Zimna sprawa sprzed ponad 10 lat została rozwiązana dzięki… słodkiemu ziemniakowi. Właściwie to dzięki śladowi DNA, który pozostawił na warzywie sprawca morderstwa. W poniedziałek 40-letni podejrzany przyznał się do winy.
Dokładnie 12 lat po zabójstwie z 27 lutego 2011 roku 40-letnie Devarus Hampton przyznał się do zarzucanych mu czynów, tj. napaści przy użyciu śmiertelnej broni oraz morderstwa. Ponad dekadę temu Hamptom zastrzelił 31-letniego Todda Lampleya w jego domu, w Hyannis, Massachusetts.
Według aktu aresztowania, pozyskanego z biura prokuratora okręgowego Cape and Islands – w nocy po zabójstwie Lampleya śledczy – badający miejsce zdarzenia – znaleźli łuski oraz kawałek słodkiego ziemniaka, leżącego pod oknem domu.
„Śledczy uważają, że ziemniak ten został użyty jako urządzenie wyciszające, aby stłumić dźwięk wystrzałów z broni palnej” – napisał w oświadczeniu porucznik Matthew Lavoie z Policji Stanowej Massachusetts.
Ziemniak był ucięty płasko na jednym końcu, wydawał się mieć dziurę wyrytą przez sam środek oraz był „wysadzony i nieregularny” na jednym końcu – wynika z oświadczenia.
Hampton od laty był wskazywany przez śledczych jako potencjalny sprawca zabójstwa Lampleya. Detektywi nie dysponowali jednak wystarczającymi dowodami, aby móc powiązać go ze sprawą. Mieli DNA z wymazu z ziemniaka, jednak nie dysponowali próbką DNA Hamptona. W 2016 roku pozyskali ją jednak podstępem – wykorzystali do tego flegmę, którą mężczyzna wypluł do kałuży.
Porównanie DNA Hamptona oraz próbki, pobranej z ziemniaka, znalezionego na miejscu morderstwa Lampleya, wykazało, iż materiały pasują do siebie.
Mimo to mężczyzna został zatrzymany dopiero w poniedziałek 27 lutego – równo 12 lat od morderstwa. CNN skontaktował się z biurem prokuratora okręgowe oraz policją z pytaniem, dlaczego aresztowanie Hamptona było opóźnione o kilka lat. Na razie stacja nie uzyskała odpowiedzi.
Red. JŁ