Zaledwie dwa dni po tym, jak do gigantycznej dziury na drodze w Tracy w Kalifornii wpadło auto osobowe, kolejny kierowca zignorował znak zamknięcia drogi, po czym wpadł do tego samego zapadliska – podaje The Independent.
Dwupasmowa droga w Central Valley zapadła się na początku stycznia po serii niszczących burz, które dotknęły Kalifornię. W tym konkretnym miejscu, zawirowania pogodowe spowodowały uszkodzenie stawu retencyjnego, co następnie doprowadziło do podmycia a potem zawalenia się jezdni.
Pomimo znaków ostrzegawczych o zamknięciu drogi i informacji o dziurze na środku pasa ruchu, kierowcy nadal próbowali przejechać Kasson Road. Kilka dni temu jeden ze śmiałych kierowców nie tylko zignorował znak, ale nie zauważył samej dziury, przez co jego auto wpadło w zapadlisko. Wczoraj sytuacja się powtórzyła.
„To było w 100 procentach możliwe do uniknięcia. Nie ma żadnego usprawiedliwienia. Znaki są jasne, widoczne i niezakłócone” – przekazało California Highway Patrol (CHP).
CHP wykorzystało incydent, aby dosadnie ostrzec kierowców przed omijaniem znaków i barykad, które informują o zamknięciu drogi – i że nie zawsze jest to przeszkoda, możliwa do ominięcia lub dobrze widoczna.
Wydział patrolowy poinformował, że – oprócz kosztów własnych związanych uszkodzeniem auta – został dodatkowo ukarany mandatem za zignorowanie ostrzeżenia o zamknięciu drogi.
Red. JŁ