Można jeść pączki i nie martwić się o figurę, bo przecież kula to bryła idealna. Zresztą wystarczy przeliczyć kalorie na dżule, by jeść śmiało – powiedział PAP dr hab. Roman Wrzalik – fizyk, profesor Uniwersytetu Śląskiego, który poświęcił pączkom rozprawkę.
Profesor Wrzalik udowodnił, że miłość do pączków, zwłaszcza w tłusty czwartek, łączy Polaków. Młodszych i starszych, kobiety i mężczyzn, a także humanistów i przedstawicieli nauk ścisłych.
„Pączek wprawiony w ruch obrotowy będzie się poruszał jak planeta Ziemia, bo pączek to według nas, fizyków, bryła sztywna. Im czerstwiejszy, tym sztywniejsza” – stwierdził prof. Roman Wrzalik. Dodał, że pączek wystrzelony z armaty – a jest taka teoria, że jego kształt ma nawiązywać do armatniej kuli – im czerstwiejszy, tym dalej poleci.
„Dlatego te najsmaczniejsze lądują na moim talerzu. Można by to nazwać prawem Wrzalika” – zażartował w rozmowie z PAP naukowiec.
Pączki i fizyka mają ze sobą – jak dowiódł – sporo wspólnego. „Choćby to, że patrząc na pączek, często myślimy – 500 kalorii. A kaloria jest jednostką energii” – powiedział profesor. Zaznaczył, że o ile biedny humanista może sobie tą informacją zepsuć tłusty czwartek, to fizyk będzie wiedział, że przyswajalną energię pączka można wyrazić też w dżulach – 2092 kJ.
„Z pozoru to żadna różnica, chyba że sobie przypomnimy, że dżul to jednostka wyrażająca pracę. Tak więc wystarczy pobiegać, pojeździć na rowerze czy posprzątać, i można spokojnie pączka, niejednego, zjeść” – powiedział PAP profesor.
W swojej rozprawce o pączkach i fizyce naukowiec napisał: „Powinniśmy zapomnieć dziś o +zimnych+ i w gruncie rzeczy niewywołujących emocji jednostkach energii, i skupić uwagę na budzącym tak wiele pozytywnych emocji pączku, a właściwie +Panu Pączku – królu końca karnawału+”.(PAP)
Autor: Luiza Łuniewska
lui/ jann/