Od soboty Riwiera Francuska walczy z ulewnymi deszczami i powodziami, które do tej pory zabiły już 13 osób. Zalane są m.in. Cannes i Nicea, a ponad 30 tys. domów jest odciętych od prądu.
Ulewne deszcze uderzyły w sobotę wieczorem, w południowo-wschodniej Francji, w rejonie Alp Nadmorskich, niedaleko granicy z Włochami. Rzeka Brague wystąpiła z brzegów i zalała okoliczne miasta i miejscowości. Woda płynie m.in. ulicami kurortów turystycznych – Cannes i Nicei i poniosła niektóre samochody aż do Morza Śródziemnego. Aż 35 tys. domów w okolicy nie ma prądu, zerwane zostały także linie komunikacyjne – nie kursują m.in. pociągi, zamknięta została auostrada A8. Setki turystów spędziły noc na lotnisku w Nicei, gdzie czekano na wznowienie rejsów lotniczych.
Jak podaje BBC, we Francji są już także ofiary śmiertelne. W wyniku oberwania chmury i powodzi zginęło 13 osób. Trzy starsze osoby zginęły, kiedy woda wtargnęła do domu spokojnej starości w Biot, niedalego miasta Antibes. Kolejne pięć straciło życie, kiedy woda zalała ich w samochodzie. Ludzie zostali uwięzieni, gdy próbowali wyjść z auta, ale woda na zewnątrz sięgała aż do połowy drzwi do pojazdu. Kilka osób wciąż jest zaginionych.
Na południu Francji cały czas trwają akcje ratunkowe. Francuski prezydent Francois Hollande w specjalnym orędziu podziękował ratownikom i zaapelował do społeczeństwa o solidarność w obliczu tej tragedii.
Aleksandra Gersz AIP