Kwintesencja futbolu – tak można podsumować spotkanie Bayernu Monachium z Atletico Madryt. Piłkarze Pepa Guardioli wygrali 2:1, ale to Hiszpanie zagrają w finale Ligi Mistrzów.
Byle nie stracić gola – tak brzmiało główne założenie Bawarczyków przed wtorkowym rewanżem. W pierwszym spotkaniu ekipa Diego Simeone sensacyjnie wygrała w Madrycie 1:0, dlatego u siebie Bayern za wszelką cenę nie mógł dopuścić do utraty bramki.
Mecz zaczął się idealnie dla mistrzów Niemiec, którzy rzucili się na rywali od pierwszych sekund i zepchnęli ich do rozpaczliwej defensywy. Żelazna obrona to specjalność Atletico, ale tym razem Robert Lewandowski i spółka znaleźli w madryckim murze wyłom.
Najpierw w 19. minucie Thomas Mueller dostał świetne podanie od Jerome’a Boatenga, ale zamiast uderzać, podał do Lewandowskiego. Polski napastnik był w zdecydowanie gorszej sytuacji, więc jego uderzenie było niecelne.
Po półgodzinie gry było już jednak 1:0. Xabi Alonso uderzył piłkę z rzutu wolnego, a ta odbiła się od Jose Marii Gimeneza i zmyliła Jana Oblaka. Dwumecz rozpoczynał się od początku, aBayern był w gazie. I po chwili stanął przed znakomitą szansą podwyższenia prowadzenia. Gimenez bezmyślnie złapał w polu karnym Javiego Martineza, za co sędzia podyktował jak najbardziej słuszny rzut karny.
Jedenastki nie wykorzystał jednak Mueller, ale i tak na przerwę w lepszych nastrojach schodzili gospodarze. Jednak po niecałych dziesięciu minutach drugiej połowy, ich miny kompletnie się zmieniły.
W 54. minucie Fernando Torres znakomicie zagrał do Antoine Griezmanna, który znalazł się oko w oko z Manuelem Neuerem i dał gościom wyrównanie. W tym momencie Bayern potrzebował aż dwóch bramek, by awansować do finału.
Na boisku rozpętało się piekło. Bayern robił co mógł, by pokonać Oblaka, a obrońcy Atletico wylewali siódme poty, by te ataki odeprzeć. Wreszcie w 74. minucie Arturo Vidal wystawił „patelnię” Lewandowskiemu, który bez problemu umieścił piłkę w siatce.
Wydawało się, że Bayern jest o krok od strzelenia kolejnego, decydującego gola, ale właśnie wtedy błędną decyzję podjął sędzia, który uznał, że Javi Martinez sfaulował Torresa w polu karnym. Powtórki pokazały, że przewinienie nastąpiło przed 16. metrem. Sędzia wskazał jednak na „wapno”, a do piłki podszedł sam poszkodowany. Torres mógł zapewnić Atletico spokojną końcówkę, ale jego słaby strzał obronił Neuer i goście do końca spotkania drżeli o wynik meczu. Ostatecznie to jednak ekipa szalonego Diego Simeone zagra w finale Ligi Mistrzów.
Wynik:
Bayern Monachium – Atletico Madryt 2:1 (Alonso 34, Lewandowski 74 – Griezmann 54)
Kacper Rogacin (aip), foto Michael Probst