W jej miejsce przykleił folię, na której nadrukował numery rejestracji. Zamiennik był o około 20% mniejszy od oryginalnej wersji. Prokuratura doszła do wniosku, że działanie właściciela firmy Brose jest nielegalne, dlatego wydała w ubiegłym tygodniu sądowy nakaz karny za brak pozwolenia używania pomniejszonej i doklejonej tablicy rejestracyjnej. Zdaniem ekspertów, taka naklejka może uniemożliwiać odczytanie numerów rejestracyjnych na zdjęciu z fotoradaru.
Skąd jednak tak gigantyczny mandat dla Stoscheka? Niemcowi wyliczono 55 dni więzienia, z których każdy kosztuje 30 000 euro. Całość daje właśnie sumę 1,65 mln euro. Podstawą do obliczenia kwoty kary w niemieckim prawie jest dochód netto oskarżonego. Dzienna stawka nie może jednak przekroczyć właśnie 30 000 euro.
Sam „bohater” całej sytuacji twierdzi, że kara jest „totalnie przesadzona” i nie zamierza jej płacić. Sprawa rozstrzygnie się więc w sądzie.
– Gdybym po prostu odkręcił przednią rejestrację i jeździł bez niej, zostałbym ukarany wyłącznie grzywną w wysokości 60 euro – skomentował Stoschek.