Kilkadziesiąt delfinów zginęło w parku narodowym Everglades na Florydzie na skutek utknięcia na mieliźnie.
Zginęły ssaki należące do gatunku szablogrzbiet waleniożerny, znanego też jako orka karłowata. W sumie na mieliźnie osiadło 95 delfinów. Jednego widziano żywego, a ślad po trzynastu lub czternastu zaginął.
W sposób naturalny śmierć poniosły 72 ssaki. Dziewięć innych poddano eutanazji. – To bardzo niefortunna sytuacja. Niewiele mogliśmy dla nich zrobić – powiedziała dr Erin Fougeres z agencji NOAA.
Dodała, że incydent sprzed kilku dni był największym w historii USA, jeśli chodzi o utknięcie na mieliźnie tego konkretnego gatunku. Nie wiadomo na razie, co było jego przyczyną. W przeszłości na Florydzie do tego typu sytuacji dochodziło tylko dwukrotnie – w 1986 i 1989 roku.
(łd), Fot. Dreamstime.com