Premier Izraela chce nazwać osiedla izraelskich osadników na Wzgórzach Golan imieniem Donalda Trumpa.
Miałoby to być podziękowanie za uznanie przez Waszyngton zwierzchności Izraela nad tym terenem. Amerykańska decyzja stała jednak w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami społeczności międzynarodowej. Wzgórza Golan to sporny teren do którego pretensje roszczą sobie Izrael, Syria i Liban.
Pod koniec marca Donald Trump jednostronnie uznał, że Wzgórza Golan, leżące między Izraelem, Syrią a Libanem, są terenem Izraela. Taką deklarację na świecie odczytano jako gest poparcia dla izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który walczył wówczas w zaciętym boju o reelekcję w wyborach.
Po wygranych wyborach Benjamin Netanjahu zapowiedział, że podziękuje Donaldowi Trumpowi. “Po świętach Paschy chcę wnieść rezolucję, dzięki której nasza nowa wspólnota na Wzgórzach Golan zostanie nazwana imieniem prezydenta Donalda Trumpa” – tak izraelski premier mówił w nagraniu umieszczonym na Twitterze.
Republikańska administracja Donalda Trumpa uważana jest za najbardziej przyjazną od lat wobec izraelskich, prawicowych władz. Amerykański prezydent przeniósł dwa lata temu ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy i jednostronnie uznał sporne tereny Jerozolimy za stolicę Izraela. Ostatnie decyzje Donalda Trumpa wobec Izraela wielokrotnie potępiały zarówno kraje arabskie jak i państwa członkowskie Unii Europejskiej.
Położone na granicy Izraela, Libanu i Syrii Wzgórza Golan zostały zajęte przez Izrael w czasie wojny sześciodniowej w 1967 roku. W 1981 roku izraelski parlament uchwalił przyłączenie tego terytorium do swojego kraju, ale Rada Bezpieczeństwa ONZ nie uznała tej decyzji. Według prawa międzynarodowego, Wzgórza Golan są obecnie terenem spornym.
IAR/#Wojciech Cegielski/RTR/BBC/kry