkowicie zgubną w skutkach decyzję o tym, żeby zażyć narkotyki, przed tym, jak siadł za kierownicą autobusu” – powiedziała w sądzie.

 

Zwróciła również uwagę, że pokrzywdzonym mógł zostać każdy. „Każdy z nas wsiadając do tramwaju czy autobusu nie zastanawia się, czy osoba siedząca za kierownicą tego pojazdu jest w ogóle zdolna, by wykonywać swoje obowiązki (…) i zapewnić bezpieczeństwo pasażerom” – powiedziała prokurator. Dodała, że oskarżony wziął przed kursem amfetaminę, kompletnie nie myśląc o konsekwencjach swojego czynu. „Taka sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna” – podkreśliła.

 

Odniosła się też do informacji od policji o przekroczeniu prędkości przez Tomasza U., którą przedłożyła do akt sprawy. „Mamy przed sobą oskarżonego, który jest osobą niekaralną, który jednak dopuścił się bardzo poważnego przestępstwa pod wpływem narkotyków. Sprowadził katastrofę w ruchu lądowym, w wyniku której ucierpiało bardzo wiele osób, a jedna osoba zmarła. Pomimo rozmiarów tej tragedii, oskarżony, któremu osobiście zatrzymałam prawo jazdy, wykazując się kompletnym brakiem refleksji i tak naprawdę butą siadł za kierownicę pojazdu i w terenie, gdzie obowiązuje ograniczenie do 90 km/h, jedzie z prędkością 94 km/h” – mówiła w sądzie prokurator.

 

Następnie prokurator w mowie końcowej zawnioskowała o wymierzenie łącznej kary 12 lat więzienia oraz orzeczenie obowiązku naprawienia szkody w wysokości ponad 1 mln 304 tys. na rzecz Arriva Bus Transport Polska Sp. z o.o. oraz 32 tys. 950 zł (kwota zniszczeń na drodze) na rzecz Skarbu Państwa, a także o orzeczenie dożywotniego prowadzenia pojazdów mechanicznych.

 

Z kolei obrońca Tomasza U. adwokat Roland Szymczykiewicz podkreślił, że mężczyzna wielokrotnie wyrażał skruchę i żal z powodu tego, co się stało.

 

Zwrócił też uwagę na kwalifikację prawną czynu w akcie oskarżenia. W jego opinii w przypadku Tomasza U. nie mamy do czynienia z umyślnym sprowadzeniem katastrofy w ruchu lądowym, a postawienie takiego zarzutu to „szarża prokuratorska”.

 

„Każdy komentarz do kodeksu karnego i orzecznictwo do tych przepisów jasno wskazuje, że umyślność sprawcy katastrofy, następuje wyjątkowo rzadko i dotyczy to przypadków samobójców oraz ataków terrorystycznych. W pozostałych przypadkach kierowca nie chce sprowadzić katastrofy. Nie ma takiego zamiaru umyślnego, bezpośredniego i do tego nie dąży (…). Uważam, że doszło do spowodowania katastrofy w sposób nieumyślny” – mówił Szymczykiewicz.

 

Dodał, że w toku postepowania nie wykazano też bezpośredniego związku pomiędzy zażyciem narkotyku, a tym, że Tomasz U. wjechał na barierę ochronną. „Wiemy, co powiedział biegły, że Tomasz U. uderzył w barierę, bo zasłabł (…). Dowodzenie tego, że to przez narkotyk jest nieuprawnione, bo żadna opinia, żadna ekspertyza, ani żaden dowód na to nie wskazuje” – zaznaczył adwokat.

 

Jego zdaniem Tomasz U. przed wypadkiem nie był we właściwym stanie psychofizycznym, ściągnięto go z urlopu zdrowotnego i zmuszono do podjęcia kursu.

 

Pełnomocniczka mężczyzny adwokat Ewa Waszkowiak także podkreśliła, że umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym to „zarzut chybiony”. „Jedynym przewinieniem Tomasza U., który jako ojciec na tamtą chwilę dwójki dzieci, jako partner, jedyna osoba, która dba o swoją rodzinę, mimo złego samopoczucia, które zgłaszał, sygnalizował (…) jest to, że pod wpływem nacisku wsiadł do autobusu” – powiedziała w sądzie.

 

Następnie pełnomocnicy Tomasza U. w mowie końcowej wnieśli o zmianę kwalifikacji prawnej czynów zarzucanych oskarżonemu oraz o możliwie jak najłagodniejszy wymiar kary.

 

Podczas środowej rozprawy Tomasz U. jeszcze raz podkreślił, że jest mu bardzo przykro z powodu tego, co się wydarzyło. „Powiedzieć, że żałuję to jest mało” – mówił Tomasz U.

 

Ogłoszenie wyroku w tej sprawie Sąd Okręgowy w Warszawie zaplanował na 22 listopada.

 

Tomasz U. nie był wcześniej karany, ani nie leczył się psychiatrycznie. W areszcie przebywał od 25 czerwca do 15 września 2020 r. Później sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego na dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Zabronił mu również prowadzenia pojazdów mechanicznych. Prokuratura odwoływała się od tej decyzji, uważając ją za niesłuszną, jednak została ona utrzymana w mocy. Mężczyzna odpowiadał, więc przed sądem z tzw. wolnej stopy. (PAP)

 

Autor: Aleksandra Kuźniar

 

akuz/ jann/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520