29.1 C
Chicago
sobota, 18 maja, 2024

Przerażeni cenami w sklepach Polacy zaciskają pasa

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Z powodu rosnącej inflacji i drożejącej żywności prawie 64 proc. Polaków ograniczy w tym roku świąteczne wydatki w porównaniu do ubiegłorocznych – wynika z badania przekazanego PAP. Ponad 1/3 respondentów zamierza wydać na wielkanocne specjały nie więcej niż 200 zł na osobę.

Z sondażu przeprowadzonego przez UCE Research i Grupę Blix wynika, że 36,9 proc. Polaków planuje wydać na wielkanocną żywność maksymalnie 200 zł w przeliczeniu na jednego domownika. 25,8 proc. badanych podaje przedział 200-300 zł, a 13,2 proc. – sumę między 300 a 400 zł. Blisko co dziesiąty respondent jeszcze nie wie, ile wyda, natomiast 8,4 proc. badanych przewiduje, że będzie to wartość od 400 do 500 zł. Co dwudziesty badany zakłada wydatki na poziomi ponad 500 zł, a dla 1,6 proc. koszt zakupów nie ma żadnego znaczenia.

 

Według analityka z UCE Research Damiana Tarnawskiego, deklaracja blisko 40 proc. badanych dotycząca najniższego przedziału wydatków wskazuje na zwiększoną ostrożność w wydawaniu pieniędzy, w tym także na święta. „Widać wyraźnie, że Polacy chcą jak najoszczędniej nabyć produkty potrzebne do przygotowania tradycyjnych potraw wielkanocnych” – ocenił Tarnawski.

 

W badaniu 63,6 proc. respondentów zadeklarowało, że zamierza ograniczyć wydatki na zakupy wielkanocne w porównaniu tych z ubiegłego roku, tymczasem w 2021 roku taką redukcję rdr deklarowało 51 proc. ankietowanych, a w 2020 roku – 56 proc. Obecnie 20,1 proc. badanych nie chce zmniejszać wydatków. Rok temu ta grupa liczyła 32 proc. Polaków, a w 2020 roku – 29 proc. W tegorocznym badaniu 6,3 proc. respondentów jeszcze nie podjęło decyzji w tym względzie, a 5,3 nie potrafi się określić, natomiast dla 4,7 proc. ta kwestia w ogóle nie ma znaczenia.

 

Zdaniem Krzysztofa Łuczaka z Grupy Blix, dotychczas Polacy przeważnie kupowali znacznie więcej żywności na święta, niż byli w stanie spożyć, przez to duża część jedzenia się marnowała. „Zmniejszenie grupy osób, które nie zamierzają ograniczać wydatków, świadczy o tym, że coraz większy odsetek Polaków chce robić zakupy w racjonalny i przemyślany sposób. W tym roku święta będą się odbywać w cieniu trwającej wojny i przez to mogą też być mniej wystawne niż w poprzednich latach” – wskazał. Jak ocenił, jednak kluczowym argumentem ograniczenia wydatków jest drożejąca żywność i wysoka inflacja.

 

Z badania wynika, że wśród osób, które planują zmniejszyć wydatki na świąteczne zakupy 22,3 proc. badanych podaje przedział 15-20 proc. Nieznacznie mniejsza grupa respondentów stanowiąca 22,2 proc., wskazuje na cięcie rzędu 10-15 proc. O 20-30 proc. mniej wyda 16,2 proc. ankietowanych, natomiast 9,5 proc. badanych jeszcze nie wie, jaki poziom oszczędności wybierze. Co dziesiąty respondent zapowiada ograniczenie kosztów o 10 proc.

 

Według Łuczaka ograniczenie wydatków powyżej poziomu inflacji wynika z niepokoju o przyszłość i większej chęci oszczędzania niż w poprzednich latach. „Polacy doskonale wiedzą o tym, że Ukraina była dużym eksporterem żywności i przez trwający konflikt ceny produktów spożywczych będą mocno rosnąć w najbliższym czasie” – zauważył ekspert.

 

Badanie zostało zrealizowane pod koniec marca 2022 roku metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez platformę badawczą UCE Research i Grupę Blix, na grupie ponad 2200 dorosłych Polaków, którzy we własnych gospodarstwach odpowiadają za robienie zakupów. (PAP)

 

autorka: Longina Grzegórska-Szpyt

 

Polacy redukują wydatki, ale inflacja nie zniknie

W obecnej sytuacji nawet znaczące ograniczenie konsumpcji gospodarstw domowych nie przydusi mocno drożyny. Inflacja i tak będzie rosła m.in. na skutek wojny, ale też obniżki podatków – czytamy w czwartkowej „Rz”.

Rzeczpospolita donosi, że konsumenci przerażeni cenami w sklepach coraz częściej łapią się za kieszenie i zastanawiają się, jak oszczędzić na bieżących wydatkach.

 

„Mogą np. kupować mniej żywności, szukać tańszych zamienników czy rezygnować z usług, które nie są uznawana za niezbędne – np. restauracji czy podróży” – czytamy na łamach gazety.

 

„Rz” powołuje się na badania platformy UCE Research i Grupy BLIX, z których wynika, że ponad połowa Polaków zamierzała ograniczyć wydatki na bieżące zakupy w I kwartale tego roku.

 

„Oszczędzać będziemy także na wydatkach związanych ze Świętami Wielkanocnymi – głównie w postaci poszukiwania produktów o jak najniższych cenach, (jakość schodzi na drugi plan) – czytamy w czwartkowym wydaniu.

 

Gazeta informuje również, że badania GUS pokazują, iż konsumenci powoli zaczynają powstrzymywać się przed dokonywaniem poważniejszych zakupów. Przykładowo sprzedaż samochodów w lutym spadła realnie rok do roku o 20 proc., a mebli, elektroniki i sprzętu AGD – o 4,4 proc.

 

„Takie strategie oszczędnościowe mają na celu utrzymanie kondycji budżetów domowych czy dostosowania ich do spadającej siły nabywczej dochodów. I zwykle, w +normalnych+ warunkach, prowadzą do zdławienia inflacji, a przynajmniej do jej dużego przyhamowania” – donosi „Rz”.

 

Ale jak twierdzą cytowani przez dziennik eksperci, obecna sytuacja jest szczególna. Ogromne ryzyko wzrostu cen płynie z trzech głównych rynków – energii, metali i żywności. Pożywką dla inflacji mają być też rosnące pensje i świadczenia.(PAP)

 

Schreiber w „DGP”: Przed nami najpewniej kilka lat z wysoką inflacją

Nieuczciwością byłoby pozostawić ludzi, także klasę średnią, którą chcemy wspierać i wzmacniać, bez wsparcia, w sytuacji, gdy więcej płacimy za energię, gaz, węgiel – powiedział w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej minister w kancelarii premiera Łukasz Schreiber.

Przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów poinformował na łamach DGP, że reakcją rządu na rosnącą inflację była obniżka podatków w ramach tarczy antyinflacyjnej – na paliwo, energię i żywność – a kolejnym krokiem jest zmiana modelu podatkowego.

 

„W efekcie możemy uczciwie powiedzieć, że nasza ekipa rządząca najbardziej po 1989 r. obniżyła podatki. Dziś, właśnie ze względu na inflację, być może nie odczujemy tak bardzo tych pozytywnych zmian. Zakładam, że te rozwiązania zostaną jednak w naszym systemie podatkowym na długo i przyczynią się do szybszego odbicia gospodarczego” – powiedział DGP Schreiber. Zapewnił też, że rząd cały czas pracuje nad ważnymi dla Polaków rozwiązaniami, a za takie uważa kwestie podatkowe.

 

„12-proc. podatek dochodowy to coś, czego Platforma Obywatelska nawet nie obiecywała. Nie zapominajmy też o 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku i podniesieniu drugiego progu podatkowego z 85 do 120 tys. zł” – podkreślił minister.

 

W jego opinii obniżenie podatku PIT daje nadzieję na większe i szybsze gospodarcze odbicie.

 

„Myślę, że jest lepszą metodą niż np. wielki program redystrybucyjny. Jest też bardziej uczciwe i sprawiedliwe, a także tańsze i prostsze w obsłudze, bo obejmuje wszystkich, a nie tylko wybrane grupy” – podsumował Schreiber.(PAP)

 

lui/ ok/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520