Mężczyzna podejrzewany o zabicie policjanta i postrzelenie dwóch innych funkcjonariuszy w Detroit usłyszał zarzut morderstwa pierwszego stopnia.
61-letniemu Raymondowi Durhamowi grozi dożywocie, ale jednocześnie został on uznany przez lekarza za niezdolnego do odpowiadania za swoje czyny.
– Ten człowiek od dawna cierpiał na nieleczoną chorobą psychiczną. Myślę, że to po nim widać – mówiła w czwartek przed sądem adwokat podejrzanego Gabi Silver.
Durhama trudno było zrozumieć, kiedy otwierał usta na sali rozpraw. Zapewnił w każdym razie, że nadal będzie brać przepisane mu lekarstwa.
– Chcemy, aby się leczył i stał się zdolny odpowiadać za to, co zrobił, tak abyśmy mogli ruszyć naprzód – stwierdził sędzia Kenneth King.
Collin Rose, 29-letni funkcjonariusz pracujący na Wayne State University, został postrzelony 22 listopada ubiegłego roku. Zmarł następnego dnia. W marcu bieżącego roku badanie DNA powiązało z jego śmiercią Durhama. W tym samym miesiącu 61-latek postrzelił dwóch kolejnych funkcjonariuszy.
Podejrzany ma ponownie stanąć przed sądem 3 listopada.
(dr)