10.9 C
Chicago
piątek, 25 kwietnia, 2025
Strona główna Blog Strona 474

Nowy Jork tnie koszty kryzysu migracyjnego. Zaoszczędzą 1,7 mld a wydadzą ponad 10

0

Władze miasta Nowy Jork przedstawiły optymistyczną prognozę oszczędności w obszarze zakwaterowania i opieki nad migrantami. Według administracji burmistrza Erica Adamsa – koszty schronienia, wyżywienia oraz adaptacji dla oczekujących na rozpatrzenie wniosku azylowego udało się obciąć o 1,7 miliarda dolarów.

Nowa prognoza kosztów związanych z kryzysem migracyjnym w Big Apple została przedstawiona Radzie Miasta w poniedziałek i wtorek w czasie odbywających się wówczas briefiengów. Stąd wiemy, że do końca czerwca 2024 roku miasto wyda łącznie 10,5 miliarda dolarów w związku z kosztami wygenerowanymi koniecznością zabezpieczenia pobytu migrantów w NYC.

Wcześniejsze prognozy mówiły o 12,3 miliarda dolarów wydatków, co daje oszczędność na poziomie 1,7 miliarda dolarów. Prognozowana kwota obejmuje 1,45 miliarda dolarów kosztów poniesionych przez miasto w 2023 roku.

Burmistrz Eric Adams wielokrotnie wyzwał w ubiegłym roku administrację prezydenta Bidena do większego wsparcia finansowego dla miasta. Wobec braku wystarczającej pomocy z budżetu federalnego, władze miasta zaczęły ciąć koszty.

Według administracji Adamsa gros z zaoszczędzonych środków udało się zachować dzięki wprowadzeniu limitów pobytu w schroniskach dla migrantów, wynoszących w zależności o określonego statusu migranta – 30 lub 60 dni.

Według nowojorskich urzędników – od kwietnia 2022 roku do końca 2023 roku do miasta Nowy Jork napłynęło ponad 180 tys. nielegalnych imigrantów, oczekujących na rozpatrzenie wniosku azylowego. Większość została przywieziona do Nowego Jorku autobusami z Teksasu, które zbierały chętnych do podróży do Empire State w przygranicznych miastach.

Red. JŁ

Premier Węgier przyjedzie na Florydę, żeby spotkać się z Donaldem Trumpem

0

Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto poinformował o planowanej wizycie premiera Viktora Orbana na Florydzie. Szef węgierskiego rządu spotka się w Słonecznym Stanie z Donaldem Trumpem, z którym będzie rozmawiał o możliwych sposobach zakończenia wojny na Ukrainie.

Viktor Orban nie ukrywa, że liczy na wygraną byłego prezydenta USA w tegorocznych wyborach i jego powrót do Białego Domu. Donald Trump odwzajemnia sympatię Orbana, choć chwaląc premiera Węgier pomylił go ostatnio… z Erdoganem – Recepem Tayyipem Erdoganem, prezydentem Turcji.

Szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto poinformował w tym tygodniu, że Orban uda się z wizytą na Florydę, gdzie spotka się z Trumpem, aby omówić stosunki dwustronne Węgier i USA po ewentualnej wygranej byłego prezydenta, ale także kwestię wojny na Ukrainie.

W wywiadzie dla rosyjskiego serwisu RIA Novosti Peter Szijjarto powiedział w środę, że zakończenie konfliktu na Ukrainie jest nieuniknione, bo „Rosja nie może pokonać całego Zachodu”, a „sam Kijów nie pokona Rosji”.

Spotkanie Donalda Trumpa i Viktora Orbana odbędzie się 8 marca w rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.

Red. JŁ

Gubernator Arizony zawetowała ustawę penalizującą wjazd do USA poza przejściem granicznym

0

Gubernator Arizony Katie Hobbs zawetowała zatwierdzoną przez stanową legislaturę ustawę, która czyniła przestępstwem wjazd do stanu z terytorium Meksyku w miejscu innym, niż przejście graniczne. Kontrolowana przez Republikanów legislatura zatwierdziła ustawę pod koniec ubiegłego miesiąca.

Obok Teksasu i innych stanów graniczących z Meksykiem, także Arizona stała się popularnym szlakiem przerzutu nielegalnych imigrantów do Stanów Zjednoczonych.

Według zatwierdzonego w zeszłym miesiącu przez stanowy Senat i Izbę Reprezentantów projektu, każdy, kto przedostałby się na terytorium Arizony z Meksyku w jakikolwiek inny sposób, niż po przejściu kontroli na przejściu granicznym, popełniałby wykroczenie najwyższego stopnia lub przestępstwo najniższego szczebla w przypadku recydywy.

W liście do speakera Senatu Arizony Warrena Petersena gubernator Katie Hobbs argumentowała zawetowanie ustawy potencjalną niekonstytucyjnością ustawy, co mogłoby narazić stan na „kosztowne spory sądowe”.

„Ta ustawa nie zabezpiecza naszej granicy, będzie szkodliwa dla społeczności i firm w naszym stanie oraz uciążliwa dla pracowników organów ścigania i stanowego systemu sądowniczego” – napisała Hobbs.

Sponsor ustawy, republikańska senator Janae Shamp, stwierdziła w oświadczeniu, że weto Hobbs „jest doskonałym przykładem chaosu, jaki gubernator rozpętuje w naszym stanie, jednocześnie utrwalając kryzys otwartych granic jako wspólnik Bidena”.

Red. JŁ

Nie żyje komendant straży pożarnej teksańskiego miasteczka, które walczyło ze Smokehouse Creek

0

Komendant straży pożarnej z małego miasteczka w powiecie Hutchinson w Teksasie, który w ostatnich dniach walczył z pustoszącym Texas Panhandle pożarem Smokehouse Creek, zginął w trakcie gaszenia płonącej konstrukcji. 40-letni strażak pojawił się na miejscu pożaru jako pierwszy.

Urzędnicy powiatu Hutchinson w Teksasie poinformowali we wtorkowym komunikacie o śmierci Zeba Smitha – komendanta straży pożarnej w miasteczku Fritch.

40-letni Smith pojawił się na miejscu pożaru jako pierwszy, podejmując działania gaśnicze komendatn „stanął przed nieprzewidzianymi wyzwaniami”, wskutek czego doznał licznych obrażeń. Zauważony przez ratowników strażak został przetransportowany do szpitala, gdzie następnie stwierdzono jego zgon.

Jak ujawniono później – Smith wbiegł do budynku wypełnionego kłębami dymu, aby wydostać ze środka wszystkich ludzi, którzy mogli się tam znajdować. Strażak nie wyszedł już stamtąd o własnych siłach. Dopiero ratownicy ewakuowali Smitha z płonącego budynku.

Dokładna przyczyna śmierci strażaka nie jest na ten moment znana. Sędzia powiatu Hutchinson Cindy Irwin stwierdziła po śmierci Smitha, że „do jego śmierci ostatecznie doprowadziło poświęcenie dla służby”.

Red. JŁ

Trump i Biden zdominowali „superwtorek”

0

Były prezydent Donald Trump wygrał 12 z 13 rozstrzygniętych wtorkowych prawyborów Partii Republikańskiej w ramach „superwtorku”, zaś prezydent Joe Biden – 15 z 16 rozstrzygniętych prawyborów Demokratów. Obaj są w efekcie praktycznie pewni nominacji swoich partii w listopadowych wyborach prezydenckich.

Trump zgodnie z oczekiwaniami zdecydowanie pokonał byłą ambasador USA przy ONZ Nikki Haley w niemal wszystkich głosujących we wtorek stanach, choć niespodziewanie przegrał z nią w małym i liberalnym Vermont w Nowej Anglii. Była to jego druga porażka w prawyborach, po niedzielnym zwycięstwie Haley w innym niewielkim, liberalnym bastionie, stolicy USA.

We wtorek Trump wygrał za to w Alabamie, Arkansas, Kalifornii, Kolorado, Massachussetts, Maine, Minnesocie, Karolinie Północnej, Oklahomie, Tennessee, Teksasie i Wirginii. We wszystkich z tych stanów zdobył ponad 60 proc. głosów, zaś w Alabamie – ponad 80 proc. Do północy czasu waszyngtońskiego we wtorek wciąż nie podliczono głosów w republikańskich prawyborach w Utah i na Alasce, lecz Trump był tam zdecydowanym faworytem.

Choć nie jest jeszcze jasne, ilu dokładnie delegatów na lipcową konwencję wyborczą w Milwaukee zdobył Trump, jest już bardzo bliski zgromadzenia dającej zwycięstwo połowy z 2429 delegatów.

W wieczornym zwycięskim przemówieniu Trump stwierdził, że miał „wspaniały” wieczór i powtórzył wiele ze swoich kampanijnych obietnic dotyczących m.in. masowych deportacji nielegalnych imigrantów. Stwierdził też, że pod względem dbania o własne granice oraz wybory, Ameryka jest „krajem trzeciego świata” i ostrzegł, że jeśli nie wygra w listopadowych wyborach „nie będziemy mieli kraju”.

Sztab Haley nie organizował wieczoru wyborczego, a ona sama nie wygłosiła żadnego przemówienia. Komentatorzy telewizji Fox News wyrazili przekonanie, że rywalka Trumpa w najbliższych dniach wycofa się z wyścigu. Rzeczniczka sztabu rywalki Trumpa, Olivia Perez-Cubas, odrzucała wezwania Trumpa i partyjnych działaczy o poparcie swojego rywala i dawała się jednak sygnalizować, że Haley może pozostać w walce.

„Dziś, w stanie za stanem, pozostaje duży blok wyborców w republikańskich prawyborach, którzy wyrażają głębokie zaniepokojenie Donaldem Trumpem. To nie jest jedność, której nasza partia potrzebuje do sukcesu” – powiedziała rzeczniczka, cytowana przez „Washington Post”.

Mimo zdecydowanych zwycięstw Trumpa, w większości stanów jego wyniki były gorsze od tych, przewidywanych przez sondaże. Z badań exit poll w ważnych wyborczo stanach takich jak Wirginia i Karolina Północna, wynika też, że ponad 1/3 wyborców Republikanów nie jest zdecydowana, by zagłosować na niego w wyborach prezydenckich.

Trochę bardziej zdecydowane zwycięstwa w „superwtorek” odniósł prezydent Joe Biden, osiągając w niemal każdym wyścigu ponad 80 proc. głosów, wobec kilkuprocentowego poparcia dla kongresmena z Minnesoty Deana Phillipsa oraz autorki poradników Marianne Williamson.

„Dziś miliony wyborców w całym kraju dały usłyszeć swój głos – pokazując, że są gotowe do walki ze skrajnym planem Donalda Trumpa, by nas cofnąć. Każde pokolenie Amerykanów stawi czoła momentowi, kiedy będzie musiało bronić demokracji. To jest nasza walka” – oznajmił Biden na platformie X. Sztab Bidena w oświadczeniu dodał, że Trump jest „zdeterminowany, by zniszczyć demokrację”.

Jednak również i Biden zaliczył jedną porażkę. W prawyborach Demokratów na wyspach Samoa Amerykańskiego, stanowiącym terytorium USA, przegrał z nieznanym biznesmenem Jasonem Palmerem. W głosowaniu udział wzięło 91 osób, z czego 50 oddało głos na Palmera, zaś 41 na Bidena. Wynik ten nie ma jednak praktycznego znaczenia dla szerszej kampanii prawyborczej, choć za jego sprawą Biden stał się pierwszym od czasu Jimmy’ego Cartera prezydentem USA, który przegrał jeden z prawyborczych wyścigów. Znakiem ostrzegawczym dla Bidena mógł być też wynik w Minnesocie, gdzie zdobył co prawda 69 proc. głosów, lecz niemal 20 proc. wyborców głos oddało na żadnego z kandydatów. To m.in. rezultat protestu wyborców muzułmańskich przeciwko polityce prezydenta wobec wojny w Strefie Gazy. Wcześniej podobnie wysoką proporcję głosów na żadnego z kandydatów w innym stanie będącym skupiskiem arabskiej i muzułmańskiej diaspory, Michigan.

W przeciwieństwie do większości poprzednich kampanii, tegoroczny „superwtorek” – dzień, kiedy w prawyborach głosuje największa liczba stanów – nie cieszył się takim zainteresowaniem wyborców, bo rywalizacja w obydwu partiach została praktycznie rozstrzygnięta jeszcze przed nim.

Jednym z najbaczniej obserwowanych wtorkowych wyścigów był ten w Wirginii, zwłaszcza po tym, jak w niedzielę w sąsiednim Waszyngtonie Haley wygrała swój pierwszy pojedynek z Trumpem. Mimo to w lokalach wyborczych w północnej Wirginii na przedmieściach Waszyngtonu nie było dużego ruchu.

„Padał deszcz, a to są w końcu tylko prawybory, a do tego wyścig nie jest zbyt konkurencyjny” – powiedział PAP pracownik komisji obwodowej w Manassas. Szef komisji w sąsiednim Woodbridge, Bouy Te, stwierdził z kolei, że frekwencja nie była zła, a do g. 16. zagłosowało niecałe 10 proc. z 3 tys. zarejestrowanych wyborców. Zdecydowanie więcej wyborców głosowało w wyborach republikańskich. Robiła to też część tych, którzy zarejestrowani

„Chcieli zapewne zagłosować tam, gdzie wynik był mniej pewny” – powiedział PAP Te. Mimo że wyborcy Demokratów we wcześniejszych otwartych sprzyjali bardziej umiarkowanej Haley, tym razem nie pomogło to jej w pokonaniu Trumpa w Wirginii. Były prezydent pokonał ją stosunkiem głosów 63-35 proc.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

Ołena Zełenska i Julia Nawalna odmówiły udziału w orędziu prezydenta Bidena

0

Ołena Zełenska, żona przywódcy Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i Julia Nawalna, wdowa po zmarłym liderze rosyjskiej opozycji Aleksieju Nawalnym, zostały zaproszone do udziału w czwartkowym orędziu o stanie państwa prezydenta USA Joe Bidena; obie jednak odmówiły – ujawnił dziennik „New York Times”.

Uczestnictwo w wystąpieniu Bidena obu tych kobiet, postrzeganych jako symbole oporu wobec dyktatora Rosji Władimira Putina, byłoby bardzo mocnym sygnałem wysłanym przez prezydenta do połączonych izb Kongresu. Te plany głowy państwa nie zostaną jednak zrealizowane – powiadomił „NYT”.

Władze w Kijowie odmówiły ze względu na trudności z pogodzeniem przez Zełenską terminów różnych wydarzeń, w których miałaby wziąć udział. W ocenie dziennika faktyczna przyczyna była jedna inna.
Jak przypomniano, zmarły mąż Julii Nawalnej, Aleksiej, nie był postrzegany na Ukrainie jako osoba sprzyjająca temu państwu. Ukraińcy zapamiętali zwłaszcza wypowiedzi Nawalnego po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku, gdy opozycjonista nie odciął się od nielegalnej decyzji Kremla. Ponadto – według doniesień „NYT” – prezydent Zełenski stara się w ostatnim czasie nieco dystansować od Bidena, by nie pogarszać relacji z Republikanami, od których zależy zgoda Kongresu na przyznanie przez USA pakietu pomocy na rzecz Ukrainy o wartości 60 mld dolarów.
Julia Nawalna tłumaczyła się zmęczeniem i chęcią odpoczynku po niedawnych trudnych przeżyciach związanych ze śmiercią jej męża – przekazała gazeta.
W tegorocznym orędziu o stanie państwa wezmą udział m.in. rodzice Evana Gershkovicha, dziennikarza „Wall Street Journal” aresztowanego w Rosji pod zarzutem szpiegostwa, a także pierwsza osoba urodzona w USA dzięki zapłodnieniu in vitro oraz członkowie rodzin zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy przez palestyńską organizację terrorystyczną Hamas – wyliczył „NYT”.
Rosyjskie służby więzienne zakomunikowały 16 lutego, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy.
W styczniu br. minęły trzy lata, odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności. (PAP)

szm/ adj/

 

arch.

Trump, który szuka sposobu na sfinansowanie kampanii, spotkał się z Muskiem

0

Były prezydent USA Donald Trump, który poszukuje sposobu na sfinansowanie kampanii wyborczej w kontekście prawdopodobnej rywalizacji o urząd głowy państwa z Joe Bidenem, spotkał się w niedzielę z miliarderem Elonem Muskiem; nie jest jednak jasne, czy Musk poprze Trumpa – poinformował dziennik „New York Times”.

Trump pilnie poszukuje pieniędzy, żeby pokryć wydatki na kampanię. Dlatego w niedzielę spotkał się w Palm Beach na Florydzie z Muskiem – jednym z najbogatszych ludzi świata, którego majątek jest szacowany na około 200 mld dolarów. W rozmowie uczestniczyło też kilku zamożnych darczyńców Partii Republikańskiej – przekazała gazeta, powołując się na anonimowych informatorów zaznajomionych z przebiegiem spotkania.

Jak przypomniano, Musk w przeszłości wielokrotnie krytykował Trumpa, w ostatnich miesiącach również nie wyrażał poparcia dla tego kandydata. Jednak ostatnie komentarze miliardera w mediach społecznościowych sugerują także, że życzy Bidenowi porażki w listopadowych wyborach prezydenckich.
„NYT” podkreślił, że najważniejszą kwestią, która mogłaby ewentualnie przesądzić o poparciu Muska dla Trumpa, jest zbieżność ich poglądów dotyczących polityki migracyjnej. Obaj opowiadają się bowiem za szybkim powstrzymaniem napływu migrantów do USA.
Gdyby miliarder udzielił Trumpowi wsparcia finansowego, mógłby właściwie w pojedynkę zniwelować ogromną przewagę Bidena pod tym względem. Nawet jeśli jednak do tego nie dojdzie, trzeba pamiętać, że Muska obserwuje na platformie X 175 mln użytkowników tej sieci społecznościowej. Mało kto w USA ma porównywalną zdolność kształtowania poglądów opinii publicznej – zauważył „NYT”.
Trump wygrał 14 wtorkowych prawyborów Partii Republikańskiej w ramach „superwtorku”, natomiast Biden – 15 spośród 16 rozstrzygniętych prawyborów Demokratów. Obaj są w efekcie praktycznie pewni nominacji swoich partii w listopadowych wyborach prezydenckich. (PAP)

szm/ adj/

Hołownia o projektach ws. aborcji: Problemem jest to, czy jest polityczna zgoda

0

Marszałek Szymon Hołownia przekonywał w środę w Sejmie, że problem jest w tym, czy jest polityczna zgoda, by zmienić prawo aborcyjne i „potraktować kobiety, jak na to zasługują”. „Zawsze jest dobry czas na prawa kobiet. Nie odpuścimy tego tematu” – oświadczyła minister ds. równości Katarzyna Kotula.

We wtorek marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że podjął decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych.

Podczas środowego posiedzenia Sejmu posłanka Anna Maria Żukowska (Lewica) wnioskowała o uzupełnienie porządku obrad o projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży. „Zamrażarkę sejmową zamienił pan na uśmiechniętą chłodnię” – powiedziała, zwracając się do Hołowni.
„Nigdy nie jest dobry czas. (…) A to wejście do NATO, a to wejście do Unii, a to wybory, kolejne wybory. Po pierwszej turze wyborów samorządowych będzie druga tura, potem będą wybory europejskie, potem będą wybory prezydenckie, a następnie wybory parlamentarne. Dla was nigdy nie jest dobry czas dla kobiet” – oceniła Żukowska z sejmowej mównicy.
Hołownia odpowiedział, że „twierdzenie, iż projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży są nierozpatrywane, czy nie będą rozpatrywane w tym Sejmie, jest błędne”.
„Została wyznaczona data, kiedy zostaną rozpatrzone. (…) Data 11 kwietnia zostanie przez ten Sejm dotrzymana, zostanie przez prezydium, przeze mnie dotrzymana” – zapewnił marszałek.
„Chcę zrobić wszystko, by zminimalizować ryzyko dla Polskich kobiet, że odbędzie się w tym Sejmie polityczny show i polityczna debata, a wyjdziemy z niczym i nic zaprezentujemy tym, które protestowały przez tyle miesięcy i lat na ulicach. To jest moje staranie. Możecie mnie oskarżać i winić, ale problem nie jest we mnie. Problem jest w tym, czy jest dziś polityczna zgoda na to, by potraktować kobiety, jak na to zasługują, i drastyczne prawo jak najszybciej przestało obowiązywać” – dodał Hołownia.
Minister ds. równości Katarzyna Kotula podkreśliła, że zawsze jest dobry czas na mówienie o prawach kobiet.
„Polki od ponad 30 lat czekają na rzetelną debatę na temat aborcji, ale Polki przerywają ciążę niezależnie od tego, czy politycy używają sejmowych chłodziarek czy zamrażarek, niezależnie od tego, czy uznają, że przed wyborami czy po wyborach jest dobry czas” – powiedziała Kotula.
Dodała, że Polki przerywają ciążę niezależnie od tego, czy „niektórzy politycy zwracają się do nich z fałszywą troską, mówiąc: to dla waszego dobra”. „Zawsze jest dobry czas na prawa kobiet. Obiecuję, że tego tematu nie odpuścimy” – zadeklarowała Kotula.
Następnie głos zabrał szef klubu PSL Krzysztof Paszyk. „Drogie panie, przez 31 lat klasa polityczna na tej sali nie była w stanie przygotować satysfakcjonujących rozwiązań w zakresie prawa aborcyjnego. Po dzisiejszych waszych wystąpieniach, po atmosferze na tej sali nie uchwali tego. Jedynym rozwiązaniem jest oddanie decyzji w tej sprawie narodowi – Polkom i Polakom w referendum” – powiedział Paszyk.
Zwracając się do posłanek Lewicy, powiedział: „Dobrze wiecie, że nie prowadzi się kilku bitew jednocześnie”. „Dzisiaj mamy przed nami obronę i przywrócenie Trybunału Konstytucyjnego i pomoc polskim przedsiębiorcom i rolnikom. I dzisiaj się na tym skupimy” – podkreślił.
Zdaniem posła PSL marszałek Sejmu podjął słuszną decyzję. „11 kwietnia wracamy do prac nad projektami dotyczącymi prawa aborcyjnego” – dodał.
W odpowiedzi minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) wskazała, że „to nie jest albo-albo”, bo „można walczyć o prawa kobiet na rynku pracy, prawa przedsiębiorczyń, prawa rodzin żyjących na wsiach i jednocześnie nie odmawiać kobietom prawa do decydowania o sobie”.
„Matki przerywają ciążę, kobiety mieszkające na wsi przerywają ciążę, przedsiębiorczynie przerywają ciążę. Aborcja i zakaz aborcji to także kwestia ekonomiczna” – powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
Zaznaczyła, że uchwała o referendum w sprawie aborcji także musi być przegłosowana w Sejmie. „Trzymając projekty ustaw w zamrażarce sejmowej, ukrywacie swoje stanowisko. Polki – wyborczynie Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, wyborczynie Prawa i Sprawiedliwości, wyborczynie Trzeciej Drogi zasługują na to, żeby wiedzieć, czy kupują kota w worku w tych i w kolejnych wyborach, czy stawiają na tych, którzy ich nie zawiodą. Zasługują na prawdę, zasługują na tę debatę, zasługują na nią teraz, bo czekają na nią od 30 lat” – podkreśliła Dziemianowicz-Bąk.
Po wystąpieniu minister rodziny głos zabrał ponownie marszałek Sejmu. „Przebieg tej debaty utwierdza mnie w przekonaniu, choć mogą go państwo nie podzielać, że moja decyzja była słuszna” – stwierdził.(PAP)
Autorki: Karolina Kropiwiec, Katarzyna Lechowicz-Dyl

Lubnauer (KO): referendum w sprawie aborcji wywołałoby ogólnopolską wojnę

Referendum w sprawie aborcji wywołałoby ogólnopolską wojnę i rzeczywiście moglibyśmy mówić, że mamy wojnę domową o aborcję – powiedziała w środę PAP wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer (KO). Jednocześnie, według niej, odwlekanie głosowania nad projektami dot. aborcji jest błędem.
We wtorek marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że podjął decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych. Przeciwko tej decyzji zaprotestowały w środę posłanki Lewicy, które zapowiedziały złożenie wniosku o uzupełnienie porządku obrad, by jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu były procedowane projekty ustaw ws. aborcji.
Zdaniem Lubnauer, odwlekanie głosowania nad tymi projektami jest błędem, „ponieważ kobiety bardzo jednoznacznie 15 października poparły obecną koalicję rządzącą”. „W związku z tym, najwyższy czas zrealizować to, co im obiecaliśmy. KO realizuje swoje zobowiązania” – podkreśliła.
Przypomniała, że KO złożyła projekt, który zakłada, że osoba w ciąży ma prawo do przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania. „Co więcej, nasi przedstawiciele w Prezydium Sejmu jednoznacznie optowali za tym, aby już na tym posiedzeniu Sejmu ten projekt był głosowany” – dodała posłanka.
Pytana o zapowiedzi Trzeciej Drogi, która ma zamiar złożyć wniosek dotyczący referendum w sprawie aborcji stwierdziła, że takie referendum wywołałoby „ogólnopolską wojnę”. „Mielibyśmy sytuację bardzo dużego zaangażowania Kościoła katolickiego i sytuację, w której rzeczywiście moglibyśmy mówić, że mamy wojnę domową o aborcję” – oceniła Lubnauer.
„Polityk głosuje imiennie, każdy odpowiada za swoje decyzje – to niech powie Polkom, że jest przeciwko ich prawom. Niech jasno się opowie, że jest za albo przeciw, a nie chowa się za referendum” – dodała wiceminister. Według niej, „organizowanie za 70 mln referendum w tym momencie jest bez sensu”.
„Jesteśmy politykami i powinniśmy być odpowiedzialni i decydować w ramach tego, że mamy demokrację przedstawicielską. Jesteśmy przedstawicielami społeczeństwa i mamy obowiązek zadecydować w jego imieniu” – podkreśliła.
Jak zaznaczyła, w umowie koalicyjnej nie ma sprawy aborcji, więc nie poróżni ona koalicjantów. „Wiemy, że różne partie mają różne poglądy, w związku z tym nie ma to wpływu na samą koalicję rządową” – powiedziała Lubnauer. „Natomiast nie ulega wątpliwości, że jest to spór o prawa, wartości i to, co jest dla nas ważne” – zastrzegła.
W listopadzie zeszłego roku Lewica złożyła dwa projekty ustaw w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania.
Pod koniec stycznia br. do Sejmu wpłynął projekt grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
Oprócz tych projektów pod koniec lutego Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) złożyły w Sejmie projekt ustawy, który odwraca wyrok TK z 2020 r. w sprawie przepisów dot. aborcji. Politycy TD zapowiedzieli też wniosek dotyczący referendum w tej sprawie.
Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione po wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tę przesłankę do przerwania ciąży TK uznał za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju.(PAP)

 

Materiał wideo dostępny na https://wideo.pap.pl/videos/71963/ oraz na PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/lubnauer-referendum-w-sprawie-aborcji-wywolaloby-ogolnopolska-wojne-nasze-wideo

 

Autorka: Delfina Al Shehabi

Droższy prąd, droższa żywność… PiS apeluje do Hołowni o wyjęcie z „zamrażarki sejmowej” ich projektu dotyczącego przedłużenia zerowej stawki VAT na żywność

0

Posłowie PiS zaapelowali w środę do marszałka Sejmu Szymona Hołowni o „odmrożenie” ich projektu dotyczącego przedłużenia zerowej stawki VAT na żywność. To efekt wypowiedzi premiera Donalda Tuska dotyczącej tej sprawy.

Obecnie żywność jest objęta zerową stawką VAT, która obowiązuje do końca marca. Premier Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej, pytany o kwestię zerowego VAT na żywność, powiedział: „Moja rekomendacja jest taka – ale to będzie liczył jeszcze dokładnie minister finansów – że moglibyśmy wrócić do 5 proc. stawki VAT na żywność i że możemy wrócić w każdej chwili do stawki zerowej, jeśli będą powody do takiego rozwiązania”.

Zdaniem posła PiS Piotra Müllera ruchy proponowane przez rząd, jak „ograniczanie tarczy energetycznej, wakacji kredytowych i zerowego VAT na żywność, to pierwszy krok w kierunku podwyższania podatków”.
„Prezentem wielkanocnym od Donalda Tuska będą wyższe podatki od 1 kwietnia 2024 roku” – powiedział Müller podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie.
„Podwyższenie VAT na żywność spowoduje, że 3 mld złotych z portfeli Polaków Donald Tusk wyciągnie do budżetu państwa” – ocenił Müller.
„Apelujemy, by marszałek Szymon Hołownia na tym posiedzenie Sejmu odblokowała projekt ustawy, który posłowie PiS złożyli w zeszłym roku; od tamtego roku jest on w +zamrażarce+; ustawę, która gwarantuje zerowy VAT na żywność jako rozwiązanie ustawowe” – powiedział.
Inny poseł PiS Waldemar Buda ocenił, że premier Tusk wraca do polityki, którą prowadził w latach 2007-2014, czyli „systematycznej podwyżki podatków”. W tym kontekście wskazał na podwyższenie VAT z 22 na 23 proc. „Ta decyzja jeszcze dzisiaj ma konsekwencje, ona dzisiaj obowiązuje” – mówił.
Buda powiedział, że VAT na żywność będzie się wiązał ze wzrostem inflacji, a konsekwencją tego – mówił – będzie prawdopodobnie brak obniżek stóp procentowych. „To ma z kolei wpływ na wysokość rat kredytów, które Polacy zaciągnęli na rożne cele, m.in. mieszkaniowe” – powiedział.
Rozporządzenie przedłużające stosowanie od 1 stycznia 2024 r. obniżonych stawek VAT dla określonych towarów i usług, w tym utrzymanie zerowej stawki VAT na podstawowe produkty żywnościowe, podpisał w grudniu ub.r. ówczesny minister finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego Andrzej Kosztowniak. Szacowano wówczas, że to koszt dla budżetu ok. 2,7 mld zł. Jeśli zerowa stawka podatku nie zostanie przedłużona, od kwietnia wróci do poziomu 5 proc.
Wcześniej, 20 listopada ub.r., posłowie PiS wnieśli do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług, zakładający przedłużenie zerowego VAT na żywność od 1 stycznia do końca czerwca 2024 roku.
Od 1 lutego 2022 r. w Polsce obowiązuje obniżona do 0 proc. stawka VAT na żywność, która wcześniej objęta była 5 proc. stawką podatku. Stawką 0 proc. objęte są towary spożywcze wymienione w poz. 1-18 załącznika nr 10 do ustawy o VAT, tj. objęte przed 1 lutego 2022 r. stawką w wysokości 5 proc., a następnie w ramach tarczy antyinflacyjnej – od 1 lutego 2022 r. do 31 grudnia 2023 r. stawką 0 proc. Zerowa stawka VAT obejmuje zatem podstawowe produkty spożywcze: owoce, warzywa, mięso, nabiał i produkty ze zbóż. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

 

rbk/ itm/

Protest rolników w Warszawie: „To jest ta praworządność według Donalda Tuska”

0

Europejski Zielony Ład niszczy Polska gospodarkę i należy wyrzucić go do kosza – podkreślił w środę na proteście rolników szef „Solidarności” Piotr Duda. Wojciech Włodarczyk z NSZZ RI „Solidarność” zapowiedział, że 20 marca rolnicy zamierzają protestować w 16 miastach wojewódzkich.

W środę pod Kancelarią Premiera trwa manifestacja rolników, w której uczestniczą też związkowcy z „Solidarności”. Protestujący rolnicy mają później przejść pod budynek Sejmu, gdzie już zgromadzili się myśliwi.

Uczestniczący w proteście szef „Solidarności” Piotr Duda przemawiając do zebranych pod siedzibą KPRM podkreślił, że dziś rolnicy protestują w całej Polsce. Przekonywał, że część rolników, która zmierzała do stolicy ciągnikami na rogatkach miasta została zatrzymana. „To jest ta praworządność według Donalda Tuska” – powiedział Duda.
Dodał, że protestujących rolników wspiera pracownicza „Solidarność” m.in. hutnicy, górnicy, przemysł spożywczy. „Łączy nas jeden wspólny postulat. Precz z Zielonym Ładem, precz z Zielonym Wałem, precz z Zielonym Jadem, który niszczy naszą gospodarkę” – wołał związkowiec.
Piotr Duda przekonywał, że Zielony Ład, który „dobije naszą gospodarkę” należy wyrzucić do kosza. Zwrócił ponadto uwagę, że Unia Europejska odpowiada za 7 proc. globalnych emisji CO2, a inne państwa takie jak USA, czy Chiny tym się nie przejmują.
Adrian Wawrzyniak z NSZZ RI „Solidarność” podkreślił w rozmowie z PAP, że protestujący oczekują realnych działań ze strony rządu. „Na ten moment mamy tylko dobre chęci (ze strony rządu – PAP), a brakuje działań. Chcemy realizacji naszych postulatów, przede wszystkim odrzucenia Zielonego Ładu” – dodał.
Członek prezydium rady krajowej NSZZ RI „Solidarność” Wojciech Włodarczyk poinformował w rozmowie z PAP, że 20 marca rolnicy zamierzają protestować w 16 miastach wojewódzkich. „Generalne najazdy gwiaździste na miasta wojewódzkie 20 marca” – podkreślił.
Manifestujący mają ze sobą flagi narodowe i transparenty. Pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów palili race, używali petard hukowych. Część rac rzucono w policję i w kierunku budynku kancelarii premiera. Tłum skandował, aby wyszedł do nich premier Donald Tusk.
W związku z protestami – szczególnie w centrum Warszawy – występują liczne utrudniania dla kierowców.
Kom. Małgorzata Wersocka z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji przekazała PAP, że obecnie podczas protestu nie doszło do poważniejszych zdarzeń, a jedynie do pojedynczych incydentów. „Na ten moment nikomu nic się nie stało. Policjanci są na miejscu, jest bardzo dużo sił policji, a wszystko po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom tego zgromadzenia, także osobom postronnym” – powiedziała.
Przekazała, że do jednego z incydentów doszło w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie protestujący podpalili opony. Dodała, że zdarzenia takie są rejestrowane, później analizowane. „W przypadku, kiedy zostanie złamane prawo, będą podejmowane w stosunku do tych osób odpowiednie kroki prawne” – zaznaczyła.
Komenda Stołeczna Policji przekazała, że protestujący rolnicy blokują dk 92 w obu kierunkach na wysokości miejscowości Mory i węzeł Mory, gdzie zablokowany został wjazd i zjazd z trasy S8 na dk 92. Funkcjonariusze zalecają korzystanie z alternatywnych tras.
Warszawska policja dodała, że utrudnienia występują też w powiecie wołomińskim, gdzie zablokowana w obydwu kierunkach jest ulica Piłsudskiego w Markach oraz w powiecie otwockim, gdzie protestujący rolnicy blokują pasy wjazdowe na S17 w kierunku do Warszawy. „Nie można dojechać do stolicy wjazdem z ronda, do którego prowadzi ul. Lubelska” – napisała w środę KSP na platformie X. (PAP)

bk/ mick/ mchom/ mmu/

KRRiT ukarał TVN za emisję audycji „Bielmo. Franciszkańska 3” z cyklu „Czarno na białym”. „Oparto się na materiałach Służby Bezpieczeństwa okresu PRL”

0

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski nałożył sankcję pieniężną w wysokości 550 tys. zł na TVN24 za emisję filmu „Bielmo. Franciszkańska 3″. Kara finansowa dla TVN24 jest kolejną próbą zastraszenia naszej i wielu innych redakcji”- poinformował redaktor naczelny TVN24 Michał Samul.

Przewodniczący KRRiT zadecydował, że „Spółka TVN SA naruszyła art. 18 ust. 1 i 2 ustawy o radiofonii i telewizji poprzez emisję audycji pt. +Bielmo. Franciszkańska 3+ (program TVN 24, cykl „Czarno na białym”, 6 marca 2023 roku)”.

„Decyzja Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary za reportaż +Franciszkańska 3+ na redakcję TVN24 nie ma podstaw, godzi w wolność mediów i jest próbą wprowadzenia cenzury” – napisał w oświadczeniu przesłanym PAP redaktor naczelny TVN24 i „Faktów” TVN Michał Samul.
„Misją dziennikarzy jest informować i ujawniać fakty – również te, które pokazują trudną prawdę. Reportaż +Franciszkańska 3+ jest efektem wielomiesięcznej pracy, opartej na relacjach świadków i materiałach źródłowych, a przede wszystkim daje głos samym ofiarom nadużyć w Kościele”- wyjaśnił.
„Kara finansowa dla TVN24 jest kolejną próbą zastraszenia naszej i wielu innych redakcji. Stanowi zagrożenie dla prawa widzów do informacji. Będziemy zawsze bronić dziennikarzy, by mogli informować Państwa o tym, co ważne. Dlatego w trybie natychmiastowym odwołamy się od tej decyzji do sądu” – wskazał Samul.
Na stronie KRRiT napisano, że „po emisji reportażu do Krajowej Rady wpłynęła rekordowa w historii KRRiT liczba skarg”. Podano, iż zarejestrowano 6058 wystąpień (maili, formularzy ze strony internetowej, zgłoszeń przez platformę ePUAP i listów wysyłanych tradycyjną pocztą). Wystąpienia te zawierały 39 613 podpisów obywateli wyrażających swój sprzeciw wobec treści zawartych w audycji.
Zdaniem KRRiT „w toku postępowania wyjaśniającego, wszczętego przez KRRiT, eksperci potwierdzili, iż materiał nie spełnia kryteriów reportażu oraz standardów etyki dziennikarskiej”.
Zaznaczono, że „w audycji oparto się na materiałach Służby Bezpieczeństwa okresu PRL (donosy uzyskiwane przez SB) i nie sprawdzono innych zbiorów dokumentacyjnych”. „Nie przeprowadzono wnikliwej kwerendy, nie powiązano wydarzeń, a całą narrację dopasowano do postawionej wcześniej tezy. Analiza materiału wykazała występowanie w audycji treści sprzecznych z prawem i dobrem społecznym, godzących w uczucia religijne, w tym konkretnym wypadku katolików i dezinformujących opinię publiczną” – wskazano.
Napisano, że „wydając decyzję Przewodniczący KRRiT podkreślił, że wolność mediów oraz swoboda wypowiedzi publicznej nie są bezgraniczne”. „Dziennikarze działają w określonych ramach prawnych. Ich prawa i obowiązki reguluje ustawa z dnia 26 stycznia 1984 roku Prawo prasowe oraz ustawa z dnia 29 grudnia 1992 o radiofonii i telewizji, które zobowiązują do dostarczania rzetelnych informacji oraz poszanowania uczuć religijnych odbiorców” – zaznaczono. „Ponadto, naruszenie miało miejsce w audycji cyklicznej, emitowanej w paśmie o dużej oglądalności” – dodano.
Przewodniczący KRRiT „wezwał nadawcę do zaniechania łamania prawa i podjął decyzję o nałożeniu sankcji pieniężnej w wysokości 550 tys. zł (PAP)
Autorzy: Anna Kruszyńska, Maciej Replewicz

akr/ mr/ wj

Rodzina zmarłej w Egipcie Magdaleny Żuk domaga się zadośćuczynienia od biura podróży. Ruszył proces

0

Przed Sądem Okręgowym w Łodzi ruszył w środę proces cywilny, w którym rodzina zmarłej w 2017 r. w Egipcie Magdaleny Żuk domaga się zadośćuczynienia od organizującego wyjazd biura podróży. Z powodu niestawienia się świadków rozprawę odroczono do 15 lipca.

Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP pełnomocnik rodziny adw. Andrzej Ceglarski, najbliżsi zmarłej wystąpili do sądu o przyznanie zadośćuczynienia od biura podróży, które w ich opinii nie zapewniło właściwych warunków podczas wyjazdu turystycznego. Pełnomocnik organizatora wyjazdu adw. Piotr Paduszyński przekonywał, że roszczenie nie ma żadnych podstaw.

27-letnia Magdalena Żuk 25 kwietnia 2017 r. poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa Alam w Egipcie. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie. Dlatego mężczyzna zaplanował wcześniejszy powrót Magdaleny Żuk do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu dowiedział się, że Magdalena Żuk nie żyje. Zmarła w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z drugiego piętra szpitala w Marsa Alam, gdzie przebywała.
Rodzina zmarłej domaga się od biura podróży zadośćuczynienia, ponieważ – jak mówił adw. Ceglarski – firma ponosi odpowiedzialność za niedopełnienie wszystkich obowiązków wynikających z umowy zawartej przed wyjazdem między biurem a Magdaleną Żuk.
„Naszym zdaniem biuro podróży przyczyniło się też do oczernienia pamięci po śp. Magdalenie Żuk. Były kolportowane informacje o jej rzekomej chorobie psychicznej, co do dziś bardzo boli rodzinę. Nikt nie przeprosił rodziny, nie dowiedzieliśmy się, jakie były powody niedopełnienia obowiązków, dlaczego dezinformowano rodzinę. Dlaczego bez żadnej diagnozy i dokumentacji podawano informację o chorobie psychicznej pani Magdaleny, którą przekazywał rzecznik biura podróży” – wyjaśnił.
Dodał, że nie chce podawać kwoty zadośćuczynienia, o którą wnioskuje rodzina. Ojciec zmarłej, Tadeusz Żuk zapewnił w rozmowie z PAP, że w tym procesie nie chodzi o pieniądze, lecz – jak zaznaczył – o sprawiedliwość i wyjaśnienie zaniedbań ze strony biura.
„Wystąpiliśmy do sądu, bo twierdzimy, że biuro podróży bardzo przyczyniło się do nieszczęścia, które się stało i było wiele zaniedbań z jego strony, które doprowadziły do tego, że Magdy dziś nie ma z nami. Jest wiele niedopowiedzianych i zatuszowanych rzeczy. Walczymy też o dobre imię Magdy, bo w aktach sprawy nie ma żadnego dowodu na to, że Magda była chora psychicznie” – tłumaczyła siostra zmarłej Anna Cieślińska.
Rodzina wskazuje m.in. na brak właściwego kontaktu z biurem podczas wydarzeń w Egipcie oraz brak zmiany rezydenta z mężczyzny na kobietę, która w opinii siostry, w arabskiej kulturze, mogła lepiej zadbać o bezpieczeństwo zmarłej i mieć wpływ na jej zachowanie.
Zdaniem pełnomocnika biura podróży Rainbow Tours w Łodzi wszystkie zarzuty kierowane w stronę firmy są „absolutnie nietrafne”. „Jeżeli ktoś by jechał taksówką do szpitala i w tym szpitalu doszłoby do wypadku, to nikt nie oskarży taksówkarza o ten wypadek. Doszło do nieszczęśliwego wypadku, jaki on był, to wyjaśnia prokuratura w Polsce, wyjaśniła egipska. I doszło do niego na terenie szpitala, za którego pracę mój klient absolutnie nie odpowiada. Rozumiemy żal i motywowane nim najróżniejsze teorie, ale tu nie ma żadnej odpowiedzialności mojego klienta” – powiedział PAP adw. Paduszyński.
Dodał, że według jego wiedzy wypowiedź ówczesnego rzecznika biura o chorobie psychicznej była nadinterpretowana i zniekształcona przez media.
„To roszczenie nie ma żadnych podstaw faktycznych i prawnych. Tak naprawdę chodzi o +grillowanie+ biura podróży, które ma dobrą markę” – podkreślił.
Podczas pierwszej rozprawy pełnomocnik biura podróży – powołując się m.in. na tajemnicę firmy i śledztwa – złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu, na co nie zgodziła się sędzia Mariola Kaźmierak. W środę w sądzie nie stawili się wezwani świadkowie, wśród których była m.in. przyjaciółka zmarłej oraz jej partner i znajomy, który miał zabrać ją z Egiptu do Polski. W związku z tym sąd odroczył rozprawę do 15 lipca.
Śledztwo w sprawie śmierci polskiej turystki nadal prowadzi Prokuratura Okręgowej w Jeleniej Górze. Postępowanie w tej sprawie prowadziła również egipska prokuratura. Polscy prokuratorzy dysponują materiałem z egipskiego śledztwa. To dokumentacja i opis czynności podjętych przez tamtejsze organy ścigania na miejscu zgonu pokrzywdzonej i w dalszym śledztwie. Chodzi m.in. o protokoły przesłuchania wielu świadków, w tym lekarzy i personelu medycznego szpitala, do którego została przywieziona Magdalena Żuk. W ramach egipskiego śledztwa zostali też przesłuchani funkcjonariusze policji, pracownicy hotelu i biura podróży, w tym rezydent, a także polscy turyści, którzy towarzyszyli Magdalenie Żuk w podróży.
Również polskie śledztwo obejmuje obszerny materiał dowodowy. Polski prokurator i patomorfolog brali udział w sekcji zwłok przeprowadzonej w Egipcie. Czynność ta była następnie wykonana także w Polsce. Zabezpieczono wiele dokumentów, w tym znajdujących się na elektronicznych nośnikach danych, a także opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, toksykologii, biologii, informatyki, psychiatrii i psychologii.
Przebadano również bagaż pokrzywdzonej, jej telefon komórkowy i uzyskano liczne dane teleinformatyczne. Przesłuchano w charakterze świadków członków rodziny pokrzywdzonej, jej byłych partnerów, znajomych, osoby podróżujące z nią samolotem, a także przebywające z nią w Egipcie – w sumie około 200 osób.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski wcześniej informował, że w śledztwie biegli psychiatrzy i psycholog przeanalizowali także materiał dowodowy dotyczący nietypowego zachowania pokrzywdzonej podczas podróży i pobytu w Egipcie i jego możliwego podłoża. „Przeprowadzone w toku postępowania przygotowawczego dowody nie wykazały, aby wobec pokrzywdzonej stosowana była przemoc o podłożu seksualnym lub jakakolwiek inna. Nie stwierdzono również, aby mogła ona paść ofiarą procederu handlu ludźmi” – mówił wówczas rzecznik.(PAP)
Autor: Bartłomiej Pawlak

 

bap/ pdo/ ral/

Willie Wilson ogłasza kolejną akcję. Bedzie płacił za benzynę i zakupy spożywcze

0

Chicagowski biznesmen i filantrop dr. Willie Wilson zorganizuje w najbliższą sobotę kolejną akcję, podczas której będzie płacił za benzynę i artykuły spożywcze mieszkańców Chicago. Planuje też przekazanie pieniędzy podopiecznym domów seniora Chicago Housing Authority (CHA).

 

Akcja rozdawania benzyny rozpocznie się w najbliższą sobotę na wybranych stacjach o godzinie 7 rano i będzie prowadzona na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Każdy kierowca będzie miał możliwość zatankowania samochodu na kwotę do 50 dolarów.

Wilson rozda również kupony o wartości 25 dolarów na artykuły spożywcze w wyznaczonych sklepach od godziny 9 rano. Wilson planuje też odwiedzić 14 domów seniora należących do Chicago Housing Authority i ich mieszkańcom przekaże po 25 dolarów.

„Jestem zaangażowany w pomoc naszym mieszkańcom, z których wielu boryka się z problemami finansowymi” – powiedział Wilson. Dodał, że legislatura Illinois powinna zlikwidować stanowy podatek od artykułów spożywczych, a władze Chicago powinny zrobić więcej, aby pomóc naszym seniorom, którzy mają trudności z opłaceniem rachunków.

 

BK

W czerwcu wygasa kontrakt nauczycieli CPS. Nie będą strajkować bo burmistrzem jest Brandon Johnson

0

Związek Zawodowy Nauczycieli Chicago (CTU) negocjuje nowy kontrakt. We wtorek szefowa związku przemawiała w City Club of Chicago.

 

Przewodnicząca CTU, Stacy Davis Gates odpowiadała na pytania i mówiła o planach związku dotyczących przyszłości Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS). Plany wobec szkół nazwała ruchem, transformacją i zmianą kulturową. Davis Gates nie przebierała w słowach, mówiąc o kampanii związku mającej na celu przekształcenie szkół CPS w lepsze i zapewniające wyższą edukację dla wszystkich uczniów bez względu na kolor skóry.

Gates powiedziała, że dni organizowania się, budowania solidarności i odchodzenia z pracy, czyli po prostu strajku, aby uzyskać to, czego chcą nauczyciele, należą już do przeszłości, teraz, gdy burmistrz wybrany przez CTU, Brandon Johnson sprawuje władzę w mieście.

Jednak chociaż wspierają ten sam program, Gates zdecydowanie zaprzecza, że doradza Johnsonowi lub mówi mu, co ma robić. „Nie zamierzam być częścią narracji Lady Makbet dla czarnoskórego mężczyzny, który nie ma mózgu. To nie jest moja rola. Moją rolą jest kierowanie CTU” – powiedziała Stacy Davis Gates. Kontrakt CTU wygasa w czerwcu.

 

BK

W przyszłą sobotę Chicago powinno rozpocząć eksmisję niektórych migrantów ze schronisk

0

Burmistrz Chicago Brandon Johnson powiedział, że miasto nie zdecydowało jeszcze, czy dotrzyma przyszłotygodniowego terminu rozpoczęcia eksmisji ze schronisk dla migrantów.

 

Parę miesięcy temu burmistrz ogłosił plany rozpoczęcia egzekwowania 60-dniowego limitu pobytu w schroniskach, ale początkowy termin wyznaczony na styczeń był wielokrotnie przesuwany. Jeśli data nie ulegnie ponownie zmianie to eksmisje migrantów rozpoczną się w sobotę, 16 marca.

Obecnie w 23 schroniskach prowadzonych przez Chicago i stan Illinois przebywa prawie 12 tysięcy osób ubiegających się o azyl. Liczba migrantów w schroniskach spada. W sumie od sierpnia 2022 roku przyjechało ich do naszego miasta ponad 36 tysięcy.

 

BK

Kontrowersyjna ustawa ws. Rady Szkolnej Chicago zatwierdzona przez Senat Illinois

0

Senat Illinois przyjął we wtorek ustawę, pozwalającą na wybranie połowy składu Rady Szkolnej Chicago (Chicago School Board) w listopadzie, podczas gdy druga połowa i przewodniczący zostaną mianowani przez burmistrza. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata.

 

Zaproponowany model hybrydowy ma umożliwić przejście do w pełni wybieranego zarządu do 2026 roku. Jednak wielu senatorów i osób, które przemawiały w Springfield uważa, że plan jest niesprawiedliwy dla mieszkańców Chicago.

Ustawa złożona przez przewodniczącego Senatu Dona Harmona ustanawia plan, zgodnie z którym 10 członków zostanie wybranych 5 listopada, a pozostałych 10 i przewodniczący zarządu zostaną mianowani przez burmistrza Brandona Johnsona. Harmon złożył poprawioną ustawę na wniosek burmistrza.

Przed głosowaniem zaniepokojeni członkowie społeczności przemawiali podczas przesłuchania w komisji, większość sprzeciwiała się temu sposobowi, nazywając plan popierany przez Związek Zawodowy Nauczycieli Chicago niesprawiedliwym i mylącym. Wyrażano między innymi obawy, że nauczycielski związek będzie stanowił większość w zarządzie, co doprowadzi do niewłaściwej reprezentacji członków społeczności.

Ustawa trafi teraz do Izby Reprezentantów Illinois, a jeśli zostanie przyjęta, każdy zainteresowany kandydowaniem do rady szkoły będzie musiał zebrać tysiąc podpisów i przeprowadzić kampanię w swojej społeczności przed listopadowymi wyborami.

 

BK

Uczelnia w Indianie najbezpieczniejszą w USA

0

Uczelnia w Indianie została uznana za najbezpieczniejszy college w USA. Ranking opublikował Academic Influence.

 

Młodzi ludzie wybierając, gdzie chcą kontynuować nauczanie na wyższym poziomie coraz częściej biorą pod uwagę bezpieczeństwo na kampusach. Na pierwszym miejscu tego rankingu uplasowano Purdue University w West Lafayette w Indianie, na drugim Uniwersytet Idaho, na trzecim Brigham Young University- Idaho, na czwartym Bridgewater State University w Massachusetts a na piątym University of Massachusetts. Z kolei za najmniej bezpieczny uznano Benedict College w Karolinie Południowej.

Ustawa Clery Act wymaga od szkół dostarczania przejrzystych informacji na temat polityki i statystyk dotyczących przestępczości na kampusach uczelni wyższych. Właśnie ona była podstawą przygotowania tego rankingu. Uczelnie oceniono w nim również pod względem liczby ochroniarzy na terenie kampusu, obecności łatwo dostępnych telefonów alarmowych z niebieskim światłem oraz dostępności usług, takich jak eskorta na parkingi, transport dla studentów i gabinety zdrowia psychicznego.

 

BK

Emonte Morgan winny zabójstwa chicagowskiej policjantki Elli French

0

Ława przysięgłych uznała 23-letniego Emonte Morgana winnym zabójstwa chicagowskiej policjantki Elli French oraz usiłowania zabójstwa jej partnera Carlosa Yaneza podczas kontroli drogowej w 2021 roku. Wyrok zapadł we wtorek. Grozi mu dożywocie.

 

Morgan został również uznany za winnego usiłowania zabójstwa funkcjonariusza Joshuy Blasa, jednego z trzech policjantów, którzy zatrzymali pojazd. Morgan usłyszał wiele zarzutów w tym morderstwa i usiłowania zabójstwa 7 sierpnia 2021 r. Na skutek oddanych przez 23-latka strzałów zmarła 29-letnia Ella French a jej partner, Yanez odniósł poważne obrażenia.

Prokuratorzy podali, że funkcjonariusze zatrzymali Emonte Morgana i jego brata Erica za posiadanie nieważnych tablic rejestracyjnych w pobliżu 63 ulicy i Bell. Obrońcy twierdzili, że Morgan nie zamierzał nikogo zabić a zastępca prokuratora stanowego powiedziała ławie przysięgłych podczas mowy końcowej, że nie ma wątpliwości co do zamiarów oskarżonego na co wskazują nie tylko dowody, ale i nagranie z kamer policyjnych w tym tych, które mieli na sobie poszkodowani funkcjonariusze.

„Wycelował broń i oddał strzał za strzałem” – argumentowała prokurator. Dodała, że trafił w głowę French i Yaneza. Prokurator zwróciła również uwagę, że zarówno broń służbowa French, jak i Yaneza nigdy nie została przez nich użyta a nawet wyjęta z ich pasów służbowych. Narzędzie zbrodni, które według prokuratury powiatu Cook było w pełni naładowanym pistoletem kaliber .22, i zostało później odzyskane wraz z dodatkowym magazynkiem naboi.

Matka Morgana, Evaleena Flores, oskarżyła prokuratorów o zatajenie fragmentów nagrania z kamery z munduru funkcjonariuszy pokazanego ławnikom, aby zapewnić wyrok skazujący. „Panie i panowie, jesteście świadkami największego zatuszowania sprawy w historii Chicago” – powiedziała Flores. Przewodniczący Związku Zawodowego Policji Chicago (FOP) John Catanzara, zarzuty matki nazwał bezpodstawnymi.

 

BK

Keith Urban wystąpi podczas Illinois Fair State

0

Gwiazda muzyki country Keith Urban wystąpi na tegorocznym Illinois State Fair. Jego koncert odbędzie się na scenie Illinois State Fair Grandstand w piątek, 9 sierpnia.

 

Nazwisko Keith’a Urbana dopisano do pozostałych ogłoszonych wcześniej gwiazd, Mötley Crüe, Jasona Isbella i Jordana Davisa. Festiwal Illinois State Fair 2024 rozpocznie się w czwartek 9 sierpnia i potrwa do niedzieli 18 sierpnia w Springfield.

Sprzedaż biletów rozpocznie się w najbliższą sobotę (9 marca) o 10 rano.

 

BK

46-latek z Lake Zurich skazany za pornografię dziecięcą i próbę kontaktu seksualnego z nieletnią

0

Mieszkaniec Lake Zurich został skazany na siedem lat więzienia po przyznaniu się do posiadania pornografii dziecięcej oraz próbę spotkania z nieletnią. Zgodnie z decyzją sądu 46-letni Joshua Radetski ma odsiedzieć co najmniej połowę kary.

 

Ponadto na 10 lat zostanie wpisany do rejestru przestępców seksualnych w Illinois. Mężczyzna został zatrzymany przez policję w Joliet 7 października 2021 r. w restauracji. Tam miał się umówić rzekomo z 16-letnią Kelly. Osoba, której nazwiska nie podano powiedziała funkcjonariuszom, że stworzyła fałszywy profil w aplikacji randkowej, udając nastolatkę o imieniu Kelly, i komunikowała się z Radetskim.

W końcu wymienili się wiadomościami tekstowymi, a Radetski zaproponował Kelly kontakt seksualny. Rzekoma dziewczyna zgodziła się z nim spotkać w restauracji La Mex. Gdy Radetski pojawił się na miejscu, wezwano policję. Funkcjonariusze poinformowali, że Radetski przyznał się do wysłania sms-ów do Kelly, aby spotkać się na seks.

Policja skonfiskowała jego telefon komórkowy, w którym znaleziono zdjęcia dzieci w wieku poniżej 13 lat uprawiających seks z dorosłymi mężczyznami. Podczas dalszej kontroli telefonu 46-latka okazało się, że angażował się w akty seksualne z inną nieletnią dziewczyną w powiecie Cook. Tam też usłyszał zarzuty. Sąd powiatu Cook skazał go na sześć lat za dwa zarzuty posiadania pornografii dziecięcej i sześć lat za przestępcze wykorzystywanie seksualne osoby nieletniej.

 

BK

We Francji prawo do aborcji wpisano do konstytucji. Jak te kwestie są uregulowane w Europie, a jak w USA?

0

Francja zadecydowała 4 marca o wpisaniu do konstytucji prawa do aborcji, stając się pierwszym krajem, który wprowadził taki zapis do ustawy zasadniczej. Gdzie indziej w Europie przepisy są rozmaite, przeważnie liberalne. W USA od 2022 roku o dopuszczalności aborcji decydują poszczególne stany.

Właśnie przypadkiem Ameryki, gdzie wycofano się z gwarancji prawa do aborcji na szczeblu federalnym, motywowano we Francji potrzebę utrwalenia takiego prawa na najwyższym możliwym szczeblu, czyli w konstytucji.

We Włoszech aborcja jest legalna, a jej zasady reguluje ustawa z 1978 roku. Na jej mocy kobieta może zwrócić się o przerwanie ciąży do jej 90. dnia z powodów zdrowotnych, ekonomicznych, społecznych bądź rodzinnych. Ustawa opisuje po kolei wszystkie wymagane procedury w przypadku zwrócenia się o usunięcie ciąży. Otwiera je wizyta u lekarza, na przykład rodzinnego lub w poradni rodzinnej, w celu przeanalizowania innych możliwych rozwiązań oraz przedstawienia ofert pomocy. Następnie kobieta po otrzymaniu odpowiedniego zaświadczenia, gdy sytuacja nie wymaga pilnych działań i nie minęło 90 dni, ma siedem dni na refleksję. Aborcji można dokonać zarówno w publicznej, jak i prywatnej placówce służby zdrowia. Według danych z raportu Ministerstwa Zdrowia z 2022 roku we Włoszech jest jeden z najniższych wskaźników aborcji na świecie: to 5,4 zabiegów na tysiąc kobiet w wieku od 15 do 49 lat. W ostatnich latach rocznie dokonywano we Włoszech od ponad 40 tys. do około 60 tys. aborcji rocznie.
W Hiszpanii od lutego 2023 roku obowiązują przepisy dopuszczające dobrowolną możliwość przerwania ciąży do 14. tygodnia, a do 22. tygodnia w wypadkach patologicznych – kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu bądź zagraża życiu matki lub płodu. Zagrożenie życia nie jest jedynie zdefiniowane jako „fizyczne”, ale też jako „psychiczne”. Kobiety powyżej 16. roku życia nie potrzebują do wykonania zabiegu pozwolenia rodziców. Zabieg przerywania ciąży jest przeprowadzany w określonych placówkach publicznych i klinikach prywatnych. Według danych ministerstwa zdrowia w 2022 roku liczba przeprowadzanych aborcji wśród kobiet w wieku 15-44 lata wyniosła 11,68 na 1000 kobiet. W 2023 roku zrezygnowano z obowiązku trzech dni refleksji dla kobiety przed przeprowadzeniem aborcji i udzielenia jej informacji na temat macierzyństwa, choć jest to możliwe na życzenie kobiety.
W Niemczech aborcja jest dopuszczalna w wielu przypadkach. Dzieje się tak, gdy przerwanie ciąży nastąpiło w pierwszych 12 tygodniach i gdy kobieta zwracała się o oficjalną poradę. Według Federalnego Urzędu Statystycznego liczba aborcji w Niemczech wzrosła w 2022 roku o 9,9 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim i wyniosła około 104 000 zgłoszonych przypadków. 96 proc. aborcji zgłoszonych w 2022 r. przeprowadzono w ramach systemu poradnictwa. Wskazania medyczne i przestępstwa seksualne były powodem aborcji w 4 proc. przypadków. W czerwcu 2022 roku Bundestag zdecydowaną większością głosów opowiedział się za zniesieniem zakazu reklamowania aborcji. Wcześniej kodeks karny zabraniał lekarzom publicznego udostępniania informacji o aborcji i groził im odpowiedzialnością karną, jeśli np. na swojej stronie internetowej podają informacje na jej temat.
W Anglii, Szkocji i Walii aborcja jest de facto dozwolona bez ograniczeń do 24. tygodnia ciąży na mocy ustawy z 1967 roku, która weszła w życie w kwietniu 1968 roku. De facto – bowiem formalnie jest zabroniona z wyjątkiem sytuacji, gdy: istnieje zagrożenie dla życia kobiety; istnieje prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się z wadami psychicznymi lub fizycznymi; ma na celu zapobieganie poważnemu, trwałemu uszczerbkowi na zdrowiu fizycznym lub psychicznym kobiety ciężarnej; istnieje ryzyko uszczerbku na zdrowiu fizycznym lub psychicznym kobiety lub dzieci z jej rodziny, które już ma. To ostatnie jest jednak tak szeroko interpretowane, że w praktyce oznacza to aborcję na życzenie do 24. tygodnia i jak wskazują statystyki, 98 proc. aborcji jest wykonywanych z tego powodu. W Irlandii Północnej aborcja do 2020 r. była dopuszczona tylko w celu ratowania życia matki. Zgodnie ze zmianami, które weszły w życie w 2020 r., jest dopuszczalna w takich samych sytuacjach, jak w Anglii, Szkocji i Walii oraz dodatkowo bez podawania przyczyny do 12. tygodnia ciąży. W całym Zjednoczonym Królestwie od 2002 r. co roku liczba dokonywanych aborcji przekracza 200 tys. rocznie i raczej odnotowuje się trend wzrostowy. W roku 2021, dla którego są ostatnie dostępne statystyki, w Anglii i Walii wykonano 214 256 aborcji, było najwyższą liczbą od przyjęcia ustawy z 1967 roku.
Od 1986 roku aborcja na życzenie jest legalna na terenie Słowacji i Czech do 12 tygodnia ciąży. W przypadku zagrożenia życia i zdrowia kobiety lub wad płodu – do 24 miesiąca lub w szczególnych przypadkach nawet później. W obu krajach przy zabiegu u dziewcząt poniżej 16. roku życia wymagana jest zgoda rodziców. Aborcja z powodów medycznych jest wykonywana w ramach ubezpieczenia społecznego, a zabieg na życzenie kosztuje równowartość tysiąca złotych lub więcej. Na Słowacji pomiędzy złożeniem wniosku o aborcję na życzenie a jej dokonaniem musi upłynąć co najmniej 48 godzin, w trakcie których kobieta informowana jest na temat zabiegu i związanych z nim zagrożeniach. W obu krajach w ostatniej dekadzie liczba wykonywanych aborcji raczej spadała. W 2022 r. na Słowacji wykonano 5,9 tys. zabiegów, a w Czechach 16,4 tys.
Na Ukrainie aborcja na żądanie jest legalna w pierwszych 12 tygodniach ciąży. Pomiędzy 12. a 28. tygodniem aborcja jest dopuszczalna ze względów medycznych, społecznych lub osobistych i jest przeprowadzana za zgodą komisji lekarskiej. Według ośrodka analitycznego Opendatabot w okresie od 2011 r. do 2020 r. liczba aborcji w kraju spadła niemal trzykrotnie: ze 163 668 (w 2011) do 64 574 (w 2020). Ogółem w latach 2011-2021 zarejestrowano łącznie 1 096 415 zabiegów przerywania ciąży. Spośród nich 1 048 974 przeprowadzono w publicznych placówkach opieki zdrowotnej, a 47 441 w placówkach prywatnych.
W Stanach Zjednoczonych orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie Roe przeciw Wade („Roe vs. Wade”) gwarantowało konstytucyjne uprawnienia do aborcji. Obowiązywało ono od 1973 roku do 2022 roku, gdy Sąd Najwyższy je uchylił. Odtąd o dopuszczalności aborcji decydują samodzielnie poszczególne stany i od 2022 r. 21 stanów zabroniło aborcji bądź skróciło termin, w którym jest ona dopuszczalna. Do najbardziej restrykcyjnych należą: Teksas, Idaho i Dakota Północna, egzekwujące niemal całkowity zakaz aborcji, z wyjątkami dotyczącymi na ogół gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia dla życia matki. Ostatnie dane statystyczne dotyczące liczby zabiegów przerywania ciąży w całym kraju pochodzą z 2020 roku. Według Instytutu Guttmachera przeprowadzono wówczas 14,4 aborcji na 1000 kobiet w wieku 15-44 lat i była to tendencja spadkowa. (PAP)

sw/ awm/ bml/ bjn/ jjk/ awl/ baj/ mms/

Turcja/ Podczas wykopalisk w centralnej Anatolii odnaleziono najstarszy chleb na świecie

0

Podczas wykopalisk archeologicznych w starożytnej osadzie Catalhoyuk w środkowej Turcji odnaleziono najstarszy chleb na świecie; eksperci oceniają wiek bochenka na 8 600 lat – podała we wtorek agencja Anatolia.

„Na podstawie obserwacji, analizy i datowania możemy stwierdzić, że to znalezisko jest najstarszym chlebem na świecie” – ogłosił Ali Umut Turkcan, profesor na Uniwersytecie Anadolu i szef komisji wykopaliskowej.

„Dzięki dokładnej dokumentacji małe, okrągłe, gąbczaste znalezisko w rogu pieca zostało zidentyfikowane jako chleb. Fakt, że konstrukcja (pieca) została pokryta cienką warstwą gliny, pozwolił na zachowanie wszystkich pozostałości organicznych, zarówno drewna, jak i chleba” – zauważył turecki badacz.
Starożytne siedlisko Catalhoyuk, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, odkryto w 1958 roku. Wykopalisko dostarczyło wyjątkowego wglądu w osadnictwo z epoki neolitu i chalkolitu, którego początki sięgają około 7400 roku p.n.e. – przypomniały tureckie media.
W połączonych ze sobą domach z cegły i z drzwiami na dachu mieszkało ok. 8 tys. ludzi. Niedawno w jednym z tych domów odkryto konstrukcję pieca wraz ze śladami nasion pszenicy, jęczmienia i grochu. (PAP)

 

jbw/ sp/

Ukraina stawia warunki UE w sprawie przepływów handlowych. Chcą uciszyć Polskę?

0

Ukraina jest gotowa czasowo zaakceptować ograniczenia w handlu z UE w celu załagodzenia ostrego sporu politycznego z Polską, ale chce, aby UE wprowadziła embargo na importu rosyjskiego zboża – powiedział w środę dziennikowi „Financial Times” ukraiński wiceminister gospodarki Taras Kaczka.

„Być może w okresie przejściowym tego rodzaju zarządzane podejście do przepływów handlowych między Ukrainą a UE jest czymś, czego wszyscy potrzebujemy” – oświadczył Kaczka. Dodał jednak: „W przypadku pszenicy, to nie Ukraina powoduje problemy dla polskich rolników, ale Rosja”.

Jak przypomina „FT”, po inwazji Rosji na Ukrainę dwa lata temu UE zniosła cła na ukraiński import, ale Polska i inne sąsiednie kraje wkrótce doświadczyły nadmiaru zbóż, w efekcie czego rolnicy wyszli na ulice i zaczęli blokować granice, aby zaprotestować przeciwko nieuczciwej konkurencji. Poprzedni polski rząd nałożył jednostronny zakaz importu, co było naruszeniem unijnych zasad handlu, ale ciągłe protesty w ostatnich tygodniach zmusiły obecnego premiera Donalda Tuska do ubiegania się w Brukseli o zwolnienie z zasad i do kontynuowania ograniczeń.
Kaczka oskarżył Rosję o podsycanie polskich protestów. Oświadczył, że Moskwa „zdecydowanie” stała za atakiem polskich rolników na pociąg przewożący ukraińskie zboże, czego efektem było rozsypanie ładunku. Rosjanie „są zaangażowani w przypadki wandalizmu lub sabotażu, które można traktować jako ogólnie wrogie wobec Ukrainy” – powiedział.
Przedstawiciel Ukrainy ds. handlu zapewnił, że Kijów popiera nowe środki zaproponowane przez Brukselę w celu nałożenia limitów na import jaj, drobiu i cukru od czerwca oraz umożliwienia poszczególnym krajom zamknięcia swoich rynków dla ukraińskiego zboża, z wyjątkiem dalszego tranzytu do innych krajów.
Wskazując na to, że produkcja cukru na Ukrainie wzrosła z 7 tys. ton do 500 tys. ton między 2022 a ubiegłym rokiem, przyznał: „To, jak szybko to się stało, może przestraszyć każdego”.
Niedawno Kijów zgodził się również na przekierowanie eksportu kukurydzy do Włoch i Hiszpanii przez Morze Czarne zamiast drogą lądową przez sąsiednie kraje w celu zmniejszenia napięć. „Dobrowolnie przestaliśmy zezwalać na eksport kukurydzy do wszystkich pięciu sąsiednich państw członkowskich. Mimo to wyeksportowaliśmy kolejny nowy rekord – 15 mln ton kukurydzy w roku kalendarzowym 2023. Mamy więc duży popyt w innych krajach. Ukraina wypełniła luki w produkcji UE” – powiedział Kaczka.
„FT” zauważa jednak, że ogólnounijny zakaz importu rosyjskiego zboża, o jakim mówi Kaczka, byłby trudny do osiągnięcia, ponieważ kilka państw członkowskich sprzeciwia się takiemu posunięciu ze względu na obawy, że zdestabilizowałoby to światowe rynki i pogłębiło kryzysy gospodarcze i społeczne w krajach rozwijających się. Rosyjski eksport zboża do UE wzrósł o ponad 50 proc. do 1,5 mln ton w latach 2022-2023.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

Paryż 2024/ Michał Siess: To nie wycieczka, ale walka o medale

0

Michał Siess nie ukrywa olimpijski awans drużyny florecistów to spełnienie jego marzeń. „Nie chcemy jednak jechać do Paryża na wycieczkę, ale walczyć o medale” – powiedział PAP szermierz AZS AWFiS Gdańsk, który przyznał, że indywidualnie stać go na wiele i może wygrać z każdym.

Na igrzyskach w Paryżu w każdej broni rywalizować będzie po osiem drużyn. W męskim florecie będą to cztery czołowe zespoły światowego rankingu, czyli Japonia, Włochy, Stany Zjednoczone i Francja, a ponadto najlepsze ekipy z poszczególnych kontynentów: Chiny, Egipt, Kanada oraz Polska.

„Z tego grona poziomem odstaje Kanada, natomiast na czele są Japończycy. To solidna drużyna, aktualni mistrzowie świata, chociaż ten tytuł wywalczyli trochę niespodziewanie. Poczynili spory postęp, są w dobrym dla siebie czasie, ale moi faworyci to Włosi i Amerykanie” – zaznaczył Siess.
Ostatni raz biało-czerwoni walczyli w igrzyskach jeszcze w 20. wieku – w 2000 roku w Sydney team w składzie: Ryszard Sobczak, Adam Krzesiński i Sławomir Mocek otarł się o podium i zajął czwarte miejsce.
„To dla nas wielka radość i spełnienie marzeń, ale nie chcemy jechać do Paryża na wycieczkę, ale walczyć o medale. W drużynie jest teoretycznie łatwiej, bo wygrany pierwszy mecz sprawia, że znalazłeś się w strefie medalowej” – skomentował.
Siess przekonuje, że poziom światowego floretu jest coraz wyższy, a eliminacje, zwłaszcza dla europejskich krajów, są bardzo trudne.
„Teraz przegranie z Azjatą czy gościem z Ameryki Południowej to żaden wstyd, a kiedyś to był dyshonor. Wtedy konkurencja była zdecydowanie mniejsza, a system kwalifikacyjny przecież się nie zmienił. W zawodach Pucharu Świata walczy około 30 drużyn, a na igrzyskach zaledwie osiem. Dlatego więcej szans na medale daję europejskim zespołom, bo są zaprawione w eliminacyjnych bojach. Z kolei Egipcjanie i Amerykanie mają start w igrzyskach niemalże zapewniony. To silne zespoły, które na swoich kontynentach mają słabszych przeciwników” – ocenił.
Wszystko wskazuje, że w ćwierćfinale olimpijskich zmagań biało-czerwoni trafią właśnie na Stany Zjednoczone lub Włochy. Szermierz z Gdańska jest zdania, że lepszym rywalem byliby Amerykanie, z którymi Polacy w ostatnich latach dwa razy wygrali.
„Kiedy walczył mój tata, to śmiali się, że z Amerykaninem nic nie trzeba robić, bo za chwilę sam się trafi. Obecnie zawodnicy z USA to absolutna światowa czołówka. Szermierka w tym kraju jest bardzo popularna, bo to część programu edukacyjnego. Akademickie mistrzostwa NCAA wygrał studiujący w Nowym Jorku Jan Jurkiewicz z naszej kadry. Z kolei nie udało mi w seniorskiej karierze pokonać w drużynowym meczu Włochów. Lubię jednak takie wyzwania i liczę, że dokonamy tego w Paryżu” – zapewnił.
Niespełna 30-letni florecista nie ukrywa, że ostatni drużynowy turniej PŚ w Kairze, gdzie Polacy wywalczyli olimpijską kwalifikacją, był dla niego wielkim przeżyciem. Najbardziej stresującym dniem w życiu i najtrudniejszym pod względem mentalnym.
„Mogę zmierzyć się z ekstremalnym zadaniem, ale wtedy, kiedy wszystko zależy ode mnie. Uwielbiam taką presję, taki stres mnie motywuje i wtedy dobrze mi się walczy. W Kairze nie mieliśmy za wiele w swoich rękach, nawet gdybyśmy wygrali turniej, to mogliśmy kwalifikacji sobie nie zapewnić. Wszystko zależało od tego, czy Francja zostanie w +czwórce+, czy z niej wypadnie i nas zepchnie. Nie pamiętam dobrze swoich pojedynków z Koreańczykami, byłem zdenerwowany sytuacją, która się komplikowała i walczyłem jak automat” – relacjonował.
Siess liczy również na udany start w turnieju indywidualnym. Dzięki temu, że zakwalifikowała się drużyna, wystąpi w nim trzech polskich florecistów. Do Paryża pojedzie natomiast czterech, przy czym jeden będzie miał status rezerwowego w zespole.
„Dwóch pierwszych florecistów z krajowego rankingu awansuje z automatu, a dwóch kolejnych powoła trener. Aktualnie jestem pierwszy, ale różnice są niewielkie. Zależy mi, aby być w dwójce i nie zdawać się na wskazanie szkoleniowca. Uważam, że stać mnie na wiele, że mogę stanąć na podium i mam świadomość, że jestem w stanie wygrać z każdym. Na pewno nie wybieram się do Paryża po to, aby zaliczyć jedną czy góra dwie walki” – podkreślił.
Lider biało-czerwonych triumfował rok temu w Igrzyskach Europejskich w Krakowie, zajął ponadto szóste miejsce w mistrzostwach świata w 2019 roku w Budapeszcie.
„Mam również w dorobku kilka medali mistrzostw Europy w drużynie, ale co innego medal, a co innego złoty medal, dlatego za swój największy sukces poczytuję sobie zwycięstwo w Krakowie. Nie byłem natomiast jeszcze mistrzem Polski, bo jakoś nie po drodze mi z tymi zawodami. Kiedy byłem młodszy, wiele razy dochodziłem do finału, jednak zawsze przegrywałem. W ostatnich latach, ze względu na różne okoliczności, zupełnie mi nie szło” – zaznaczył.
Michał poszedł w sportowe ślady ojca – Cezarego, który też był reprezentantem Polski. Dwukrotnie startował w igrzyskach – w 1988 roku w Seulu w szpadzie oraz cztery lata później w Barcelonie we florecie, gdzie z drużyną stanął na najniższym stopniu podium. Po imprezie w stolicy Katalonii zakończył jednak, z powodów finansowych, karierę.
„Wyszło to dość naturalnie. Mieszkaliśmy w Gdańsku Oliwie pięć minut od szkoły szermierczej, gros znajomych taty też wywodziło się z tego środowiska. Mam prawie 30 lat, czyli sześć więcej od ojca, kiedy ten zrezygnował z występów na planszy, ale ja nie podjąłem jeszcze decyzji, co dalej. Na razie skupiam się na przygotowaniach do Paryża i na samej imprezie. Na kolejnych igrzyskach będą miał 34 lata i wiem, że nadal można trenować i osiągać wyniki na najwyższym poziomie. Szermierz w tym wieku, także za sprawą bogatego doświadczenia, nie jest skazany na porażkę z 20-latkiem” – podsumował Siess.(PAP)
Autor: Marcin Domański

md/ pp/

Liga Mistrzów: Bayern odrobił stratę, pewny awans PSG (podsumowanie)

0

Po porażce w pierwszym meczu w Rzymie z Lazio 0:1 Bayern Monachium wygrał w rewanżu 3:0 i awansował do ćwierćfinału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Z kolei zespół Paris Saint-Germain pewnie zwyciężył w dwumeczu z Realem Sociedad San Sebastian – zwyciężył 2:0 i 2:1.

Bawarczycy w końcu wysłali pozytywny sygnał swoim zaniepokojonym kibicom. Mistrz Niemiec wygrał tylko jeden z poprzednich pięciu meczów o stawkę i musiał drżeć o swój dalszy byt w Champions League. Te rozgrywki to prawdopodobnie jedyna szansa Bayernu na trofeum w tym sezonie, bo w ekstraklasie ma 10 punktów straty do lidera (Bayeru Leverkusen), a z Pucharu Niemiec już odpadł.

Po okresie niepewnej gry gospodarzy, którzy nawet narazili się na stratę gola – znakomitej okazji nie wykorzystał Ciro Immobile – ich przewaga stawała się coraz wyraźniejsza. Pierwszego gola uzyskał niezawodny Harry Kane (39.). Przy okazji został pierwszym w historii Anglikiem z 50 golami w rozgrywkach pucharowych UEFA.
Kolejnego, 51. dołożył w 66. minucie. W samej Lidze Mistrzów ma ich 27 – z jego rodaków skuteczniejszy był tylko Wayne Rooney (30). W barwach monachijskiego klubu (we wszystkich rozgrywkach) zdobył już 33 od momentu transferu z Tottenhamu Hotspur latem ubiegłego roku.
W międzyczasie, pod koniec pierwszej połowy, na 2:0 podwyższył Thomas Mueller (45+2.), który z kolei ma już 54 trafienia w Champions League i jest pod tym względem siódmy w klasyfikacji wszech czasów.
Mniej emocji było w drugiej parze, która grała rewanż we wtorek. Mistrz Francji zwyciężył w pierwszym spotkaniu u siebie 2:0, a w San Sebastian przypieczętował awans wygraną 2:1. Bohaterem rewanżu był Kylian Mbappe, który zdobył dwa gole (15. i 56.).
Pierwszy z nich był 45. trafieniem Francuza w Champions League. We wtorek Mbappe miał dokładnie 25 lat i 76 dni. Tylko jeden piłkarz w historii rozgrywek był młodszy, gdy osiągnął ten pułap: Argentyńczyk Lionel Messi – 24 lata i 257 dni.
Mbappe i Kane mają w obecnym sezonie po sześć bramek w LM i prowadzą w klasyfikacji strzelców.
Stratę gospodarzy w Kraju Basków zmniejszył w końcówce Mikel Merino (89.).
Real Sociedad miał udaną fazę grupową, w której nie poniósł porażki, choć rywalizował z Interem Mediolan czy Benficą Lizbona. W dwumeczu z PSG nie zdołał jednak nawiązać do tej dobrej formy, pogłębiając kryzys, w jakim znajduje się od kilku tygodni. Klub z San Sebastian wygrał zaledwie jeden z ostatnich 10 spotkań o stawkę.
Na środę zaplanowano spotkania Manchester City – FC Kopenhaga oraz Real Madryt – RB Lipsk. „The Citizens” i „Królewscy” są w świetnej sytuacji, bowiem wygrali pierwsze mecze na wyjeździe. Mistrzowie Anglii pokonali w Danii drużynę Kamila Grabary 3:1, a Real wygrał w Niemczech 1:0.
Pozostałe rewanże odbędą się w przyszłym tygodniu. Wśród nich szczególnie ciekawie zapowiadająca się konfrontacja Barcelony Roberta Lewandowskiego z Napoli, które nie zgłosiło do fazy pucharowej LM Piotra Zielińskiego. We Włoszech padł wynik 1:1, więc sprawa awansu pozostaje otwarta.
Losowanie par ćwierćfinałowych i półfinałowych zaplanowano na 15 marca. Finał odbędzie się 1 czerwca na londyńskim Wembley.(PAP)

mm/ cegl/