Sprawa Turowa bezpośrednio nas dotyczy, ale dzieje się na górach władzy, jest poza nami – to jedna z opinii mieszkańców Bogatyni, na której terenie znajdują się kopalnia i elektrownia Turów.
Mieszkańcy leżącej na trójstyku granic Bogatyni z emocjami wypowiadają się na temat konfliktów wokół kopalni Turów. Wskazują z rozgoryczeniem, że sprawa turowskiego kompleksu bezpośrednio ich dotyczy, ale dzieje się poza nimi. „My nie mamy na to wpływu; ja już nawet przestałam słuchać wiadomości na ten temat; to się rozgrywa na szczytach władzy” – powiedziała PAP pani Anna.
Taksówkarz, pan Józef, który mieszka w Bogatyni od 40 lat, podkreślił, że zamknięcie kopalni oznacza katastrofę nie tylko dla Bogatyni, ale też dla oddalanego od niej o 20 kilometrów Zgorzelca. „To oznacza bezrobocie i zamknięcie sklepów; młodzi ludzie stąd wyjadą” – powiedział. Wskazał przy tym na „niesprawiedliwe” traktowanie Polski. „Przecież w Czechach i w Niemczech, niedaleko od naszej granicy działają kopalnie odkrywkowe i nikomu to nie przeszkadza” – mówił.
Z kolei pani Katarzyna, sprzedawczyni w jednej z bogatyńskich drogerii, wskazała, że zamknięcie kopalni i w konsekwencji elektrowni Turów oznacza bankructwo lokalnych przedsiębiorców. „To pogrzebanie Bogatyni żywcem” – mówiła. Podkreśliła przy tym, że to sprawa władzy, a mieszkający przy granicy Czesi „niczego nie są winni”. „Oni do nas przyjeżdżają na zakupy, a wielu ludzie jeździ tam do pracy” – powiedziała. Dodała, że dziś cieszy się, że jej mąż, który przez lata pracował w kopalni Turów jest już na emeryturze.
W kopalni Turów przez 40 lat pracowała też pani Stanisława. „Tak, kopalnia od tylu lat działa, dając ludziom pracę i nikomu to nie przeszkadzało do dziś” – mówiła z rozgoryczeniem. Wskazała przy tym, że wielu pracowników elektrowni i kopalni z Bogatyni i Zgorzelca wzięło kredyty na budowę domów. „I co oni zrobią, jak zostaną zwolnieni?” – pytała.
Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia.
W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Gdy Polska nie zastosowała się do decyzji, Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki powiedział, że „polski rząd nie wyłączy kompleksu Turów, a decyzja o nałożeniu kary jest pozbawiona adekwatności i proporcjonalności”. Jak dodał, „zobaczymy”, czy Polska będzie musiała płacić kary.
W piątek w Pradze ma się odbyć kolejna, 13. już runda rozmów z Czechami w sprawie Turowa. (PAP)
autor: Piotr Doczekalski
Piotr Duda: oczekuję od premiera stanowczości ws. Turowa
Oczekuję od premiera stanowczości ws. Turowa, bo może okazać się, że kopalnie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, które również są na granicy w Czechami, też komuś nie pasują – mówił przewodniczący Solidarności Piotr Duda podczas piątkowej konferencji w Mysłakowicach.
Przewodniczący „S” pytany o negocjacje polsko-czeskie w sprawie kompleksu w Turowie, odpowiedział, że nie zna szczegółów tych negocjacji, ale nie to interesuje go jako związkowca.
„Oczekuję od pana premiera stanowczości, żadnego już kroku do tyłu, jeśli chodzi o rozwiązania dotyczące kopalni Turów, a tym samym elektrowni w Turowie. Bo dzisiaj Turów, a za chwilę się okaże, że kopalnie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, które też są na granicy w Czechami, też komuś nie pasują. Ale dla mnie to jest właśnie polityka, to jest tylko pretekst do tego, żebyśmy faktycznie kupowali energię elektryczną za granicą Polski, czyli chociażby w Niemczech, po odpowiedniej cenie. Przecież to wszystko do tego dąży” – powiedział.
Podkreślił, że związkowcy są odpowiedzialni, jeśli chodzi o sprawy bezpieczeństwa energetycznego Polski, co powiązał z zachowaniem miejsc pracy. (PAP)
autorka: Małgorzata Werner-Woś, Roman Skiba
mww/ ros/ mmu/