Latem ubiegłego roku nękana kontuzjami Karolina Woźniacka spadła na 74. miejsce w rankingu WTA i myślała o końcu kariery (wspominał o tym jej ojciec i trener, Piotr Woźniacki). W niedzielę Dunka o polskich korzeniach została (nieoficjalną) mistrzynią świata w tenisie, wygrywając kończące sezon Finały (Mistrzostwa) WTA. W finale pokonała 6:4, 6:4, Amerykankę Venus Williams.
– Wciąż się trzęsę – przyznała po ostatniej piłce Woźniacka. Miała powody, bo finał był dla niej prawdziwym rollercoasterem. Podobnie, jak cały turniej, bo Dunka rozpoczęła rywalizację w Singapurze od dwóch pewnych zwycięstw, nad Ukrainką Eliną Switoliną i Rumunką Simoną Halep. Wydawało się, że pewnie wygra swoją grupę (białą), w trzecim spotkaniu uległa jednak nieoczekiwanie Francuzce Caroline Garcii. W niecodziennych okolicznościach, bo wygrała pierwszego seta do zera, a w trzecim prowadziła 5:3. Ostatecznie awansowała więc do półfinału z drugiego miejsca.
W nim Woźniacka stoczyła dramatyczny pojedynek z walczącą o pozycję liderki rankingu WTA Czeszką Karoliną Pliskovą. Wygrała go w dwóch setach, choć w pierwszym przegrywała 2:4 i 3:5, a w kończącym go tie-breaku prowadząc 6:1 nie wykorzystała pięciu piłek setowych (udało jej się dopiero za szóstym razem).
Niedzielny finał Dunka zaczęła znakomicie. Skupiona, regularna, trzykrotnie (na 3:1, 5:3 i na 6:4) przełamała Williams, sama straciła swój serwis dwa razy, ale ani razu nie straciła prowadzenia. Drugiego seta rozpoczęła jeszcze lepiej i wykorzystując proste błędy wyraźnie zdeprymowanej takim przebiegiem wydarzeń na korcie Amerykanki wyszła na prowadzenie 5:0.
Wydawało się, że już nic nie jest w stanie odebrać jej zwycięstwa, wtedy jednak przebudziła się w końcu Williams. Amerykanka wygrywała gem za gemem, a Dunka robiła się coraz bardziej nerwowa. Nie pomagały próby uspokojenia ze strony ojca. Przy 5:4 wydawało się, że remis jest nieunikniony. Wtedy jednak Williams dała się nieoczekiwanie przełamać.
– Ósemka to moja szczęśliwa liczba – przyznała po meczu Woźniacka, odnosząc się do tego, że był to jej ósmy mecz ze starszą z sióstr Williams. W poprzednich siedmiu zdołała wygrać zaledwie jednego seta. To największy sukces w karierze Dunki, która wcześniej dwukrotnie przegrywała finał US Open i raz finał Mistrzostw WTA. Dla 37-letniej Williams to z kolei trzecia w tym roku porażka w finale wielkiej imprezy. Wcześniej przegrywała mecze o tytuł podczas Australian Open i Wimbledonu
Dzięki sukcesowi w Singapurze Dunka zakończy sezon na trzecim miejscu rankingu WTA, za plecami Halep i Hiszpanki Garbiñe Muguruzy. Amerykanka pozostanie na piątej pozycji.
Hubert Zdankiewicz (AIP)
fot.pixabay.com