Przemytnicy porzucili siedemdziesięciu migrantów w lesie koło Salonik, w północnej Grecji. Wśród nich są głównie młodzi mężczyźni w wieku od 20 do 30 lat, sześcioro dzieci i starsza kobieta.
Migrantów przywiozła ciężarówka na bułgarskich rejestracjach, która zgodnie z pierwszymi informacjami wjechała do Grecji z Turcji. Zostawieni zostali w zaśnieżonym lesie, gdzie temperatura wynosiła około zera. Migranci zostali zatrzymani przez grecką policję, która bada sprawę.
Mimo, że granice na szlaku bałkańskim są zamknięte, przemytnicy nie rezygnują ze swojej działalności. Uchodźcy, którzy utknęli na Chios twierdzą, że ci, którzy mają pieniądze znajdują sposób na wydostanie się z wyspy i dotarcie do innych krajów europejskich. Z kolei osoby, których nie stać na opłacenie kolejnych przemytników wszelkimi innymi sposobami próbują przedostać się do Grecji kontynentalnej. Największy problem mają z tym kierowcy ciężarówek, w których ukrywają się migranci, gdy pojazdy przejdą już kontrolę w porcie. Natomiast najwięcej grup przemytniczych zatrzymywanych jest w północnej części kraju.
Beata Kukiel-Vraila, Ateny, Fot. Ilustracyjne