Theresa May chce pójść na dalsze kompromisy ws. brexitu – donosi the Times. W rokowaniach z Brukselą trwa pat, a już w przyszłym tygodniu – szczyt, na którym Brytyjczycy chcieliby zrobić postępy. Unia odrzuciła już przygotowany przez rząd tzw. plan z Chequers. I dlatego Theresa May przekonywać ma ministrów do dalszego zmiękczenia brexitu – przynajmniej tymczasowo.
Nawet po brexicie Zjednoczone Królestwo pozostanie w unii celnej – wg. Timesa to ma być podstawowy punkt nowego planu. Byłby to jednak stan tymczasowy. Istniałby jasny harmonogram wyjścia.
Na krótką metę znacząco utrudniałoby to jednak zawieranie umów handlowych z resztą świata, a część konserwatystów już wcześniej wyrażało obawę, że w praktyce środki tymczasowe będą trwać latami lub przez dekady.
Gazeta pisze, że ministrowie obawiają się, że to nie koniec, a kompromisów będzie więcej. Jedną z opcji miałoby być zobowiązanie rządu, że dalej stosować będzie unijne standardy socjalne i dot. ochrony środowiska. Niektórzy ministrowie sugerują jednak, że to o krok za daleko, a przy takim scenariuszu podaliby się do dymisji.
Jak donoszą media na Wyspach w grupie ministrów, którzy siedzą na barykadzie jest minister ds brexitu, Dominic Raab. Należeć też mają do niej szefowie MSW, MSZ i i minister środowiska. Mieli oni przekazać premier, że jeśli Bruksela raz jeszcze odrzuci tzw. plan z Chequers, trzeba będzie wybrać tzw. wariant kanadyjski czyli zdecydowanie luźniejszy związek z Unią. Tyle, że nawet zwolennicy ostrzejszego kursu przyznają, że zmienienie taktyki tak późno zwiększa ryzyko wypadnięcia z unii bez jakiejkolwiek umowy.
Ws. brexitu podzielona jest także opozycja. Na podstawie rozmów z anonimowymi źródłami Times wylicza, że w lewicowej Partii Pracy jest ok 30-40 posłów, którzy rozważają poparcie planu Theresy May. To zwiększyłoby szanse na to, by plan premier przyjęty został w parlamencie mimo buntu części konserwatystów.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski/Londyn/kj