Koszykarze Chicago Bulls odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu pokonując we własnej hali Sacramento Kings 109:102.
Sacramento Kings, drużyna która ma już tylko czysto teoretyczne szanse na awans do Play Offs sprawiła podopiecznym trenera Freda Hoiberga nadspodziewanie dużo kłopotów. Po wyrównanej pierwszej połowie meczu Bykom udało się osiągnąć w trzeciej kwarcie gry wysokie, dwunastopunktowe prowadzenie. Wydawało się, że z Bulls łatwo zainkasują 35. zwycięstwo w tym sezonie. Tymczasem Kings już na początku czwartej kwarty nie tylko odrobili stratę, ale nawet wyszli na prowadzenie. Na sześć i pół minuty przed końcem gry ekipa z Sacramento prowadziła nawet pięcioma punktami. Końcówka spotkania to jednak okres popisowej gry Bulls, którzy ostatnie sześć minut meczu, przede wszystkim dzięki świetnej dyspozycji Deririck’a Rose’a wygrali 17:7. W szeregach Bulls do gry po kontuzji kolana powrócił Pau Gasol, zdobywca 14 punktów i 14 zbiórek. Najskuteczniejsi w Chicago byli jednak Derrick Rose i Taj Gibson. Obaj zdobyli po 18 punktów. Na 13 meczy przed końcem sezonu zasadniczego Bulls o dwa wygrane mecze przegrywają z Indiana Pacers i Detroit Pistons rywalizację o ostatnie miejsce premiowane awansem do Play Offs. W najbliższym spotkaniu, w środę, Bulls zagrają u siebie z New York Knicks.
Łukasz Dudka