25 C
Chicago
wtorek, 29 kwietnia, 2025
Strona główna Blog Strona 473

Radomski: Bardzo cieszą Oscary dla brytyjsko-polsko-amerykańskiej „Strefy interesów”

0

Bardzo cieszą Oscary dla brytyjsko-polsko-amerykańskiej koprodukcji „Strefa interesów” Jonathana Glazera. Wygrać w kategorii dźwięk z „Oppenheimerem” to był duży wyczyn – powiedział PAP krytyk filmowy Marcin Radomski. Obraz otrzymał też statuetkę dla najlepszego filmu międzynarodowego.

Najwięcej Oscarów trafiło do „Oppenheimera” Christophera Nolana. Opowieść o „ojcu bomby atomowej” doceniono siedmioma statuetkami, w tym za najlepszy film i reżyserię.

„Nie było zaskoczeniem, że triumfatorem tegorocznych Oscarów będzie film +Oppenheimer+” – powiedział PAP krytyk filmowy Marcin Radomski.

 

„Bardzo cieszy nagroda dla polsko-brytyjskiej koprodukcji +Strefa interesów+ – miała pięć nominacji, a otrzymała dwie nagrody. Jest to duży sukces” – podkreślił Radomski. „Nagroda za dźwięk – wygrać w tej kategorii z +Oppenheimerem+ to był duży wyczyn. Drugą nagrodę otrzymał w kategorii najlepszy film międzynarodowy” – dodał.
„Kręcony w Polsce film +Strefa interesów+ to bardzo ważne dzieło, opowiadające o Holocauście i naszej historii” – podkreślił Radomski.
Film Jonathana Glazera luźno nawiązuje do głośnej powieści wojennej „Strefa interesów” Martina Amisa z 2014 roku opisującej miłość między SS-manem i żoną komendanta obozu koncentracyjnego. Tytułowa Interessengebiet była obszarem wokół KL Auschwitz zarządzanym przez SS. Do 1943 roku Niemcy – chcąc uniemożliwić więźniom kontakt ze światem zewnętrznym i jednocześnie pozbyć się świadków swoich zbrodni – wysiedlili z tego terenu około 9 tys. mieszkańców.
Reżyser w centrum filmu umieścił Rudolfa Hössa (w tej roli Christian Friedel), który zorganizował KL Auschwitz, został jego pierwszym komendantem, a później przekształcił go w jeden z największych obozów III Rzeszy. W filmie śledzimy życie rodzinne Hössa, jego żony Hedwig (Sandra Huller) i piątki dzieci w dużym domu z ogrodem położonym za obozowym murem. Śpiew ptaków zagłuszają okrzyki ludzi prowadzonych na śmierć, ale nawet one nie zakłócają idyllicznego życia Hössów. Sielankę przerywa dopiero telefon z informacją, że Rudolf zostaje przeniesiony. Hedwig nie chce opuszczać willi. Proponuje mężowi, że zostanie w niej razem z dziećmi. (PAP)

Autor: Tomasz Szczerbicki

„Oppenheimer” z siedmioma Oscarami. Świat widziany oczami „ojca bomby atomowej”

0

Nie oceniamy Roberta Oppenheimera. Spoglądamy na świat jego oczami. Lektura „Amerykańskiego Prometeusza” upewniła mnie, że mogę zrównoważyć dwie ważne kwestie – projekt „Manhattan” i wszystko, co wydarzyło się później – mówił Christopher Nolan. Jego film o „ojcu bomby atomowej” otrzymał w nocy z niedzieli na poniedziałek siedem Oscarów. Przypominamy tekst opublikowany w dniu polskiej premiery obrazu.

Był nastolatkiem, gdy w latach osiemdziesiątych usłyszał piosenkę „Russians” Stinga zawierającą wers: „How can I save my little boy from Oppenheimer’s deadly toy?” („Jak mogę uratować mojego małego chłopca przed śmiercionośną zabawką Oppenheimera?”). Od tego momentu nazwisko amerykańskiego fizyka istniało w świadomości Christophera Nolana. Jednak upłynęło jeszcze trochę czasu, zanim nauki ścisłe stały się jego pasją. Echa tego zainteresowania pobrzmiewały później w wielu filmach Brytyjczyka – m.in. w „Interstellar” i „Tenecie”, w których nawiązywał do teorii względności i tunelu czasoprzestrzennego. Tym razem postanowił pójść o krok dalej i zamiast kina science fiction stworzyć dramat biograficzny o fizyku zwanym „ojcem bomby atomowej”. „Nie chcemy oceniać Roberta Oppenheimera. Chcemy spoglądać na świat jego oczami. Czy wiemy dokładnie, dlaczego coś robimy? Lektura +Amerykańskiego Prometeusza: triumfu i tragedii Roberta Oppenheimera+ dała mi strukturę, na której mogłem zawiesić złożone informacje. Upewniła mnie, że mogę zrównoważyć dwie niezwykle ważne kwestie – projekt +Manhattan+ i wszystko, co wydarzyło się później” – wspomniał reżyser, cytowany przez „Los Angeles Times”.

 

Projekt „Manhattan”, którego dyrektorem naukowym był dr Robert Oppenheimer, pozostaje jednym z największych przedsięwzięć w dziejach nauki. Wśród kilkunastu tysięcy naukowców zaangażowanych w badania zmierzające do skonstruowania broni nuklearnej byli również Polacy. Wśród nich kluczową rolę odegrał matematyk Stanisław Ulam, jeden z twórców słynnej lwowskiej szkoły matematycznej. Już w latach trzydziestych Ulam zyskał międzynarodową sławę, m.in. za sprawą błyskotliwych wykładów przyciągających uwagę uczonych na Sorbonie, w Cambridge oraz Princeton. Podczas stypendium na tej ostatniej uczelni zetknął się m.in. z Johnem von Neumannem, węgierskim twórcą teorii gier.
W momencie agresji Niemiec na Polskę Ulam przebywał w USA. Nie mógł wiedzieć, że niemal w tym samym czasie prezydent Franklin D. Roosevelt otrzymał list, przygotowany m.in. przez Alberta Einsteina, w którym najwybitniejsi fizycy USA ostrzegali przed konsekwencjami niedawnego rozszczepienia jądra atomu. „To nowe zjawisko umożliwi konstruowanie bomb i nie jest wykluczone – choć mniej pewne – że mogą w ten sposób powstać niezwykle potężne bomby nowego typu” – ostrzegał Einstein. Roosevelt nakazał natychmiastową intensyfikację badań, które w 1942 r. zostaną skoordynowane w ramach ściśle tajnego projektu „Manhattan”.
„Późną wiosną 1943 r. napisałem do von Neumanna z pytaniem o możliwość pracy na rzecz armii. Wiedziałem, że jest w to zaangażowany, ponieważ jego listy nadchodziły często z Waszyngtonu, a nie z Princeton” – wspominał Ulam po latach. Otrzymał tajemniczą odpowiedź, że może zaangażować się w projekt naukowy, którego celów von Neumann nie mógł wyjawić. Wiedział, że centrum projektu znajduje się w Nowym Meksyku, i domyślał się, że w projekt zaangażowani są także inni jego przyjaciele. Jego przypuszczenia potwierdziły się, gdy w uniwersyteckiej bibliotece zauważył, że wypożyczony przez niego przewodnik turystyczny po Nowym Meksyku przeglądali wcześniej wszyscy jego koledzy i koleżanki, którzy „zniknęli” z uczelni.
W zbudowanym na pustkowiu laboratorium Los Alamos uczony spotkał nie tylko von Neumanna, ale również m.in. Enrica Fermiego i Nielsa Bohra. Ta trójka stanowi w jego wspomnieniach kluczową część projektu „Manhattan”. Sam o swoim udziale pisał raczej niechętnie. Jednak jego prace statystyczne weryfikowały wiele hipotez, które mogłyby wprowadzić projekt w ślepą uliczkę. Jeszcze większą rolę odegrał przy projekcie bomby termojądrowej, gdy we współpracy z węgierskim fizykiem Edwardem Tellerem przeprowadził dowód matematyczny, w którym udowodnił, że pierwotne założenia projektu są niewłaściwe. Jego praca doprowadziła do pierwszej eksplozji bomby termojądrowej 1 listopada 1952 r. „Wierzę, że odkrycie tego źródła energii było czymś w rodzaju ratunku. Przy bombie wodorowej sięgnęliśmy po tak straszliwą broń, że nikt nigdy nie będzie mógł jej użyć do zbrodniczych celów. W nauce są rzeczy nieuniknione. Wcześniej czy później ktoś musiał do tego dojść” – wspominał w latach osiemdziesiątych Ulam. Próbna eksplozja miała siłę 700 bomb zrzuconych na Hiroszimę.
Poza Ulamem w projekt „Manhattan” zaangażowanych było kilku polskich uczonych, m.in. urodzony w rodzinie polskich emigrantów Gerard Pawlicki, nadzorujący uruchomienie pierwszego eksperymentalnego reaktora atomowego, Emil J. Konopiński, współautor ekspertyzy zaprzeczającej teorii, według której wybuch bomby atomowej doprowadzi do zapalenia się atmosfery ziemi, oraz Marion Edward Cieślicki, opracowujący metody doprowadzenia do eksplozji ładunku bomby. Przed zakończeniem projektu Los Alamos opuścił urodzony w Warszawie Józef Rotblat, ponieważ uznał, że w obliczu klęski Niemiec prowadzenie tych badań jest nieetyczne.
Światowa premiera obrazu odbyła się w lipcu ub.r. Podczas uroczystego pokazu w Londynie obsada opuściła salę chwilę po przejściu po czerwonym dywanie, na znak solidarności ze strajkiem SAG-AFTRA (Screen Actors Guild – American Federation of Television and Radio Artists). Nolan promował tytuł praktycznie sam. „Nie tworzę filmów po to, by wysłać w świat jakiś komunikat. Robię je, bo interesują mnie fascynujące historie. Ale częścią tej opowieści jest powrót do podstawowych informacji dotyczących bomby, a tym samym oderwanie się od oświadczeń politycznych, filozofii, sytuacji geopolitycznej. Spoglądamy na surową moc, która ma zostać uwolniona, i zastanawiamy się, co to oznacza dla ludzi zaangażowanych w projekt i dla nas wszystkich” – stwierdził w rozmowie z „Bulletin of the Atomic Scientists”. W innych wywiadach przyznał, że jego obraz może być „doświadczeniem intensywnym”, „wywołującym strach”, ale – jak zapewnił – starał się zawrzeć w nim również „miłość do postaci, do relacji międzyludzkich”.
W obsadzie „Oppenheimera” – obok Cilliana Murphy’ego – znaleźli się m.in. Emily Blunt, Matt Damon, Robert Downey Jr., Florence Pugh i Gary Oldman. Za zdjęcia odpowiada Hoyte Van Hoytema, a za muzykę – Ludwig Göransson. Dystrybutorem obrazu jest United International Pictures.(PAP)
autorzy: Daria Porycka, Michał Szukała

 

szuk/ dap/ wj/

Ekstraklasa piłkarska: W sobotę tylko remisy, w niedzielę klasyk (podsumowanie)

0

Wszystkie sobotnie mecze 24. kolejki piłkarskiej ekstraklasy zakończyły się remisami, m.in. trzeciego Lecha Poznań w Zabrzu z Górnikiem 0:0 oraz piątego Rakowa Częstochowa na wyjeździe z Puszczą Niepołomice 1:1. W niedzielę wydarzeniem będzie klasyk – Widzew Łódź podejmie Legię Warszawa.

Walka o mistrzostwo Polski z każdą kolejką nabiera rumieńców i jednocześnie… coraz trudniej wskazać faworyta w tym wyścigu.

Już w piątek, w spotkaniu na szczycie, Jagiellonia Białystok pokonała u siebie Śląsk 3:1 i awansowała na pozycję lidera, spychając na drugie miejsce wrocławian.
„Jaga” przełamała się w wielkim stylu, bowiem w trzech poprzednich meczach zdobyła tylko punkt. W starciu ze Śląskiem już w pierwszej połowie zdobyła trzy bramki – dwie sprowadzony przed obecnym sezonem Dominik Marczuk, a jedną Czech Michal Sacek.
Wrocławianie otrząsnęli się dopiero po przerwie, ale stać ich było jedynie na honorowego gola. W 54. minucie trafił Piotr Samiec-Talar.
Jagiellonia i Śląsk mają po 45 punktów.
Trzeci Lech Poznań zgromadził 41. W sobotę zremisował bezbramkowo w Zabrzu z siódmym Górnikiem (36), choć oba zespoły miały swoje okazje, również w emocjonującej końcówce meczu.
Był 300. mecz w roli trenera w ekstraklasie opiekuna zabrzan Jana Urbana. Natomiast szkoleniowiec „Kolejorza” Mariusz Rumak, który pełni tę funkcję od połowy grudnia, ma o czym myśleć. Jego podopieczni nie strzelili gola od… 450 minut, licząc również z Pucharem Polski.
Szansy zbliżenia się do czołówki nie wykorzystał Raków. Broniący tytułu zespół zaledwie zremisował w Krakowie z występującą tam w roli gospodarza Puszczą 1:1, choć bardzo długo prowadził.
W 26. minucie samobójcze trafienie zaliczył obrońca Puszczy Artur Craciun. Gospodarze grali już wówczas w osłabieniu, ponieważ pięć minut wcześniej czerwoną kartkę zobaczył jego kolega z reprezentacji Mołdawii Ioan-Calin Revenco.
Wydawało się, że w drugiej połowie Raków ruszy po kolejne gole, tymczasem stało się zupełnie inaczej. W 49. minucie mistrz Polski stracił ukaranego czerwoną (po drugiej żółtej) kartką Frana Tudora, a w doliczonym czasie gry gola na 1:1 z rzutu karnego, swojego szóstego w sezonie, strzelił 35-letni Łukasz Sołowiej.
Taki wynik oznacza, że Raków wciąż jest piąty (40 pkt, mecz zaległy), a Puszcza nadal 16. – 23 pkt.
W innym sobotnim meczu też nie wyłoniono zwycięzcy. 15. w tabeli Korona Kielce zremisowała u siebie z 13. Cracovia 1:1. „Pasy” prowadziły do przerwy po golu sprowadzonego pod koniec lutego Islandczyka Davida Kristjana Olafssona, ale w 71. minucie wyrównał Miłosz Trojak.
„Zremisowaliśmy wygrany mecz” – przyznał trener Cracovii Jacek Zieliński.
Na razie odbyło się łącznie pięć spotkań. Na otwarcie kolejki 14. Piast Gliwice uległ u siebie dziewiątemu Radomiakowi 2:3. Gospodarze w doliczonym czasie gry nie wykorzystali rzutu karnego. Pechowym strzelcem był Patryk Dziczek, który w 33. minucie zaliczył trafienie z „jedenastki”.
W niedzielę Stal Mielec zagra z Ruchem Chorzów, czwarta w tabeli Pogoń Szczecin z Zagłębiem Lubin, a wydarzeniem będzie rozpoczynający się o godz. 17.30 klasyk Widzew Łódź – Legia Warszawa.
Oba kluby walczą o inne cele. Łódzki zespół jest 11. z dorobkiem 28 pkt i musi oglądać się za siebie, natomiast warszawska drużyna zgromadziła 38 pkt i jest szósta, wciąż z szansami na czołowe lokaty.
Bez względu jednak na ich miejsca w tabeli, to rywalizacja, która od kilku dekad elektryzuje mnóstwo kibiców. To jedyne drużyny, które reprezentowały Polskę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Widzew awansował do niej w 1996 roku, a Legia – rok wcześniej oraz w 2016 roku. To również jedyni polscy półfinaliści Pucharu Europy (poprzednika Ligi Mistrzów). Legia dokonała tego w 1970, zaś Widzew w 1983 roku.
Łodzianie czekają na zwycięstwo nad Legią w oficjalnym meczu 24 lata – od kwietnia 2000 roku. Nie wygrali z warszawską drużyną 24 kolejnych spotkań (21 w lidze i trzech w Pucharze Polski).
Obecną kolejkę zakończy w poniedziałek potyczka w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie Warta Poznań podejmie zamykający tabelę ŁKS Łódź.(PAP)

bia/ pp/

Papież wzywa do pokoju, Ambasador Ukrainy pyta: Czy ktoś mówił o rozmowach pokojowych z Hitlerem?

0

Czy podczas drugiej wojny światowej ktoś poważnie mówił o rozmowach pokojowych z Hitlerem? – zapytał ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrij Jurasz odnosząc się do słów papieża Franciszka o „odwadze białej flagi, by negocjować”.

Poruszenie i falę komentarzy wywołała wypowiedź papieża dla szwajcarskiego radia i telewizji.

Powiedział między innymi: „Silniejszy jest ten, kto widzi sytuację, kto myśli o narodzie, kto ma odwagę białej flagi, by negocjować. Dzisiaj można negocjować przy pomocy potęg międzynarodowych. Słowo: negocjować jest odważne”.
Najbardziej komentowana jest fraza o „białej fladze”, uważanej za symbol poddania się.
„Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie idą dobrze, trzeba mieć odwagę negocjować. Wstydzisz się, ale iloma zabitymi to się skończy?” – mówił Franciszek.
Jego zdaniem należy negocjować; „szukać kraju, który będzie mediatorem”.
W przypadku wojny na Ukrainie, ocenił, „jest ich wiele”.
„Turcja się zaoferowała i inni. Nie wstydźcie się negocjować zanim sprawy się pogorszą” – wezwał papież.
Zaznaczył również: „Negocjacje nigdy nie są kapitulacją”.
Szef biura prasowego Watykanu Matteo Bruni w odpowiedzi na pytania dziennikarzy oświadczył: „Papież używa określenia białej flagi i odpowiada, przywołując obraz zaproponowany przez dziennikarza, by wskazać przy jego pomocy zawieszenie działań zbrojnych, rozejm osiągnięty wraz z odwagą negocjacji”.
Bruni dodał, że pragnieniem papieża jest i pozostaje zawsze to, co powtarzane jest od lat, czyli „stworzenie warunków dla rozwiązania dyplomatycznego w dążeniu do sprawiedliwego i trwałego pokoju”.
Ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrij Jurasz napisał w tweecie: „Najważniejsze jest to, by być konsekwentnym. Kiedy mówi się o trzeciej wojnie światowej, którą mamy teraz, konieczne jest wyciągnięcie lekcji z drugiej wojny”.
Dyplomata zapytał: „Czy ktoś mówił wtedy poważnie o rozmowach pokojowych z Hitlerem i białej fladze, by go zadowolić?”.
„Zatem lekcja jest jedna: jeśli chcemy skończyć wojnę, musimy zrobić wszystko, by zabić Smoka” – dodał ambasador Jurasz.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

sw/ sp/

Buzek: Zaproszenie prezydenta i premiera na spotkanie z prezydentem USA oznacza, że jest spore zagrożenie (wywiad)

0

Zaproszenie prezydenta i premiera Polski na spotkanie z prezydentem USA oznacza tylko jedno – że jest spore zagrożenie. Ta wizyta jest po to, żeby Polska w jasny sposób wykorzystała sytuację, w której możemy być zjednoczeni i żebyśmy zdali sobie sprawę z zagrożenia – powiedział PAP b. premier Jerzy Buzek.

PAP: Obchodzimy 25. rocznicę przystąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Biorąc pod uwagę sytuację za naszą wschodnią granicą, w jakiej sytuacji byłaby Polska, gdyby nie była w NATO?

Jerzy Buzek: Na tak trudne pytanie, historyczne, przeczące temu, co się naprawdę stało, bo jesteśmy w NATO, dam pani odpowiedź ekstremalną: Polska byłaby w fatalnej sytuacji. Bylibyśmy tak, jak przez cale stulecia krajem osamotnionym, mielibyśmy pełne obawy, że ta wojna może nas dotyczyć i to w najbliższej przyszłości. Będąc w NATO, przygotowując się na ewentualny konflikt wojenny, bo wojna jest nieobliczalna, mamy bardzo wiele nadziei, że do tego nigdy nie dojdzie, właśnie dlatego, że tak solidnie się przygotowujemy, że robimy wszystko, aby odstraszyć agresora. Ale w sytuacji gdybyśmy nie byli na to przygotowani, mielibyśmy w gruncie rzeczy Rosję u siebie. Trzeba mieć świadomość, że wejście do NATO 25 lat temu uratowało nas od najstraszniejszego.
PAP: W rocznicę wejścia Polski do NATO, 12 marca prezydent USA Joe Biden przyjmie na wspólnym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Donalda Tuska. Pan również jako szef rządu razem z Aleksandrem Kwaśniewskim byliście z delegacją w Ameryce.
J.B.: Jako premier polskiego rządu wyjechałem z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim w tym samym czasie na szczyt NATO w 1999 roku. To była 50. rocznica powstania NATO. Jechaliśmy tam, już jako pełnoprawni członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego, na czym mi bardzo zależało. Zaproponowałem, żebyśmy weszli jeszcze przed szczytem do Sojuszu, a nie w jego trakcie, tak aby na szczycie być już rzeczywistymi członkami.
Byliśmy tam też przyjmowani wspólnie, aczkolwiek nie byliśmy w Gabinecie Owalnym w Białym Domu z prezydentem Kwaśniewskim. Między nami była wtedy dobra kooperacja, chociaż prezydent był z zupełnie innej opcji politycznej niż ja, wywodzący się z Solidarności. Nie mieliśmy jednak w zasadzie żadnych różnic co do tego, w jaki sposób się przygotować i działać. Rząd miał ogromne ilości pracy do wykonania, aby spełnić warunki przyjęcia do NATO. Cały rząd działał na szczeblu dyplomatycznym, również prezydent Kwaśniewski był bardzo aktywny, bo trzeba było przekonać 16 krajów NATO, a przede wszystkim Kongres amerykański i nad tym pracowaliśmy. Muszę powiedzieć, że ta wizyta przebiegła bardzo dobrze, w atmosferze radości i tryumfu.
PAP: Wizyta prezydenta Dudy i premiera Tuska będzie pierwszą, kiedy prezydent i szef polskiego rządu spotkają się w tym samym czasie z głową Stanów Zjednoczonych. Co pana zdaniem ma na celu Joe Biden, organizując je?
J.B.: Trzeba mieć świadomość, że zaproszenie prezydenta i premiera na spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych teraz, oznacza tylko jedno: że jest spore zagrożenie. Nie chciałbym w żaden sposób straszyć, ani powodować nastroju napięcia, ale ta wizyta jest po to, żeby Polska w jasny sposób wykorzystała sytuację, w której możemy być zjednoczeni jako kraj, jako naród, wspólnota narodowa, żebyśmy zdali sobie sprawę z zagrożenia, które nas w tej chwili dotyczy i żeby prezydent i premier razem rozmawiali na temat naszego bezpieczeństwa z prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Trzeba wykorzystać tę wizytę do wspólnego działania w naszym kraju. Powinna ona być symboliczna dla działania nas Polek i Polaków, wszystkich razem, w kierunku prawdziwej solidarności i tworzenia podstaw bezpieczeństwa kraju i całej Unii Europejskiej. Bo zagrożenie dotyczy dzisiaj w znacznie większym stopniu krajów Unii Europejskiej niż Stanów Zjednoczonych. Dobrze, że prezydent USA podkreśla strategiczną rolę Polski. Tym spotkaniem chce także zwrócić uwagę, że jako Europa musimy się zjednoczyć i działać na rzecz obronności i bezpieczeństwa.
Jak się okazuje, bezpieczeństwo jest ważniejsze niż dostawy energii, a nawet niż dostawy żywności, bo dotąd myśleliśmy, że to jest najważniejsze. Fizyczne bezpieczeństwo, które teraz budujemy jest absolutnie najważniejsze. Ta wizyta symbolizuje przekonanie Stanów Zjednoczonych o naszej roli.
PAP: Czy uważa pan, że wojska państw NATO powinny się znaleźć na Ukrainie?
J.B.: Jesteśmy w tak niestabilnej sytuacji, że przewidywanie czegokolwiek i mówienie, że coś się zdarzy lub nie na 100 procent jest niemożliwe. Doskonale wiemy, że kiedy zaczynała się ta bestialska agresja Rosji przeciwko Ukrainie, to w ciągu dwóch tygodni Unia Europejska, która do tej pory nigdy nie podejmowała takich decyzji, postanowiła pomóc Ukrainie także przez zakup sprzętu wojskowego, wyposażenia armii. To wcześniej wydawało się w ogóle niemożliwe. Z tego punktu widzenia Unia Europejska jest bardziej zdecydowana pomagać Ukrainie niż NATO, które jako instytucja nie pomaga wprost, a robią to państwa członkowskie.
Proszę zauważyć, że działania Unii Europejskiej są niewiarygodnie odważne. Unia finansuje także bieżące życie Ukraińców. Nie mieliby pieniędzy na emerytury, pomoc społeczną, szpitale, gdyby nie to, że im pomagamy. Mamy w tym oczywiście wielki interes. Nie chciałbym powiedzieć, że wykonujemy wielką, ofiarną pracę. Robimy to, co do nas w gruncie rzeczy należy.
Nie można planować działań ani w sposób jednoznaczny przewidzieć, co się może zdarzyć w przyszłości, skoro mamy do czynienia z nieobliczalnym satrapą, despotą, człowiekiem – jak widać – zdecydowanym na działania ekstremalne. Jest to sygnał alarmowy dla Europy. Musimy naprawdę poważnie pomyśleć o swoim bezpieczeństwie w ramach NATO. Unia Europejska, jeśli chodzi o liczbę ludności to ponad połowa państw sojuszu Północnoatlantyckiego, a ma 18 proc. potencjału wojskowego. Musimy w Unii Europejskiej mieć 40 proc. uzbrojenia NATO-wskiego i NATO-wskiej gotowości. To byłoby zupełnie naturalne. Filar europejski musi być budowany w pełnym porozumieniu we współpracy z NATO. Trzeba odpowiednio podzielić obowiązki, na pewno Unia może przejąć obronę cywilną, która – jak widać na Ukrainie – jest bardzo ważna. Do Polski należy utrzymanie odpowiedniej atmosfery zwłaszcza w Europie, a także jeśli się da – w Stanach Zjednoczonych, żeby pomoc na Ukrainę płynęła i żebyśmy jednoznacznie opowiadali się za Ukrainą.
PAP: Czy Ukraina powinna już dostać akceptację państw członkowskich ws. dołączenia do NATO?
J.B.: Nie chciałbym się wypowiadać za 32 członków Sojuszu Północnoatlantyckiego. To będą indywidualne decyzje i ta decyzja, w jaki sposób działać wobec Ukrainy, powinna być podjęta na najbliższym szczycie w Waszyngtonie.
Rozmawiała: Olga Łozińska (PAP)
Autor: Olga Łozińska

oloz/ mrr/ mhr/

Incydent z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim podczas uroczystości na pl. Piłsudskiego

0

W kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. delegacja polityków PiS z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim na czele pojawiła się pod pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku. Tak jak w zeszłym miesiącu, nie obyło się bez incydentów.

Po porannym nabożeństwie odprawionym w warszawskim kościele seminaryjnym politycy przeszli pod pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a następnie pod pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego.

Przed pojawieniem się polityków PiS, na placu Piłsudskiego wieniec złożyli aktywiści, na czele ze Zbigniewem Komosą, którzy w każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej składają przed pomnikiem na placu Piłsudskiego wieniec o treści: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski”.
Gdy politycy PiS przechodzili przed pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku, byli zasłaniani, tak, by niewidoczne dla nich były banery aktywistów. Na transparentach umieszczono napisy: „Pamiętamy” ze zdjęciami ofiar oraz „Smoleńsk 2010 Pamiętamy!”.
Wydarzeniom na pl. Piłsudskiego towarzyszyły okrzyki: „gryzie cię sumienie”, „sumienia nie zagłuszysz”, „kiedy skończysz tę szopkę”, „gdzie jest wrak?”, „skończ te kłamstwa, minęło 14 lat”, „Kamiński do więzienia… Wąsik też”.
Zbigniew Komosa, warszawski przedsiębiorca składający w każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej wieniec, zapytany przez PAP o niedzielne wydarzenia na pl. Piłsudskiego, powiedział, że nie zadziało się nic nowego. „Jak zwykle, miał być przeprowadzony przemocowy atak na wieniec, który obywatele składają tu co miesiąc. Tym razem w wykonaniu posłów PiS – Marka Suskiego i Jarosława Kaczyńskiego – na ich nieszczęście uniemożliwiliśmy im to” – powiedział Zbigniew Komosa.
„Staliśmy przy wieńcu, +straż porządkowa 2024+ próbowała nas stąd przepchnąć. Nie podobało im się to, że wieniec trafił pod pomnik” – relacjonował.
Dodał, że następnie poseł PiS Marek Suski próbował zabrać wieniec. „Uniemożliwiły mu to” – zaznaczył. „Było tłoczno i zrobiło się niebezpiecznie” – dodał Komosa.
Do wieńca podszedł też Jarosław Kaczyński, padły słowa: „znowu PiS-owskie bydło kradnie nasz wieniec”.
„Nikt z nas nie miał zamiaru nikogo atakować. Atak przyszedł z drugiej strony. Wychodzi na to, że przez te 6 lat, gdy policja odgradzała nas w parku Saskim, trzymała nas w kordonach, i odgradzała nas od placu Piłsudskiego, kiedy Jarosław Kaczyński tu przychodził, to wychodzi na to, że policja chroniła nas przed Kaczyńskim, a nie Kaczyńskiego przed nami” – podsumował niedzielne wydarzenia Zbigniew Komosa.
Aktywiści przyszli z banerami m.in.: „Kłamstwo Smoleńskie”, „Delegalizacja PiS JesteśmyNaTAK”, „Kierunek Wronki Towarzysze”, „Tylko tyle wam zostało” (ze świnią wyjącą do księżyca z logiem PIS-u na księżycu i świni), „PiS opamiętaj się nie dziel Polaków wyręczasz Putina” oraz baner z wulgarnymi słowami, których użył Jarosław Kaczyński miesiąc temu, w stosunku do jednego z aktywistów.
Na pl. Piłsudskiego oprócz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego obecni byli także m.in.: Antoni Macierewicz, Marek Suski, Ryszard Terlecki, Mariusz Wąsik oraz Maciej Wąsik.
Kom. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji przekazała PAP, że dla policji najważniejsze jest bezpieczeństwo. Dodała, że na tę chwilę nikt nie został zatrzymany. „Pomimo emocji na miejscu, było bezpiecznie” – podsumowała Wersocka.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.(PAP)

Autorzy: Iga Leszczyńska, Jacek Stankiewicz

Chicago wśród miast z najbardziej zestresowanymi pracownikami

0

Chicago jest w dziesiątce miast z najbardziej zestresowanymi pracownikami w USA. Ranking opublikował portal Business Resource LLC.

 

Długie dojazdy do pracy, niski roczny wzrost dochodów i wysoki odsetek gospodarstw domowych z jednym dochodem były jednymi z czynników, które sprawiły, że Chicago uplasowano na 8. miejscu.

Przykładowo średni tydzień pracy w naszym mieście to prawie 39 godzin, dojazd do pracy zajmuje przeciętnie ponad 33 minuty, 28,5 % osób do pracy wyjeżdża przed godziną 7 rano, prawie 11 % pracowników nie ma ubezpieczenia zdrowotnego a ponad 33 % rodzin ma tylko jedno źródło dochodu. Pracownicy mogą liczyć na stopę wzrostu dochodów w granicach 5,72% (średnia krajowa to 7,23%).

Pierwsze miejsce w rankingu „Najbardziej stresujących miast dla pracowników w kraju” zajęło Detroit w Michigan, na drugim jest Baltimore w Maryland, na trzecim Stockton w Kalifornii, na czwartym  Houston w Teksasie, na piątym Aurora w Kolorado, na szósty Miami na Florydzie, na siódmym Corpus Christi w Teksasie, na ósmym Chicago w Illinois, na dziewiątym Phoenix w Arizonie a na dziesiątym Riverside w Kalifornii.

 

BK

Po ponad trzech latach mieszkaniec Illinois usłyszał zarzuty za udział w szturmie na Kapitol

0

Kolejny mieszkaniec Illinois usłyszał zarzuty w związku ze szturmem na Kapitol 6 stycznia 2021 roku. 34-letni Lance Michael Ligocki z Oakwood, został aresztowany w czwartek.

 

Oskarżono go o zakłócenie porządku publicznego, napaść, stawianie oporu i utrudnianie pracy funkcjonariuszom. Federalni śledczy twierdzą, że Ligocki w Internecie znany jest jako #FullFlagSuit. Zdjęcie rzekomo pochodzące z konta Ligockiego na Facebooku przedstawia go w czapce z amerykańską flagą i napisem „Trump”.

34-latek trzyma popiersie byłego prezydenta Donalda Trumpa. W jednej z wiadomości online z 9 stycznia 2021 r. Ligocki miał powiedzieć: „Trump to samotny wilk, Pence to wąż, a my, ludzie, jesteśmy uciszani”.

Prokuratorzy twierdzą, że Ligockiego można zobaczyć na nagraniu wideo z zamieszek 6 stycznia zbliżającego się do dolnego zachodniego tarasu Kapitolu. To właśnie tam, jak twierdzą śledczy, trzykrotnie zamachnął się na policjanta flagą „Trump”, miał też znak „Stop the Steal”.

Do tej pory zarzuty w związku z udziałem w szturmie na Kapitol usłyszało ponad 1300 osób z całego kraju. Ligocki jest jednym z prawie 50 mieszkańców Illinois, którzy są wśród nich.

 

BK

Rolnicy po spotkaniu z premierem: Nic nie zostało ustalone…

0

Przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” Tomasz Obszański, przekazał w sobotę, że w trakcie rozmów rolników z premierem Donaldem Tuskiem nic nie ustalono. Poinformował, że premier obiecał dopłaty do eksportu na poziomie 1,5 mln zł i niewiele więcej. Jest bardzo duży chaos – podsumował.

Zakończyło się sobotnie spotkanie premiera Donalda Tuska z liderami protestujących grup w ramach Szczytu Rolniczego w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”.

Po spotkaniu premier nie wyszedł do dziennikarzy; z mediami rozmawiali jedynie przedstawiciele rolników. Jak przekazał Obszański, rozmowy przebiegły „tak jak ostatnio”. „Nic tam nie zostało ustalone, premier w zasadzie nie wyszedł z niczym” – stwierdził.
Powiedział, że Tusk obiecał rolnikom dopłatę do eksportu na poziomie 1,5 mln zł i zapowiedział, że w tym roku ugorowanie będzie zamienione na rośliny motylkowe, a w 2025 r. zniesione całkowicie. „Rolnicy próbowali jak najwięcej wynegocjować, ale nie udało się. Premier w sposób jasny mówił, że nic nie można jak na razie zdziałać, że będzie rozmawiał z komisarzami, ale nie będzie tutaj jakiegoś większego przełomu” – relacjonował przewodniczący.
„Premier mówił, że ma bardzo niekompetentnych urzędników, którzy nie wykonują zadań, które on zleca, nie ma żadnych raportów, nie ma żadnych ustaleń, które są przez niego realizowane. Jest bardzo duży chaos” – przyznał. Dodał, że Tusk zapowiedział dymisje niektórych urzędników.
Obszański przekazał, że na spotkaniu został skrytykowany za środowe protesty rolników – „za to, że była ta cała eskalacja”. Jak relacjonował, poprosił premiera, żeby przeprosił rolników, którzy zostali nazwani chuliganami. Tusk miał odpowiedzieć, że „absolutnie nic takiego nie było, nie miało miejsca”.
Przewodniczący zwrócił uwagę na to, że podczas spotkania nie rozmawiano o owocach miękkich, czym jest oburzony. „Mówimy cały czas o zbożu, o kukurydzy, a o wsparciu sektora owoców miękkich nie było mowy” – zaznaczył.
Zapytany o planowane protesty poinformował, że odbędą się 20 marca. „Będą blokowane miasta wojewódzkie, miasta powiatowe, drogi. To wszystko, co do tej pory” – wyjaśnił.
Premier Donald Tusk, minister rolnictwa Czesław Siekierski i wiceminister Michał Kołodziejczak spotkali się w sobotę z rolnikami w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie. Szef rządu zapowiedział w czwartek, że przedstawi rolnikom ważny komunikat dot. Zielonego Ładu, m.in. w sprawie przepisów dotyczących ugorowania. Podkreślił też, że nie umówił się na negocjacje z rolnikami, tylko po to, aby poinformować ich o podjętych działaniach. Szef resortu rolnictwa mówił z kolei, że na spotkaniu z rolnikami potrzebny będzie kompromis z obu stron.
Od kilku tygodni w Polsce i innych krajach UE trwają protesty rolników. W Polsce ich postulaty to odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce.
Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych dotyczących m.in. rolnictwa, które mają umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Chodzi o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji poprzez stosowanie odłogowania gruntów, redukcję użycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę, obowiązkowe przeznaczenie 25 proc. areału ziemi pod uprawy ekologiczne.(PAP)
Autorki: Delfina Al Shehabi, Ewa Fiutka

del/ ef/ agz/

Papież: W Strefie Gazy trwa wojna dwóch nieodpowiedzialnych stron

0

Papież Franciszek powiedział, że w Strefie Gazy trwa wojna „dwóch nieodpowiedzialnych” stron. W wywiadzie dla szwajcarskiej telewizji i radia wyraził też opinię, że Ukraina powinna mieć „odwagę białej flagi”, by negocjować .

„Codziennie o godzinie 7 wieczorem dzwonię do parafii w Gazie. Żyje tam sześćset osób i opowiadają to, co widzą; to jest wojna. A wojnę prowadzą dwie strony, nie jedna. Nieodpowiedzialne są te dwie strony, które prowadzą wojną” – oświadczył papież w wywiadzie, którego fragmenty przytoczyła w sobotę włoska agencja Ansa. Cała rozmowa zostanie wyemitowana 20 marca.

Franciszek mówił dalej: „To nie jest tylko wojna militarna, jest to, tak to ujmijmy, wojna – partyzantka Hamasu, ruchu, który nie jest wojskiem”.
„Popatrzmy na historię; wszystkie wojny, jakie przeżyliśmy kończą się porozumieniem” – dodał papież pytany o nadzieje na mediacje.
Mówiąc o Ukrainie podkreślił: „Silniejszy jest ten, kto widzi sytuację, kto myśli o narodzie, kto ma odwagę białej flagi, by negocjować. Dzisiaj można negocjować przy pomocy potęg międzynarodowych. Słowo: negocjować jest odważne”.
„Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie idą dobrze, trzeba mieć odwagę negocjować. Wstydzisz się, ale iloma zabitymi to się skończy?” – mówił Franciszek.
Jego zdaniem należy negocjować; „szukać kraju, który będzie mediatorem”.
W przypadku wojny na Ukrainie, ocenił, „jest ich wiele”.
„Turcja się zaoferowała i inni. Nie wstydźcie się negocjować zanim sprawy się pogorszą” – wezwał papież.
Zapytany o to, czy sam oferuje się jako negocjator w trwających obecnie konfliktach oparł: „Ja tu jestem, kropka. Wysłałem list do Żydów z Izraela , by dokonać refleksji nad sytuacją”.
„Negocjacje nigdy nie są kapitulacją. To odwaga, by nie doprowadzić kraju do samobójstwa. Ukraińcy z ich historią, ci biedni Ukraińcy ileż oni wycierpieli w czasach Stalina” – dodał papież.
Powtórzył swoje przekonanie, że za każdą wojną stoi „przemysł zbrojeniowy” i zaznaczył, że przynosi on największe zyski.
„Zarabia się, by zabijać” – powiedział.
Franciszek podkreślił także, że „wojna to szaleństwo”.
Mówiąc o pomocy humanitarnej ocenił, że „czasem służy temu, by przykryć poczucie winy”.
Pytany o to, co odpowiadają mu światowi przywódcy, gdy apeluje o pokój, odpowiedział: „Są tacy, którzy mówią: +to prawda , ale musimy się bronić+. A potem zdajesz sobie sprawę, że oni mają fabrykę samolotów, które bombardują innych”.
„Jak się kończy wojna? Wieloma zabitymi, zniszczeniami, osieroconymi dziećmi. Zawsze jest jakaś sytuacja geograficzna czy historyczna, która powoduje wojnę. Może być wojna, która wydaje się słuszna z praktycznych powodów, ale za wojną stoi przemysł zbrojeniowy, a to oznacza pieniądze” – ocenił Franciszek.
Wyznał także: „Staram się nie być kłamcą, nie umywać rąk wobec problemów innych. Staram się, jestem grzesznikiem i czasem mi się nie udaje tak zrobić. A kiedy mi się nie udaje, idę się wyspowiadać”.
„Im więcej ktoś ma władzy, tym bardziej narażony jest na niebezpieczeństwo tego, że nie zrozumie swoich potknięć” – oświadczył.
Dlatego zdaniem papieża potrzebna jest autokrytycyzm wobec 'swoich błędów i potknięć”.

 

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

PŚ w skokach/ Żyła: Mam nadzieję, że będzie już tylko „ogień”

0

„Mam nadzieję, że w następnych konkursach w Norwegii będzie już tylko +ogień+” – tak ocenił swój sobotni start w Oslo Piotr Żyła, który zajął 12. miejsce w pierwszych zawodach cyklu Raw Air. Wygrał lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Austriak Stefan Kraft.

„Dzisiaj trzeba było mieć trochę szczęścia, aby daleko polecieć” – tłumaczył Żyła na antenie Eurosportu.

Najlepszy z Polaków w Oslo przyznał, że jego zdaniem pierwszy skok, w którym uzyskał 125 m, nie był zbyt dobry. „Trochę nie wyszło, ale drugi był lepszy, na dole można było jeszcze bardziej odlecieć” – przyznał.
Poproszony o ocenę wyników piątkowego prologu i sobotniego konkursu, Żyła stwierdził krótko: „Dzisiaj było lepiej niż wczoraj, teraz mam nadzieję, że już tylko będzie +ogień+”.
Kamil Stoch, który był 16. w sobotnim konkursie, przyznał, że jego pierwsza próba na 128 m wydawała mu się być zbyt agresywna.
„W drugim skoku chciałem lepiej i… wyszło bardziej pasywnie. Miejsce w drugiej +10+ oceniam jednak na plus” – powiedział.
Zapytany, jak ocenia w przyszłości swoje szanse na podium, trzykrotny mistrz olimpijski, odparł: „Na tę chwilę jeszcze jestem za daleko, aby o tym marzyć”. Jak dodał, teraz jego celem jest głównie poprawienie powtarzalności.
Kolejne zawody – w niedzielę, również w stolicy Norwegii.(PAP)

 

wha/ pp/

Kaczyński: 18 maja w Warszawie odbędzie się wielki marsz PiS

0

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w sobotę w Śniadowie zorganizowanie 18 maja br. „wielkiego marszu w Warszawie”. Intencją demonstracji będzie skłonienie większości parlamentarnej do przyjęcia uchwały Sejmu ws. Zielonego Ładu i embarga na ukraińskie zboże.

W Śniadowie trwa konwencja Prawa i Sprawiedliwości z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Hasłem spotkania jest „Tak dla rolnictwa”.

„Na 18 maja zaplanowaliśmy wielki marsz w Warszawie” – przekazał szef PiS na konwencji. Poinformował, że intencją demonstracji będzie skłonienie większości parlamentarnej do przyjęcia uchwały Sejmu ws. Zielonego Ładu i embarga na ukraińskie zboże.
„Jeśli ta uchwała nie zostanie podjęta do tego czasu, to będzie także hasłem tego marszu” – powiedział prezes PiS. Dodał, że PiS zrobi wszystko, „aby nie było importu z Ukrainy, który doprowadził do tego, że pszenica jest poniżej kosztów”.
Kaczyński podkreślił, że marsz odbędzie się nawet, jeśli do tego dnia Zielony Ład zostanie wycofany, a embargo na produkty ze Wschodu wprowadzone.
Dodał, że PiS robi wszystko co może, aby przeciwstawić się „polityce eksploatacyjnej rządu”. „Koncepcja rozwoju gospodarczego PRL była oparta o założenie, że wieś jest pewnym zasobem, który powinien być eksploatowany, aby zdobywać środki na rozwój. To jest ustrój obalony, ale trzeba powiedzieć z bólem serca – ta koncepcja została podtrzymana” – wskazał Kaczyński.
„PiS miało koncepcję wyrównawczą, tzn. podjęcia przez państwo polityki, której celem jest doprowadzenie do m.in wyrównania szans i dochodów. Tak, aby wieś była na równi z miastem. Pomimo polityki eksploatacyjnej naszych poprzedników nam polityka wyrównawcza się udała. To jest pierwszy spór, który w tej chwili wrócił, bo nowa władza wraca do swojej polityki” – mówił polityk. (PAP)
Autorzy: Delfina Al Shehabi, Robert Fiłończuk

del/ rof/ agz/

Katastrofa śmigłowca Gwardii Narodowej przy granicy USA-Meksyk. Nie żyją trzy osoby

0

W piątek w pobliżu granicy USA-Meksyk rozbił się śmigłowiec Gwardii Narodowej. Zginęło dwóch żołnierzy oraz funkcjonariusz U.S. Border Patrol. Inny żołnierz Gwardii Narodowej został ranny.

Do zdarzenia doszło w piątek, 8 marca, ok. godziny 14:50 czasu MST w pobliżu Rio Grande City, 41 mil na zachód od McAllen. Przydzielony do misji wsparcia oddziałów pilnujących granicy śmigłowiec UH-72 Lakota uległ katastrofie – przekazał Joint Task Force North . n

Na miejscu „upadku śmigłowca” pojawili się funkcjonariusze Biura Szeryfa Starr County.

W katastrofie zginęły trzy osoby – dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej oraz jeden pograniczni. Policja potwierdziła, że na pokładzie znajdował się czwarty pasażer – także żołnierz. Wśród pasażerów maszyny było trzech mężczyzn i jedna kobieta.

„Kelly i ja, a także cała rodzina Gwardii Narodowej, przesyłamy nasze najgłębsze kondolencje rodzinom, bliskim, przyjaciołom i kolegom dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej i funkcjonariusza Straży Granicznej USA, którzy zginęli w dzisiejszej katastrofie helikoptera w Teksasie” – napisał Hokanson w poście na X gen. Daniel Hokanson, szef Biura Gwardii Narodowej. „Opłakujemy te rozdzierające serce straty. To nie do opisania. Modlimy się o szybki powrót do zdrowia trzeciego żołnierza Gwardii, który został poważnie ranny. Wszyscy ci ludzie reprezentują bezinteresowną służbę i to, co najlepsze w Ameryce” – dodał wojskowy.

Red. JŁ

22-latka zrobiła chłopakowi karczemną awanturę. Skończyło się oskarżeniem o włamanie, pobicie i uszkodzenie mienia

0

Sprzeczka pomiędzy dziewczyną i chłopakiem przerodziła się w sprawę karną. 22-letnia kobieta z Florydy została postawiona w stan oskarżenia za włamanie się do domu swojego chłopaka, rzucenie go butelką Sprite’a, a także „wysypanie na jego kanapę zamarynowanej wieprzowiny”.

Do zdarzenia doszło 1 marca w Lehigh Acres na Florydzie – według Biura Szeryfa Lee County.

Incydent z udziałem 22-latki został zarejestrowany kamerą. Na nagraniu widać, jak Aukievah Reddick rzuca butelką napoju Sprite w ofiarę – swojego chłopaka. W tym momencie na miejscu byli już obecni zastępcy szeryfa.

Zastępcy dowiedzieli się, że Reddick użyła ukrytego zapasowego klucza, aby włamać się do domu –  przekazało biuro szeryfa na Facebooku. „Zaczęła rzucać i niszczyć przedmioty w całym domu, a w pewnym momencie Reddick wzięła pojemnik z marynowaną wieprzowiną i wyrzuciła ją na kanapę ofiary” – opisywali szczegółowo policjanci, którzy byli świadkami zdarzenia.

22-latka została oskarżona o włamanie, pobicie i uszkodzenie mienia.

Red. JŁ

Nowy Jork. Nożownik nie chciał odrzucić broni. Policjanci otworzyli ogień

0

 

Nożownik z Queens trafił do szpitala po postrzeleniu przez policjantów. Wcześniej mężczyzna dźgnął nożem kobietę. Pomimo wielu próśb funkcjonariuszy, napastnik nie chciał odrzucić ostrego narzędzia. Wobec niesubordynacji podejrzanego policjanci zdecydowali się użyć broni.

Do zdarzenia doszło ok. godziny 19:00 przy 62nd Avenue na Queensie. Policja znalazła podejrzanego w jednym z tamtejszych budynków. Weszli na drugie piętro i zobaczyli tam mężczyznę trzymającego w ręku duży nóż. Polecili mu odrzucić broń, ale podejrzany nie reagował na polecenia.

Jeffrey Maddrey z NYPD podkreślał, że policjanci wielokrotnie prosili podejrzanego, aby odłożył broń. Z powodu braku reakcji i bezpośredniego zagrożenia życia funkcjonariusze oddali w kierunku uzbrojonego mężczyzny kilka strzałów.

Przed interwencją postrzelony mężczyzna miał użyć noża do dźgnięcia nim kobiety. Policjanci są w posiadaniu nagrania, na którym widać ranną ofiarę trzymającą się za brzuch.

Postrzelony napastnik był reanimowany przez policjantów przed przybyciem karetki. Ratownicy medyczni przetransportowali mężczyznę do szpitala. Jego stan nie jest znany.

Policja nie ujawnia tożsamości napastnika. Śledztwo jest w toku.

Red. JŁ

Matka nie chciała oddać dziecka rodzinie zastępczej. Wzięła niemowlę i uciekła do Meksyku

0

Matka z Kalifornii po spotkaniu ze swoim synem nie oddała go z powrotem pod opiekę rodziny zastępczej. 31-latka postanowiła porwać dziecko. We wtorek, 6 lutego, kobieta przekroczyła granicę z Meksykiem.

31-letnia Brigette Benitez, której 16-miesięczny syn Miguel Eduardo Medina jest pod stałą opieką rodziny zastępczej, nie oddała dziecka prawnym opiekunom. Po niemonitorowanej wizycie w Walnut, która miała miejsce we wtorek, 6 lutego, kobieta jeszcze tego samego dnia zabrała dziecko i wyjechała wraz z nim do Meksyku.

Według śledczych kobieta wjechała do Meksyku przez przejście graniczne  Otay Mesa w San Diego.

Ani Benitez ani ojciec Miguela, Miguel Eduardo Medina Sr., nie sprawują prawnej opieki nad chłopcem.

W czwartek został wydany federalny nakaz aresztowania Brigette Benitez. Kobieta jest oskarżona o międzynarodowe porwanie rodzicielskie.

Według FBI Benitez i jej syn byli ostatnio widziani w czarnej Toyocie Camry z 2021 roku z kalifornijskimi tablicami rejestracyjnymi.

Według śledczych, kobieta zabrać dziecko do Aguascalientes w środkowym Meksyku.

Red. JŁ

Strefa Gazy/ 30 960 Palestyńczyków zginęło od początku wojny

0

Od 7 października w wyniku izraelskich ataków zginęło w Strefie Gazy 30 960 Palestyńczyków, a 72 524 zostało rannych – ogłosiło w sobotę kontrolowane przez Hamas ministerstwo zdrowia w Gazie.

Ministerstwo dodało, że w ciągu ostatnich 24 godzin zginęło 82 Palestyńczyków, a 122 odniosło obrażenia. (PAP)

sp/

Tusk na spotkaniu z rolnikami mówił o złagodzeniu zapisów Zielonego Ładu. Rolnicy uwierzą?

0

Złagodzenie zapisów Zielonego Ładu, w tym przede wszystkim dotyczących ugorowania, czy pomoc w celu zminimalizowania nadwyżki zboża to konkrety, które premier Donald Tusk przedstawił podczas drugiego spotkania z liderami protestujących grup – poinformował w sobotę CIR.

W sobotę w Warszawie odbył się drugi szczyt rolniczy, podczas którego premier Donald Tusk spotkał się z przedstawicielami protestujących rolników.

Jak przekazano w komunikacie CIR, premier Donald Tusk poinformował podczas spotkania, że zobowiązał Ministerstwo Rolnictwa do przedstawienia programu pomocy, który ma doprowadzić do zminimalizowania nadwyżki zboża. Rozwiązania mają zostać przygotowane w resorcie do środy, 15 marca. Tego dnia mają być znane także decyzje Komisji Europejskiej dotyczące Zielonego Ładu.
„Szef rządu przyznał, że z jego rozmów z europejskimi politykami wynika, że bardzo prawdopodobne jest złagodzenie zapisów dotyczących ugorowania. Donald Tusk zapowiedział, że niewykluczone jest również zniesienie kontroli warunkowości dla mniejszych gospodarstw rolnych do 10 ha” – podkreślono.
Ponadto, premier przyznał, że będzie dążył do tego, aby KE wprowadziła możliwość zastosowania przepisów łagodzących Zielony Ład retroaktywnie, czyli jeszcze w 2024. roku.
Spotkanie premiera Donalda Tuska z przedstawicielami protestujących rolników odbyło się w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie. W spotkaniu udział wzięli także: minister rolnictwa Czesław Siekierski, wiceministrowie rolnictwa Michał Kołodziejczak i Stefan Krajewski, minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman oraz szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. (PAP)

 

Autorka: Daria Kania

 

dk/ drag/

PŚ w skokach: Żyła 12. w Oslo, zwycięstwo Krafta

0

Piotr Żyła zajął 12. miejsce w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Oslo. Wygrał lider klasyfikacji generalnej Austriak Stefan Kraft. To jego 41. zwycięstwo w karierze.

Drugie miejsce zajął Norweg Kristoffer Eriksen Sundal, a trzecie Austriak Jan Hoerl.

Na 16. pozycji został sklasyfikowany Kamil Stoch, a na 30. Maciej Kot.
Żyła zajmujący po pierwszej serii 20. lokatę, awansował w serii finałowej o osiem pozycji. (PAP)

Lewica: Jeszcze w tej kadencji Sejmu aborcja będzie bezpieczna, bezpłatna i legalna do 12 tygodnia ciąży

0

Jeszcze w tej kadencji Sejmu aborcja będzie bezpieczna, bezpłatna i legalna do 12 tygodnia ciąży – zapewniły podczas sobotniej konwencji Lewicy ministry Katarzyna Kotula i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Zapowiedziały przygotowanie projektu wydłużającego urlop macierzyński dla mam wcześniaków.

Podczas konwencji wyborczej Lewicy ministra ds. równości Katarzyna Kotula stwierdziła, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia – podejmując decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych – ukradł kobietom ich święto, dzień kobiet.

Kotula przypomniała, że Lewica pierwszego dnia nowej kadencji Sejmu złożyła dwa projekty ws. aborcji – dekryminalizujący aborcję i liberalizujący prawo aborcyjne. „A potem przyszedł jakiś smutny pan i powiedział, że nie teraz, że jesteśmy radykalne, że to nie jest dobry moment, że to nie są dobre emocje. My się nie poddamy i dowieziemy sprawę liberalizacji prawa aborcyjnego w tej kadencji do końca” – zapewniła.
Zdaniem ministry, kwietniowe wybory samorządowe będą o prawie kobiet do decydowania o swoim zdrowiu, ciele i życiu. Podkreśliła, że na listach Lewicy znajdą się kandydatki, które będę pilnowały praw kobiet w samorządach w całej Polsce.
Również ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapewniła, że jeszcze w tej kadencji aborcja będzie bezpieczna, bezpłatna i legalna do 12 tygodnia ciąży.
Szefowa MRPiPS mówiła też o problemie mam wcześniaków. Jak przyznała, ta grupa kobiet zwróciła uwagę, że zaraz po narodzinach dziecka rozpoczął się urlop macierzyński, mimo iż przez długie tygodnie musiały przebywać w szpitalu. Postulowały one, by urlop macierzyński rozpoczął się już po zakończeniu hospitalizacji.
Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że jeszcze tej wiosny będzie gotowy projekt ustawy, który wydłuży urlop macierzyński dla mam wcześniaków albo hospitalizowanych po narodzinach.
Zapowiedziała też przygotowanie projektu ustawy likwidującego lukę płacową między kobietami a mężczyznami. Mówiła też o walce z luką emerytalną. „Nie będziemy podnosić wieku emerytalnego, ale będziemy zachęcać kobiety do tego, żeby pracowały dłużej, jeżeli mają na to ochotę. Seniorki są dziś pełne energii i potencjału. Państwo musi im po prostu pozwolić ten potencjał wykorzystać. To zrobimy, odpowiednie projekty ustaw są już szykowane” – dodała.(PAP)
autorki: Aleksandra Rebelińska, Olga Łozińska

Wypadek drogowy w Wisconsin. Zginęło 9 osób

0

Dziewięć osób zginęło w wypadku drogowym na autostradzie w Wisconsin. Doszło do niego na I-95 i autostradzie J w Township of Dewhurst – poinformowało biuro szeryfa powiatu Clark.

 

Z wstępnych ustaleń policji wynika, że cysterna jadąca na wschód autostradą I-95, zbliżając się do skrzyżowania z autostradą J i zderzyła się z vanem jadącym na północ autostradą J.

W vanie znajdowało się dziewięć osób z których osiem zginęło. Kierowca cysterny również zginął w wypadku. Dokładne okoliczności wypadku ma ustalić wszczęte śledztwo.

 

BK

Mężczyzna napadnięty po wybraniu pieniędzy z ATM-u. Zastrzelił rabusia

0

60-latek posiadający pozwolenie na broń i jej noszenie zastrzelił mężczyznę, który prawdopodobnie próbował go obrabować. Do zdarzenia doszło w południowej dzielnicy Chicago, Auburn Gresham w piątek około 5: 30 rano.

 

Z ustaleń policji wynika, że 60-letni mężczyzna chwilę po wybraniu pieniędzy z ATM-u został zaatakowany. Napastnik wyjął broń i zażądał oddania pieniędzy oraz wartościowych przedmiotów. 60-latek, który ma ważne karty FOID i CCL, wyciągnął swoją broń i doszło do wymiany ognia. Zarówno ofiara, jak i rabuś został postrzelony.

60-latek pobiegł po pomoc na pobliską stację benzynową. Nagranie z monitoringu pokazuje rannego mężczyznę czekającego na przybycie policji i karetki. 60-latek został postrzelony w lewe ramie i plecy. Zabrano go do szpitala, gdzie lekarze ustabilizowali jego stan.

Rabuś miał wiele ran postrzałowych i w krytycznym stanie przewieziono go do Christ Hospital, gdzie stwierdzono zgon. Policja na miejscu zdarzenia znalazła dwie sztuki broni. W sprawie wszczęto postępowanie wyjaśniające.

 

BK

Mieszkaniec Illinois wygrał online ponad 700 tysięcy dolarów

0

Gracz iLottery Illinois trafił wysoką wygraną w losowaniu online Fast Play. Wzbogacił się o 711,984 dolarów.

 

Wygraną przyniosło mu środowe losowanie w Twenty 20s, progresywną grę Fast Play z jackpotem, który zaczyna się od 50 tysięcy dolarów i rośnie za każdym razem, gdy sprzedawane są kupony. Los Twenty 20s kosztuje 20 dolarów i szansa na trafienie głównej nagrody to 1 do 3,27.

Znacznie więcej można wygrać w dwóch największych grach liczbowych amerykańskiej loterii. Jeszcze dziś losowanie w Powerball z pulą 521 milionów dolarów. Podczas piątkowego losowania w Mega Millions znowu nikomu nie udało się trafić „szóstki” i kumulacja wzrosła już do 735 milionów dolarów. Kolejne losowanie we wtorek.

A jeszcze dziś mieszkańcy Illinois mają szansę na pokaźną wygraną w Lotto w puli którego są 4,250 mln dolarów.

 

BK

Drugi przypadek odry w Chicago. Chorobę wykryto u dziecka w schronisku dla migrantów

0

U dziecka przebywającego w schronisku dla migrantów w dzielnicy Pilsen zdiagnozowano odrę – poinformował w piątek departament zdrowia publicznego Chicago. Zaledwie kilka godzin wcześniej podano, że w Chicago potwierdzono pierwszy od 2019 przypadek zakażenia odrą.

 

W oświadczeniu wydanym przez miejski departament zdrowia publicznego zaznaczono, że dziecko wyzdrowiało i nie przenosi już choroby. W tym samym schronisku dla migrantów przy Halsted w grudniu zachorował 5-latek, który zmarł.

W schronisku w Pilsen mieszka obecnie ponad 1800 osób w tym blisko 100 dzieci w wieku od jednego roku do dwóch lat. W związku z wykryciem odry u dziecka w schronisku, służby zdrowia oferują osobom w nim przebywającym szczepionkę przeciw tej chorobie a także sprawdzają status szczepień lokatorów tego schroniska.

Miejski departament zdrowia publicznego zaapelował także do mieszkańców Chicago zwłaszcza wysyłających dzieci do szkół by upewnili się, że są one zaszczepione. Z kolei do schroniska w Pilsen wysłał dodatkowe maseczki i środki higieniczne.

 

BK

W ten weekend śpimy o godzinę krócej

0

Amerykanie w ten weekend śpią o godzinę krócej. W niedzielę w nocy przesuwamy zegarki o godzinę do przodu. Wszystko z powodu zmiany czasu z zimowego na letni w USA.

 

Wskazówki zegarków przesuwamy z godziny 2 na 3. W Polsce zmiana czasu na letni nastąpi dopiero w niedzielę 31 marca. Obecnie zmiana czasu z zimowego na letni i z letniego na zimowy jest praktykowana w 79 krajach świata. Dwa razy w roku ponad miliard ludzi przestawia zegarki.

Kongres USA 19 marca 1918 r. zarządził zmianę czasu na letni, na okres trwania wojny. Celem było szukanie oszczędności. Od tej pory ta praktyka jest kontynuowana. Póki co tylko dwa amerykańskie stany, Arizona i Hawaje zrezygnowały ze zmiany czasu.

Utraconą w ten weekend godzinę odzyskamy dopiero w niedzielę 3 listopada, kiedy to zegarki cofniemy z godziny 3 na 2 w nocy i przejdziemy znowu na czas zimowy.

 

 

BK