13.2 C
Chicago
czwartek, 2 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 1337

Trump: Czas, by Biden zrezygnował w niesławie. To jedna z największych porażek w historii Ameryki

0

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wezwał obecnie urzędującego przywódcę kraju, Joe Bidena, do ustąpienia z zajmowanego stanowiska. Powodem miałaby być błyskawiczna ofensywa Talibów, którzy przejęli kontrolę nad Afganistanem po wycofaniu się stamtąd wojsk amerykańskich.

„Czas, by Joe Biden zrezygnował w niesławie po tym, na co pozwolił w Afganistanie. To, co tam zrobił, przejdzie do legendy jako jedna z największych porażek w historii Ameryki” – czytamy w oświadczeniu Donalda Trumpa.

Trump oskarża urzędującego prezydenta USA również o wzrost liczby zakażeń koronawirusem oraz narastający problem imigracyjny.

Wcześniej Donald Trump krytykował Joe Bidena za przyspieszenie terminu wycofania sił amerykańskich z Afganistanu. Zgodnie z porozumieniem, zawartym z talibami przez administrację Donalda Trumpa, Amerykanie mieli się wycofać do maja 2021 roku w zamian za gwarancje bezpieczeństwa ze strony rebeliantów. Po objęciu urzędu prezydent Joe Biden przyspieszył wycofanie wojsk, otwierając drogę do szybkiej ofensywy talibów, którzy wczoraj przejęli kontrolę nad stolicą kraju, Kabulem, a wcześniej zajęli wszystkie prowincje i większe miasta.

Wczoraj kraj opuścił prezydent Ashraf Ghani, który prawdopodobnie udał się do Tadżykistanu. Siły NATO pomagają w utrzymaniu kontroli nad lotniskiem w Kabulu i koordynują ewakuację ze stolicy Afganistanu.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że w Afganistanie przebywa pięciu naszych obywateli. Są oni w stałym kontakcie z konsulem w New Delhi w Indiach, a także z ambasadami Francji, Niemiec i USA w Kabulu w sprawie możliwości ewakuacji z terytorium tego kraju.

Ofensywa Talibów trwa od kwietnia, ale przyspieszyła w ostatnich dniach. W ciągu 9 dni rebelianci przejęli kontrolę nad wszystkimi większymi miastami. Wiele z nich było poddawanych bez walk, a żołnierze i policjanci uciekali do innych regionów lub za granicę.

IAR

Powstała bateria do urządzeń przenośnych ładowana ludzkim potem

0

Naukowcy z Singapuru opracowali baterię ładowaną ludzkim potem, która ma zasilać przenośne urządzenia elektryczne: inteligentne zegarki czy czujniki monitorujące funkcje życiowe – podały w poniedziałek miejscowe media.

Prototypowa bateria skonstruowana przez badaczy z Uniwersytetu Technologicznego Nanyang (NTU) wytwarza energię wystarczającą do zasilania komercyjnych czujników temperatury. Jest płaska, ma wymiary dwa na dwa centymetry i z dwóch mililitrów potu wytwarza prąd przez 20 godzin. Nie trzeba jej dodatkowo ładować – przekazała stacja CNA.

 

Kierujący badaniami prof. Lee Pooi See powiedział dziennikarzom, że urządzenie nie zawiera metali ciężkich ani substancji toksycznych, co może się przyczynić do zmniejszenia ilości szkodliwych odpadów elektronicznych.

 

Bateria składa się z płatków srebra i substancji hydrofilnej naniesionych na elastyczną tkaninę. Materiał wchłania pot, dzięki czemu urządzenie może stabilnie pracować, nawet jeśli nosząca je osoba nie poci się przez cały czas.

 

Lee ocenił, że nowa technika pozwoli na tworzenie trwalszych urządzeń, odpornych na ucisk czy wilgoć. Naukowcy wciąż stoją jednak przed wyzwaniami. Chcą sprawić, by bateria mogła dawać prąd przez dłuższy czas, gdy nie ma wystarczającej ilości potu.

 

Niezwiązana z projektem wykładowczyni kanadyjskiego Uniwersytetu w Waterloo Irene Goldthorpe oceniła, że baterie na pot mogą zapoczątkować zmianę podstawowych założeń dotyczących projektowania urządzeń elektronicznych do noszenia na ciele. „Powszechnie wiadomo, że elektronika nie lubi wilgoci i dlatego urządzenia do noszenia są zwykle szczelnie zamknięte, by chronić je przed potem”, tymczasem singapurskie badanie sprawia, że pot zmienia się „z przeszkody w atut” – powiedziała.

 

Andrzej Borowiak (PAP)

 

anb/ tebe/

Izraelski minister spraw zagranicznych „zalecił”, aby ambasador Polski w Izraelu przedłużył sobie wakacje i nie wracał

0

Zorganizowanie „bezpiecznego transportu” nie musi oznaczać wysyłania do Izraela rządowego samolotu; moja rodzina przylatuje do Polski w najbliższym czasie samolotem rejsowym – podkreślił w poniedziałek ambasador RP w Izraelu Marek Magierowski.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w niedzielę, że podjął decyzję o bezpiecznym transporcie do Polski dzieci ambasadora RP w Izraelu.

 

Magierowski w poniedziałek przekazał, że jego rodzina przyleci do Polski samolotem rejsowym. „Szanowni Państwo, zorganizowanie +bezpiecznego transportu+ nie musi oznaczać wysyłania do Izraela rządowego samolotu. Moja rodzina przylatuje do Polski w najbliższym czasie samolotem rejsowym. Ogromne podziękowania za wsparcie @MorawieckiM (premierowi Mateuszowi Morawieckiemu – PAP) i @MSZ_RP (Ministerstwu Spraw Zagranicznych – PAP)” – napisał dyplomata na Twitterze.

 

W sobotę, w reakcji na podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o Kodeksie postępowania administracyjnego, izraelski minister spraw zagranicznych Jair Lapid oświadczył, że Polska „zaaprobowała – nie po raz pierwszy – niemoralną, antysemicką ustawę”. Lapid poinformował, że polecił chargé d’affaires ambasady w Warszawie wrócić do Izraela, a także, aby nowy ambasador Izraela w Polsce, który miał wyjechać do Warszawy, pozostał w Izraelu. Jak podała agencja Reutera, Lapid zasugerował, aby ambasador Polski w Izraelu przedłużył sobie wakacje i nie wracał do kraju urzędowania.

 

Premier Morawiecki oświadczył w niedzielę, że decyzja o obniżeniu rangi dyplomatycznej jest bezpodstawna i nieodpowiedzialna, a słowa Jaira Lapida, ministra spraw zagranicznych i premiera-alternata, budzą oburzenie każdego uczciwego człowieka. „Nikt, kto zna prawdę o Holokauście i cierpieniach Polski w czasie II wojny światowej, nie może godzić się na taki sposób prowadzenia polityki”. „Wykorzystywanie tej tragedii na potrzeby partyjnych interesów jest karygodne i nieodpowiedzialne” – oświadczył premier.

 

Przestrzegł, że „jeżeli rząd Izraela nadal będzie w ten sposób atakował Polskę, będzie to miało również bardzo negatywny wpływ na nasze relacje – zarówno dwustronne, jak i te na forach międzynarodowych”.

 

Morawiecki podkreślił też, że jego „wielki sprzeciw budzi też atak na ambasadora RP, Marka Magierowskiego, który od trzech lat wykonuje na miejscu ogromną pracę na rzecz budowy dobrych stosunków między naszymi narodami”. „Konsekwencją ostatnich agresywnych działań rządu Izraela jest wzrost nienawiści do Polski i Polaków w tym kraju. Między innymi z tych powodów podjąłem decyzję o bezpiecznym transporcie do Polski dzieci naszego ambasadora. Polska nigdy nie zostawia swoich dyplomatów w potrzebie” – poinformował szef polskiego rządu.(PAP)

 

Autorka: Agnieszka Ziemska

 

agzi/ ann/

Już nie muszą przepraszać za stwierdzenia z książki „Dalej jest noc”. Sąd apelacyjny zmienił wyrok

0

Prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski nie muszą przepraszać za stwierdzenia z książki „Dalej jest noc”, która przedstawia losy Żydów w okupowanej Polsce – orzekł w poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wyrok jest prawomocny.

Tym samym sąd apelacyjny uwzględnił apelację badaczy i zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który nieprawomocnie orzekł w lutym, że historycy mają przeprosić za informacje z obszernej publikacji. Badaczy Holokaustu pozwała Filomena Leszczyńska, bratanica dawnego sołtysa opisanego w książce.

 

Prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski zapowiedział złożenie kasacji.

 

W poniedziałek stołeczny sąd administracyjny oddalił powództwo Leszczyńskiej. W uzasadnieniu tego orzeczenia sędzia Joanna Wiśniewska-Sadomska zwróciła uwagę, że w tej sprawie doszło do zderzenia wartości: prawa do wolności badań naukowych i prawa do ochrony dóbr osobistych polegających na kulcie pamięci osoby zmarłej.

 

Sędzia podkreśliła, że podczas prac nad książką prof. Engelking zgromadziła obszerny materiał źródłowy, dokonała jego krytycznej oceny i ustaleń. „W takiej sytuacji, zdaniem sądu apelacyjnego, weryfikowanie i podważanie oceny pozwanej, do czego w istocie zmierza w tej sprawie strona powodowa, stanowi niedopuszczalną ingerencję w wolność badań naukowych i swobodę wypowiedzi” – wskazała sędzia.

 

Proces ws. książki „Dalej jest noc” rozpoczął się w październiku 2019 r. Według Filomeny Leszczyńskiej jej stryj, sołtys wsi Malinowo Edward Malinowski został fałszywie pomówiony w spornej książce o ograbienie Żydówki i współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej. Pomówienie to – w jej ocenie – dotyczy opisanej przez prof. Barbarę Engelking historii Estery Siemiatyckiej, której Malinowski ocalił życie. Powódka domagała się 100 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosin.

 

W lutym br. warszawski sąd okręgowy oddalił żądanie 100 tys. zł zadośćuczynienia, jednak orzekł, że naukowcy mają przeprosić za informacje zawarte w książce.

 

Dwutomowa książka „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” z 2018 r. przedstawia strategie przetrwania ludności pochodzenia żydowskiego na terenie kilku wybranych powiatów okupowanej Polski. Porusza także problem przemocy Polaków wobec Żydów, głównie po likwidacji gett, gdy Żydzi szukali ratunku m.in. w polskich wsiach. Książka wywołała duże kontrowersje w środowisku historyków. W swoich recenzjach krytykowali ją m.in. historycy Instytutu Pamięci Narodowej, natomiast w obronie autorów wystąpiły m.in. Instytut Yad Vashem, przedstawiciele Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, a także Komitet Nauk Historycznych PAN.

 

Podczas całego procesu powódkę wspierała Reduta Dobrego Imienia. Prezes tej fundacji Maciej Świrski komentując w poniedziałek wyrok na Twitterze zapowiedział złożenie kasacji. „Wyrok wydany. Jest zdumiewający – a zwłaszcza uzasadnienie. Z jednej strony sędzia mówi o dobrach osobistych osób zmarłych, a z drugiej mówi o niedopuszczalności weryfikacji badań prowadzonych przez historyków. Pani Filomena Leszczyńska mówi – „Walczymy dalej” – napisał Świrski. (PAP)

 

autor: Mateusz Mikowski

 

mm/ tgo/

Eliminacje MŚ 2022: Nicola Zalewski i Adam Buksa powołani do reprezentacji Polski

0

Nicola Zalewski z AS Roma i Adam Buksa z New England Revolution zostali powołani do piłkarskiej reprezentacji Polski na trzy wrześniowe mecze eliminacji mistrzostw świata – poinformował PZPN.

W kadrze narodowej jest 26 zawodników, w tym wracający do niej pomocnik Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa) i Krzysztof Piątek (Hertha Berlin). Obydwu zabrakło w tegorocznych mistrzostwach Europy, Szymański wówczas nie znalazł uznania u trenera Paulo Sousy, zaś Piątek był kontuzjowany.

 

Podopieczni portugalskiego selekcjonera zagrają z Albanią (2 września, Warszawa), San Marino (5 września, Serravalle) i Anglią (8 września, Warszawa). Wszystkie spotkania rozpoczną się o godz. 20.45.

 

Urodzony we Włoszech 19-letni Zalewski (jego rodzice pochodzą z Polski), występujący na pozycji pomocnika, po raz pierwszy znalazł się w kadrze biało-czerwonych.

 

W 2019 roku Zalewski grał w ekipie Polski w mistrzostwach świata do lat 20. W AS Roma zbierał doświadczenie w młodzieżowych zespołach, ale np. na początku maja wystąpił w rewanżowym mecz półfinałowym Ligi Europy z Manchesterem United (3:2).

 

Natomiast grający w amerykańskiej lidze MLS 25-letni napastnik Buksa był już na zgrupowaniu reprezentacji za kadencji Jerzego Brzęczka, lecz nie zadebiutował.

 

W ekipie biało-czerwonych jest tylko jeden zawodnik występujący w polskiej ekstraklasie – Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin.

 

Nie ma już w jej składzie bramkarza Łukasza Fabiańskiego (West Ham United), który niedawno zakończył reprezentacyjną karierę. Do podstawowego golkipera kadry Wojciecha Szczęsnego (Juventus Turyn) dołączyli inni zawodnicy klubów Serie A – Bartłomiej Drągowski (ACF Fiorentina) i Łukasz Skorupski (Bologna FC), a rezerwowym jest Radosław Majecki (AS Monaco).

 

Polacy zaczęli eliminacje MŚ 2022 od marcowych spotkań z: Węgrami (3:3), Andorą (3:0) i Anglią (1:2).

 

W tabeli grupy I, po trzech kolejkach, prowadzi Anglia – 9 pkt, przed Węgrami – 7, Albanią – 6 i Polską – 4.

 

Kadra Polski na mecze z Albanią, San Marino i Anglią:

 

Bramkarze: Bartłomiej Drągowski (ACF Fiorentina), Łukasz Skorupski (Bologna FC), Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn).

 

Obrońcy: Jan Bednarek (Southampton FC), Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua), Paweł Dawidowicz (Hellas Werona), Kamil Glik (Benevento), Michał Helik (Barnsley FC), Tomasz Kędziora (Dynamo Kijów), Tymoteusz Puchacz (1. FC Union Berlin), Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa).

 

Pomocnicy: Przemysław Frankowski (RC Lens), Kamil Jóźwiak (Derby County), Mateusz Klich (Leeds United), Kacper Kozłowski (Pogoń Szczecin), Grzegorz Krychowiak (FK Krasnodar), Karol Linetty (Torino FC), Jakub Moder (Brighton & Hove Albion FC), Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa), Nicola Zalewski (AS Roma), Piotr Zieliński (SSC Napoli).

 

Napastnicy: Adam Buksa (New England Revolution), Dawid Kownacki (Fortuna Duesseldorf), Robert Lewandowski (Bayern Monachium), Krzysztof Piątek (Hertha Berlin), Karol Świderski (PAOK Saloniki).

 

Lista rezerwowa: Radosław Majecki (AS Monaco).

(PAP)

 

giel/ cegl/

Francja: Powrót masowych pielgrzymek do Lourdes

0

W sanktuarium maryjnym w Lourdes zgromadziło się w niedzielę około 11 tys. wiernych – podały francuskie media. Po dwóch latach zawieszenia masowych pielgrzymek do Lourdes wracają katolicy, chorzy i turyści.

„Mamy wrażenie, że odnajdujemy Lourdes, jak dawniej, tętniące życiem i energią” – zauważyła pielgrzymująca do sanktuarium Clemence. Młoda kobieta przyjechała tu z grupą przyjaciół, z których wielu ma małe dzieci. „Ważne jest, aby doświadczyć pielgrzymki z rodziną i przyjaciółmi, aby naładować baterie” – podkreśla.

 

Powrót pielgrzymów do Lourdes cieszy katolików, ale również kupców i osoby pracujące w branży turystycznej, których dochody w dużej mierze zależą od życia sanktuarium. Uważane za jedno z najbardziej dotkniętych epidemią miast we Francji, Lourdes straciło 85 proc. dochodów w porównaniu z rokiem 2019.

 

„Bez pomocy państwa wszyscy zginęlibyśmy” – zauważa szef jednej z pizzerii. Tylko połowa hoteli została otwarta w lipcu. „Lato wciąż jest bardzo trudne” – zauważa pracownik branży hotelarskiej, która ucierpiała z powodu braku zagranicznych pielgrzymów m.in. z Włoch, Wielkiej Brytanii, Irlandii czy USA.

 

Paszport sanitarny nie jest obowiązkowy, aby wejść do sanktuarium, ale obowiązują maseczki i dystans społeczny.

 

Do Lourdes wrócili również chorzy, liczący na cudowne działanie wód w jaskini sanktuarium. Zwyczaj zanurzania się został zastąpiony przez umycie rąk i twarzy w świętym źródle. Zwyczaj „jest inny, ale niezwykle piękny i być może bardziej wierny orędziu Matki Bożej” – uważa delegat apostolski przy sanktuarium i biskup pomocniczy w diecezji Lille, Antoine Herouard, cytowany przez dziennik „Le Figaro”.

 

„To wielka radość i ukojenie widzieć ponownie chorych w Lourdes” – zauważa dyrektor Pielgrzymki Narodowej ojciec Cabanac. Ich nieobecność w zeszłym roku była bolesna, jak post duchowy – uważa duchowny. „Chorzy są duszą Lourdes” – dodaje. (PAP)

 

ksta/ ap/

Niemieckie media: Fiasko w Afganistanie będzie prawdopodobnie prześladować Bidena przez długi czas

0

„Determinacja Bidena, by pozostawić Afganistan samemu sobie była zapowiedziana i przewidywalna, ale i tak dla wielu jest szokiem” – piszą niemieckie media w odniesieniu do dramatycznej sytuacji w Afganistanie. Fiasko w Afganistanie , „będzie prawdopodobnie prześladować Bidena przez długi czas”.

„Joe Biden oświadcza, że temat jest zamknięty. Był czwartym prezydentem USA, który dowodził wojskami w Afganistanie, w sobotę powiedział: +Nie chcę i nie przekażę tej wojny piątemu+. Podkreślił to, co powiedział w zeszłym tygodniu o upadku kraju: +Nie żałuję mojej decyzji+” – przypomina tygodnik „Spiegel” w tekście zatytułowanym „Czy to Wietnam Joe Bidena?”

 

„Lodowato zimny, niewzruszony, lakoniczny: determinacja Bidena, by pozostawić Afganistan samemu sobie była zapowiedziana i przewidywalna, ale i tak dla wielu była szokiem” – pisze „Spiegel”. Zazwyczaj „prezentuje się on jako osoba empatyczna, ale teraz nie powiedział ani słowa o ludzkiej tragedii, którą można tam zobaczyć, ani o poświęceniu, jakie poniosło wielu Amerykanów – na przykład niezliczone rodziny wojskowych. Opłakują ponad 2400 poległych żołnierzy amerykańskich, nie wspominając o rannych, tych fizycznie i psychicznie. Jaki jest sens tego wszystkiego?” – pyta tygodnik.

 

„Spiegel” przypomina, że gazeta „Wall Street Journal” przewidywała kilka tygodni temu, że „Afganistan to +Wietnam Joe Bidena+. Prezydent ze złością odrzucił to porównanie: Nie widzi +najmniejszych+ podobieństw. Ale teraz nagle każe ewakuować ambasadę USA w Kabulu, gdy Talibowie najeżdżają miasto – sceny przypominające upadek Sajgonu w 1975 roku” – zauważa tygodnik.

 

Biden „mógł nie mieć wyboru – po 20 latach wojny. Od początku ta wojna była prawdopodobnie nie do wygrania – to lekcja, którą USA mogły wyciągnąć z doświadczeń Sowietów i Brytyjczyków” – pisze 'Spiegel”. „Zderzyły się ze sobą strategiczne błędy i amerykańska pycha. Możliwe do uniknięcia fiasko, w jakie obrócił się ten nieszczęsny etap amerykańskiej polityki zagranicznej, będzie prawdopodobnie prześladować Bidena przez długi czas. Zwłaszcza, że w kampanii wyborczej rekomendował się jako geniusz polityki zagranicznej, z życiowym doświadczeniem” – podkreśla gazeta.

 

„Spiegel” cytuje też wypowiedź weterana z Afganistanu Jasona Dempsey’a, który powiedział gazecie „The Washington Post”: „Zakładaliśmy, że reszta świata widzi nas tak, jak my sami siebie. Wierzyliśmy, że możemy kształtować świat na nasze podobieństwo, używając naszej broni i naszych pieniędzy”. „Oba założenia okazały się błędne w sposób tragiczny”.

 

Dziennik „Welt” pisze w poniedziałek, że „w niedzielę Amerykanie oglądali w telewizji, jak helikoptery transportowały personel z ambasady USA w Kabulu na tamtejsze lotnisko. (…) Obrazy z ewakuacji są symboliczne, zwłaszcza, wiedząc, że talibowie są zaledwie kilka kilometrów dalej. Przychodzą na myśl wspomnienia o pośpiesznym wycofaniu się z Wietnamu, mówi się o momencie sajgońskim. Ścigane USA uciekają teraz przed talibami”.

 

Według „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, Zachód „tkwił w fatalnym dylemacie: im dłużej pozostawały (w Afganistanie) jego wojska, tym dłużej zdawał się na nie afgański rząd. Kiedy odeszli, wysiłki na rzecz odbudowy załamały się. To było do przewidzenia. Zachód beznadziejnie przekroczył swoje kompetencje w Afganistanie. To przyznanie się do winy jest spóźnione, ale nie jest to pozwolenie na ucieczkę od odpowiedzialności. Ameryka i Europa muszą zdać sobie sprawę, że niedawna ograniczona obecność wojsk wystarczyła do utrwalenia patowej sytuacji w stosunkach z talibami. To nie była strategia. Ale wszystko inne jest porażką”.

 

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” pisze, że to, co dzieje się w Afganistanie „to niegodny koniec przedsięwzięcia, które z jednej strony wymagało ogromnych sił i poświęceń, a z drugiej strony było naznaczone zachodnią naiwnością, niekonsekwencją i błędnymi decyzjami w odniesieniu do jednego z najstarszych punktów zapalnych świata. Na kilka tygodni przed 20. rocznicą ataków terrorystycznych 9/11 jest to gorzka porażka – dla Bidena, dla USA”, ale zdaniem gazety także „dla Republiki Federalnej Niemiec”.

 

Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod wodzą USA, przejęli kontrolę nad krajem. Dotychczasowy popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani zbiegł za granicę.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

 

bml/ tebe/

Afganistan: Talibowie wloką przez Herat mężczyzn ze sznurami na szyjach i twarzami pokrytymi sadzą

0

Po zajęciu niemal całego Afganistanu przez talibów w mediach pojawiły się zdjęcia ukazujące dwójkę mężczyzn ze sznurami na szyjach prowadzonych ulicami Heratu przez islamskich bojowników – podał w poniedziałek australijski portal news.com.

Na drastycznych zdjęciach, udostępnionych przez afgańskiego dziennikarza Bilala Sarwaya, widać, że twarze pojmanych zostały pokryte sadzą. Portal wskazał, że w kraju narastają obawy, że talibowie po dwudziestu latach ponownie narzucą brutalne prawo szariatu, a fotografie z Heratu, trzeciego co do wielkości miasta Afganistanu, pokazujące upokorzenie zatrzymanych mogą być tego dowodem. Portal wyjaśnia, że sadza na twarzach mężczyzn to ostrzeżenie dla naruszających religijne prawo. Recydywiści ryzykują karę odcięcia ręki.

 

Od 2001 r., kiedy USA obaliło rządy talibów, w kraju poszerzano prawa dla kobiet i mniejszości. Według szariatu wprowadzonego w 1994 r. przez przywódcę mudżahedinów Mohammada Omara, kobiety były całkowicie podporządkowane mężczyznom a mniejszości prześladowane. Talibowie wprowadzili bardzo surowy system kar, m.in. organizowali publiczne egzekucje.

 

Oczekuje się, że talibowie ogłoszą Afganistan emiratem islamskim. Po zajęciu Kabulu w niedzielę, bojownicy obiecali, że ich rządy będą prowadzone pokojowo i że nie będą zakłócali pracy drobnych przedsiębiorców ani wchodzili do prywatnych domów. Zaoferowali też „amnestię” dla osób, które współpracowały z rządem afgańskim albo siłami zagranicznymi.

 

Istnieją jednak doniesienia – podało news.com – że w niektórych regionach zajętych przez talibów, stosuje się brutalne praktyki odwetowe wobec zwolenników rządu afgańskiego. (PAP)

 

skib/ tebe/

Afganistan: Przywódca talibów o przyszłości kraju

0

Jeden z przywódców talibów, którzy kontrolują Afganistan, powiedział, że jest jeszcze za wcześnie na stwierdzenie, w jaki sposób rebelianci przejmą władzę w kraju. „Poczekamy na wycofanie się wszystkich obcych sił i dopiero wtedy zaczniemy odbudowywać struktury władzy” – powiedział w telefonicznej rozmowie z agencją Reutera nieujawniony z nazwiska przywódca talibów. Dodał, że bojownicy, którzy weszli do Kabulu, dostali rozkaz, by szanować cywilów i pozwolić im wrócić do normalnego życia.

 

Wczoraj późnym wieczorem talibowie ogłosili koniec wojny w Afganistanie. Zajęli pałac prezydencki w Kabulu i mają de facto pełnię władzy w kraju. Rebelianci przejęli kontrolę nad całym krajem w 9 dni, zanim zdążyły się stamtąd wycofać wszystkie wojska Stanów Zjednoczonych i NATO.

 

Amerykański Departament Stanu poinformował, że cały personel ambasady w Kabulu został bezpiecznie ewakuowany na tamtejsze lotnisko, które jest zabezpieczane przez amerykańskich żołnierzy. Kabul opuściła większość dyplomatów państw zachodnich.
Prezydent Afganistanu Ashraf Ghani uciekł z kraju, za granicę wyjechali też wiceprezydent, minister obrony, szef parlamentu i inni politycy. Część członków dotychczasowego rządu prowadzi obecnie rozmowy z talibami o ustanowieniu przejściowego rządu.

 

Oprócz Kabulu, talibowie kontrolują wszystkie inne miasta w Afganistanie i większość baz wojskowych. Przejęli też podarowany afgańskiej armii przez USA sprzęt, broń, śmigłowce czy nowoczesne systemy obronne. Weszli również do bazy Bagram, do niedawna największej amerykańskiej bazy w Afganistanie, będącej symbolem kończącej się właśnie 20-letniej misji NATO.

 

W ostatnich dniach z Afganistanu wyjechały tysiące afgańskich żołnierzy, którzy uciekali ze swoich baz przed talibami. Część z nich schroniła się w Iranie, część w Uzbekistanie.

 

IAR/rtrs.wcześn./w sjo

Polonia amerykańska uczciła święto Wojska Polskiego

0

W niedzielę w sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej Polonia amerykańska uczciła Święto Żołnierza. Uroczystości znaczyła m.in. koncelebrowana msza święta, defilada z udziałem weteranów z sztandarami, złożenie wieńców, a także okolicznościowe wystąpienia.

Jak mówił konsul generalny RP w Nowym Jorku Adrian Kubicki tegoroczne wydarzenie było wyjątkowe z kilku powodów. Można było powrócić do tradycyjnych obchodów w pełnym wymiarze ograniczonym w minionym roku z powodu pandemii Covid-19. Obyło się w 100 rocznicę powstania Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (SWAP), a także w czasie odchodzenia do wieczności mieszkających w Ameryce bohaterów, uczestników walk podczas II wojny Światowej.

 

„SWAP dba nie tylko o weteranów, którzy często potrzebują pomocy, ale też o pamięć ważnych wydarzeń w historii Polski i Stanów Zjednoczonych. Przypomina o bohaterskiej postawie Polaków w wielu bitwach o niepodległość Polski” – powiedział Kubicki PAP.

 

Konsul skoncentrował także uwagę na niedawnych odejściach do wieczności zasłużonych weteranów: Stefana Skielnika, Jana Kulskiego, a wcześniej w tym roku Mariana Dordorynka i Antoniego Chrościelewskiego.

 

„Mamy do czynienia z odchodzeniem pokolenia świadków przełomowych momentów historii. Dlatego spoczywa na nas obowiązek pamiętania o ich dokonaniach i krzewienia pamięci, której byli świadkami” – podkreślił konsul. Wezwał do obrony wartości o które walczyli i wciąż walczą nasi przodkowie: „Uświadamia nam to, że wolność nie jest dana na zawsze. Należy o nią cały czas walczyć. Podczas takich wydarzeń jak dzisiejsze w Amerykańskiej Częstochowie możemy razem przypomnieć sobie o tych wartościach i ludziach, którym zawdzięczamy wolność” – mówił Kubicki.

 

Wskazywał też na znaczenie Błękitnej Armii generała Józefa Hallera, Korpusu Pomocniczego Pań, Sokolnictwa i innych organizacji, w tym kombatanckich, które przyczyniły się do niepodległości Polski.

 

Na uroczystość Święta Wojska Polskiego – Święta Żołnierza w Doylestown, w stanie Pensylwania przybyli też m.in. gen. bryg. Cezary Wiśniewski, attaché obrony, wojskowy, morski i lotniczy przy ambasadzie RP w Waszyngtonie oraz płk Jarosław Oleśkiewicz, doradca wojskowy w stałym przedstawicielstwie RP przy ONZ w Nowym Jorku, a także p. o. naczelnego komendanta SWAP Tadeusz Antoniak. Byli harcerze i przedstawiciele organizacji polonijnych. Pod tablicą z sercem Ignacego Jana Paderewskiego, na grobie prezesa Związku Sokolstwa Polskiego i pierwszego szefa SWAP, dr. Teofila Starzyńskiego , pod pomnikiem Matki Bożej Hetmańskiej oraz Husarza złożono wieńce.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/wr/

Federer znów będzie operowany i nie zagra przez wiele miesięcy

0

Szwajcar Roger Federer poinformował, że musi poddać się trzeciej operacji kolana i czeka go wiele miesięcy przerwy. Nie zagra m.in. w rozpoczynającym się 30 sierpnia wielkoszlemowym US Open. „Chcę dać sobie szansę powrotu na korty” – przyznał 40-letni tenisista.

Zwycięzca 20 turniejów wielkoszlemowych poinformował o swoim zdrowiu w niedzielę za pośrednictwem wideo na Instagramie. Przyznał, że opuści US Open i będzie wyłączony z gry na „wiele miesięcy”.

 

„Aby poczuć się lepiej, muszę być operowany” – podkreślił Szwajcar.

 

„Chcę dać sobie szansę powrotu na korty w taki czy inny sposób. Jestem realistą, nie zrozumcie mnie źle. Wiem, jak trudno jest w moim wieku ponownie poddać się operacji. Spróbuję wrócić” – zapewnił.

 

„Chcę być w dobrym zdrowiu. Będę śledził proces rehabilitacji” – dodał.

 

Federer w ubiegłym roku miał dwie operacje kolana. Odpuścił cały sezon, by wrócić w 2021 roku, ale i tak wybierał sobie starannie turnieje. Wycofał się choćby po wygranej w trzeciej rundzie French Open.

 

W obecnym sezonie wystąpił w pięciu turniejach – łącznie w 13 meczach, z których dziewięć wygrał.

 

Słynny tenisista ostatni dotychczas pojedynek rozegrał 7 lipca, gdy w ćwierćfinale swojego ulubionego Wimbledonu przegrał w trzech setach z Hubertem Hurkaczem (Polak odpadł rundę później).

 

Następnie Federer wycofał się z igrzysk olimpijskich w Tokio.

 

Na początku sierpnia poinformował, iż z powodu problemów z kolanem nie wystąpi też w turniejach ATP Masters 1000 w Toronto i Cincinnati. Już wtedy było wiadomo, że to stawia pod dużym znakiem zapytania jego udział US Open. (PAP)

 

bia/ krys/

Sikorski o wycofaniu wojsk USA z Afganistanu: To był błąd

0

Jako błąd były szef MON i MSZ Radosław Sikorski ocenił decyzję o wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu. Jego zdaniem, sposób wyjścia armii USA był niefortunny.

Sikorski był pytany w TVN24, czy wycofanie wojsk z Afganistanu w takiej formie, w jakiej to nastąpiło, było błędem USA? „Tak. Uważam, że to błąd i mówiłem o tym, gdy ta decyzja zapadała” – odpowiedział polityk.

 

Jego zdaniem, sposób wycofania wojsk amerykańskich „jest niefortunny”. „Ja osobiście, będąc miesiąc temu w Waszyngtonie, doradzałem Amerykanom, żeby zatrzymali sobie jedną z baz, czy to lotnisko w Kabulu, czy najlepiej bazę Bagram. Jako element stabilizujący, element szachowania politycznego reżimu talibów” – dodał.

 

Jak mówił Sikorski, talibowie nie podbili w tej chwili Afganistanu. „Cały kraj zorientował się na nich i dogadał się lokalnie z miejscowymi talibami, dlatego, że utracił wiarę w przetrwanie tego rządu, bo Amerykanie w ten sposób wycofali dla niego poparcie” – powiedział europoseł.

 

Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, co pozwoliło talibom na zajęcie dużej części terytorium kraju i otoczenie stolicy państwa, Kabulu. W niedzielę talibowie wkroczyli do Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę, prawdopodobnie do Tadżykistanu. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli z Afganistanu. Na terenie lotniska stłoczyło się kilkuset cywilów afgańskich starając się uciec z kraju przed talibami.

 

W niedzielę premier Mateusz Morawiecki poinformował o wystawieniu wiz humanitarnych dla 45 osób, które współpracowały z Polską, delegaturą UE w Kabulu i członków ich rodzin. Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zapewnił natomiast w rozmowie z PAP, że resort podejmuje działania na rzecz ewakuacji tych osób z Afganistanu. Wcześniej o pomoc dla tych osób zaapelowali w liście do MSZ: b. ambasador RP w Afganistanie Piotr Łukasiewicz, b. szefowie MON: Tomasz Siemoniak i Bogdan Klich, b. szef MSZ Radosław Sikorski oraz założycielka Polskiej Misji Humanitarnej, obecnie europosłanka PO Janina Ochojska. (PAP)

 

Autor: Mateusz Mikowski

 

mm/ robs/

Rosną ceny szczepionek na grypę; w czerwcu była pierwsza podwyżka i nie ostatnia

0

Rosną ceny szczepionek na grypę; w czerwcu była pierwsza podwyżka i nie ostatnia – wynika z informacji „Dziennika Gazeta Prawna”.

„Z ostatniej listy refundacyjnej opublikowanej przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że cena preparatu Sanofi, jednej z dwóch firm sprzedających na polskim rynku szczepionki przeciw grypie, zwiększyła się o ponad 10 proc. – z 45,7 zł do 51,5 zł. Prawdopodobnie na wrześniowej liście droższy będzie też preparat drugiego producenta” – pisze poniedziałkowy „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

Jak podaje „DGP”, branża twierdzi, że bez tej zmiany byłby kłopot z dostępnością produktu w Polsce. „W sytuacji niskich cen i wysokiego popytu, przewyższającego podaż nie tylko w Europie, lecz także na świecie, preparat byłby kierowany do krajów oferujących za niego więcej pieniędzy. Eksperci tłumaczą ją również coraz wyższą inflacją i rosnącymi kosztami produkcji. Sam Sanofi na pytania o powód podwyżki nie odpowiada” – czytamy.

 

Według dziennika, resort zdrowia zamówi na nadchodzący sezon 4–5 mln szczepionek. Tylko część z nich trafi do aptek. „Część była negocjowana przez resort w zupełnie innej procedurze: chodzi o tę pulę, która ma być oferowana bezpłatnie i opłacana w całości przez państwo dla niektórych grup. Tego, po jakiej cenie została kupiona, ani ministerstwo, ani firmy nie zdradzają” – podkreśla „DGP”.

 

Dziennik podał, że Sanofi dostarczy w sumie 2,5 mln, czyli o 85 proc. więcej niż przed rokiem (1,33 mln dawek).(PAP)

 

aop/ ann/

Usilne próby doprowadzania kierowców do porządku

0

Rosnąca liczba punktów karnych za najpoważniejsze wykroczenia i surowe zasady ich kasowania mają doprowadzić kierowców do porządku – czytamy w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej”. Projekt nowego taryfikatora punktów karnych ujawnił minister spraw wewnętrznych i administracji – poinformował dziennik.

„15 punktów karnych będzie od grudnia 2021 r. grozić za poważniejszą kolizję drogową; jazdę po użyciu alkoholu lub narkotyków oraz za omijanie pojazdu, który zatrzymał się, by ustąpić pierwszeństwa pieszym, czy wyprzedzanie na zebrach oraz ucieczkę przed kontrolą drogową. Tyle samo punktów – 15 – zbierze kierowca, który przekroczy dozwoloną prędkość na terenie zabudowanym” – czytamy w „Rz”.

 

Jak podaje dziennik, projekt nowego taryfikatora punktów karnych ujawnił minister spraw wewnętrznych i administracji.

 

„Rz” informuje, że punkty będą kasowane dopiero po upływie dwóch lat od dnia zapłaty grzywny. Ma to zapewnić szybkie i skuteczne doprowadzenie do wykonania kary.

 

„Po zmianach za naruszenie przepisów ruchu drogowego kierowca będzie mógł dostać nawet 15 punktów karnych, obecnie maksymalna liczba punktów za niektóre wykroczenia to 10. Limit punktów karnych nie ulegnie zmianie. A to oznacza 24 pkt dla doświadczonych kierowców i 20 dla kierowców, którzy posiadają prawo jazdy krócej niż rok” – czytamy.

 

Jak pisze „Rz”, minister zaproponował następujące ilości punktów: 15 punktów – 12 razy; 13 punktów – 1 raz; 10 punktów – 9 razy; 9 punktów – 1 raz; 8 punktów – 15 razy; 7 punktów – 2 razy; 6 punktów – 13 razy; 5 punktów – 18 razy; 4 punkty – 5 razy; 3 punkty – 10 razy; 2 punkty – 20 razy; 1 punkt – 6 razy”.

 

Dla porównania w dotychczasowej tabeli tzw. punktów karnych przewidziano 12 naruszeń zagrożonych nałożeniem 10 punktów.

 

Projekt trafił już do Sejmu – informuje „Rz”.(PAP)

 

aop/ ann/

Za elektronikę jesienią zapłacimy dużo więcej

0

Im tańsze produkty, tym większy będzie skok ceny; firmy spodziewają się zwyżek rzędu ok. 10–12 proc., jednak niekiedy podwyżki mogą być dużo większe – informuje poniedziałkowa „Rzeczpospolita”. Wielu produktów już zaczyna brakować – dodano.

„Polacy na elektronikę wydają ponad 30 mld zł i to jedna z głównych kategorii rynku handlowego dodatkowo napędzana popytem podczas pandemii. Izolacja, a zwłaszcza nauka oraz praca zdalna, spowodowała ogromny wzrost zainteresowania komputerami, drukarkami czy również AGD” – pisze „Rz”.

 

Jak podaje dziennik, w razie kolejnej fali pandemii, niestety, trzeba się będzie liczyć ze znacznie wyższymi rachunkami za sprzęt: wszyscy gracze na rynku, od producentów po sprzedawców, mówią o podwyżkach.

 

„W zasadzie wszystkie kategorie sprzętu zdrożeją, im obecnie tańsze, tym skok będzie większy. To efekt choćby podwyżek cen stali czy innych komponentów. W przypadku kosztów transportu, jak podaje jedna z firm, rok temu za sprowadzenie kontenera do Europy trzeba było zapłacić poniżej 2 tys. dol., dzisiaj oferty rozpoczynają się od poziomu 7–8 tys. dol.” – czytamy.

 

Według „Rz” firmy podkreślają, że wiele zmian wynika również z niedoborów, np. stali, ale również paneli ciekłokrystalicznych. „W efekcie trafiają na produkty wysokomarżowe, zwłaszcza do produkcji telefonów, a w przypadku laptopów należy się liczyć z brakiem dostaw” – przekazał dziennik. (PAP)

 

aop/ ann/

Izrael zamraża stosunki z Polską

0

Jerozolima rozważa wycofanie się z deklaracji historycznej Morawiecki-Netanjahu – wynika z informacji „Dziennika Gazeta Prawna”. Wypowiedzenie tego dokumentu ma być odpowiedzią na podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę noweli Kodeksu postępowania administracyjnego – dodano.

„Wypowiedzenie dokumentu podpisanego przez Polskę i Izrael w 2018 r. ma być odpowiedzią na podpisanie w sobotę przez prezydenta Andrzeja Dudę noweli kodeksu postępowania administracyjnego. Jerozolima twierdzi, że zamyka ona drogę do roszczeń dla tych, którzy stracili majątek w okresie Zagłady. Polska odrzuca taką argumentację” – pisze poniedziałkowy „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

„DGP” zacytował sobotnią wypowiedź prezydenta, który powiedział, że „wraz z podpisem kodeksu postępowania administracyjnego kończy się epoka chaosu prawnego, epoka mafii reprywatyzacyjnych, niepewności milionów Polaków i braku poszanowania dla elementarnych praw obywatelek i obywateli naszego kraju”.

 

Dziennik przytoczył m.in. słowa szefa MSZ Izraela Ja’ir Lapida, który na sobotnim nagraniu wideo poinformował, że wydał „instrukcję naszej chargé d’affaires w Warszawie powrotu na konsultacje na nieokreślony czas”. Polskie prawo określił jako „niemoralne” i „antysemickie”.

 

Według informacji „DGP”, w kolejnym kroku Polska spodziewa się wypowiedzenia deklaracji historycznej podpisanej przez premierów: Morawieckiego i Netanjahu w czerwcu 2018 r.

 

„Kończyła ona spór o nowelizację ustawy o IPN. Wówczas Polska całkowicie wycofała się z regulacji, która miała wprowadzić kary za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy. W Jerozolimie nazwano ją +prawem o Szoa+” – przypomina gazeta.

 

Jak podał dziennik, w 2018 r. Lapid, który wówczas był liderem ugrupowania Jest Przyszłość i ówczesny minister edukacji, a dziś premier Naftali Bennett – byli krytyczni wobec tej deklaracji.

 

Rozmówcy DGP z kręgów dyplomatycznych przekonują, że nie będą za wszelką cenę walczyć o utrzymanie deklaracji. „W zasadzie każdy nasz krok definiowany jest i będzie jako antysemityzm. Nie ma z kim rozmawiać po drugiej stronie” – przekonują. Jak dodają, problemem nie jest zresztą wycofanie izraelskiego dyplomaty z Warszawy czy deklaracja. Jak pisze „DGP”, ważniejsza jest reakcja USA, które również krytykują zmiany w kodeksie postępowania administracyjnego. (PAP)

 

aop/ mrr/

Naukowcy badają reakcje Polaków na różne wonie: Najbardziej sycące są zapachy produktów mięsnych

0

Najbardziej sycące są zapachy produktów mięsnych, ale też kawy, lodów waniliowych i czekoladowych. Zapach wanilii silniej wpływa na apetyt osób z nadwagą – twierdzą naukowcy z Wrocławia, badający reakcje Polaków na różne wonie. Ich celem jest opracowanie nowej generacji środków regulujących apetyt.

Z naturalnych i bezpiecznych olejków eterycznych oraz aromatów spożywczych badacze z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu planują skomponować kombinacje zapachowe na blotterach. Zakładają oni, że środki na tekturowych paskach (takich, jakich używamy również w perfumeriach) będą mogły zwiększać lub zmniejszać apetyt i wspierać terapię osób z niedowagą lub nadwagą i otyłością.

 

Zespół Jacka Łyczko, doktoranta w Katedrze Chemii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, realizuje te badania w ramach grantu NCBiR, wynoszącego 1,5 mln zł. Właśnie opracowane zostały wyniki badań ankietowych.

 

W ramach pierwszej części projektu nakowcy sprawdzili, jakie aromaty kojarzą się Polakom ze smacznym jedzeniem. W ankietach wzięło udział 530 osób, w tym 328 kobiet. 64,5 proc. badanych stanowiły osoby w wieku 60 lat i starsze. Średnia wartość wskaźnika wagowo-wzrostowego (BMI) wśród badanych wynosiła 29,13 kg/m2, co oznacza nadwagę. Najniższa odnotowana wartość to 14,68 kg/m2 (niedowaga), zaś najwyższa – 58,82 kg/m2 (otyłość III stopnia).

 

Podczas analizy wyników ankiet zaobserwowano istotne statystycznie różnice w odczuciach dotyczących apetytu po ekspozycji na produkty o aromacie wanilii – relacjonują autorzy badania w informacji przekazanej PAP. U respondentów z prawidłową masą ciała zapach ten miał mniejszy wpływ na apetyt, niż u osób z nadwagą lub otyłością (spośród 237 osób aż 162 ankietowanych zadeklarowało takowy wpływ).

 

Wykazano też istotne statystycznie różnice w odczuciach dotyczących apetytu po ekspozycji na zapach bananów. Aż 68 proc. respondentów (361 osób) miało po nim ochotę na jedzenie, w tym aż 264 osoby z nadwagą lub otyłością.

 

Poczucie błogości wśród 225 ankietowanych (42,5 proc. ) wywoływał zapach kawy, u 159 osób (30 proc. ) – zapach lodów waniliowych, a u 144 osób (27,2 proc. ) był to zapach lodów czekoladowych.

 

Najbardziej sycące okazały się jednak zapachy produktów mięsnych.

 

Badania prowadzone pod opieką naukową prof. Antoniego Szumnego potrwają ponad dwa lata. W kolejnych etapach prac zespół skomponuje odpowiednie zapachy, przebada je pod względem chemicznym i przedstawi do analizy ekspertom sensorycznym. W rezonansie magnetycznym przetestowane zostanie oddziaływanie zapachów na odpowiednie ośrodki w ludzkim mózgu.

 

„Rynek suplementów diet regulujących apetyt jest ogromny – kupujemy ponad 625 mln opakowań takich substancji rocznie. Problem polega na tym, że albo ich skuteczność jest dyskusyjna, albo wywołują wiele skutków ubocznych” – zastrzega Jacek Łyczko. Jak dodaje, nowo opracowane środki będą bezpieczne i nie będą pachniały nieprzyjemnie.

 

Naukowcy realizujący projekt nie chcą odstraszać od jedzenia, wywoływać negatywnych skojarzeń czy poczucia winy u osób ze zbyt dużą masą ciała. Zapachy mają wywołać uczucie sytości, które będzie się kojarzyło np. ze zjedzeniem pysznego, ale kalorycznego deseru. Mogą też skierować apetyt osób odżywiających się niewłaściwie na zdrowsze produkty – tłumaczą. (PAP)

 

kol/ zan/

Kaczyński chce wyborów już wiosną przyszłego roku?

0

Uważam, że Jarosław Kaczyński skłania się do tego, by przeprowadzić wybory wiosną przyszłego roku – mówi w rozmowie z „Super Expressem” lider Porozumienia Jarosław Gowin. Jak dodaje, gdy prawda o stanie budżetu dotrze do opinii publicznej, PiS nie będzie miał szansy na zwycięstwo w 2023 r.

„Przez ostatni rok byłem ministrem gospodarki i wiem, jaki jest stan finansów publicznych. W przyszłym roku da się jeszcze złożyć budżet, ponieważ Komisja Europejska pozwala państwom członkowskim na odejście od tzw. reguły wydatkowej. Mówiąc prościej, pozwala na zwiększanie długu publicznego” – powiedział Gowin w rozmowie opublikowanej w poniedziałek w „Super Expressie”.

 

Jego zdaniem, w 2023 r. takiej zgody już nie będzie.

 

„Mateusz Morawiecki i inni liderzy PiS wiedzą doskonale, że ich polityka doprowadzi do konieczności głębokich cięć budżetowych. Dlatego uważam, że Jarosław Kaczyński skłania się do tego, by przeprowadzić wybory wiosną przyszłego roku. Gdy prawda o stanie budżetu dotrze do opinii publicznej, PiS nie będzie miał szansy na zwycięstwo w 2023 r.” – ocenił Gowin.

 

Zdaniem Gowina, „duopol PO-PiS jest niekorzystny dla Polski, pogłębia podziały”. Jednocześnie dodaje, że „dziś jest mu równie daleko do PiS i PO”. „Porozumienie idzie swoja drogą i wierzę, że to droga dobra dla Polski” – powiedział. (PAP)

 

aop/ mrr/

Biały Dom rozważa wysłanie dodatkowych wojsk do Kabulu

0

Biały Dom rozważa wysłanie dodatkowych sił do Kabulu, by zabezpieczyć ewakuację z Afganistanu – podała w niedzielę telewizja CNN. Jak dotąd do Afganistanu wysłano 5 tys. amerykańskich żołnierzy.

Według CNN, szefostwo Pentagonu rozważa wysłanie części lub wszystkich z ok. 4 tys. żołnierzy stacjonujących w Kuwejcie. Dyskusje mają dotyczyć też ściągnięcia posiłków.

 

Celem ma być pomoc w akcji ewakuacyjnej amerykańskich dyplomatów oraz części afgańskich współpracowników sił USA.

 

W Afganistanie jest obecnie, lub wkrótce będzie 5 tys. wojskowych z USA. 1 tys. to część nie wycofanego jeszcze kontyngentu, który stacjonował tam od dawna, o wysłaniu dodatkowych 3 tys. w czwartek zdecydował Pentagon, zaś wysłanie kolejnego tysiąca ogłosił w sobotę prezydent Joe Biden.

 

Jak podał w niedzielę Biały Dom, w czasie, kiedy Talibowie przejmowali kontrolę nad stolicą Afganistanu, prezydent oraz wiceprezydent Kamala Harris odbyli rano wideokonferencję z udziałem najważniejszych doradców ds. bezpieczeństwa. Konferencja miała dotyczyć postępów w akcji ewakuacyjnej.

 

Ambasada USA w Kabulu została zamknięta, zaś charge d’affairs, wraz z całym personelem placówki oraz flagą, zostali przetransportowani na lotnisko. Placówka wydała w niedzielę ostrzeżenie dla obywateli USA, że w obliczu doniesień o ostrzale portu lotniczego powinni oni schronić się w domu.

 

W ramach operacji ewakuowani mają zostać pracownicy ambasady i obywatele USA, ale też część afgańskich sojuszników i współpracowników sił amerykańskich. Podczas niedzielnego telefonicznego briefingu szefa dyplomacji, szefa Pentagonu, a także szefa kolegium połączonych sztabów gen. Marka Milleya z senatorami, przedstawiciele administracji mieli jednak przyznać, że na ewakuację wszystkich Afgańczyków, którzy mają prawo do specjalnej wizy do USA, nie ma szans ze względu na to, jak szybko doszło do upadku władz afgańskich. Pierwotnie akcja miała trwać do końca miesiąca.

 

„Wraz z postępami Talibów i upadkiem praworządności w Afganistanie, priorytetem dla USA musi być ewakuacja najbardziej narażonych. Szybka i natychmiastowa akcja jest konieczna, by zapewnić bezpieczeństwo naszych żołnierzy, dyplomatów, kobiet i aktywistów społeczeństwa obywatelskiego” – stwierdził w reakcji na doniesienia szef komisji ds. zagranicznych Senatu Demokrata Bob Menendez.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

Mężczyzna pchnięty nożem w starciu przeciwników i zwolenników szczepień w Los Angeles

0

Podczas bijatyki między przeciwnikami i zwolennikami szczepień przeciw Covid-19, która miała miejsce w sobotę w Los Angeles, jeden z uczestników został pchnięty nożem. Do starcia doszło przed miejskim ratuszem.

„Jesteśmy na miejscu, aby utrzymać porządek po tym, jak wybuchła bójka między Antifą, a ludźmi zebranymi podczas wydarzenia, na które mieli zezwolenie. Mamy informacje o mężczyźnie, ugodzonym nożem. Jest on opatrywany przez personel straży pożarnej. Nie dokonano jeszcze żadnych aresztowań, ale (śledztwo) jest w toku” – powiedział cytowany w niedzielę przez dziennik „Los Angeles Times” kapitan policji Stacy Spell.

 

Ratownicy medyczni przewieźli rannego mężczyznę do szpitala. Nie jest jasne, w jaki jest stanie.

 

Reporter lokalnego radia KPCC, Frank Stoltze, który był na demonstracji, tweetował, że został „popchnięty, kopnięty, a moje okulary zostały zerwane z twarzy przez grupę facetów na proteście – przed ratuszem”.

 

„LAT” szacował, że przeciwników szczepień było kilkuset. Naprzeciw nim stanęło kilkudziesięciu zwolenników szczepionek.

 

Antyszczepionkowcy zgromadzili się pod hasłem „wybierz marsz wolności przeciwko tyranii medycznej”. Mottem zwolenników szczepień, utożsamianych z lewicą, było „nie ma bezpiecznej przestrzeni dla faszystów”.

 

Według NBC News przemoc zbiegła się w czasie z zapowiedzią gubernatora Kalifornii Gavona Newsoma w mijającym tygodniu, że od wracających do szkół nauczycieli i innych pracowników będą wymagane zaświadczenia o szczepieniu. Dotyczy to zarówno szkół publicznych, jak i prywatnych.

 

Rada miejska Los Angeles przegłosowała natomiast projekt przepisów, wymagających przedstawienia dowodu szczepienia przed wejściem do miejsc publicznych, w tym restauracji, barów, sal gimnastycznych, aren koncertowych, kin i sklepów.

 

W Kalifornii zarejestrowano w piątek 14 099 nowych przypadków zakażenia koronawirusem w porównaniu z 10 450 odnotowanymi dzień wcześniej. Stanowi to najwyższą dzienną liczbę zachorowań od 1 lutego 2021 roku.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

Obyśmy potrafili budować wspólne dobro na fundamencie prawdy i odpowiedzialności

0

Obyśmy nie pytali, co możemy otrzymać od Matki Ojczyzny, ale raczej co my możemy jej dać; obyśmy potrafili budować wspólne dobro na fundamencie prawdy i odpowiedzialności – mówił w niedzielnych rozważaniach podczas Apelu Jasnogórskiego administrator apostolski Ordynariatu Polowego abp Józef Guzdek.

Wieczorna modlitwa zwieńczyła niedzielne obchody święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oraz Święta Wojska Polskiego na Jasnej Górze. W wyjątkowej oprawie, zapewnionej przez wojskową kompanię honorową, modlitwę rozpoczęło odśpiewanie hymnu narodowego i „Bogurodzicy”, a zakończyła pieśń „Boże coś Polskę”. Po Apelu na jasnogórskich błoniach oddano armatnie salwy honorowe.

 

W modlitwie uczestniczył m.in. szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak oraz inni wysocy rangą przedstawiciele polskiej armii.

 

W rozważaniach apelowych abp Guzdek nawiązał do obchodzonej w niedzielę 101. rocznicy Bitwy Warszawskiej, podkreślając, iż jej bohaterowie „wsparci bożą łaską i orędownictwem Matki Bożej, w czasie dziejowej próby zdali egzamin wierności ojczyźnie – obronili Polskę i Europę przez zalewem strasznej ideologii”.

 

„Jeśli myślą powracamy do przeszłości, to w tym celu, aby nie powtarzać błędów naszych ojców; ale naśladować ich cnoty i zalety, które prowadziły do zwycięstwa w toczonych bitwach i przyczyniały się do tego, aby Polska rosła w siłę, a jej dzieciom żyło się lepiej i dostatniej” – mówił biskup polowy, który na początku września kanonicznie obejmie urząd metropolity białostockiego.

 

„Pomagaj (Maryjo) wszystkim odpowiedzialnym za dziś i jutro naszej ojczyzny. Niech wspólnie, zasiadając przy jednym stole, na drodze dialogu szukają rozwiązania wszelkich problemów, i niech wspólnie cieszą się z każdego sukcesu, z każdego dobra, które rodzi się ze wzajemnego szacunku i harmonijnej współpracy” – apelował arcybiskup.

 

W swoim modlitewnym rozważaniu hierarcha zwrócił uwagę, iż „Jezus miłował swój naród w sposób dojrzały i odpowiedzialny, nikogo nie wykluczał; wielokrotnie narażając się swoim rodakom piętnował ich wady i grzechy” oraz stawiał im za wzór wiary i prawego życia przedstawicieli innych narodów.

 

„Prosimy cię, abyśmy oczekując, a nawet domagając się poszanowania tego, co polskie, narodowe i bliskie naszemu sercu, jednocześnie naśladowali Jezusa w jego życzliwej otwartości i szacunku dla wszystkich ludzi” – mówił abp Guzdek.

 

Metropolita białostocki-nominat przypomniał, że od ponad sześciu wieków Polacy przychodzą na Jasną Górę, gdzie – jak mówił – „bije źródło wolności i nadziei na lepsze jutro”. „Stąd nasi ojcowie czerpali siły do przemiany swojego życia, wyrwania się zniewoli grzechów i nałogów; tu zyskiwali siły do stawania w obronie świętej wiary i najgłębsze religijne motywacje do walki o wolność i niepodległość naszej ojczyzny” – podkreślił.

 

Arcybiskup prosił, by Matka Boża była „wzorem i natchnieniem dla matek i ojców, nauczycieli i wychowawców, harcerzy i skautów, oraz tych wszystkich, od których zależy wychowanie religijne i patriotyczne kolejnych pokoleń Polaków”.

 

„Wspieraj formację patriotyczną w szeregach Wojska Polskiego i służb mundurowych. Obyśmy nie pytali, co możemy otrzymać od Matki Ojczyzny, ale raczej co my możemy jej dać (…). Obyśmy potrafili budować wspólne dobro na fundamencie prawdy i odpowiedzialności” – wskazał arcybiskup.

 

Główne uroczystości święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny zgromadziły w niedzielę na Jasnej Górze wielu wiernych. Rozpoczętej przed południem uroczystej sumie pontyfikalnej na jasnogórskich błoniach przewodniczył metropolita częstochowski abp Wacław Depo.

 

Każdego roku na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wędruje na Jasną Górę wielu pielgrzymów – według danych częstochowskiego sanktuarium, w ciągu minionych 10 dni przed uroczystością Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Jasną Górę przybyły 63 piesze pielgrzymki, a w nich ok. 39 tys. pątników.

 

Obchodzone od V wieku święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny należy do najważniejszych świąt maryjnych i największych wydarzeń na Jasnej Górze. W polskiej tradycji nazywane jest też świętem Matki Bożej Zielnej. Tego dnia podczas nabożeństw święci się kwiaty i zioła, modląc się o błogosławieństwo dla pól i plonów. (PAP)

 

Autor: Marek Błoński

Szef MON Mariusz Błaszczak: tworzymy fundamenty by Wojsko Polskie liczyło 250 tys. żołnierzy zawodowych

0

Tworzymy fundamenty pod to, by Wojsko Polskie liczyło 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej – poinformował szef MON Mariusz Błaszczak. Jak dodał, w 2015 r. wojsko liczyło niewiele ponad 95 tys. żołnierzy zawodowych, a obecnie – ponad 140 tys.

W dniu Święta Wojska Polskiego szef MON pytany był w TVP Info o sprawy związane z polską armią. Błaszczak podkreślał m.in., że również dla wojska czas pandemii koronawirusa był czasem próby.

 

„Tu szczególne podziękowania należą się żołnierzom, którzy byli na miejscu, byli zawsze gotowi i zawsze blisko – myślę tu o żołnierzach Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy jako pierwsi stanęli w szeregu, gdy była taka potrzeba, jeśli chodzi o walkę z epidemią” – mówił minister. Jak podkreślił, to właśnie żołnierze WOT odciążyli cywilną służbę zdrowia od zadań administracyjnych.

 

Szef MON przypomniał, że dla naszego bezpieczeństwa istotne jest, by Wojsko Polskie było liczne oraz wyposażone w nowoczesny sprzęt.

 

„Sojusze są bardzo ważne, sojusze są kluczowe, ale wszyscy mamy świadomość, że nikt z sojuszników o nasze bezpieczeństwo nie będzie walczył zamiast nas. To przede wszystkim Wojsko Polskie zapewnia bezpieczeństwo naszej ojczyźnie. Sojusznicy wspierają nas w tym systemie, ale żeby Wojsko Polskie stało na straży naszego bezpieczeństwa, musi być liczne i wyposażone w nowoczesny sprzęt” – mówił minister.

 

Wskazał, że w 2015 r. Wojsko Polskie liczyło niewiele ponad 95 tys. żołnierzy, a dziś jest to ponad 140 tys. żołnierzy. „Ten proces będzie się rozwijał. Tworzymy fundamenty ku temu, by Wojsko Polskie liczyło 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej” – powiedział szef MON.

 

15 sierpnia – rocznica zwycięskiej bitwy w wojnie 1920 r., został ogłoszony Świętem Wojska Polskiego w 1923 r. i pozostawał nim do roku 1947. Później święto wojska obchodzono 12 października, w rocznicę bitwy pod Lenino, by upamiętnić udział w tej batalii dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Od 1992 r. Świętem Wojska Polskiego ponownie stał się 15 sierpnia. (PAP)

 

autorka: Sonia Otfinowska

Talibowie świętują w pałacu prezydenckim w Kabulu zwycięstwo

0

Dziesiątki talibskich bojowników opanowały w niedziele pałac prezydencki w Kabulu, głośno obwieszczając swe zwycięstwo nad rządem afgańskim. Nagrania pokazał kanał telewizyjny Al-Dżazira.

„Nasz kraj został uwolniony, mudżahedini są zwycięzcami w Afganistanie” – powiedział jeden talibów.

 

Talibowie opanowali siedzibę prezydenta po ucieczce Aszrafa Ghaniego za granicę. Ghani napisał na Facebooku, że „uciekł, by uniknąć w kraju rozlewu krwi”. Podkreślił, że talibowie stają obecnie przed historycznym testem.

 

„Talibowie odnieśli zwycięstwo (…) i mają obowiązek chronić honor, dobrobyt i szacunek wobec naszych rodaków” – napisał.

 

Ghani nie ujawnił miejsca swego pobytu. Al-Dżazira podała, powołując się na ochroniarza prezydenta, że Ghani, jego żona, szef sztabu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego polecieli do Taszkentu, stolicy Uzbekistanu. Wcześniej media podawały, że prezydent udał się do Tadżykistanu, a potem do Omanu. (PAP)

Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi w Haiti wzrosła do 1297

0

Liczba ofiar śmiertelnych niszczycielskiego trzęsienia ziemi, które wstrząsnęło Haiti w sobotę, wzrosła do 1297 – podała Służba Ochrony Cywilnej Haiti, liczba rannych przekroczyła 5 700.

„Wielu ludzi zaginęło, a jeszcze więcej jest pod gruzami” – informuje Służba Ochrony Cywilnej.

 

Według jej szacunków około 13 694 domów zostało zniszczonych, a kolejne 13 785 uszkodzonych w trzech najbardziej dotkniętych obszarach kraju na południu.

 

Według amerykańskiej Służby Geologicznej (USGS) epicentrum wstrząsów znajdowało się w odległości ok. 150 km na zachód od stolicy kraju Port-au-Prince, w rejonie miejscowości Petit Trou de Nippes.

 

Trzęsienie ziemi, które nastąpiło o godz. 8.29 czasu lokalnego (14.29 czasu polskiego) było tak silne, że dało się odczuć na Kubie i Jamajce. Wstępne doniesienia z Haiti – jednego z najbiedniejszych krajów na półkuli zachodniej – mówią o zniszczonych lub uszkodzonych domach mieszkalnych, kościołach i centrach handlowych.

 

Sejsmolodzy wskazują, że sobotnie trzęsienie ziemi było silniejsze i płytsze niż katastrofalne wstrząsy z 12 stycznia 2010 r., które spowodowało poważne zniszczenia w stolicy Port-au-Prince i innych miastach. Zginęło wtedy ponad 200 tys. ludzi, a ponad 300 tys. zostało rannych.

 

Wiele krajów świata zaoferowało pomoc Haiti. Prezydent USA Joe Biden polecił udzielenie niezwłocznego wsparcia; akcję koordynuje Samantha Power, administrator organizacji USAID. Zapowiedziała ona w niedzielę wysłanie na Haiti liczącej 65 osób ekipy ratowniczej i poszukiwawczej.ONZ wzywa Haiti do „korytarza humanitarnego” na terenach kontrolowanych przez gangi

 

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zapewnił, że Haiti zostanie udzielona niezbędna pomoc.

 

Dominikana, dzieląca z Haiti wyspę, zapowiedziała wysłanie do sąsiedniego kraju 10 tys. racji żywnościowych i sprzętu medycznego.

 

Pomoc zaproponował Meksyk, Peru, Argentyna, Chile i Wenezuela. Ekwador wysłał ekipę 34 strażaków, którzy wezmą udział w poszukiwaniu zasypanych ludzi.

 

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez zapewnił, że Haitańczycy mogą „liczyć na pomoc jego kraju”.

 

253 kubańskich lekarzy, którzy na Haiti pomagają w walce z pandemią Covid-19, przystosowało szpital w Port-au-Prince na przyjęcie rannych.

 

Słynna japońska tenisistka Naomi Osaka, której ojciec jest Haitańczykiem, poinformowała, że przekaże na rzecz ofiar trzęsienia ziemi całe honorarium, jakie otrzyma podczas najbliższego turnieju.

 

Liczące 11 mln ludzi Haiti dopiero w ubiegłym miesiącu otrzymało z USA pierwsze szczepionki przeciwko Covid-19. (PAP)

7-latka zastrzelona przy Grand i Austin w Chicago

0

7-letnia dziewczynka zginęła, a jej 6-letnia siostra została poważnie ranna w niedzielnej popołudniowej strzelaninie blisko skrzyżowania Grand Ave i Austin w Chicago.

Dziewczynki, które wracały od bliskich mieszkających przy Belmont – Central znajdowały się w zaparkowanym samochodzie przy 6200 West Grand Avenue (blisko skrzyżowania Grand Ave i Austin) około godziny 14:50, gdy zostały postrzelone, jak podaje chicagowska policja.

6-letnia dziewczynka doznała rany postrzałowej klatki piersiowej i prawej pachy i została przewieziona do Loyola University Medical Center, gdzie jej stan został ustabilizowany. 7-latka została postrzelona w klatkę piersiową i tułów i również została przewieziona do Loyoli, gdzie stwierdzono jej zgon.

Podczas konferencji prasowej szef patrolu Brian McDermott powiedział, że policja uważa, iż ofiary strzelaniny nie były zamierzonym celem. Według policji, matka młodych ofiar umieszczała je na tylnym siedzeniu pojazdu, kiedy rozległy się strzały.

Funkcjonariusze udzielili pierwszej pomocy, dopóki karetki pogotowia nie zabrały obu dziewczynek do szpitala Loyola. McDermott powiedział, że 6-latka jest nadal hospitalizowana i „walczy o życie”.

Detektywi z piątego obszaru prowadzą śledztwo. W tej chwili żaden strzelec nie został zatrzymany.

McDermott wezwał każdego, kto posiada informacje, do pozostawienia anonimowej wskazówki na stronie cpdtip.com.

„Zbyt wielu młodych ludzi straciło życie w wyniku bezsensownej przemocy z użyciem broni w Chicago” – powiedział McDermott. „Jesteśmy to winni rodzinom, aby doprowadzić tych brutalnych przestępców, którzy nie mają szacunku dla ludzkiego życia, przed oblicze sprawiedliwości”.

W weekend w Chicago 45 osób zostało postrzelonych, w tym 4 śmiertelnie.