Tureckie władze oskarżają Stany Zjednoczone o dwulicowość w sprawie wojny domowej w Syrii.
To efekt ujawnionych niedawno zdjęć, na których widać amerykańskich żołnierzy sił specjalnych prowadzących operację w Syrii wraz z kurdyjskimi bojownikami. Fotografie są pierwszym dowodem, że amerykańskie wojsko jest zaangażowane w walki w Syrii nie tylko z powietrza, ale i na lądzie.
Poszło o insygnia kurdyjskich Powszechnych Jednostek Obrony YPG, które w Syrii walczą przeciwko tak zwanemu Państwu Islamskiemu. Na zdjęciach fotoreportera AFP widać amerykańskich żołnierzy sił specjalnych, którzy na swoich mundurach mają emblematy kurdyjskich bojowników.
Sprawa wywołała wściekłość władz w Ankarze, bo Turcja uważa kurdyjskie ugrupowanie za organizację terrorystyczną. „Noszenie tych insygniów przez żołnierzy USA jest nie do zaakceptowania. Skontaktowaliśmy się już z amerykańską ambasadą w Ankarze, a nasza ambasada w Waszyngtonie z Departamentem Stanu” – oświadczył szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu. Pentagon oświadczył z kolei, że emblematy pojawiły się na mundurach ze względów bezpieczeństwa, aby trudniej było odróżnić amerykańskiego żołnierza od kurdyjskiego bojownika.Amerykanie potwierdzali już wcześniej, że ich żołnierze walczą ramię w ramię z Kurdami, ale zdjęcia AFP są pierwszym tego dowodem. Pentagon od miesięcy deklarował, że żołnierze są w Syrii i w Iraku, by szkolić miejscowe wojsko.
Według AFP, zdjęcia zostały zrobione około 50 kilometrów od samozwańczej stolicy tak zwanego Państwa Islamskiego Rakki. Od kilku dni Kurdowie wraz z Amerykanami prowadzą operację, która według nieoficjalnych informacji, ma doprowadzić do odbicia Rakki z rąk fanatyków.
TS/IAR/Wojciech Cegielski/RTR/BBC/mcm/wk