Tragiczne zrządzenie losu w Seattle. Młody człowiek zginął w piątkowe popołudnie od kul, gdy wracał z pogrzebu zastrzelonego kilka dni wcześniej przyjaciela. W chwili zabójstwa rozmawiał z matką przez telefon.
– Usłyszałam trzy strzały. Potem w telefonie była głucha cisza. Więcej już z nim nie rozmawiałam – powiedziała Faucia Mohumud.
Jej syn, Zakariya Issa, dopiero co pożegnał bliskiego znajomego. W ubiegłym tygodniu oddano w jego kierunku strzały z samochodu. Minęło zaledwie kilka dni, a na 44th & South Cloverdale podobny los spotkał Zakariyę.
Matka Issy zdradziła, że niedawno ostrzelano jej dom. W piątek usłyszała od urzędu ds. mieszkaniowych, że jej syn znalazł się w niebezpieczeństwie z powodu grupy „złych przyjaciół”. Następnie wykonała do niego telefon.
– Mówił: „Mamo, nigdy nie rozmawiam ze złymi ludźmi, to nieprawda” – relacjonuje kobieta.
Rozmowa wciąż trwała, gdy Zakariya został zamordowany. Policja cały czas bada sprawę i próbuje ująć sprawców, a mieszkańcy południowego Seattle coraz bardziej boją się o swoje bezpieczeństwo.
– W ciągu ostatniego miesiąca miały tutaj miejsce trzy strzelaniny. Wszyscy jesteśmy zmartwieni i przerażeni. Moje dzieci widziały już śmierć – powiedział jeden z nich.
(mcz)