Historia Kate Cox z Teksasu wywołała mały popłoch w szeregach Republikanów. Okazuje się, że nie wszyscy kandydaci w prawyborach prezydenckich GOP są zwolennikami teksańskiej wizji prawa aborcyjnego. Jedna z nich – Nikki Healey – stwierdziła, że „serce pęka jej” dla Cox, choć „nie zna dokładnie przepisów aborcyjnych w Teksasie”. Sprzeciw wobec werdyktu Sądu Najwyższego Teksasu ws. Cox skrytykował zaś Chris Christie.
„Nie znam dokładnych szczegółów teksańskiego prawa, ale wiem, że moje serce pęka za nią” – powiedziała kandydatka GOP w prawyborach prezydenckich GOP, Nikki Healey.
„Kiedy mówię, że musimy mieć współczucie, to mówię dokładnie o tym. Patrząc na czyjeś doświadczenia, nigdy nie powinniśmy chcieć widzieć kogoś z rzadką chorobą, kto musi urodzić dziecko, tak samo jak nie powinniśmy chcieć, aby mama dokonała aborcji w 37, 38, 39 tygodniu” – kontynuowała była ambasador przy ONZ i gubernator Karoliny Południowej w wywiadzie dla CNN.
Healey określa się jako „pro-life”, choć da się zauważyć, że zajęła bardziej umiarkowane stanowisko w kwestii aborcji, niż jej kontrkandydaci. Stwierdziła, że „nie osądza nikogo za bycie pro-choice” i że regulację aborcji należy pozostawić w gestii władz stanowych. Zauważyła również, że Republikanie naciskający na federalny zakaz aborcji nie są szczerzy co do możliwości przyjęcia takiego ustawodawstwa, bo wymagałoby to aż 60 głosów w Senacie.
Inny kandydat w republikańskich prawyborach – były gubernator New Jersey Chris Christie – wprost potępił decyzję Sądu Najwyższego Teksasu w sprawie Kate Cox.
„Myślę, że Sąd Najwyższy w Teksasie się pomylił” – powiedział Christie w środę, w wywiadzie dla The Associated Press. „Uważam, że w takiej sytuacji nie chroni się żadnego życia, ponieważ u dziecka wyraźnie zdiagnozowano śmiertelną chorobę. Więc wszystko, co robisz, to narażanie życia matki, zmuszając ją do donoszenia ciąży” – podkreślił.
W tym tygodniu Sąd Najwyższy Teksasu negatywnie rozpatrzył wniosek Kate Cox o możliwość dokonania aborcji na terenie stanu, ze względu na zagrażający jej zdrowiu stan płodu. Dziecko w łonie Cox cierpi według lekarzy na trisomię 18, w związku z czym możliwe, że nie dożyłoby porodu albo umarło krótko po nim. Donoszenie ciąży stwarzałoby z kolei ryzyko dla Cox – matki dwójki dzieci – niemożności posiadania kolejnego potomstwa.
Red. JŁ
(Źródło: Politico)