Kilkadziesiąt osób zebrało się w poniedziałek na placu przed bostońskim ratuszem, aby zaprotestować przeciwko kontrowersyjnemu aresztowaniu 18-letniego Elvina Vargasa.
Młody mężczyzna kilkanaście dni temu został zatrzymany po tym, jak wykrzykiwał w obecności funkcjonariuszy hasło „je**ć policję!”. W pewnym momencie jeden z mundurowych chwycił go za gardło i wydawał się podduszać. Nagranie z incydentu obiegło internet, wywołując oburzenie wielu komentujących.
W poniedziałek przed ratuszem młodzi ludzie wyrazili swoje niezadowolenie wobec niedawnych wydarzeń. – Mam prawo mówić to, co chcę. I przez cały dzień mówię: je**ć policję! – krzyczał przez megafon Zahra Sirad z Roxbury, jeden z organizatorów zgromadzenia.
Protestujący domagali się zwolnienia Teda Rivery, policjanta, który położył ręce na 18-latku. Nino Brown, kolejny z organizatorów, stwierdził, że policja próbuje „wydusić życie z młodzieży”. Oznajmił też, że istnieje „niebieska linia między biednymi a bogatymi”. Oberwało się również burmistrzowi Marty’emu Walshowi, który wkrótce po opublikowaniu kontrowersyjnego nagrania powiedział, że nie wyglądało mu to na podduszanie. – Czyż policjant nie trzymał rąk na szyi tego młodego człowieka? Czy to wszystko jest akceptowalne? – pytał Sirad.
Rahsaan D. Hall, dyrektor programu sprawiedliwości rasowej w ACLU Massachusetts, zaznaczył, iż protest powinien przypomnieć mieszkańcom Bostonu o tym, że przysługuje im wolność słowa. – Można filmować policję. I można mówić, co się chce. Aresztowanie Elvina Vargasa to sytuacja, w której, niezależnie od tego, co się myśli o treści jego wypowiedzi, człowiek ten miał prawo wszystko to powiedzieć – mówił.
Policja prowadzi wewnętrzne śledztwo w sprawie zachowania funkcjonariusza Browna. Rodzina Vargasa rozważa skierowanie sprawy do sądu.
(jj)