Z naszych informacji wynika, że zapisy umowy były poufne – znane tylko dla obu stron kontraktu – stadnin w Michałowie i Al Thumama. Ich upublicznienie jest postrzegane w Katarze jako działanie na niekorzyść klienta i nielegalne. W związku z tym można za to pociągnąć do odpowiedzialności przed sądem. Jak się dowiedzieliśmy stadnina kontaktowała się już z prawnikami w tej sprawie.
Stadnina Al Thumama jest drugą, po Halsdon Arabians należącą do Shirley Wats, żony perkusisty Rolling Stones, która rozważa podanie o odszkodowanie nowych polskich władz hodowlanych. Watts zapowiedziała na łamach „The Guardian”, że zamierza pozwać nowo powołane kierownictwo stadniny w Janowie Podlaskim o odszkodowanie za zgony klaczy Prerri i Amry, do których doszło w marcu i kwietniu.
Al Thumama z kolei ma wystąpić z wnioskiem sądowym przeciwko stadninie w Michałowie za wspomniane ujawnienie w „Gazecie Polskiej” zapisów kontraktu dzierżawy ogiera Moriona.
We wspomnianym artykule „Gazeta Polska” sugeruje, że ktoś finansuje negatywną kampanię medialną w Polsce przeciwko Ministerstwu Rolnictwa i nowym szefom stadnin koni arabskich. I pyta czy za tym finansowaniem nie stoi stadnina Al Thumama, która ma wydzierżawionego ogiera z Michałowa i w której menedżerką jest belgijska obywatelka Hilke Cécile de Bruycker. Po odwołaniu szefów stadnin w Michałowie i Janowie Podlaskim, Jerzego Białoboka i Marka Treli, oraz specjalistki z ANR Anny Stojanowskiej, de Bruycker założyła na Facebooku fanpage „Reinstate Anna Stojanowska, Jerzy Białobok & Marek Trela” (Przywróćcie Annę Stojanowską, Jerzego Białoboka i Marka Trelę – red.). Gazeta pyta retorycznie, jaki udział w negatywnej kampanii medialnej ma Hilke Cécile de Bruycker.
– To absolutnie fałszywa teza – mówi AIP de Bruycker. – Nie prowadzę żadnych ukrytych interesów z odwołanymi prezesami. Założyłam stronę na Facebooku w obronie odwołanych osób, bo po prostu uważam, że Jerzy Białobok czy Marek Trela są świetnymi specjalistami, ciężko pracującymi i oddanymi polskiej hodowli. Wychowali wiele czempionów i trudno mi się pogodzić z ich zwolnieniem – dodaje menedżerka.
– Widzicie reakcję całego świata? Dla nas polskie stadniny państwowe, to właśnie ci zwolnieni ludzie. Strona na Facebooku jest prowadzona przez wiele osób. Wiele kontentu przychodzi z różnych źródeł i nie ma za tym żadnej polityki. Jestem Belgijką i moim jedynym celem jest obrona honoru zwolnionych osób i aby mówiono o nich prawdę – tłumaczy.
Jej zdaniem ujawnienie danych z umowy pomiędzy Michałowem a stadniną Al Thumama jest nielegalne. – To oczywiste, że hodowcy nie chcą ujawniać stawek i warunków, na jakich dzierżawią konie. Autor artykułu pisze, że miał dostęp do tej umowy, ale także miał okazję przejrzeć inne kontrakty. A to jest sprawa tylko pomiędzy Michałowem a Al Thumama, co jest podkreślone w nocie dotyczącym poufności zawartej w umowie – mówi Hilke Cécile de Bruycker. – Kto z klientów teraz, po ujawnieniu tych danych prasie, zaufa kierownictwu stadniny w Michalowie? – pyta menedżerka.
W stadninie w Michałowie nie zastaliśmy po południu nowej prezes. Nie udało się nam uzyskać komentarza stadniny w tej sprawie.