20.9 C
Chicago
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

Opozycja za odwołaniem ministra sportu. „Nigdy niczego nie ukradłem, mam nudny życiorys” – odpowiada Bortniczuk

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Nigdy niczego nie ukradłem, nie uległem korupcji, nie byłem szantażowany, z związku z czym nigdy przez żaden sąd nie zostałem skazany za żadne przestępstwo. Mało tego – nigdy nie byłem o cokolwiek oskarżony. Mam nudny życiorys – mówił w środę w Sejmie minister sportu Kamil Bortniczuk

Sejm rozpatruje w środę wniosek Koalicji Obywatelskiej o odwołanie ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka.

 

Szef MSiT odnosił się w swym wystąpieniu przede wszystkim do krytyki, którą pod jego adresem kierowali posłowie opozycji. „Pan poseł Marek Sowa, pani poseł Anita Kucharska-Dziedzic, pan poseł Maciej Kopiec bardzo mocno używali tutaj słowa +zarzuty+. Ktoś z państwa użył nawet sformułowania +zarzuty kryminalne+, które gdzieś tam krążą. Ja chcę te wszystkie sprawy bardzo jasno i konkretnie wyjaśnić. Otóż nigdy niczego nie ukradłem, nigdy nie uległem korupcji, nigdy nie byłem szantażowany, z związku z czym nigdy przez żaden sąd nie zostałem skazany za żadne przestępstwo” – podkreślał Bortniczuk.

 

Mało tego – dodał – „nigdy, przez żadnego prokuratora, czy żaden inny organ nie zostałem o cokolwiek oskarżony”. „A jakby tego było mało w kontekście tych wszystkich rewelacji (…), nigdy nie byłem nawet podejrzany w żadnej sprawie. Nie jestem także podejrzany w żadnej z tych spraw, które media w sposób manipulacyjny w stosunku do mojej osoby opisywały” – zaznaczył minister sportu. „Taki mam nudny życiorys, szanowni państwo. Bardzo mi przykro, że państwu nie pomagam w tych atakach personalnych na mnie” – dodał polityk.

 

Zwracając się do posła Kopca, nazwał go „kłamcą”. „Dzisiaj tutaj pan kłamał co najmniej w dwóch sprawach – przede wszystkim w sprawie mojego rzekomego braku aktywności w MSiT. Podawał pan przykłady jakiś dwóch czy kilku dokumentów, które podpisałem. Otóż podpisałem dokumentów setki, o ile nie tysiące” – mówił Bortniczuk. Dodał, że dokumenty te dotyczą m.in. programów resortu na 2022 rok.

 

Bortniczuk nazwał Mejzę „młodym przedsiębiorcą, który szukał zarobku tam gdzie nie powinien go szukać”. Minister przywołał przy tym zarzuty korupcyjne formułowane przez obóz rządzący i prokuraturę wobec marszałka Senatu. Jak mówił, opozycja powinna zobaczyć „belkę” w swoim oku, zanim zobaczy „źdźbło” w oku koalicji rządzącej. „A Tomasz Grodzki jest profesorem medycyny, ordynatorem, który jak donoszą media i wynika z zeznań świadków, którzy zeznają pod groźba odpowiedzialność karnej, informują w taki sposób, że prokuratura chce postawić kilkanaście zarzutów Tomaszowi Grodzkiemu” – dodał.(PAP)

 

autor: Marta Rawicz, Mateusz Mikowski

 

Opozycja za odwołaniem ministra sportu

Kluby opozycyjne zapowiedziały poparcie wniosku o odwołanie ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka. „Ani ministerstwo funkcjonujące w ten sposób, ani taki minister nie są Polsce potrzebne” – wskazywała Lewica.

Wniosek o odwołanie Bortniczuka Koalicja Obywatelska złożyła na początku grudnia. Szef klubu KO Borys Budka zwracał wtedy uwagę na bulwersujące opinię publiczną doniesienia dotyczące ówczesnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki odwołał Mejzę z rządu pod koniec grudnia. Według wniosku KO Bortniczuk rekomendował Mejzą na stanowisko sekretarza stanu w MSiT, „kierując się tylko znanymi sobie powodami, nieujawnionymi szerzej opinii publicznej.

 

Podczas środowej debaty nad wnioskiem o odwołanie Bortniczuka stanowisko KO przedstawił poseł tego ugrupowania Zbigniew Konwiński. „Sport to fair play i rywalizacja zgodna z pewnymi zasadami. Jeżeli chcecie być czyści, a nie na dopingu to zagłosujcie za odwołaniem Kamila Bortniczuka” – powiedział.

 

Według niego w normalnym państwie Mejza nie przeszedłby weryfikacji służb. Jak ocenił, determinacja PiS w obronie byłego wiceministra sportu Łukasza Mejzy i Kamila Bortniczuka jest zaskakująca i ciekawa. „Dziś prezes Kaczyński ma twarz Łukasza Mejzy, bo właśnie ten rząd dzięki Mejzie funkcjonuje i ma większość”.

 

Poseł Lewicy Maciej Kopeć zapowiedział, że jego ugrupowanie opowie się za wnioskiem o odwołanie ministra sportu, ponieważ „tak nakazuje przyzwoitość”. Jak mówił, Bortniczuk nie wykazał się aktywnością w ministerstwie. „Nic, dosłownie nic. Trzy miesiące bezczynności, udawani pracy i brania 22 tys. zł miesięcznie pensji za nic. (…) Minister Bortniczuk i kierowany przez niego resort to tragifarsa, ani ministerstwo funkcjonujące w ten sposób, ani taki minister, nie są Polsce potrzebne” – mówił Kopeć.

 

W debacie głos zabrał też poseł KP-PSL Ireneusz Raś. Zapowiedział, że jego klub poprzez wniosek o wołanie Bortniczuka. Jak mówił, w sprawie Ministerstwa Sportu mamy do czynienia z falstartem. Jego zdaniem pretensje w tej sprawie należy mieć do premiera. „Ten wniosek bardzo mocno pokazuje słabości zaplecza politycznego Zjednoczonej Prawicy” – dodał Raś. Wyraził też żal do ministra Bortniczuka, że nie wnioskował o usunięcie z rządu Łukasza Mejzy zanim ten złożył rezygnację.

 

Z kolei poseł Konfederacji Michał Urbaniak z Konfederacji pytał, dlaczego Bortniczuk tak długo tolerował kontrowersje wokół swojego podwładnego Łukasza Mejzy. Z kolei według Artura Dziambora także z Konfederacji, Polska nie potrzebuje resortu sportu i ministra Bortniczuka.(PAP)

 

autor: Mateusz Mikowski

 

Debata nad odwołaniem ministra sportu; opozycja chce odejścia Bortniczuka; PiS go broni (opis)

Głosowanie za wnioskiem KO o odwołanie ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka zapowiedziały w środę późnym wieczorem kluby opozycji. PiS broniło ministra. Głosowanie – w czwartek.

Wniosek o odwołanie Bortniczuka Koalicja Obywatelska złożyła na początku grudnia. Szef klubu KO Borys Budka zwracał wtedy uwagę na bulwersujące opinię publiczną doniesienia dotyczące ówczesnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki odwołał Mejzę z rządu pod koniec grudnia. Według wniosku KO Bortniczuk rekomendował Mejzą na stanowisko sekretarza stanu w MSiT, „kierując się tylko znanymi sobie powodami, nieujawnionymi szerzej opinii publicznej.

 

Debata sejmowa w tej sprawie rozpoczęła się w środę późnym wieczorem. Wniosek o odwołanie ministra sportu uzasadniał poseł KO Marek Sowa. Jak mówił, w stosunku do ministra Bortniczuka kierowane są poważne zarzuty. „Jak to możliwe, że ministrem został człowiek, o którym wiedzieliście, że w stosunku do niego kierowane są zarzuty. Bo przecież media o tym pisały, a Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła na podstawie materiałów CBA śledztwo ws. zakupu propylenu przez Zakładały Azotowe Kędzierzyn, a czasie gdy członkiem zarządu negocjującym wspomniany kontrakt był obecny minister Kamil Bortniczuk” – mówił Sowa.

 

Poseł KO, powołując się na doniesienia medialne, powiedział, że Bortniczuk „prawdopodobnie zataił przed ABW próby szantażu związane z jego kontaktami z biznesmenami. „To pokazuje, że rządzący Polską układ polityczno-towarzysko-biznesowy najpierw wywindował Kamila Bortniczuka na członka zarządu Grupy Azoty, a następnie uczynił z niego ministra sportu i turystyki, który poprzez istnienie potencjalnych kompromitujących materiałów może być osobą łatwo sterowalną. Taki Mejza 2.0” – dodał Sowa.

 

Klub PiS złożył podczas debaty wniosek o odrzucenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra sportu Kamila Bortniczuka. „Jestem głęboko zniesmaczony, że jedyne na czym posłowie totalnej opozycji potrafią się w tej chwili skoncentrować, to polityczne i personalne ataki na pana ministra Bortniczuka” – powiedział Marek Matuszewski (PiS). „Ataki oparte na domysłach, plotkach i niczym niepotwierdzonych oskarżeniach” – podkreślał. Zarzucał posłom opozycji, że nie interesuje ich to, jak minister sportu pomaga polskim sportowcom przygotowywać się do startów w zawodach. „Was interesuje tylko gra polityczna” – mówił do opozycji.

 

Z kolei kluby opozycyjne zgodnie krytykowały Bortniczuka. Poseł KO Zbigniew Konwiński zaapelował do wszystkich posłów o głosowanie za wnioskiem. Według niego w normalnym państwie Mejza nie przeszedłby weryfikacji służb. Jak ocenił, determinacja PiS w obronie byłego wiceministra sportu Łukasza Mejzy i Kamila Bortniczuka jest zaskakująca i ciekawa. „Dziś prezes Kaczyński ma twarz Łukasza Mejzy, bo właśnie ten rząd dzięki Mejzie funkcjonuje i ma większość”.

 

Poseł Lewicy Maciej Kopiec zapowiedział z kolei, że jego ugrupowanie opowie się za wnioskiem o odwołanie ministra sportu, ponieważ „tak nakazuje przyzwoitość”.

 

Kopiec ocenił, że Bortniczuk nie wykazał się aktywnością w ministerstwie. „Nic, dosłownie nic. Trzy miesiące bezczynności, udawani pracy i brania 22 tys. zł miesięcznie pensji za nic. (…) Minister Bortniczuk i kierowany przez niego resort to tragifarsa, ani ministerstwo funkcjonujące w ten sposób, ani taki minister, nie są Polsce potrzebne” – podkreślił Kopiec.

 

Poseł KP-PSL Ireneusz Raś mówił, że w sprawie Ministerstwa Sportu mamy do czynienia z falstartem. Wyraził też żal do ministra Bortniczuka, że nie wnioskował o usunięcie z rządu Łukasza Mejzy zanim ten złożył rezygnację.

 

Także przedstawiciele Konfederacji krytycznie wypowiadali się o funkcjonowaniu resortu sportu. Poseł Konfederacji Michał Urbaniak pytał, dlaczego Bortniczuk tak długo tolerował kontrowersje wokół swojego podwładnego Łukasza Mejzy. Z kolei według Artura Dziambora także z Konfederacji, Polska nie potrzebuje resortu sportu i ministra Bortniczuka.

 

Bortniczuka bronił w Sejmie premier. Na zarzuty opozycji odpowiedział też minister sportu. „Nigdy, przez żadnego prokuratora, czy żaden inny organ nie zostałem o cokolwiek oskarżony”. „A jakby tego było mało w kontekście tych wszystkich rewelacji (…), nigdy nie byłem nawet podejrzany w żadnej sprawie. Nie jestem także podejrzany w żadnej z tych spraw, które media w sposób manipulacyjny w stosunku do mojej osoby opisywały” – zaznaczył minister.

 

„Taki mam nudny życiorys, szanowni państwo. Bardzo mi przykro, że państwu nie pomagam w tych atakach personalnych na mnie” – dodał polityk.

 

Bortniczuk nazwał Mejzę „młodym przedsiębiorcą, który szukał zarobku tam gdzie nie powinien go szukać”. Minister przywołał przy tym zarzuty korupcyjne formułowane przez obóz rządzący i prokuraturę wobec marszałka Senatu. „Tomasz Grodzki jest profesorem medycyny, ordynatorem, który jak donoszą media i wynika z zeznań świadków, którzy zeznają pod groźba odpowiedzialność karnej, informują w taki sposób, że prokuratura chce postawić kilkanaście zarzutów Tomaszowi Grodzkiemu” – dodał. Jak się wyraził, opozycja powinna zobaczyć „belkę” w swoim oku, zanim zobaczy „źdźbło” w oku koalicji rządzącej.

 

Jak poinformował po zamknięciu dyskusji wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, głosowanie nad wnioskiem ws. Bortniczuka odbędzie się podczas bloku głosowań. Jak wynika z harmonogramu prac Sejmu, glosowania przeprowadzone zostaną w czwartek po południu.(PAP)

 

autorzy: Mateusz Mikowski, Marta Rawicz, Daria Kania

 

Morawiecki: wniosek o odwołanie ministra Bortniczuka pozamerytoryczny; nie dotyczy sportu i turystyki

Wniosek o odwołanie Kamila Bortniczuka z funkcji ministra sportu i turystyki jest wnioskiem zupełnie pozamerytorycznym. Wnioskiem, który nie dotyczy sportu, nie dotyczy turystyki – powiedział w czwartek po północy w Sejmie premier Mateusz Morawiecki.

Sejm debatował w środę późnym wieczorem nad wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności wobec ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka. Klub KO złożył go po serii artykułów prasowych na temat jego byłego już zastępcy Łukasza Mejzy. Posłowie Koalicji zarzucali Bortniczukowi, że to on rekomendował Mejzę do MSiT.

 

Ministra sportu bronił premier Mateusz Morawiecki.

 

„Ten wniosek jest wnioskiem zupełnie pozamerytorycznym. Wnioskiem, który nie dotyczy sportu, nie dotyczy turystyki” – ocenił premier podczas swojego wystąpienia. Tymczasem, jak mówił, „warto wspomnieć o pewnych najważniejszych liczbach”. „Chyba każdy to przyzna nie kłamią. Otóż nasz budżet na inwestycje w tym roku, w roku 2022, także dzięki działaniom ministra Bortniczuka, osiągnie ponad 2 mld zł” – podkreślił szef rządu.

 

Zwrócił uwagę, że za czasów ostatniego ministra sportu w rządach PO-PSL budżet na sport „sięgał mniej więcej 1 mld zł”. „Dwukrotne powiększenie budżetu na sport. To jest wielkie osiągnięcie rządu PiS. Sport jest potrzebny Polakom, ale potrzebni są także ludzie z pasją, ludzie z temperamentem takim, jaki ma minister Kamil Bortniczuk. Rzeczywiście jest to człowiek, który jest najbardziej właściwy, żeby pociągnąć sport dzisiaj w tych różnych budżetach, projektach, programach, planach, które rozwijamy” – ocenił Morawiecki.

 

Nazwał Bortniczuka „konkretnym facetem” i „bardzo dobrym ministrem”. Przekonywał m.in., że Bortniczuk robi bardzo wiele do upowszechnienia sportu. „Sztandarowy projekt, z którego będziecie nas rozliczać, już być może być może za półtora, za dwa lata, to wielofunkcyjne hale sportowe – tysiąc takich hal w ciągu najbliższych pięciu, siedmiu lat chcemy pod kierunkiem pana ministra Bortniczuka postawić: w gminach, w małych miastach, małych miejscowościach” – mówił szef rządu. Dodał, że to właśnie Bortniuczuk był inicjatorem tego projektu, który – jak podkreślił – „będzie służył Polakom”.

 

Wymieniał także dokonania Bortniczuka, jako ministra sportu i turystyki. Wskazywał m.in. na organizację Mistrzostw Świata w Szachach Szybkich i Błyskawicznych. „Te mistrzostwa zostały tak zorganizowane, że ja do dzisiaj odbieram pochwały od prezesa światowej federacji szachów. To chyba się liczy. Dziękujemy panie ministrze” – powiedział premier.

 

Morawiecki zwrócił uwagę również na działania Bortniczuka w kwestii organizacji III Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023. „Bardzo precyzyjnie opracował plan, i tydzień po tygodniu, zdając mi sprawozdanie z tego, co dokonał, doprowadził to do takiego końca, że za kilka dni podpisujemy ostateczne dokumenty w Krakowie” – zdradził premier.

 

Według niego Bortniczuk „walczył” też o pieniądze dla osób niepełnosprawnych i dzieci. „A także wielki projekt +TEAM100+ na 100-lecie niepodległości, z którego dzisiaj korzysta tysiąc sportowców, tysiąc olimpijczyków, lekkoatletów, szkoleniowców” – wskazał premier.

 

Szef rządu podkreślał, iż jest przekonany, że Kamil Bortniczuk sprosta „wielkim wyzwaniom”, do których zaliczył budowę nowej infrastruktury sportowej i promocji sportu wśród Polaków. „Jestem przekonany, że tak dynamiczny minister, który traktuje sport z pasją, z wielkim temperamentem i nie zasługuje na to, żeby wobec niego rzucać taki stek kalumnii, pomówień, insynuacji, jaki tutaj miał miejsce” – powiedział premier.

 

Kamil Bortniczuk to dynamiczny minister, który traktuje sport z pasją, w wielkim temperamentem i nie zasługuje na to, żeby wobec niego rzucać taki stek kalumnii, pomówień, insynuacji – mówił szef rządu.

 

„Powinniście przeprosić z tego miejsca za ten wniosek, który jest wnioskiem absolutnie nietrafionym. Kamil Bortniczuk jest naprawdę bardzo dobrym ministrem, który jeszcze może znakomicie pokazać to, co w Ministerstwie Sportu będzie mógł zrobić” – dodał Morawiecki, zwracając się do posłów Koalicji Obywatelskiej.

 

Podkreślił też, że rząd PiS jest drużyną, którą wzbogacają kompetencje, energia i dynamizm działania ministra Bortniczuka, który – według niego „na pewno przełoży się na lepsze wykorzystanie sportu dla dobra Polski, Polaków i polskiego patriotyzmu”.

 

Wniosek o odwołanie Bortniczuka Koalicja Obywatelska złożyła na początku grudnia. Szef klubu KO Borys Budka zwracał wtedy uwagę na bulwersujące opinię publiczną doniesienia dotyczące ówczesnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki odwołał Mejzę z rządu pod koniec grudnia. Według wniosku KO Bortniczuk rekomendował Mejzą na stanowisko sekretarza stanu w MSiT, „kierując się tylko znanymi sobie powodami, nieujawnionymi szerzej opinii publicznej.(PAP)

 

autorzy: Katarzyna Krzykowska i Marta Rawicz

 

ksi/ mkr/ ann/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520