Na Krecie powstaną ośrodki dla uchodźców. Grecki rząd zdecydował, że zostaną tam ulokowane dwa tysiące osób, gdy tylko zakończy się tegoroczny sezon turystyczny. Decyzja ta wywołała sprzeciw części opozycji, obawiającej się o przyszłość jednego z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych w Grecji.
Grecki minister do spraw migracji Janis Muzalas oświadczył, że uchodźcy będą mieszkać w domach, a nie w namiotach, i zapewnił, że wszystko zostanie tak zorganizowane, aby nie zakłócać normalnego życia mieszkańców wyspy. Przedstawiciel największej opozycyjnej partii – Nowej Demokracji – powiedział natomiast, że ta decyzja jest katastrofalna dla Krety i może zniszczyć turystykę na wyspie.
Tymczasem mieszkańcy dwóch innych greckich wysp – Chios i Samos – masowo wnoszą protesty do greckich władz przeciwko lokalnym punktom rejestracji migrantów. Tłumaczą, że z tego powodu zanika miejscowa turystyka. Obawiają się też o swoje zdrowie i bezpieczeństwo ze względu na zamieszki, do jakich dochodzi w lokalnych ośrodkach dla migrantów. Na Chios liczba turystów spadła prawie o 70 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem. Tylko dziś na greckie wyspy we wschodniej części Morza Egejskiego przybyło około 150 migrantów.
Beata Kukiel-Vraila, Ateny/em/Siekaj