W czwartek przed kalifornijskim sądem stanął sąsiad zamachowców z San Bernardino, który kupił broń wykorzystaną przez Syeda Farooka i Tashfeen Malik.
24-letni Enrique Marquez poznał Farooka w 2005 roku, kiedy zamieszkał obok niego w Riverside. Farook zaznajomił młodszego kolegę z islamską ideologią, a kilka lat później, w 2011 roku, Marquez spędzał większość czasu w domu Farooka, słuchając wykładów i oglądając filmy z treściami z ekstremistycznymi.
W tym samym czasie mężczyźni zaczęli myśleć o zamachu terrorystycznym. Chcieli dokonać masakry w bibliotece lub kafeterii szkoły, do której uczęszczali, mieli też w planach detonację ładunków wybuchowych w godzinach szczytu na drodze stanowej 91. Potem eksplozji zamierzal strzelać do wszystkich policjantów, którzy przybyliby na miejsce.
Mężczyźni zakupili broń, amunicję i szereg innych akcesoriów. Marquez postanowił zapłacić, ponieważ „był rasy kaukaskiej”, podczas gdy Farook, urodzony w USA syn pakistańskich imigrantów „wyglądał jak ze Środkowego Wschodu” i mógł przez to wzbudzić podejrzenia. Bomby nauczyli się robić z magazynu wydawanego przez Al-Kaidę Półwyspu Arabskiego.
W ostatnich latach Marquez, który wcześniej poślubił członkinię rodziny Farooka, aby mogła przyjechać do USA – otrzymywał za trwanie w fałszywym związku 200 dolarów miesięcznie, zaczął się oddalać od Farooka. Po tym, jak ten wraz z małżonką zabił 14 osób, a 21 ranił w San Bernardino, Marquez zadzwonił na policję, stwierdzając, że próbował się zabić, a broń, której użyli zamachowcy, została zakupiona przez niego. 24-latek współpracuje z funkcjonariuszami.
Prokuratura poinformowała, że choć Marquez nie uczestniczył bezpośrednio w zamachu, swoimi działaniami przyczynił się do jego przeprowadzenia. Wstępna rozprawa odbędzie się 4 stycznia. Marquezowi grozi do 35 lat więzienia.
(hm)