Protestujący przeciwko umowie o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a Kanadą (CETA) i USA (TTIP) przeszli w sobotę ulicami stolicy. Demonstranci wskazywali, że po zniesieniu barier handlowych zaleje nas fala niskiej jakości żywności zza oceanu oraz tzw. sądów arbitrażowych, które będą pretekstem dla korporacji do domagania się gigantycznych odszkodowań.
Manifestanci zebrali się w sobotnie popołudnie przed siedzibą Ministerstwa Rolnictwa przy ul. Wspólnej, gdzie o godz. 13.00 oficjalnie rozpoczął się protest. Na niesionych transparentach pojawiły się hasła krytykujące umowy CETA i TTIP, takie jak: „Nasza przyszłość = zdrowa żywność”, „Wolność dla ludzi. Nie dla korporacji”, czy „Globalny kapitalizm, globalny wyzysk”. Powiewały biało-czerwone flagi oraz sztandary „Solidarności” i organizacji pozarządowych. Na czele pochodu protestujący nieśli wielki transparent z napisem: „Nie dla rządów korporacji!”. Do czego może prowadzić rozwój żywności modyfikowanej genetycznie (GMO) obrazował natomiast ogromny nadmuchany kurczak.
Oprócz organizacji pozarządowych – takich jak Akcja Demokracja, Instytut Globalnej Odpowiedzialności, OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych oraz Strefa Zieleni – w proteście wzięli udział przedstawiciele świata polityki. W tłumie można było dostrzec członków i przewodniczącego ruchu Kukiz’15 oraz członków Polskiego Stronnictwa Ludowego, Partii Razem oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Demonstrację otworzyła liderka Akcji-Demokracji Maria Świetlik. – Zgromadziliśmy się tu, by powiedzieć „nie” układom CETA i TTIP – mówiła. Wtórowały jej krzyki zgromadzonych „Hop, hop, hop – CETA stop”, „Ludzie ponad zysk” i „Wolność dla ludzi, nie dla korporacji”.
Przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczas swego wystąpienia przypomniał zgromadzonym, że dzień przed protestem jego partia złożyła w KPRM petycję skierowaną do premier Beaty Szydło. – Zażądaliśmy natychmiastowej informacji na temat umowy o wolnym handlu z Kanadą, przedstawienia przez rząd skutków dla polskiej gospodarki, konsumentów i polskiego rolnictwa – mówił szef Ludowców i podkreślił, że nie ma jeszcze odpowiedzi ze strony Kancelarii Premiera.
– Rząd twierdzi, że trybunały arbitrażowe zawarte w TTIP i CETA opłacają się Polsce. To bezczelne odwracanie kota ogonem – mówił z kolei Adrian Zandberg, przewodniczący Partii Razem. – Od rozstrzygania sporów są niezawisłe sądy, a nie podejrzane instytucje tworzone pod dyktando wielkiego biznesu – dodał.
Po zakończeniu przemówień manifestacja przeszła Al. Ujazdowskimi, aby kilka minut przed godz. 15.00 dotrzeć przez gmach Kancelarii Premiera, gdzie protest się zakończył.
CETA (Kompleksowa Umowa Gospodarczo-Handlowa) to porozumienie o wolnym handlu pomiędzy UE a Kanadą. Negocjacje umowy rozpoczęto w maju 2009 r., a zakończono 1 sierpnia 2014 r. Były one objęte klauzulą tajności. Jednak już 14 sierpnia tekst umowy, liczący ponad 1600 stron, w wyniku przecieku został upubliczniony przez niemiecką telewizję. 26 września 2014 r. dokument został oficjalnie opublikowany przez Komisję Europejską. Tryb postępowania na podstawie którego Komisja Europejska negocjowała umowę, został przez nią ujawniony w grudniu 2015 r.
TTIP (Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji) to analogiczne porumienienie do CETA, negocjowane ze Stanami Zjednoczonymi.
Przeciwnicy CETA i TTIP obawiają się napływu do Europy genetycznie zmodyfikowanej żywności oraz przewidzianych w umowie CETA trybunałów arbitrażowych, które – zdaniem demonstrantów – mogą zabezpieczać głownie interesy podmiotów kanadyjskich i orzekać wysokie odszkodowania na ich rzecz.
Spotkanie Unii Europejskiej, na którym przedstawiciele rządów państw członkowskich mają wyrazić zgodę na podpisanie CETA odbędzie się 18 października b.r. Do podpisania umowy CETA może dojść 27 października na szczycie UE-Kanada.
Leszek Rudziński AIP, Fot. Marek Szawdyn