Rodzina kobiety, która zginęła podczas zamieszek na Kapitolu w Waszyngtonie w 2020 roku, pozywa rząd Stanów Zjednoczonych na kwotę 30 milionów dolarów. Powodzi twierdzą, że rząd ponosi winę za zaniedbanie i niesprawiedliwą śmierć ich krewnej.
35-letnia Ashli Babbitt z San Diego w Kalifornii została śmiertelnie postrzelona przez porucznika straży kapitolińskiej podczas zamieszek z 6 stycznia 2020 roku w Waszyngtonie, nazywanych „szturmem na Kapitol”.
Jej mąż, Aaron Babbitt, złożył pozew w kalifornijskim sądzie okręgowym, zarzucając rządowi USA odpowiedzialność za śmierć żony.
Jak poinformowano w piątkowym oświadczeniu – Babbitta reprezentują prawnicy z konserwatywnej grupy aktywistów Judicial Watch. Babbitt domaga się 30 milionów dolarów.
Ashli Babbitt została postrzelona w lewe ramię, kiedy próbowała przejść przez zabarykadowane drzwi w pobliżu lobby przewodniczącego Izby Reprezentantów. Krótko potem kobieta trafiła do szpitala, gdzie zmarła w wyniku poniesionych obrażeń. Jej mąż opisał ją jako zagorzałą zwolenniczkę byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Por. Michael Byrd był podmiotem wewnętrznego dochodzenia policji Kapitolu USA, w efekcie którego funkcjonariusz został uniewinniony. Podnoszono wówczas, że strzelając do Babbit porucznik mógł uratować życie personelu budynku i prawodawców.
Mąż ofiary twierdzi jednak w pozwie, że Ashli „wpadła w zasadzkę” i nie była w stanie zadać nikomu dotkliwej krzywdy.
„Ashli była nieuzbrojona” – napisano w pozwie. „Jej ręce były uniesione w powietrze, puste i na widoku porucznika Byrda i innych funkcjonariuszy w holu. Ashli nie stanowiła zagrożenia dla niczyjego bezpieczeństwa”.
W zamieszkach zginęły cztery inne osoby, a dziesiątki policjantów zostało rannych. Analiza przeprowadzona przez USA TODAY wykazała, że w związku z zamieszkami oskarżonych zostało 1100 osób.
Red. JŁ