Prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Waldemar Humięcki zapewnia, że okoliczności śmierci Prerii zostaną zbadane.
Klacz należąca do Shirley Watts, żony perkusisty zespołu „The Rolling Stones”, doznała w czwartek skrętu jelita cienkiego. Mimo interwencji chirurgicznej w szpitalu na warszawskim Służewcu, nie udało się jej uratować.
Waldemar Humięcki zapowiedział, że sprawa jest badana, ale prawdopodobnie nikt nie poniesie konsekwencji.
Zostały zabezpieczone zeznania świadków i pasze, a sprawą zajmuje się specjalny zespól.
Lekarz weterynarii Ryszard Kucharczyk, który od 16 lat opiekuje się końmi w Janowie Podlaskim powiedział Radiu Podlasie, że w jego ocenie śmierć Prerii nie była efektem błędu, ponieważ takie przypadki się zdarzają. Nie można stwierdzić jednoznacznej przyczyny skrętu jelit.
Preria przebywała w Janowie Podlaskim od końca zeszłego roku na mocy dzierżawy, w celu przekazania stadninie potomka. Nowy członek zarządu Stadniny w Janowie Podlaskim Ryszard Mateusz Leniewicz-Jaworski powiedział, że konsekwencje finansowe, z jakimi wiąże się utrata konia, są objęte tajemnicą handlową.
W październiku, w podobnych okolicznościach, padła klacz Pianissima. W tej sprawie trwa postępowanie wyjaśniające, które zostało objęte specjalnym nadzorem Nieruchomości Rolnych. Śmierć Pianissimy, której wartość ANR wyceniła na 3 miliony euro, była jednym z powodów odwołania ze stanowiska długoletniego szefa stadniny Marka Treli. W ocenie Agencji, dopuszczenie do śmierci klaczy było przejawem braku nadzoru weterynaryjnego.
IAR/Andrzej Ilczuk/Radio Podlasie/dabr