Na trzy miesiące przed wyborami w Stanach Zjednoczonych ujawniły się podziały wśród Republikanów. Donald Trump odmówił poparcia w prawyborach do Kongresu dwóm wpływowym politykom tej partii – Johnowi McCainowi i Paulowi Ryanowi.
To efekt uboczny sporu Donalda Trumpa z amerykańskimi muzułmanami, których syn zginął w Iraku. Wbrew swoim doradcom politycznym, Trump kontynuuje publiczny spór z Khizrem i Ghazalą Khanami – rodzicami żołnierza, który zginął służąc w armii Stanów Zjednoczonych. Miliarder uważa, że został przez nich „brutalnie zaatakowany” podczas konwencji Demokratów.
Biznesmana skrytykowała część Republikanów, a najostrzej były jeniec z czasów wojny w Wietnamie, John McCain. W odpowiedzi Donald Trump oświadczył, że nie może udzielić poparcia senatorowi podczas zbliżających się prawyborów. Biznesman powiedział też, że – jak się wyraził – w „tak okropnych czasach” Partia Republikańska potrzebuje silnego przywództwa i że nie jest gotów poprzeć lidera Republikanów w Izbie Reprezentantów, Paula Ryana.
Wypowiedzi Donalda Trumpa wywołały niezadowolenie wielu Republikanów. Pojawiły się głosy, że czas porzucić kandydaturę Donalda Trumpa. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. Republikanom, którzy odwrócą się od Trumpa, grozi bowiem porażka w wyborach do Kongresu, ponieważ miliarder ma wśród członków tej partii dużą grupę lojalnych zwolenników.
AR / Marek Wałkuski / Waszyngton/em/Siekaj