W gmachu ministerstwa zdrowia trwa spotkanie dotyczące finansowania szpitali powiatowych. Uczestniczą w nim przedstawiciele resortu, NFZ i dyrektorzy szpitali.
Według danych Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, w 2017 roku zadłużenie szpitali powiatowych wynosiło 43 miliony, ale już w 2028 roku – 190 milionów. Dyrektorzy twierdzą, że nie mają pieniędzy na podwyżki dla grup zawodowych, które nie negocjowały wzrostu wynagrodzeń z resortem zdrowia i nie podpisały stosownych porozumień. Podwyżki otrzymali między innymi lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Innym pracownikom, którzy domagają się podwyżek, szpitale sami muszą sfinansować wzrost wynagrodzeń.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował w ubiegłym tygodniu, że na podwyżki dla grup nieobjętych odrębnymi uregulowaniami przeznaczono 680 milionów złotych.
Krzysztof Żochowski – dyrektor Szpitala Powiatowego w Garwolinie i wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych powiedział, że kwota, o której mówi minister miała sfinansować jedynie podwyżki z ubiegłego roku czyli między innymi pielęgniarek i ratowników. Według niego, na sfinansowanie podwyżek dla pozostałych grup zawodowych potrzeba 2 miliardy złotych. W przeciwnym razie szpitale powiatowe będą zamykane – powiedział.
Tymczasem Andrzej Troszyński – rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia podkreślił, że szpitale otrzymują zwiększone ryczałty i dyrektorzy powinni podwyższyć wynagrodzenia pracowników, którzy dotychczas nie wynegocjowały podwyżek. Według niego, placówki otrzymały ponad 717 milionów złotych więcej a łączna kwota przeznaczona na leczenie szpitalne to ponad 23 miliardy złotych. To powinno pozwolić zwiększyć wynagrodzenia innych grup zawodowych niż pielęgniarki i położne oraz ratownicy.
Na 20 maja zaplanowano posiedzenie Rady Dialogu Społecznego, na którym będą omawiane podwyżki wynagrodzeń pracowników medycznych, między innymi fizjoterapeutów.
Informacyjna Agencja Radiowa/ IAR/ Góra/kj