14.9 C
Chicago
sobota, 18 maja, 2024

Nie będzie stałych baz NATO w Polsce

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

NATO nie wybuduje w Polsce stałych baz, powiedzieli podczas międzynarodowej konferencji GLOBSEC niemiecka minister obrony narodowej Ursula von der Leyen i urzędnik amerykańskiego Pentagonu, James Townsend. To ich odpowiedź na apel szefa polskiego MSZ Witolda Waszczykowskiego, który podczas tej samej konferencji powiedział, że oczekuje w Polsce „obecności, obecności i jeszcze raz obecności” wojsk Sojuszu jako „symbolu gotowości do obrony wschodniej flanki” NATO.

 

Amerykańskie „nie” dla stałych baz NATO w Polsce to sygnał pogarszającego się wizerunku Polski na Zachodzie – ocenił w „Jeden na jeden” były szef MON Tomasz Siemoniak (PO). – Widać deficyt dialogu z Zachodem – dodał. – Nie łudźmy się. Stany Zjednoczone bardzo uważnie śledzą sytuację w Polsce i dokładnie wiedzą, co się tutaj dzieje – stwierdził Siemoniak. Dodał, że polskie władze nie uświadamiają sobie, że działania Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej ws. kryzysu konstytucyjnego w Polsce mogą mieć daleko idące skutki polityczne i wpływ na decyzje także NATO. – To nie jest tak, że Amerykanie będą coś robili dla Polski wbrew europejskim sojusznikom. My musimy mieć dobre relacje i ze Stanami Zjednoczonymi, i z europejskimi najważniejszymi sojusznikami. O to drugie już zupełnie w tej chwili nie dbamy, jak widać. Może poza Wielką Brytanią, ale to jest za mało – stwierdził były szef MON.

 

Zdaniem Siemoniaka, polskie władze nie prowadzą dialogu ze Stanami Zjednoczonymi, Niemcami, Francją, i innymi ważnymi sojusznikami w Sojuszu. – Wolałbym, żeby nasz prezydent spotykał się z prezydentem amerykańskim bilateralnie, długo i przy stole, czy żeby to ministrowie robili ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami. Pouczanie Amerykanów w dyskusji panelowej i publicznej nie jest najlepszą metodą. Tego doświadczył właśnie minister Waszczykowski. Widać deficyt dialogu z Zachodem – mówił Siemoniak.

 

Czy taka deklaracja Niemców i Amerykanów to zaskoczenie? – Nikt nie mówił przecież o stałych bazach. Może jakieś głosy gdzieś tam były, ale żyjemy w XXI wieku i tak naprawdę wszyscy mają dziś wojska wysokiej mobilności. Taka stała obecność baz NATO w Polsce wcale nie jest potrzebna i nie byłoby to również w żaden sposób uzasadnione – mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM. – Jedyne, co rzeczywiście potrzebujemy zbudować jeśli chodzi o infrastrukturę, to cała logistyka. Mam tu na myśli logistykę, która będzie zdolna wesprzeć wojsko w zakresie zasilenia, zaopatrzenia itd. I to jest istotą działania i to jest w polskim interesie narodowym. Myślę, że na to należy stawiać i to pewnie będzie w praktyce realizowane- mówi generał Roman Polsko.

 

Według niego, zamiast stałej bazy, potrzebne będą rejony magazynowania sprzętu po to, żeby za każdym razem na ćwiczenia nie musieć wozić ze sobą ton amunicji i ciężkiego sprzętu. – Oczywiście to wszystko nie zawiera się w słowie stałe bazy, bo stałe bazy miałyby rzeczywiście sens i uzasadnienie po II wojnie światowej, kiedy w wojska miału w sobie jeszcze taką dyspozycyjność. Ale dzisiaj świat wygląda inaczej, dzisiaj stawia się na wojska o wysokim poziomie mobilności i na siły natychmiastowego reagowania, które w bardzo krótkim czasie można przerzucić. I to jest to, o co zabiega Polska i co jest w naszym interesie narodowym – mówi generał Polko.

 

Zdaniem generała Polko, to wspólne oświadczenie z pewnością było wymierzone w kierunku Putina. – I jak sądzę, znów zostało w praktyce zrealizowane na wniosek Niemców. Natomiast rzeczywiście, to jest dobre działanie. Ta retoryka wcale nie musi być mocna. Czyli zapewniamy, że tych baz rzeczywiście nie będziemy realizować, ale ćwiczenia, manewry Anakonda z udziałem 30 tysięcznej armii, według scenariusza, który napisali sami Rosjanie ze swoją strategią zielonych ludzików destabilizujących, już tak – mówi Roman Polko – dodaje – Z pewnością jest to działanie polityczne, na pokaz i raczej ze strony amerykańskiej nie sądzę, żeby to była obawa przed Rosją.

 

Amerykanie w tym momencie kiedy Rosjanie przeprowadzają działania symulowane ataki nad Bałtykiem , kiedy rosyjskie wojska specjalne przekroczyły granicę na mierzei Kurylskiej , będą raczej zwiększać tutaj swoją obecność i dobrze by było, żeby pozostałe kraje Unii Europejskiej, szczególnie te, położone nad Bałtykiem podążyły za tymi zmianami i przyzwyczaiły się do tego.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520