Strzelanina w Sacramento, w Kalifornii, w zeszły weekend – w której zginęło 6 osób a kilkanaście zostało rannych – wywołała żądania bardziej restrykcyjnej kontroli nad bronią palną w stanie. Kalifornia ma już teraz najbardziej restrykcyjne prawo, dot. broni w całych Stanach Zjednoczonych.
Pytanie jednak, czy wojna z bronią palną nie skończy się tak jak wojna z narkotykami czy alkoholem. Do tej pory przepisy nękają jedynie legalnych właścicieli broni palnej – myśliwych, hobbystów i tych, którzy chcą się bronić. Kalifornijczycy posiadają już jednak ponad 20 milionów karabinów, strzelb i pistoletów i każdego roku kupują setki tysięcy więcej.
W rzeczywistości, wychodzi na to, że stanowe przepisy czynią handel nielegalną bronią biznesem jeszcze bardziej lukratywnym. Wstępne dowody, dot. strzelaniny w Sacramento, wykazały, że dwóch braci aresztowanych przez policję i podejrzanych o udział w masowej strzelaninie, wystrzeliło na ulicy Sacramento ponad 100 sztuk amunicji… z nielegalnej broni.
Mimo tego, w następstwie strzelaniny burmistrz Sacramento Darrell Steinberg ubolewał w wywiadzie radiowym nad trudnościami Kalifornii z redukcją liczby broni wśród mieszkańców.
Władze Kalifornii planują ponadto wdroży nową ustawę o broni palnej, która będzie odzwierciedlała restrykcyjne prawo aborcyjne w Teksasie. Stan nie będzie karał za posiadanie określonej broni – gdyż jest to niezgodne z konstytucją. Pozwać posiadacza będą mogły natomiast osoby prywatne.
Red. JŁ