Premier Donald Tusk powiedział w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, że Unia jest jedyną potęgą, do której stoi kolejka państw, marzących o tym, żeby stać się częścią Wspólnoty. Jesteśmy dobrym sojusznikiem, chociaż są w Unii tacy, którzy chcieliby to rozwalić – ocenił szef polskiego rządu.
Tusk, który w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu wziął udział w dwugodzinnej debacie na temat priorytetów polskiej prezydencji, wypowiedział się także na koniec dyskusji, dodając, że jednym z tematów ważnych dla Polski będzie rozszerzenie Unii o kolejne kraje.
Premier określił też Unię mianem „potęgi”, do której ustawia się kolejka państw, marzących o tym, aby stać się częścią Wspólnoty. Jak ocenił, Unia jest atrakcyjna i silna i pozostaje dobrym sojusznikiem, który nikomu nie zagraża. „Nikt poważny nie będzie tu mówił, że chciałby zagarnąć takie czy inne terytorium. Przeciwnie, Unia dba o swoje interesy i o bezpieczeństwo swoje i swoich członków” – powiedział Tusk.
Premier przypomniał też, że niektóre narody, jak Ukraińcy, „dają świadectwo krwi” swojemu przywiązaniu do wartości europejskich. „Czasami mam wrażenie, że Ukraińcy, Białorusini – ci, którzy się nie poddali – mieszkańcy Bałkanów Zachodnich, Mołdawii, że oni czasami bardziej niż my wierzą w siłę i przyszłość Europy” – zauważył Tusk.
Premier odniósł się również do krytyki, jaką usłyszał podczas debaty ze strony europosłów z partii prawicowych, w tym z PiS i Konfederacji. Mówił, że „ogarnia ich furia”, bo zrozumieli, że znowu inicjatywa jest po stronie demokratów, a Europa staje się silna. Jak dodał, „na własne oczy zobaczył serdeczny sojusz między (niemiecką) AfD a polską prawicą”. W ocenie szefa polskiego rządu sojusz ten zagraża europejskim fundamentom, dlatego jest „odbierany tak serdecznie i z takim przekonaniem przez Moskwę”.
Powiedział też, że jako polski premier być może powinien czuć się zawstydzony niektórymi wypowiedziami polskiej skrajnej prawicy, ale – jak dodał – już dawno odłożył na bok takie uczucia jak wstyd, bo współczesna polityka coraz częściej bywa bezwstydna.
Ze Strasburga Magdalena Cedro (PAP)