W obozie Republikanów wojna domowa trwa w najlepsze! O ile dotychczas widać było, że gubernator Florydy Ron DeSantis oraz były prezydent Donald Trump nie przepadają za sobą nawzajem, o tyle nie było to nic poza wzajemnym żalem, niechęcią i nieprzychylnymi słowami. W czasie promocji nowej książki DeSantisa wydarzyło się jednak coś, co może świadczyć o tym, że konflikt pomiędzy politykami jest znacznie bardziej zażarty.
Jak donosi Daily Mail – podczas wieczoru autorskiego Rona DeSantisa w Books-a-Million w Leesburgu na Florydzie, gdzie gubernator osobiście podpisywał zakupione egzemplarze swojej nowej książki, doszło do dziwnego incydentu. Grupa zwolenników byłego prezydenta Donalda Trumpa nie została dopuszczona do udziału w wydarzeniu!
Do trumpistów podszedł ochroniarz, który poinformował ich, że nie zostaną wpuszczeni do lokalu. „Kazali mi powiedzieć, że każdy noszący [ubranie z napisem] „Trump” musi wyjść w tej chwili” – powiedział ochroniarz.
Po chwili ekipa sympatyków Trumpa wybuczała DeSantisa za ograniczanie wolności słowa. Finalnie na miejscu mini-pikiety zwolenników Trumpa interweniowała policja. Funkcjonariusze poinformowali grupę, że jeżeli nie opuszczą terenu zostaną aresztowani za wtargnięcie.
Red. JŁ