22.5 C
Chicago
czwartek, 2 maja, 2024

Real Madryt wygrał Ligę Mistrzów! Wielkie emocje w rzutach karnych

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Dopiero seria rzutów karnych wyłoniła zwycięzcę tegorocznej Ligi Mistrzów. Piłkarze Realu trafiali bezbłędnie, a decydującego gola z jedenastu metrów strzelił Cristiano Ronaldo. To jedenasty Puchar Europy zdobyty przez Królewskich.

Przed tym meczem jedno było pewne – po końcowym gwizdku sędziego Madryt zacznie świętować. Nie wiadomo było tylko, czy ulice stolicy Hiszpanii zapełnią się szczęśliwymi kibicami w białych, czy w czerwono-białych koszulkach. Podobnie jak dwa lata temu, w finale Ligi Mistrzów znów spotkali się piłkarze Realu i Atletico. Wtedy, po dogrywce, triumfowali Królewscy, ale przez większość meczu to piłkarze Diego Simeone prezentowali się lepiej.

W sobotę na San Siro w Mediolanie zaczęło się dość chaotycznie. Żaden zespół nie potrafił uspokoić gry, a piłka krążyła spod jednego pola karnego, w okolice drugiego. Sędzia już od samego początku miał pełne ręce roboty, bo gra toczyła się na pograniczu faulu.

Z biegiem czasu przewagę zaczęli zyskiwać zawodnicy Realu, którzy już w szóstej minucie mogli wyjść na prowadzenie. Znakomite, kąśliwe dośrodkowanie Garetha Bale’a z rzutu wolnego, wpadło w pole karne Atletico, a piłka, po koźle, spadła pod nogi Casemiro. Jego uderzenie instynktownie obronił jednak Jan Oblak.

Wkrótce było jasne, że oba zespoły będą grały swoje. Atletico schowało się za podwójną gardą i próbowało zaskoczyć Królewskich szybkim kontratakiem. Piłkarze Zinedine’a Zidane’a grali jednak od początku bardzo twardo i często taktycznymi faulami przerywali akcje rywali.

Zawodnicy Diego Simeone wyszli z nieco mniej agresywnym nastawieniem, niż choćby dwa lata temu, kiedy zdominowali Real. Teraz w ich grze było dużo niedokładności, a Real bezlitośnie to wykorzystał. W 15. minucie dośrodkowanie z lewej strony głową przedłużył Gareth Bale, a zaskoczonych obrońców przechytrzył Sergio Ramos i wturlał piłkę do siatki. Powtórki pokazały jednak, że hiszpański obrońca zdobył bramkę, będąc na pozycji spalonej.

Po wyjściu na prowadzenie, to Real nieco się cofnął i przyczajony czekał na okazję do kontrataku. Atletico nie miało jednak żadnego pomysłu na ukłucie rywali. Ataki Los Colchoneros z reguły zatrzymywały się na trzydziestym metrze przed bramką Królewskich. W 25. minucie piłkę na 20. metrze dostał Juanfran, ale jego strzał był równie mocny, co niecelny.

Szalejący przy linii bocznej Diego Simeone próbował natchnąć swoich piłkarzy, ale do końca pierwszej połowy Atletico biło głową w mur, czego najlepszym dowodem był rozpaczliwy strzał Antoine Griezmanna z 40. minuty. Poirytowany i kryty przez obrońców Realu Francuz strzelił słabo, po ziemi, bez jakiejkolwiek szansy na zdobycie bramki.

W szatni piłkarze Atletico musieli usłyszeć od szkoleniowca sporo mocnych słów, bo tuż po przerwie ruszyli do ataku i w 46. minucie wywalczyli rzut karny. Pepe trącił nogę Fernando Torresa, który upadł na murawę, a że wszystko działo się w polu karnym Realu, to sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Griezmann, wziął rozbieg i… uderzył w poprzeczkę. Strzał był potężny i gdyby leciał w światło bramki, to Keylor Navas nie miałby żadnych szans. Francuz nie wytrzymał jednak presji i dalej to Real prowadził 1:0.

Ale Atletico zwietrzyło swoją szansę. Los Colchoneros wreszcie zaczęli przypominać samych siebie i grać agresywnie, momentami nawet brutalnie, ale konsekwentnie. Pierwszy raz w tym meczu to Atletico wypracowało sobie przewagę i groźnie atakowało Real. W 54. zakotłowało się w polu karnym Królewskich i zabrakło centymetrów, by piłka wpadła do siatki Navasa. Pięć minut później z woleja strzelał Saul i znów piłkarze Realu mogli odetchnąć z ulgą, bo gdyby piłka leciała w stronę bramki, to Navas nie miałby nic do powiedzenia.

Wydawało się, że gol dla Atletico wisi w powietrzu, ale w 70. minucie mogło być po meczu. Karim Benzema stanął oko w oko z Oblakiem, ale Słoweniec fenomenalnie obronił strzał Francuza. Po chwili szarżował Bale, jednak podał do Benzemy, a ten stracił piłkę. Jeszcze lepszą okazję stworzył sobie Real w 78. minucie, kiedy Królewscy oddali kilka strzałów, ale albo Oblak, albo stojący w bramce obrońcy wybijali piłkę.

I po chwili te nie wykorzystane sytuacje się zemściły. Fernando Torres wspaniale podał do Juanfrana a ten cudownie podał wzdłuż bramki. Piłka trafiła do Carrasco, który nie dał szans Navasowi. Podobnie jak dwa lata wcześniej, w finale Ligi Mistrzów znów było 1:1. I znów to Atletico lepiej się prezentowało.

Gdy do końca meczu pozostało dziesięć sekund, Los Colchoneros wyszli z kontrą, która mogła zakończyć się golem. Akcję brutalnym faulem przerwał Sergio Ramos, ale sędzia o dziwo pokazał mu tylko żółtą kartkę. Żółty kartonik obejrzał też protestujący Gabi, ale jego reakcji trudno się dziwić, bo faul był wyjątkowo groźny.

W dogrywce tempo gry spadło. Dla obu zespołów priorytetem było to, by nie stracić bramki. W 94. minucie groźnie głową uderzał Cristiano Ronaldo, ale Oblak znów popisał się świetną interwencją. Warto wspomnieć, że była to jedna z nielicznych akcji, kiedy z dobrej strony pokazał się Ronaldo. Portugalczyk przez większość spotkania był kompletnie niewidoczny, a gdy już piłka do niego trafiła, to często ją tracił.

W dodatkowym czasie gry wynik już się nie zmienił, dlatego po raz jedenasty w historii o zdobyciu pucharu Ligi Mistrzów miała zadecydować seria rzutów karnych.

Zaczął Lucas Vazquez, który perfekcyjnie pokonał Oblaka. Odpowiadał Griezmann, który przecież w trakcie meczu nie wykorzystał rzutu karnego. Tym razem uderzył jednak po ziemi i po pierwszej serii było 1:1. Drugą rozpoczął Marcelo, trafiając przy słupku, ale równie bezbłędny był Gabi. Jako trzeci w Realu strzelał Gareth Bale. Walijczyk podbiegł do piłki, przystanął i nie dał szans Oblakowi. Idealnie uderzył też Saul, a czwartą serię golem otworzył Sergio Ramos. Po nim do piłki podszedł Juanfran i… trafił w słupek! Po trybunach poniósł się ryk szczęścia kibiców Realu. Teraz do zwycięstwa wystarczało im trafienie w piątej serii.

Do piłki podszedł Cristiano Ronaldo i pieczołowicie ją ustawił. Wziął krótki rozbieg, spojrzał na Oblaka, po czym huknął jak z armaty i dał Realowi jedenasty Puchar Europy.

Wynik:

Real Madryt – Atletico Madryt 1:1 (Ramos 15 – Carrasco 79) – 5:3 w rzutach karnych

Kacper Rogacin

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520