13.7 C
Chicago
sobota, 7 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 822

Zbliżeni do Kremla biznesmeni prawdopodobnie chcą wykupić imperium medialne Prigożyna

0

Zbliżeni do Kremla przedsiębiorcy mogą wykupić imperium medialne właściciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna – pisze w nanowszym raporcie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

„Źródła (cytowane przez niezależny rosyjski portal The Bell) wyraziły przekonanie, że rosyjska administracja prezydencka prawdopodobnie będzie sprawować bezpośrednią kontrolę nad aktywami medialnymi Prigożyna niezależnie od tożsamości ich przyszłych właścicieli” – pisze ISW.
Rosyjski niezależny portal The Bell podał, powołując się na źródła współpracujące z firmami Prigożyna, że „osobisty bankier” Władimira Putina, Jurij Kowalczuk, może kupić grupę holdingową Patriot Prigożyna, zaś RIA FAN – jego Narodową Grupę Medialną.
Niektóre kanały na komunikatorze Telegram twierdzą, że prezes Herst Shkulev Media, Wiktor Szkulew również może wykupić część aktywów medialnych Prigożyna.
Trwają spekulacje na temat gen. Siergieja Surowikina, którego nazwisko było wiązane z sobotnim buntem Prigożyna. ISW zwraca uwagę, że rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił skomentowania w czwartek pytań o miejsce jego przebywania.
Instytut podkreśla, że Pieskow mógł zaprzeczyć spekulacjom na temat Surowikina, gdyby nie było prowadzone śledztwo na jego temat. Fakt, że tego nie uczynił, świadczy o tym, że takie śledztwo może trwać.
Jeden z rosyjskich blogerów wojskowych zaprzeczył, by Surowikin został zatrzymany, napisał jednak, że Kreml prześwietla członków dowództwa wojskowego, którzy mieli bliskie kontakty z Prigożynem. Niezależny portal rosyjski Ważnyje Istorii podał, powołując się na dwa źródła zbliżone do rosyjskiego sztabu generalnego i Federalnej Służby Bezpieczeństwa, że władze rosyjskie przesłuchały Surowinikna, ale go zwolniły.
Zachodni obserwatorzy nadal spekulują też na temat miejsca pobytu szefa sztabu generalnego gen. Walerija Gierasimowa, gdyż nie występował on w ostatnich dniach publicznie.
”Możliwe, że Putin jeszcze nie zdecydował ostatecznie, jak zareagować na bunt Grupy Wagnera, w tym nie podjął decyzji o ewentualnym przetasowaniu rosyjskiej kadry dowódczej ani o tym, kogo z dowództwa wojskowego zachować. (PAP)
mw/ tebe/

Himalaista Piotr Pustelnik: Byłem schorowanym dzieckiem, które musiało dosyć długo walczyć o powrót do zdrowia

0

„Polacy, którzy pojawili się po raz pierwszy w Himalajach w latach 70. i 80., nie uczestniczyli w podziale łupów ośmiotysięcznych przez świat. W kraju była wystawa octu i zapałek, a my rzucaliśmy się na góry z taką żarłocznością, że inne nacje po prostu były zdziwione, jak z biednej Polski, w której nie ma nic, wyjeżdża rocznie 12 wypraw w Himalaje” – wspomina w rozmowie z PAP.PL himalaista Piotr Pustelnik. Sam deklaruje, że w Himalaje w roli zdobywcy nie wróci. „Chętnie pokazałbym mojemu 7-letniemu synowi miejsca, w których ojciec był. Może coś w nim zaszczepię” – dodaje.

PAP.PL: Kim Piotr Pustelnik był w dzieciństwie?
Piotr Pustelnik: Byłem schorowanym dzieckiem, które musiało dosyć długo walczyć o powrót do zdrowia. Spędziłem sporo czasu w szpitalu, w sanatorium. To bardzo wpłynęło na resztę mojego życia. Z perspektywy lat traktuję tamten czas jako szkołę życia, a nie traumę.
PAP.PL: Skąd fascynacja górami?
P.P.: Trochę się do tego przyczynił szpital, bo siedzieć pół roku w szpitalu to nie w kij dmuchał, coś trzeba było robić. Miałem dużo wolnego czasu. Mama mi przynosiła różne książki. I jak już się skończyły książki dla dzieci, to zaczęła mi przynosić książki dla dorosłych. Czytałem głównie książki podróżnicze – o Fridtjofie Nansenie, Roaldzie Amundsenie, czyli sławnych, norweskich, bardzo charyzmatycznych podróżnikach. O Johnie Huntcie, Georgu Mallorym, czyli o ludziach, z których jeden zorganizował, a drugi zdobył Mount Everest. Generalnie moja mama zaczęła od wysokiego C. Mózg małego dziecka jest chłonny jak gąbka, więc jak wchłonął Everest i Biegun Południowy, to stało się to celem mojego życia. A kiedy okazało się, że już nie muszę się martwić, że każdy wysiłek fizyczny może mnie zabić, to rzuciłem się na góry jak wariat, bo miałem tyle straconych lat, że chciałem je nadrobić. Stąd wzięła się turystyka, którą szybko zarzuciłem, bo była dla mnie zbyt schematyczna. Przeszedłem na wspinanie się. Tak to się zaczęło i trwa do teraz. Góry stały się moją osobistą krucjatą.
PAP.PL: Jak wyglądało organizowanie pierwszych wypraw?
P.P.: Pierwsze wyprawy organizowaliśmy jak się skończył stan wojenny, więc można sobie wyobrazić, co było w kraju – wystawa octu i zapałek. Ale jednocześnie nie była to taka zła okoliczność, bo jak nie ma niczego, to masz tę siłę motoryczną, żeby coś zdobyć, pobudza to kreatywność i inwencję. Pierwsze wyprawy organizowane za maciupeńkie pieniądze to była dobra szkoła życia. Wymagały one też pewnych działań o charakterze karno-skarbowym, z których już się mogę spokojnie wytłumaczyć urzędowi skarbowemu, bo okres przedawnienia minął. Byliśmy zwyczajnie przemytnikami, po to, żeby zdobyć pieniądze na wyprawę.
PAP.PL: Polacy są dość uparci, jeśli chodzi o zdobywanie ośmiotysięczników. Mieliśmy kompleksy i chcieliśmy coś udowodnić światu?
P.P.: Nie było nam dane zdobywać ośmiotysięczników wtedy, kiedy one były zdobywane po raz pierwszy. My po prostu nie uczestniczyliśmy w tym podziale łupów ośmiotysięcznych przez świat. A pewnie, gdybyśmy mogli, to byśmy wzięli w tym udział – i to jak sądzę – z ogromnymi sukcesami. Jednak w świadomości człowieka tkwi to słowo „pierwszy”. Pierwszy tworzy historię. Reszta to tylko tę historię utrwala. Więc to, że tego nie mogliśmy zrobić spowodowało, że zaczęliśmy się zachowywać w Himalajach jak neofici. Rzucaliśmy się na góry z taką żarłocznością, że inne nacje po prostu były zdziwione jak z biednej Polski, w której nie ma nic, wyjeżdża rocznie 12 wypraw w Himalaje. To wynikało z naszej chciwości na Himalaje, chciwości wyznaczonej nam przez historię.
PAP.PL: Zamyka pan oczy i myśli o górach. Co pan widzi?
P.P.: Zamykanie oczu jest niebezpieczne, dlatego, że wracają różne wspomnienia. Ale jest rzeczą dla mnie dosyć oczywistą, że zawsze będzie mi się dobrze wspominało to, co było pierwsze, czyli pierwszy ośmiotysięcznik był dla mnie taką największą przygodą. Bo wszystko robiłem po raz pierwszy: i rozmach tej wyprawy, i wielkość gór, i zadziwiający klimat, i towarzystwo, w którym się znalazłem. To mi się bardzo utrwaliło w pamięci. To jest ten moment, który zawsze będzie mi się za zamkniętymi powiekami odtwarzał.
PAP.PL: A jakiś najgorszy moment?
P.P.: Bardzo groźnych sytuacji w górach miałem kilka, gdy rzeczywiście życie zaczęło ze mnie uciekać. Ale nie robię rankingu najgorszych momentów.
PAP.PL: Opłacało się?
P.P.: Jasne, że się opłacało. I nigdy tego, co zrobiłem w życiu, nie zamienię na coś innego.
PAP.PL: Wróci pan w Himalaje?
P.P.: Nie, nie wrócę w Himalaje. To jest dla mnie zamknięty rozdział. Przynajmniej w sensie zdobywcy. Natomiast chętnie pokazałbym mojemu 7-letniemu synowi miejsca, w których ojciec był. Może coś w nim zaszczepię.
Rozmawiała: Kamila Wronowska
Piotr Pustelnik (rocznik 1951), doktor inżynierii chemicznej, pracownik naukowy Politechniki Łódzkiej, prezes PZA przez dwie kadencje (2016-2019, 2019-maj 2023). Trzeci Polak (po Jerzym Kukuczce i Krzysztofie Wielickim), który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum oraz dwudziesty alpinista globu z takim osiągnięciem. Ostatnim ośmiotysięcznikiem w jego dorobku była Annapurna (8091 m), na szczycie której stanął 27 kwietnia 2010.

 

Materiał wideo dostępny na: https://wideo.pap.pl/videos/68550/ a także na stronie PAP.PL: https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1591037%2Cpiotr-pustelnik-o-polakach-w-himalajach-bylismy-przemytnikami-zeby-zdobyc (PAP)

 

kw/ sab/

Ziobro: Schwytano szpiega, który działał pod płaszczykiem sportowca. Rosyjscy szpiedzy wpadają jeden po drugim

0

Rosyjscy szpiedzy wpadają jeden po drugim; Kolejny sukces śledczych Prokuratury Krajowej i ABW, schwytano szpiega, który działał pod płaszczykiem sportowca – oświadczył minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.

„Rosyjscy szpiedzy wpadają jeden po drugim! Kolejny sukces śledczych Prokuratury Krajowej i ABW. Schwytano szpiega, który działał pod płaszczykiem sportowca. Rosjanin był zawodnikiem 1-ligowego klubu. To już 14 zatrzymany członek rozpracowanej przez nas siatki szpiegowskiej” – oświadczył na Twitterze Ziobro.
„Dziękuję prokuratorom i funkcjonariuszom ABW za zaangażowanie w obronie Ojczyzny!” – dodał minister.
Rosjanin jest czternastą osobą zatrzymaną w śledztwie prowadzonym przez ABW pod nadzorem lubelskiego wydziału zamiejscowego departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej.
Biuro prasowe ministra koordynatora służb specjalnych i dział prasowy Prokuratury Krajowej poinformowały w piątek PAP, że do zatrzymania sportowca podejrzewanego o szpiegostwo doszło na terenie województwa śląskiego 11 czerwca.
„Zatrzymany to obywatel Rosji i zawodowy sportowiec pierwszoligowego klubu hokeja. Na rzecz obcego wywiadu realizował na terenie Polski zlecone zadania polegające m.in. na rozpoznawaniu infrastruktury krytycznej w kilku województwach” – podało PAP biuro.
Według śledczych obcokrajowiec przebywał w Polsce od października 2021 r. i miał na bieżąco informować swoich zleceniodawców o wynikach prowadzonego rozpoznania; był też za to systematycznie wynagradzany. „Zgromadzony w śledztwie materiał procesowy potwierdza jego zaangażowanie i czynny udział w realizację zlecanych mu zadań” – wynika z informacji PAP.
Dział prasowy Prokuratury Krajowej poinformował, że prokurator zarzucił mężczyźnie udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz działanie na rzecz obcego wywiadu przeciwko interesom Rzeczpospolitej Polskiej. Za takie czyny grozi do 10 lat więzienia.
PK podała, że z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, realną obawę ucieczki podejrzanego i grożącą mu surową karę prokurator skierował do sądu wniosek o areszt. Sąd Rejonowy w Lublinie 13 czerwca zdecydował o trzymiesięcznym areszcie wobec zatrzymanego przez ABW mężczyzny.
Cała grupa miała być wykorzystywana przez Rosjan do prowadzenia działań wywiadowczych, w tym monitorowania tras kolejowych i otrzymywała wynagrodzenie za wykonywane działania – wynika z informacji uzyskanych przez PAP. Grupa miała też szerzyć propagandę wymierzoną przeciwko NATO, Polsce i polityce naszego rządu. Według śledczych na zlecenie rosyjskiego wywiadu mieli oni również przygotowywać akty dywersji.
ABW kontynuuje intensywne działania w tej sprawie, a prokuratorzy nie wykluczają dalszych zatrzymań w tej sprawie – wynika z informacji przekazanych PAP. (PAP)
rbk/ mark/

Polskie siatkarki pokonały Bułgarki 3:1 w meczu Ligi Narodów

0

Polskie siatkarki pokonały Bułgarki 3:1 (26:28, 25:19, 25:16, 25:15) w meczu Ligi Narodów w południowokoreańskim Suwonie. To dziewiąte w tych rozgrywkach zwycięstwo biało-czerwonych, których bilans uzupełniają dwie porażki.

W niedzielę (godz. 7), po dniu przerwy, na zakończenie fazy interkontynentalnej zespół trenera Stefano Lavariniego zagra z ekipą gospodarzy.
Polki, które wcześniej w Suwonie uległy drużynie USA 2:3 oraz wygrały z Niemkami 3:2, mają już zapewniony udział w turnieju finałowym w amerykańskim w Arlington (12-16 lipca).
Polska – Bułgaria 3:1 (26:28, 25:19, 25:16. 25:15).
Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Jurczyk, Martyna Łukasik, Magdalena Stysiak, Agnieszka Korneluk, Olivia Różański – Maria Stenzel (libero) oraz Monika Fedusio, Julia Nowicka, Monika Gałkowska, Martyna Czyrniańska, Aleksandra Szczygłowska, Joanna Pacak.
Bułgaria: Petia Barakowa, Mira Todorowa, Maria Jordanowa, Radostina Marinowa, Borisława Sejkowa, Jelena Baczewa – Mila Paszkulewa (libero) oraz Galina Karabaszewa, Simona Nikołowa, Marija Kriwoszyjska, Iweta Stanczulowa, Marelin Nikołowa.
Polski zespół – pomny nieudanego początku czwartkowej potyczki z Niemcami – zaczął to spotkanie w pełni skoncentrowany. Dzięki skutecznemu blokowi objął prowadzenie 4:0, a pierwszy punkt rywalkom podarowała Katarzyna Wenerska psując zagrywkę.
Przewaga wiceliderek Ligi Narodów w tym fragmencie gry nie podlegała dyskusji, a dzięki dobremu przyjęciu i rozegraniu Magdalena Stysiak czy Olivia Różański raz po raz mogły popisywać się skutecznymi atakami. Było 10:5 czy 13:7. Po drugiej stronie siatki rozegrała się wtedy Jelena Baczewa i w środkowej części seta Bułgarki nieco zmniejszyły dystans (12:14, 14:16), a po błędzie w przyjęciu serwisu Borisławy Sejkowej na tablicy wyników pojawił się remis po 18.
Ważny punkt asem serwisowym uzyskała Monika Fedusio, znowu dwukrotnie zafunkcjonował blok i Polki miały trzy setbole, ale je zmarnowały (dwukrotnie zostały zablokowane), a za moment to rywalki były o piłkę o wygranej. Pierwszej okazji nie wykorzystały, ale później dopięły swego i zwyciężyły 28:26, choć lepiej oddawałoby przebieg końcówki stwierdzenie, że to biało-czerwone przegrały na własne życzenie.
Rozochocone takim obrotem sprawy Bułgarki, które pozbawione kilku podstawowych zawodniczek wcześniej w Lidze Narodów wygrały tylko dwa z 10 spotkań, grały coraz odważniej, pewniej i po kolejnym udanym zbiciu Radostiny Marinowej objęły w drugim secie prowadzenie 10:8. Polki sprawiały wrażenie zdekoncentrowanych i rozregulowanych, ale potrafiły się pozbierać i po asie z zagrywki Różański wyszły na 15:12. Lepsza dyspozycja nie trwała jednak długo i po błędach w przyjęciu znowu Bułgarki były bliżej zwycięstwa w tej odsłonie (17:15).
Polki otrząsnęły się jednak we właściwym momencie. Stysiak sprawiła przeciwniczkom sporo kłopotu zagrywką i skutecznie atakowała (po dwóch partiach miała już 16 pkt), dobrą zmianę dała Martyna Czyrniańska i po akcji Magdaleny Jurczyk ta partia padła ich łupem 25:19.
Doprowadzenie do remisu w meczu znacznie poprawiło nastroje w polskiej ekipie, na twarzach siatkarek częściej pojawiał się uśmiech i to miało przełożenie na wydarzenia na boisku. Wciąż nie brakowało prostych błędów, ale można było odnieść wrażenie, że zawodniczki Lavariniego na dobre opanowały sytuację. Prowadziły 10:7, 13:10, po najdłuższej, choć chaotycznej akcji meczu – zakończonej przez Różański – zrobiło się 17:13, a po udanych serwisach Jurczyk nawet 22:13. Przy 24:16 seta zakończyła atakiem z drugiej piłki rezerwowa rozgrywająca Julia Nowicka.
Polki poszły za ciosem i na początku czwartej partii odskoczyły na 5:1. Później niemal z każdą akcją nabierały pewności, że krzywda w tym meczu już im się nie stanie, natomiast rywalki coraz częściej spuszczały głowy. Po bloku na Mirze Todorowej zrobiło się 13:7 i emocje się skończyły.
Obie drużyny sprawiały wrażenie, że czekają już tylko na zakończenie spotkania, mnożyły się błędy, m.in. w zagrywce i techniczne, jak podwójne odbicie, a na boisku przebywały głównie rezerwowe. I właśnie jedna z nich – środkowa Joanna Pacak – przypieczętowała sukces biało-czerwonych. 25:15 i 3:1.(PAP)
pp/

Lekarz: Stan Cristiny po operacji żuchwy jest stabilny

0

Stan 15-letniej Cristiny z Angoli, która przeszła w poniedziałek w Olsztynie operację usunięcia olbrzymiego guza i rekonstrukcję żuchwy, jest stabilny. Była pionizowana i będzie przechodzić rehabilitację – powiedział kierownik Centrum Wad Twarzoczaszki w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie dr Krzysztof Dowgierd.

Cristina w poniedziałek była operowana przez 11-osobowy zespół w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. Operacja polegała na usunięciu guza z żuchwy i rekonstrukcji żuchwy z kości strzałkowej dziewczyny.
Ordynator Oddziału Chirurgii Szczękowo Twarzowej Rekonstrukcyjnej i Estetycznej, kierownik Centrum Wad Twarzoczaszki w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie dr Krzysztof Dowgierd powiedział PAP, że po kilku dniach od operacji i przeniesieniu z oddziału intensywnej terapii na oddział pooperacyjny „stan pacjentki ocenia jako bardzo dobry”.
„Jest pionizowana, jest w stanie stabilnym, jest rehabilitowana, stan jest bardzo dobry” – podkreślił dr Dowgierd.
Jak wskazał, obecnie 15-latka będzie rehabilitowana. „Była pobierana kość z podudzia, pacjentka leżała od poniedziałku, więc trzeba ją +rozruszać+. Czwartek był dniem rozruchowym. Przyszedł do niej fizjoterapeuta. Będzie masowana i będzie miała ćwiczenia fizjoterapeutyczne” – wyjaśnił.
Dodał, że na razie „żuchwa nie będzie +dotykana+, bo zespolenia mikronaczyniowe są bardzo wrażliwe”. Dziewczyna jest odżywiana przez sondę. Jest na silnych lekach przeciwbólowych.
„Najczęściej wszystkich pacjentów po tego typu zabiegach trzymamy w szpitalu 7 dni. Zobaczymy, jak będzie w poniedziałek (po tygodniu od operacji-PAP), jaki będzie jej stan ogólny i wtedy będziemy podejmować decyzję. Obecnie dochodzi do siebie. Wszystko jest tak, jak trzeba” – podkreślił dr Krzysztof Dowgierd.
Młoda Afrykanka przyjechała do Olsztyna 15 czerwca dzięki staraniom wolontariuszki i pielęgniarki Marii Wiśniewskiej oraz Fundacji Dzieci Afryki. Fundacja z siedzibą w Warszawie działa w Polsce od 15 lat. Finansuje pomoc dzieciom z krajów afrykańskich w ich miejscu zamieszkania.
Choroba dziewczyny była na tyle poważna, że nie znalazła ona pomocy na miejscu w Angoli. Została zoperowana w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie, który jest ośrodkiem eksperckim w leczeniu chorób rzadkich głowy i szyi u dzieci. To jedyna taka placówka medyczna w Polsce. Dyrekcja szpitala wyraziła zgodę na wykonanie operacji 15-latki z Angoli, a lekarze zgodzili się wykonać operację charytatywnie, zrzekając się swojego wynagrodzenia. (PAP)
Autor: Agnieszka Libudzka
ali/ mir/

Życie swoje, eksperci swoje: COVID-19 powinien pozostać priorytetem zdrowotnym

0

Mimo odwołania stanu pandemii i zniesienia wszelkich obostrzeń od 1 lipca, COVID-19 powinien pozostać priorytetem zdrowotnym, ponieważ wirus wciąż ewoluuje i może stanowić zagrożenie nie tylko dla jednostek, ale też systemów ochrony zdrowia – oceniają eksperci.

Ich zdaniem konieczne jest monitorowanie sytuacji związanej z koronawirusem SARS-CoV-2, jak również finansowanie szczepień przeciwko niemu (w tym nowej szczepionki uwzględniającej warianty omikron) oraz leczenia przeciwwirusowego, szczególnie dla grup ryzyka.
Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia w sprawie zniesienie stanu zagrożenia epidemicznego COVID-19 opublikowano w Dzienniku Ustaw w piątek 16 czerwca 2023 r. Oznacza ono zniesienie wszystkich ograniczeń i nakazów związanych z epidemią COVID-19 od dnia 1 lipca.
„Zakończenie ograniczeń epidemicznych nie kończy epidemii, ponieważ wirus wciąż krąży. Dlatego COVID-19 wciąż powinien pozostać priorytetem zdrowotnym” – oceniła w rozmowie z PAP prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Podkreśliła, że wciąż zachodzi transmisja wirusa, a ponadto SARS-CoV-2 może ewoluować. „Tu jest dużo przyczyn, na przykład pacjenci z upośledzoną odpornością mogą powielać tego wirusa i tak powstają mutacje, a ponadto wciąż jest też rezerwuar zwierzęcy SARS-CoV-2. Wirus krąży i może nabyć nowe cechy. W związku z tym konieczne jest śledzenie i monitorowanie nowo powstających szczepów” – tłumaczyła specjalistka.
Dodała, że obecnie hospitalizowani są pojedynczy pacjenci z COVID-19. „Infekcja dotyka zwłaszcza osób z osłabioną odpornością. Ale jesienią tych zachorowań będzie więcej. Na szczęście jesteśmy uzbrojeni w doświadczenie, szczepionki oraz leki. W związku z tym możemy lepiej się przygotowywać na przewidywany wzrost zachorowań” – tłumaczyła specjalistka.
Zwróciła uwagę, że na najbliższy sezon zakażeń koronawirusem przygotowywana jest udoskonalona szczepionka, która ma chronić przed całą rodziną wariantów omikron. Z zapowiedzi resortu zdrowia wynika, że będzie ona bezpłatna na pewno dla grup ryzyka. Należą tu m.in. osoby z cukrzycą, chorobami sercowo-naczyniowymi, seniorzy, osoby z wysokim wskaźnikiem masy ciała (otyłe), chorzy leczeni onkologicznie, lekami biologicznymi, immunosupresyjnymi i chorzy, którzy z innych powodów mają upośledzoną odporność.
„Przyjęcie szczepionki przeciw COVID-19 nie gwarantuje nam, że nie zachorujemy. Jednak nasz układ odporności może sobie z nim lepiej poradzić. Specjalistka przypomniała, że COVID-19 ma następstwa kardiologiczne, neurologiczne, w tym zwiększone ryzyko chorób neurodegeneracyjnych, wyższe jest też ryzyko wystąpienia cukrzycy i szeregu chorób utrzymujących się długotrwale.
Według prof. Zajkowskiej drugą bardzo ważną kwestią jest dostęp do leczenia przeciwwirusowego dla chorych na COVID-19. Obecnie skuteczny lek przeciwwirusowy, który składa się z nirmatrelwiru i rytonawiru, jest stosowany bezpłatnie w trybie ratunkowym dla hospitalizowanych pacjentów z COVID-19. „Natomiast w trybie ambulatoryjnym lek ten jest dostępny na receptę pełnopłatnie” – wyjaśniła specjalistka.
Dodała, że lek powinien być na pewno finansowany osobom z grup ryzyka – od początku diagnozy i po pojawieniu się pierwszych objawów. „Idealnie by było, gdyby był dostępny dla wszystkich chorych na COVID-19 i wypisywany przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Ponieważ nawet osoby zdrowe, bez innych obciążeń zdrowotnych mają wahania odporności i mogą zachorować ciężko. Przyjęcie tego leku zmniejsza replikację wirusa, a im mniejsze obciążenie wirusem, tym mniej burzliwe będą objawy i mniej powikłań choroby” – podkreśliła prof. Zajkowska. Dodała, że tym mniejsze jest również ryzyko wystąpienia long covid oraz ryzyko hospitalizacji, która jest najdroższą formą leczenia. Ponadto, hamowanie replikacji koronawirusa zmniejsza jego transmisję, czyli krążenie w populacji. Specjalistka przypomniała, że obecnie lek jest bezpłatny we wszystkich krajach UE.
Podczas czerwcowej konferencji prasowej na temat chorób zakaźnych, która odbyła się w Warszawie, kardiolog prof. Krzysztof Filipiak rektor Uczelni Medycznej Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, podkreślił, że przeciwwirusowe terapie doustne na COVID-19 zmniejszają ryzyko rozwoju long covid.
„Jesteśmy pod wrażeniem badań prowadzonych na dużej populacji osób, które pokazały, że podawanie nirmatrelwiru z rytonawirem nie tylko zmniejsza ryzyko zgonu w ostrej fazie choroby u osób z grup ryzyka, ale także zmniejsza ryzyko zespołu long covid i post covid” – podkreślił kardiolog.
Eksperci spekulują, że może to wynikać z kilku przyczyn. Z jednej strony powodem może być dobre wyleczenia ostrej fazy infekcji, albo dodatkowe przeciwzapalne działanie leku. Prof. Filipiak przypomniał niedawną opinię amerykańskich naukowców na łamach tygodnika „Lancet”. Napisali oni, że niewykluczone, iż wirus SARS-CoV-2 może występować w organizmach pacjentów w formie latentnej (może być ukryty w jakimś rezerwuarze), bądź też jego białka pozostające w organizmie wywołują reakcję zapalną. To może powodować, że u niektórych pacjentów dochodzi do rozwoju long covid lub post covid.
Na tej podstawie amerykańska Agencja ds. Leków i Żywności (FDA) wydała zgodę na podawanie tej terapii w ramach badania klinicznego pacjentom z long covid i post covid. Badanie to dopiero się toczy, a jego wyniki nie są jeszcze znane. (PAP)
Joanna Morga
jjj/ zan/

Polska tonie w zbożu, a nasz rynek może zalać nowa fala plonów z Ukrainy. Czy minister rolnictwa poda się do dymisji?

0

Nawet 9,6 mln ton wynoszą zapasy zboża w Polsce. Zaraz po żniwach, które zapowiadają się dobrze, nasz rynek może zalać nowa fala plonów z Ukrainy. Czy minister rolnictwa poda się do dymisji? – pisze w piątek „Rzeczpospolita”.

 

Dziennik przypomina, że „minister rolnictwa Robert Telus w kwietniu +dawał głowę+, że do żniw załatwi sprawę potężnej nadwyżki zboża, czyli wywiezie zapasy z Polski. A jeśliby się mu to nie udało, deklarował podanie się do dymisji”.
„Zapasy w Polsce szacujemy na maksymalnie 9 mln ton” – powiedział gazecie analityk rynku zbóż Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej dr Wiesław Łopaciuk.
„Oto skąd wzięła się gigantyczna nadwyżka: ubiegłoroczne żniwa to 35,7 mln ton, do tego import z Ukrainy – 5 mln ton. Skonsumowaliśmy 25 mln ton, a wyeksportowaliśmy około 12,6 mln ton. Do pozostałych w ten sposób 3 mln ton należy doliczyć zapasy z 2022 r. w wysokości 6,5 mln ton. W magazynach mamy więc według różnych szacunków od 6 do 9,6 mln ton zboża” – wyjaśnia „Rz”.
Według dziennika byłoby więcej, gdyby w maju nie przyspieszył eksport. „Przez polskie porty wypłynęło rekordowe 880 tys. ton zboża” – czytamy.
„Rz” podaje też, że „kolejną niespełnioną obietnicą ministra Telusa jest publikacja listy importerów zboża z Ukrainy”. „Resort rolnictwa zbył milczeniem wszystkie pytania +Rzeczpospolitej”, a resort finansów odpisał tylko, że nazwy firm w zgłoszeniu celnym to +indywidualne dane+, objęte tajemnicą” – pisze gazeta.
Gazeta zwraca ponadto uwagę, że „w lipcu w Polsce zaczynają się żniwa” i „może też dojść do zerwania międzynarodowego porozumienia zbożowego, które umożliwia eksport z Ukrainy przez Morze Czarne”. „W takiej sytuacji Polskę zaleje kolejna fala ukraińskiego zboża” – czytamy.(PAP)
agzi/ dki/

Igrzyska Europejskie – w czwartek dwa srebrne medale Polaków

0

Dwa srebrne medale zdobyli w czwartek polscy sportowcy w Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023. Dokonali tego Adrian Duszak w teqballu oraz drużyna kajakarzy górskich. W skokach narciarskich to był wielki dzień Austrii, która sięgnęła po dwa złote krążki.

W finale rywalizacji w teqballu, będącej jednocześnie mistrzostwami Europy, Duszak przegrał z Rumunem Aporem Gyoergydeakiem 0:2 (8:12, 8:12). Ta widowiskowa konkurencja stanowi w pewnym sensie połączenie piłki nożnej z tenisem stołowym.

 

Po srebro Igrzysk Europejskich i jednocześnie ME sięgnęli także Polacy w rywalizacji drużynowej w kajakarstwie górskim – Michał Pasiut, Mateusz Polaczyk i Dariusz Popiela. Najlepsi okazali się Hiszpanie.

 

Wśród pań Polki zajęły piąte miejsce. Triumfowały Francuzki.

 

Blisko medalu w strzelaniu z łuku bloczkowego był Łukasz Przybylski, ale przegrał z Turkiem Emircanem Haneyem 146:149 w pojedynku o brązowy medal.

 

Tego dnia mieli co oglądać kibice skoków narciarskich. Na Średniej Krokwi w Zakopanem najpierw odbył się przełożony ze środy konkurs mężczyzn, a później rywalizacja drużyn mieszanych.

 

W obu znakomicie spisali się reprezentanci Austrii.

 

Rywalizację panów wygrał Daniel Tschofenig, przed swoim rodakiem Jan Hoerlem. Brąz zdobył Szwajcar Gregor Deschwanden. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła zajął siódme miejsce.

 

„W czerwcu nie bardzo można myśleć o medalach” – zgodnie stwierdzili dziesiąty w pierwszym konkursie Igrzysk Europejskich Dawid Kubacki oraz 22. Kamil Stoch.

 

W konkursie zespołów mieszanych złoto również dla Austrii (w składzie z Tschofenigiem i Hoerlem), srebro dla Norwegii, a brąz dla Słowenii.

 

Reprezentacja Polski, w której wystąpili Anna Twardosz, Dawid Kubacki, Nicole Konderla i Piotr Żyła, zajęła piąte miejsce.

 

Polskie tenisistki stołowe odpadły w ćwierćfinale Igrzysk Europejskich. W czwartek biało-czerwone przegrały w Krakowie z Francją 0:3. Dzień wcześniej w 1/8 finału swój udział zakończyli Polacy.

 

Natomiast w rywalizacji sztafet mieszanych w pięcioboju nowoczesnym (jednocześnie ME) Polska zajęła siódme miejsce. Triumfowały Czechy.

 

Szpadzistki z Francji i włoscy floreciści wywalczyli złote medale Igrzysk Europejskich i jednocześnie zostali drużynowymi mistrzami kontynentu. Polskie zespoły, odpowiednio, na siódmym i piątym miejscu.

 

Reprezentacja Polski zdobyła dotychczas 37 medali – 11 złotych, 17 srebrnych i 9 brązowych. To więcej niż łącznie w dwóch poprzednich edycjach Igrzysk Europejskich – w Baku (20 medali) i w Mińsku (14).

 

W klasyfikacji medalowej tegorocznej imprezy biało-czerwoni wciąż zajmują piąte miejsce. Prowadzą Włochy (22-22-27) przed Hiszpanią (19-13-15), Ukrainą (19-10-7) i Niemcami (13-10-17). (PAP)

 

bia/ sab/

Władze Chicago chcą pomóc mieszkańcom cierpiącym z powodu złego stanu powietrza

0

Władze Chicago reagują na problemy mieszkańców spowodowane zanieczyszczeniem powietrza dymem znad Kanady. Burmistrz Brandon Johnson wezwał chicagowian do pozostania w domach i ograniczenia jazdy samochodami.

Ruszyła też akcja wsparcia. Urzędnicy miejscy udostępniali środki ochrony osobistej narażonym mieszkańcom za pośrednictwem zespołów i agencji, zachęcając pracowników miejskich do pracy zdalnej oraz monitorując liczbę połączeń 911 i wizyt w szpitalach. Ci, którzy nie mają dostępu do wentylowanych i bezpiecznych pomieszczeń, mogą odwiedzić biblioteki publiczne, ośrodki dla seniorów, obiekty dzielnicy parkowej i Centrum Kultury, aby znaleźć wytchnienie – podało biuro burmistrza.

Podobne zalecenia wydają lekarze i urzędnicy. EPA (Agencja Ochrony Środowiska Illinois – red.) wydała w czwartek ostrzeżenie, w którym poinformowała, że poziom zanieczyszczenia w rejonie Chicago jest niezdrowy dla wrażliwych grup. Osoby cierpiące na choroby układu oddechowego, takie jak astma, rozedma płuc i przewlekła obturacyjna choroba płuc, zostały wezwane do unikania przebywania na zewnątrz.

Lekarze już teraz obserwują zwiększoną ilość kontaktów od swoich pacjentów, zaniepokojonych jakością powietrza. Przewidują, że jeżeli w najbliższym czasie się ona nie poprawi, coraz więcej ludzi będzie przejawiało nie tylko obawy, ale również całkiem realne dolegliwości.

Zastępca gubernatora przestrzega przed „resegregacją” po wyroku SN

0

Próbą „resegregacji” szkolnictwa wyższego nazwała zastępca gubernatora czwartkową decyzję Sądu Najwyższego o zakończeniu akcji afirmacyjnej. Juliana Stratton w oświadczeniu napisała, że odebranie dodatkowych punktów kolorowej młodzieży w czasie rekrutacji na studia jest krokiem zmierzającym do ich dyskryminacji.

Stratton wyraziła przekonanie, że dla spójności społeczeństwa potrzeba przedstawicieli każdej społeczności we wszystkich dziedzinach życia – również w edukacji. Nazwała akcję afirmacyjną kołem ratunkowym, które „utorowało sprawiedliwą ścieżkę do szkolnictwa wyższego dla czarnych i brązowych społeczności w całym kraju. Zróżnicowane głosy należą do naszej przyszłości i zasługują na wsparcie w pokonywaniu barier wspieranych przez historię systemowego rasizmu” – dodała polityk.

Podobnie jak jej przełożony, gubernator Illinois JB Pritzker, również Stratton zapewniła, że wierzy w wizję systemu edukacji, który jest uczciwy, sprawiedliwy i wspiera wszystkich. Zapowiedziała kontynuowanie obecnych i wprowadzanie nowych programów mających na celu ułatwienia w dostępie do nauki.

„Jesteśmy dumni z naszej różnorodności, ponieważ wiemy, że czyni nas silniejszymi” – napisała Stratton.

Nowe miejsca dla zmagających się z nowotworami

0

Nowy front walki z chorobami onkologicznymi otwierają władze wydziału medycyny Uniwersytetu Chicago. W południowej części miasta ma powstać nowy pawilon opieki dla chorych i naukowców.

W oświadczeniu władz University of Chicago Medicine czytamy, że uczelnia otrzymała zgodę stanu Illinois na budowę nowego obiektu o wartości 815 milionów dolarów. Po ukończeniu będzie on dysponował 80 łóżkami szpitalnymi, 16-łóżkowym oddziałem intensywnej terapii oraz 90 gabinetami konsultacyjnymi i ambulatoryjnymi.

Symboliczne wbicie łopaty i rozpoczęcie robót ziemnych zaplanowano jeszcze w tym roku. Ukończenie inwestycji jest spodziewane w 2027-mym.

Nadmiernie nerwowy uczestnik kolizji odpowie przed sądem

0

Nerwy po wypadku drogowym są czymś oczywistym, ale niektórym zdarza się przekroczyć pewne granice. Tak stało się w przypadku mieszkańca powiatu Cook, który pistoletem pobił innego mężczyznę tuż po tym, jak doszło do zderzenia ich pojazdów.

Zdarzenie miało miejsce we wtorek na Roosevelt Road w pobliżu I-294. Wypadek nie był groźny, przybyli na miejsce funkcjonariusze policji relacjonowali, że chodziło o niewielką stłuczkę. Skutki były jednak dużo bardziej dramatyczne. Tawfiq Mazakis zjechał na pobocze po kolizji, wyszedł ze swojego pojazdu i z bronią w ręku zbliżył się do drugiego kierowcy, a następnie pobił go swoim pistoletem.

Kiedy napastnik powrócił do swojego samochodu, poszkodowany zadzwonił pod numer 911. Mazakis został aresztowany na miejscu zdarzenia. Sąd wyznaczył kaucję w jego sprawie na 15 tysięcy dolarów. Został zwolniony po wpłaceniu wymaganych 10 procent.

Trochę lepsza jakość powietrza

0

Jakość powietrza w Wietrznym Mieście i okolicach się poprawia, ale do ideału jeszcze daleko. Jak donosi Agencja Ochrony Środowiska Illinois (EPA), czwartkowe wyniki badań mówią, że to czym oddychamy w dalszym ciągu stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia.

Czwartkowe wskaźniki zanieczyszczenia zatrzymały się na poziomie 199, co oznacza spadek o kilkanaście procent w stosunku do danych z poprzednich dni. Oznacza to jednocześnie, że jakość powietrza jest określana jako „niezdrowa”, zamiast „bardzo niezdrowej”. Za wcześnie jednak na otwieranie szampana – twierdzą lekarze.

„Długotrwałe narażenie na wdychane substancji drażniących może prowadzić do pogorszenia stanu płuc” – powiedziała dr Michelle Prickett, specjalista chorób układu oddechowego i intensywnej terapii w Northwestern Medicine. „Może to prowadzić do większej liczby wizyt na pogotowiu. … Liczba przyjęć na OIOM wzrośnie w nadchodzących dniach, jeśli zła jakość powietrza się utrzyma” – uznała lekarz.

Za zanieczyszczenie powietrza odpowiadają wiatry nawiewające nad nasz region dym z pożarów lasów w Kanadzie. Zdaniem specjalistów, zapowiadane niebawem silniejsze wiatry i opady deszczu powinny ten problem rozwiązać, ale nie stanie się to nagle.

Policjant uratował tonącą w jeziorze Michigan

0

Nie ratownik, ale policjant pośpieszył z pomocą tonącej w jeziorze Michigan. Funkcjonariuszowi udało się zapobiec śmierci pływaczki na wysokości plaży North Avenue.

Do zdarzenia doszło we czwartek rano. Policja została wezwana przez plażowiczów w pobliże 100 LaSalle Drive ze względu na tonącą kobietę. Przybyły na miejsce funkcjonariusz wskoczył do wody i podpłynął do pływaczki chroniąc ją przed pójściem na dno. Wezwana również na miejsce straż pożarna pomogła obojgu wyjść na brzeg.

Jak poinformowali ratownicy, poszkodowana i jej wybawca zostali odwiezieni do szpitala. Ich stan określono jako dobry, a policjant został już nawet wypisany.

Johnson obawia się dalszych podziałów w społeczeństwie po czwartkowym wyroku SN

0

Decyzja Sądu Najwyższego USA, który stwierdził, że przyznawanie dodatkowych punktów przedstawicielom mniejszości ubiegających się o przyjęcie na studia jest sprzeczne z Konstytucją, jest druzgocąca – uważa burmistrz Chicago. Brandon Johnson podkreślił, że czwartkowy wyrok doprowadzi do jeszcze większych podziałów w społeczeństwie.

Zdaniem Johnsona, wydając swoją decyzję sędziowie Sądu Najwyższego USA zniweczyli lata starań o integrację społeczeństwa i wpisali się w działania dyskryminacyjne względem kolorowej młodzieży. Burmistrz przypomniał, że akcja afirmatywna „była środkiem, dzięki któremu pokolenia dzieci miały dostęp do instytucji, idei i kultur, z których niegodziwy system dyskryminacji od dawna je wykluczał”.

W swoim oświadczeniu włodarz Wietrznego Miasta wyraził przypuszczenie, że wyrok pogłębi istniejące nierówności w szkolnictwie wyższym, ale jednocześnie doprowadzi do powstania nowych programów pomocy w zdobywaniu edukacji.

Zachowanie sędziów Sądu Najwyższego to „parodia” – grzmi gubernator Illinois

0

Gubernator Illinois w ostrych słowach skrytykował decyzję Sądu Najwyższego USA, który we czwartkowym wyroku zrównał prawa dostępu do edukacji białych i kolorowych mieszkańców Stanów. JB Pritzker nazwał postępowanie sędziów „parodią”.

Demokrata w swoim oświadczeniu przypomniał trudną historię ludzi czarnych, Latynosów i rdzennych mieszkańców Ameryki. Zauważył, że szkody wyrządzone przez lata „białej supremacji” nie zostały do tej pory naprawione, a prawodawstwo przyznające dodatkowe punkty przedstawicielom mniejszości przy ubieganiu się o przyjęcie na studia było krokiem w dobrym kierunku.

Pritzker zapewnił, że w naszym stanie ustawodawcy dołożą wszelkich starań, aby każdy kto tego chce mógł podjąć edukację. Zapowiedział wsparcie dla studentów reprezentujących mniejszości.

Firma Virgin Galactic rozpoczęła komercyjne loty w kierunku przestrzeni kosmicznej

0

Firma Virgin Galactic, należąca do brytyjskiego miliardera Richarda Bransona, zainaugurowała w czwartek komercyjne loty samolotem rakietowym w kierunku przestrzeni kosmicznej. W pierwszy lot udało się trzech Włochów – dwóch oficerów sił powietrznych i inżynier lotnictwa.

Samolot rakietowy Unity został wyniesiony w górę przymocowany do spodu odrzutowca transportowego VMS Eve. Start miał miejsce w bazie Spaceport America w pobliżu miasta Truth w Nowym Meksyku w USA.
Po osiągnięciu punktu startowego na wysokości około 13,68 km nad ziemią Unity został odpięty od statku-matki i wówczas uruchomione zostały jego silniki, które uniosły go pionowo z szybkością trzykrotnie przekraczającą prędkość dźwięku.
Unity zakończył swój lot na wysokości prawie 85,1 km, a w szczytowym momencie załoga przez kilka minut doświadczyła stanu nieważkości. Następnie statek przeszedł w tryb powrotny i lotem szybowcowym zaczął opadanie w kierunku ziemi.
Branson założył Virgin Galactic wraz ze znanym potentatem lotniczym Burtem Rutanem w 2004 roku i od tamtej pory rozpoczęły się w firmie prace nad komercyjnymi lotami kosmicznymi. Przez 17 lat próbowano realizować szereg projektów i prób, które kończyły się niepowodzeniem. Dopiero w 2021 roku Branson wraz z piątką swoich pracowników odbył pierwszy udany lot testowy.
Virgin Galactic poinformowała, że ma już rezerwacje na loty od 800 klientów, a miejsce w statku kosmicznym kosztuje od 250 000 do 450 000 dolarów. Firma planuje zbudowanie wystarczająco dużej floty, aby organizować 400 lotów rocznie. (PAP)
zm/ mms/

Szef FIFA Gianni Infantino twierdził, że Katar poczynił „niesamowite” postępy w zakresie praw pracowniczych. Oto przykład, że to bzdura

0

Trzech nastolatków, którzy byli zatrudnieni jako ochroniarze podczas piłkarskich mistrzostw świata, twierdzi, że utknęli w Katarze i nie mogą wrócić do swoich domów w Gambii, sześć miesięcy po zakończeniu turnieju, donosi „The Guardian”.

19-letni Papasecka, 18-letni Ebrima i 16-letni Saikou zostali bez pracy i dachu nad głową po tym, jak ich pracodawca zwolnił ich bez ostrzeżenia kilka dni po finale mistrzostw świata. Mówią, że ich wiek został zmieniony w oficjalnych dokumentach w kraju Afryki Zachodniej, aby wykazać, że mieli co najmniej 18 lat, czyli minimalny wiek wymagany do wjazdu do Kataru na podstawie wizy pracowniczej.
Od stycznia przebywają w schronisku rządowym, gdzie, jak twierdzą, ograniczono ich możliwości poruszania się i „zabrano wszystkie dokumenty”. Schronisko opisali jako „więzienie”.
Twierdzą, że przez pierwsze dwa miesiące nie wolno im było opuszczać schroniska w poszukiwaniu pracy. Zanim zostali wypuszczeni pod koniec marca, dowody osobiste dwóch z nich straciły ważność, co uniemożliwiło im podjęcie legalnej pracy.
Nastolatkowie desperacko chcą wrócić do domu, ale nie mają pieniędzy na samolot. „Jesteśmy zmęczeni wszystkim i chcemy wrócić do domu, ale każą nam kupić sobie bilety, na które wiedzą, że nas nie stać” – powiedział Ebrima.
Sprawa, o której po raz pierwszy doniesiono w norweskim czasopiśmie piłkarskim „Josimar”, poddaje w wątpliwość twierdzenie prezydenta FIFA Gianniego Infantino, że Katar poczynił „niesamowite” postępy w zakresie praw pracowniczych. W liście napisanym w nadziei na zwrócenie międzynarodowej uwagi na ich trudną sytuację nastolatkowie opisują, jak opuścili swój dom w odległej wiosce nad rzeką Gambia po tym, jak usłyszeli, że w Katarze istnieją „możliwości zmiany życia, ponieważ kraj ma być gospodarzem mistrzostw świata w 2022 roku”.
Ebrim przyznał, że opłaty wymagane przez lokalnego agenta rekrutacyjnego, przelot i dokumenty potrzebne do pracy w Katarze kosztowały go równowartość 2480 funtów. Jest to oszałamiająca suma w jednym z najbiedniejszych krajów świata.
Po przybyciu do Dauszy zdali sobie sprawę, że zostali oszukani. Obietnice, które im deklarowano, nie istniały i zostali pozostawieni samym sobie. Twierdzą, że znosili miesiące wyzysku ze strony nieuczciwych pracodawców: niewypłacane pensje, groźby deportacji, konfiskaty paszportów i 12-godzinne zmiany na budowach w „bezlitosnej pogodzie”.
Międzynarodowe biuro prasowe Kataru potwierdziło, że trzej pracownicy wjechali do Kataru na wizach pracowniczych dostarczonych przez rekrutera pod fałszywym pretekstem i oświadczyło, że sprawa jest badana.
W przeddzień MŚ nastolatkowie znaleźli pracę w jednej z prywatnych firm ochroniarskich zabezpieczających turniej. Podpisali półroczne kontrakty z miesięczną pensją w wysokości 2700 riali (580 funtów), pracując po siedem dni w tygodniu.
Ebrima i jego przyjaciele byli zachwyceni. „Wszyscy mieliśmy szczęście, że mogliśmy pracować jako ochroniarze podczas tak prestiżowej ceremonii”, piszą w liście, po czym dodają: „Gdybyśmy [tylko] wiedzieli, jak bardzo się myliliśmy”. Kilka dni po finale mundialu umowy całej trójki zostały rozwiązane trzy miesiące przed ich wygaśnięciem. Twierdzą, że nadal nie otrzymali pełnego wynagrodzenia za przepracowane dni.
Setki innych ochroniarzy zostało zwolnionych bez ostrzeżenia i kazano im natychmiast opuścić swoje kwatery. Po tygodniach protestów około 200 z nich wynajęło autobusy, aby w styczniu stawić się w siedzibie firmy i wynegocjować należne wynagrodzenie. Kiedy przybyli na miejsce, zostali zatrzymani przez policję. Większość ochroniarzy została później deportowana, trzech aresztowano, a później skazano ich na sześć miesięcy więzienia.
FIFA poinformowała, że „wdrożyła szeroko zakrojony proces należytej staranności”, aby zapewnić, że firmy zaangażowane w obsługę mistrzostw przestrzegają standardy w zakresie praw pracowniczych. „Rozważamy każdą niezgodność z tymi standardami i aktywnie monitorujemy domniemane naruszenia” – powiedział rzecznik FIFA.(PAP)
mask/ sab/

Czy „Bezpieczny kredyt” ożywi deweloperkę?

0

„Bezpieczny kredyt” może stanowić impuls do rozpoczynania nowych budów – ocenił w czwartek Patryk Kozierkiewicz z Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Dodał, że oprócz programu stymulującego popyt potrzebne są rozwiązania zwiększające dostępność gruntów pod inwestycje mieszkaniowe.

Przepisy wprowadzające „bezpieczny kredyt” wchodzą w życie w sobotę, 1 lipca. Kredyty będą udzielane przez banki, które zawrą w tej sprawie umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego i wprowadzą produkt do swojej oferty.
W czwartek ogłoszono podpisanie umów w tej sprawie pomiędzy BGK a PKO BP i Pekao SA. Poinformowano, że kolejne pięć banków finalizuje umowy z BGK.
Jak ocenił Patryk Kozierkiewicz, aplikant radcowski Polskiego Związku Firm Deweloperskich, wszelkie rozwiązania, które mogą poprawić dostępność mieszkań w Polsce, należy ocenić pozytywnie. Zaznaczył jednak, że trudno jednoznacznie oszacować efekt końcowy wprowadzanego rozwiązania na sektor.
„Rynek pierwotny odbija się dziś od dna. W biurach sprzedaży firm deweloperskich pojawia się coraz więcej klientów. Czerwiec może być najlepszym miesiącem w tym roku pod względem sprzedaży nowych mieszkań. To m.in. efekt wydania zalecenia do rekomendacji S przez Komisję Nadzoru Finansowego. Tym niemniej, żeby dojść do dynamiki kredytowej z 2021 roku, miesięcznie w ramach programu powinno być udzielanych 10 tys. kredytów, co nie jest możliwe w obliczu założeń przyjętych przez ustawodawcę, a także biorąc pod uwagę możliwości techniczno-organizacyjne banków” – wskazał Kozierkiewicz.
W jego ocenie „kredyt 2 proc.” może przyczynić się do uruchomienia nowych inwestycji deweloperskich. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w pierwszych pięciu miesiącach obecnego roku spadek nowych inwestycji w sektorze wyniósł 30 proc. w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku.
„Niska liczba startów nowych budów to efekt m.in. wysokich kosztów finansowania oraz niskiego popytu związanego z istotnie ograniczoną zdolnością kredytową Polaków. Dla rynku deweloperskiego „bezpieczny kredyt” może stanowić impuls do rozpoczynania nowych budów. W statystykach fakt ten powinien zarysować się szczególnie wyraźnie w sierpniu oraz w miesiącach ostatniego kwartału br., które w ubiegłym roku były tak słabe, że nawiązały do wyników branży z 2015 roku” – zauważył ekspert.
Zdaniem PZFD za programem zwiększającym popyt na mieszkania powinny iść równolegle rozwiązania zwiększające dostępność gruntów.
„Potrzebne są rozwiązania, które wymuszą większą konkurencję na rynku. Powyższe osiągnąć można poprzez zwiększenie gruntów dostępnych pod budownictwo mieszkaniowe, np. poprzez uwolnienie tych zarezerwowanych pod Mieszkanie Plus. Więcej mieszkań w budowie to większa konkurencja, która zapobiegnie gwałtownym wzrostom cen. Dodatkowo, rząd powinien odwrócić zmiany dotyczące polityki parkingowej wprowadzone w ustawie lex deweloper. Korekta ustawy pozwoli tworzyć nam nowe, miastotwórcze inwestycje i zwiększyć podaż mieszkań” – podkreślił ekspert PZFD.(PAP)
kmz/ skr/

Koszmar na Bałtyku: Z promu wypadło za burtę 7-letnie dziecko, za nim skoczyła kobieta

0

Akcja poszukiwawczo-ratunkowa została zakończona. Dziecko i kobieta zostali przetransportowani do szpitali w Szwecji na pokładzie dwóch helikopterów – mówiła PAP rzeczniczka Stena Line Agnieszka Zembrzycka. Poinformowała, że prom Stena Spirit, z którego wypadli 7-letnie dziecko i 36-letnia kobieta, kontynuuje podróż do Karlskrony.

„Dwie osoby: dziecko i osoba dorosła zostały podjęte z wody. Dziecko zostało wyciągnięte przez załogę statku, która znajdowała się na łodzi ratunkowej, natomiast osoba dorosła została podjęta przez helikopter ratunkowy” – relacjonowała Zembrzycka. Nie podała informacji na temat stanu zdrowia dziecka i kobiety.
Do zdarzenia doszło w czwartek po godz. 16:20. Prom Stena Spirit płynący z Gdyni do Karlskrony nadał drogą radiową mayday +człowiek z burtą+. Rzecznik SAR Rafał Goeck, mówił, że do Morza Bałtyckiego ok. 55 mil morskich na północ od Rozewia, wypadło 7-letnie dziecko, a za nim wyskoczyła 36-letnia kobieta. Oboje są obywatelami Polski.
Zembrzycka podała, że wypadek miał miejsce w połowie trasy promu, na wodach międzynarodowych. „Do akcji zagospodarowano statki, w tym niemiecką fregatę oraz szwedzki helikopter ratunkowy” – mówiła.
Prom wypłynął z Gdyni w czwartek o godz. 9 i planowo miał dotrzeć do szwedzkiego portu ok. godz. 19:30.(PAP)

 

autor: Piotr Mirowicz

 

Szwecja/ Policja prowadzi czynności na promie, z którego wypadło dwoje Polaków

Szwedzka policja prowadzi w Karlskronie czynności na promie Stena Spirit, z którego w czwartek po południu wypadł za burtę 7-letni chłopiec, a za nim skoczyła jego 36-letnia matka.

Polacy zostali odnalezieni i przetransportowani do szpitala w Karlskronie. „W tej chwili nie możemy komentować stanu zdrowia poszkodowanych” – przekazał PAP szef sztabu kryzysowego regionu Blekinge, Henrik Magnell.

 

W czwartek wieczorem prom z opóźnieniem dotarł do portu w Karlskronie, gdzie szwedzka policja wszczęła czynności związane z wyjaśnieniem okoliczności wypadku. Przeprowadzone mają zostać przesłuchania załogi oraz pasażerów, którzy mogli być świadkami zdarzenia, a także zabezpieczony zostanie zapis monitoringu.

 

W czwartek po południu z płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony promu Stena Spirit wypadł 7-letni chłopiec, a za nim skoczyła 36-letnia kobieta. Statek zawrócił i zwodowano łódź, która wzięła udział w akcji poszukiwawczej. Na miejscu pracowały służby ratownicze ze Szwecji oraz Polski z wykorzystaniem statków oraz helikopterów.(PAP)

 

zys/ mms/

Prezydent Duda zapewnia: 80. rocznica rzezi wołyńskiej przyniesie szereg wspólnych działań polskich i ukraińskich

0

80. rocznica rzezi wołyńskiej przyniesie nam szereg wspólnych działań polskich i ukraińskich; umawialiśmy się ze stroną ukraińską, że szczegółów na razie nie ujawniamy medialnie; proszę o trochę cierpliwości – powiedział prezydent Andrzej Duda w czwartkowym wywiadzie dla portalu interia.pl.

W wywiadzie prezydent został m.in. zapytany o zbliżającą się 80. rocznicę rzezi wołyńskiej, kwestię wspólnego stanowiska polsko-ukraińskiego w tej sprawie, a także o jasny sygnał ze strony Ukrainy dotyczący ekshumacji ofiar tego ludobójstwa.
„Proszę pamiętać, że działania poszukiwawcze są cały czas prowadzone, nie są już blokowane. To jest realizowane w spokoju, w ciszy – i cała sprawa nie potrzebuje rozgłosu politycznego wokół niej, to wszystko powinno być realizowane w spokoju i rozwadze. To pokazuje zmianę jakościową: dzisiejsze władze ukraińskie mają więcej zrozumienia dla całej sprawy niż ich poprzednicy kilka lat temu” – odpowiedział prezydent Duda.
Wskazał, że „te poszukiwania są realizowane i to jest dla nas ważne, bo jeszcze kilka lat temu w ogóle tego nie było. Krok po kroku”.
„Mieliśmy też dziś kolejne rozmowy, by sprawy popchnąć dalej – i z przewodniczącym ukraińskiego parlamentu, i z prezydentem Zełenskim, i z premierem Szmyhalem. Mamy tutaj różne działania, które są na etapie przygotowawczym. Umawialiśmy się ze stroną ukraińską, że szczegółów na razie nie ujawniamy medialnie. Dlatego proszę wybaczyć, że nie zdradzę szczegółów, ale tak, 80. rocznica rzezi wołyńskiej przyniesie nam szereg wspólnych działań polskich i ukraińskich. Proszę o trochę cierpliwości” – przekazał prezydent w wywiadzie z portalem przeprowadzonym podczas powrotu Andrzeja Dudy z wizyty w Kijowie.
Jak ocenił „jest to zrozumiałe, że temat będzie wracał”. „Ale najważniejsze jest zbudowanie relacji między naszymi narodami na przyszłość: relacji opartych o prawdę historyczną, elementarną sprawiedliwość, ale i o wzajemne zrozumienie i wzajemne wybaczenie. To bardzo ważne” – podkreślił Andrzej Duda.
11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Święto 11 lipca jest związane z rocznicą wydarzeń z 11 i 12 lipca 1943 r., kiedy UPA dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców ok. 150 miejscowości w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. (PAP)
mja/ godl/

Szybki awans Świątek do półfinału turnieju w Bad Homburg

0

Najwyżej rozstawiona Iga Świątek awansowała do półfinału tenisowego turnieju WTA 250 na kortach trawiastych w niemieckim Bad Homburg. W czwartek pokonała Rosjankę Annę Blinkową 6:3, 6:2. O finał powalczy z Włoszką Lucią Bronzetti.

 

Polka wygrała swój 10. z rzędu pojedynek w tym sezonie, licząc jeszcze z meczami na kortach ziemnych.

 

To była pierwsza konfrontacja 22-letniej Świątek, liderki światowego rankingu, z rozstawioną w Niemczech z „dziewiątką” Blinkową. Pojedynek trwał godzinę i 12 minut.

 

„Świątek zakończyła mecz z wyjątkowo czystą statystyką” – napisano na stronie WTA i podkreślono, że Polka miała 24 wygrywających uderzeń i tylko siedem niewymuszonych błędów.

 

Rywalka w tej statystyce wyglądała znacznie gorzej (7-13).

 

W pierwszym secie walka gem za gem trwała do stanu 3:2 dla Polki. Wówczas faworytka przełamała serwis Blinkowej i tej przewagi już nie oddała.

 

Druga partia wyglądała dość podobnie. Wyrównana rywalizacja trwała do stanu 2:2. Następnie Świątek wygrała gema przy podaniu Rosjanki, a później wszystkie do końca pojedynku.

 

„Jestem bardzo zadowolona, że mogę grać tak solidny tenis. Zwykle nie ma zbyt wiele czasu na trening na trawie, więc dobrze się stało, że wykorzystałam ten czas w 100 procentach między Rolandem Garrosem i Wimbledonem” – powiedziała Świątek.

 

„Cieszę się, że czuję się pewnie i mam nadzieję, że będę mogła tak grać przez następne dwa tygodnie” – dodała.

 

W poprzedniej rundzie Polka też nie miała żadnych problemów, wygrała wówczas ze Szwajcarką Jil Teichmann 6:3, 6:1. Opór stawiła jej tylko – na inaugurację – reprezentantką gospodarzy Tatjana Maria, półfinalista Wimbledonu 2022. Polka zwyciężyła 5:7, 6:2, 6:0.

 

„Nie twierdzę, że staję się specjalistką od gry na trawie, ale robię postępy i to jest dla mnie najważniejsze. Czas spędzony tutaj bardzo mi pomógł. Z każdym rokiem czuję, że łatwiej jest przyzwyczaić się do warunków (na trawie – PAP)” – przyznała Polka.

 

W półfinale Świątek będzie zdecydowaną faworytką starcia z Bronzetti, zajmującą 65. w światowym rankingu. Z 24-latką dotychczas nie grała.

 

Włoszka wygrała w ćwierćfinale z reprezentującą od niedawna Francję Varvarą Grachevą 6:4, 6:3.

 

Impreza w Bad Homburg to jedyny sprawdzian Świątek, mistrzyni niedawnego French Open, przed kolejną lewą Wielkiego Szlema – Wimbledonem, który w Londynie rozpocznie się w poniedziałek.

 

Wynik meczu ćwierćfinałowego:

 

Iga Świątek (Polska, 1) – Anna Blinkowa (Rosja, 9) 6:3, 6:2.(PAP)

 

bia/ pp/

Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej: Jesteśmy dumni z roli, jaką odegrała Polska pomagając Ukrainie

0

Jesteśmy dumni z roli, jaką odegrała Polska pomagając Ukrainie przyjmując jej mieszkańców zgodnie z tradycją naszych ojców: gość w dom, Bóg w dom – powiedział prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula w Sejmie podczas Światowego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy.

 

W czwartek w Sejmie odbywa się sesja inauguracyjna VI Światowego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy. Obrady potrwają do niedzieli. Honorowy patronat nad zjazdem objął prezydent Andrzej Duda.

 

W Sejmie głos zabrał m.in. prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula. W wystąpieniu nawiązał do kwestii rosyjskiej inwazji na Ukrainę. „Jesteśmy dumni z roli, jaką odegrała Polska pomagając Ukrainie przyjmując jej mieszkańców zgodnie z tradycją naszych ojców: gość w dom, Bóg w dom. Mamy nadzieję, że nasi ukraińscy sąsiedzi i cały świat będzie zawsze pamiętał o tym geście Polski” – powiedział.

 

„Jestem dumny także z Kongresu Polonii Amerykańskiej – pomógł on zebrać 250 tysięcy dolarów na pomoc dla Ukrainy i Polski. Kongres Polonii Amerykańskiej istnieje prawie 80 i odegrał ważną rolę w procesie wyzwolenia Polski z komunizmu i stworzenia demokratycznego państwa polskiego” – mówił Spula, wskazując m.in. na wsparcie dla członkostwa Polski w NATO czy wprowadzenie bezwizowego ruchu turystycznego do USA.

 

Spula dodał, że „Polska jest silnym politycznie i gospodarczo krajem, a Polonia jest w trakcie przemiany”. „Wiele jest do zrobienia” – ocenił, zwracając uwagę m.in. na kwestię relacji gospodarczych polsko-amerykańskich z udziałem Polonii.

 

Janusz Tomczak – prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej – zwrócił natomiast uwagę, że „Polonia kurczy się ze względu na brak napływu kolejnych fale emigracji”. „Skłania nas to do zastanowienia się, jak Polonia będzie wyglądała za 20 lub 50 lat. Dlatego myślę, że na tym zjeździe powinniśmy wypracować metodę zachęcenia naszych dzieci i młodzieży do włączenia się w działalność i pracę dla Polonii” – mówił, apelując o udział w dyskusji również przedstawicieli polskiego rządu.

 

Głos w debacie zabrał również Edward Trusewicz – prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, członek mniejszości polskiej na Litwie, w przeszłości litewski wiceminister kultury. „Dzieje naszej zawiłej, trudnej, ale chlubnej przeszłości dyktują nam pozytywną przyszłość. W dobie globalizacji, we współczesnym świecie absolutnie nic nie potrafi złamać ducha polskości” – powiedział.

(PAP) mml/ godl/ Foto Anna Strzyżak/Kancelaria Sejmu

Sąd Najwyższy USA zakazał faworyzowania przez uczelnie przedstawicieli mniejszości rasowych

0

Sąd Najwyższy USA wydał w czwartek przełomową decyzję zakazującą faworyzowania przez uczelnie przedstawicieli dyskryminowanych mniejszości rasowych w ramach rekrutacji. Odwrócił w ten sposób funkcjonującą od dekad politykę „akcji afirmatywnej” (affirmative action) mającą na celu wyrównywanie szans.

 

Sąd uznał, że programy rekrutacyjne uniwersytetów Harvarda i Karoliny Północnej przyznające dodatkowe punkty w rekrutacji dla czarnoskórych, latynoskich i indiańskich studentów są niezgodne z 14. poprawką do konstytucji, gwarantującą równą ochronę prawa dla wszystkich obywateli. Poprawka ta została przyjęta po wojnie secesyjnej, by zagwarantować prawa wyzwolonych czarnoskórych niewolników. Mimo że decyzja dotyczy dwóch instytucji, ma jednak zastosowanie dla wszystkich uczelni w kraju.

 

„Student musi być traktowany w oparciu o swoje doświadczenia jako osoba – nie w oparciu o jego rasę. Wiele uniwersytetów od zbyt dawna robiło coś odwrotnego. I robiąc to, skonkludowało mylnie, że kryterium tożsamości osoby stanowi nie to, jakie pokonała wyzwania, nabyła umiejętności i jakie przeszła lekcje, ale kolor jej skóry. Nasza historia konstytucyjna nie toleruje takiego wyboru” – oznajmił prezes Sądu John Roberts w opinii większości.

 

Sąd przyjął decyzję stosunkiem głosów 6-3, wedle ich podziałów ideologicznych – konserwatywna szóstka powołana przez republikańskich prezydentów zagłosowała za, sędziowie powołani przez Demokratów przeciwko. Reprezentująca liberalną mniejszość Sonia Sotomayor – pierwsza latynoska sędzia SN w historii – stwierdziła, że swoją decyzją „Sąd obala konstytucyjną gwarancję równej ochrony poprzez dodatkowe umocnienie rasowych nierówności w edukacji, samej podstawie naszego demokratycznego państwa i pluralistycznego społeczeństwa”.

 

Czwartkowy wyrok stanowi odwrócenie dotychczas wydawanych przez sąd decyzji w podobnych sprawach, ostatnio w 2016 r. Zapowiada też koniec trwającej od dekad, lecz wywołującej kontrowersje polityki „akcji afirmatywnej”, nazywanej też wcześniej pozytywną dyskryminacją. Jej zwolennicy twierdzą, że wyrównuje ona szanse historycznie dyskryminowanych mniejszości, krytycy – że dyskryminuje większość, a także uczniów o azjatyckich korzeniach.

 

Część uczelni i stanów już wcześniej zrezygnowała z tej polityki. Jak pisze portal Axios, po tym jak stan Michigan zakazał takich praktyk, liczba przyjmowanych Afroamerykanów dramatycznie spadła.

 

Wyrok wywołał sprzeczne reakcje polityków. Lider Demokratów w Senacie stwierdził, że decyzja „postawiła gigantyczną przeszkodę w marszu naszego kraju ku sprawiedliwości rasowej”. Republikański spiker Izby Reprezentantów Kevin McCarthy pochwalił sąd, twierdząc, że „teraz studenci będą mogli konkurować w oparciu o równe standardy i indywidualne zasługi” i uczyni to proces rekrutacji bardziej sprawiedliwym.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

 

osk/ mms/

Connor Bedard wybrany z numerem pierwszym przez Chicago Blackhawks

0

Chicago Blackhawks wybrali z numerem pierwszym napastnika Connora Bedarda w corocznym drafcie do hokejowej ligi NHL. Ceremonia odbyła się w środę w Nashville.

 

Wybór zawodnika Regina Pats, który w lipcu skończy 18 lat, był od dawna spodziewany i oczekiwany przez ekspertów. Nie tylko z racji imienia hokeista ten bywa porównywany do kapitana i gwiazdora Edmonton Oilers Connora McDavida, który był głównym bohaterem draftu w 2015 roku, a w poniedziałek już po raz trzeci otrzymał Hart Trophy, czyli nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) sezonu.

 

W powszechnej opinii Bedard, podobnie jak osiem lat temu McDavid, będzie gotowy do gry w NHL tuż po wyborze i zadebiutuje w lidze na inaugurację sezonu 2023/24.

 

Bedard w ostatnim sezonie Western Hockey League (WHL) odnotował 143 punkty za 71 bramek i 72 asysty, a dokonał tego w 57 meczach.

Ekipa z Chicago po raz drugi mogła jako pierwsza dokonać wyboru w drafcie. Poprzednio, w 2007 roku, postawiła na Patricka Kane’a, późniejszego trzykrotnego MVP sezonu i trzykrotnego mistrza NHL.(PAP)

 

pp/ co/