4.2 C
Chicago
środa, 24 kwietnia, 2024

W tych branżach brakuje pracowników

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W branży budowlanej brakuje około 60 tys. osób do pracy. Pogłębienie się deficytów grozi znacznymi opóźnieniami w realizacjach inwestycji – pisze w piątek „Puls Biznesu”.

„W Budimexie, jednym z największych w kraju wykonawców infrastruktury drogowej, kolejowej, lotniczej i w budownictwie kubaturowym, energetycznym, przemysłowym i ekologicznym, problem z niedoborem kadry jest mocno odczuwalny” – czytamy w gazecie.

 

Członek zarządu i dyrektor pionu zarządzania zasobami ludzkimi w firmie Budimex Cezary Mączka w rozmowie z „PB” ocenił, że największe niedobory są widoczne w branżach związanych z telekomunikacją, koleją i energetyką, oraz hydrotechniką.

 

Według członka zarządu Budimexu problemy najbardziej dotkliwe są we wschodniej i północnej Polsce, gdzie „występuje największy przyrost dużych kontraktów infrastrukturalnych”. „Szacuje się, że w całym sektorze budowlanym brakuje około 60 tys. pracowników” – podaje dziennik.

 

„W tej chwili mamy otwartych ponad 170 rekrutacji na stanowiska kierownika robót czy inżynierów i majstrów budów” – dodał Cezary Mączka.

 

Natomiast rzeczoznawca budowlany Mariusz Okuń zauważył, że w ciągu swojej „20-letniej kariery zawodowej nie miał do czynienia z tak dużym deficytem rąk do pracy w tym sektorze”. „Brakuje ludzi na każdym szczeblu, mimo że wynagrodzenie w branży budowlanej są dobre i stale wzrastają” – powiedział dziennikowi Mariusz Okuń. (PAP)

 

W ponad połowie hoteli brakuje pracowników

Ponad połowa ankietowanych hoteli ma ogromne problemy ze skompletowaniem zespołu pracowników – najbardziej brakuje kucharzy i kelnerów – informuje Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego na podstawie najnowszego badania. Izba dodała, że prognozy zysku są coraz bardziej odległe.

Jak wskazała Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, wyniki czerwca wskazują na poprawę w stosunku do maja. Z jednej strony zwiększył się popyt na usługi hotelowe, a z drugiej od 29 maja została uwolniona możliwość świadczenia otwartej gastronomii oraz usług towarzyszących z limitem 50 proc. pojemności. Ponad połowa hoteli odnotowała średnią frekwencję powyżej 40 proc., w tym 29 proc. – powyżej 50 proc. Z drugiej strony, 20 proc. ankietowanych obiektów miało obłożenie poniżej 30 proc. – podała.

 

Dane dotyczące wskaźnika średniej ceny także wskazują na poprawę w stosunku do maja. 40 proc. hoteli zanotowało wzrost cen, ale w większości obiektów (28 proc.) nie przekroczył on jednak 10 proc. 38 proc. hoteli odnotowało ceny niższe niż w czerwcu 2019 r., przy czym dla 28 proc. spadki były większe niż o 10 proc., a dla 16 proc. – większe niż o 20 proc. Natomiast 15 proc. hoteli utrzymało średnie ceny z roku 2019.

 

Jak powiedział PAP Marcin Mączyński z IGHP, prognozy wskazują na ostrożne oczekiwanie odbudowy zarówno ruchu biznesowego, jak i turystycznego. „Nadal jednak obserwujemy krótkie okienko rezerwacyjne, w lipcu obłożenie wyższe niż 40 proc. szacuje ponad połowa hoteli, w sierpniu 34 proc., a we wrześniu już tylko 14 proc.” – podał.

 

Dodał, że podobnie jak w czerwcowych wynikach, prognozy na wakacje prezentują się znacznie lepiej w przypadku hoteli pozamiejskich – wypoczynkowych niż w miejskich – biznesowych. W grupie hoteli wypoczynkowych połowa obiektów szacuje obłożenie w lipcu powyżej 50 proc. W hotelach biznesowych jest to odpowiednio 27 proc. obiektów.

 

Przypomniał, że hotelarze oszacowali, że w czerwcu stracili co najmniej 0,5 mld zł przychodów.

 

Wskazał, że prognozy zysku są coraz bardziej odległe, a nastroje hotelarzy bardziej pesymistyczne. Z badania wynika, że ponad 88 proc. hoteli nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2022 r. (wynik niemal identyczny z ankietą za maj), a wyraźnie niekorzystny odsetek hoteli wskazujących na okres późniejszy niż rok 2022 wynosi znacznie ponad połowę (61 proc). To pogorszenie w stosunku do maja o kilka punktów procentowych o tyle zaskakuje, że wyniki czerwca były jednak lepsze od majowych. Ocena powrotu przychodów do poziomu z lat 2018-19 również uległa pogorszeniu. Nadal za najbardziej prawdopodobny wskazany został rok 2023: równa połowa hoteli, ale rok 2024 i późniejsze lata stanowią istotną część ankietowanych, bo 36 proc.

 

Zgodnie z szacunkami Izby w 2020 roku z branży odeszło ok. 100 tys. pracowników. „Niestety, wyniki ankiety czerwcowej nie pozostawiają złudzeń co do możliwości ich powrotu” – wskazał Mączyński.

 

Jak zaznaczył, największy problem hotele mają z pozyskaniem kucharzy – ponad 70 proc. wskazań. „Niewiele lepiej jest w przypadku kelnerów – 62 proc. wskazań, 56 proc. hoteli wskazało na brak recepcjonistów, 50 proc. na brak pracowników służby pięter” – podał.

 

Według eksperta, konsekwencją braku pracowników na rynku jest znaczny wzrost presji płacowej. Wskazał, że 88 proc. hoteli potwierdziło wzrost przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń na podstawowych stanowiskach (recepcjonista, kelner, kucharz, pracownik służby pięter) w stosunku do okresu sprzed pandemii. Blisko 40 proc. obiektów wskazuje na wzrost wynagrodzeń o ponad 20 proc. – podał za badaniem.

 

W ankiecie online przeprowadzonej w dniach 12-15 lipca wzięło udział 214 hoteli zlokalizowanych we wszystkich województwach. 68 proc. spośród nich położonych jest w miastach. 23 proc. to obiekty sieciowe. Większość ankietowanych (83 proc.) to hotele liczące do 150 pokoi, 68 proc. hoteli ma mniej niż 100 pokoi, a średnia wielkość obiektu wyniosła 83 pokoje. (PAP)

 

autorka: Longina Grzegórska-Szpyt

 

lgs/ je/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520