Jak przy każdym wyroku banki mówią, że będą miały gigantyczne problemy, po czym zarabiają po kilkanaście miliardów rocznie, więc myślę, że jak zwykle nic im się nie stanie. Kwestia, żeby działały zgodnie z prawem – skomentował opinię rzecznika TSUE prezes stowarzyszenia SBB Arkadiusz Szcześniak.
„Jesteśmy jeszcze w siedzibie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu, gdzie przed kilkunastoma minutami zapadła opinia rzecznika, który stwierdził, że w pozwach o (roszczenia po unieważnieniu umowy kredytu – PAP) wynagrodzenie za korzystanie z kapitału nie należy się bankom, ale może należeć się ono (dodatkowe roszczenie – PAP) konsumentom” – powiedział w czwartek podczas rozmowy online z PAP.PL prezes stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak.
Podkreślił, że jest to „bardzo ważna wiadomość”. „Szczególnie dla tych, którzy zostali pozwani przez bank, ale również dla tych konsumentów, którzy myślą dopiero o tym, żeby bank pozwać. Nie mają się czego obawiać, jeżeli zapadnie w przeciągu kilku miesięcy taki sam wyrok” – wyjaśnił.
Zapytany, jakich reakcji spodziewa się ze strony bankowej, szef stowarzyszenia SBB odpowiedział, że „jak zwykle przy każdej zmianie ustawy, przy każdym wyroku banki mówią, że będą miały gigantyczne problemy”. „Po czym – tak jak ostatnio były publikacje – zarabiają po kilkanaście miliardów rocznie zysku netto, więc myślę, że jak zwykle bankom nic się nie stanie. Kwestia żeby działały zgodnie z prawem, to wtedy też nie będą musiały oddawać w przyszłości takich kwot” – podsumował Szcześniak.
W opublikowanej w czwartek opinii Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Anthony Michael Collins ocenił, że po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki, konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych; ustalenie, czy mają takie prawo, należy do sądu krajowego. Zarazem banki nie mogą dochodzić dodatkowych roszczeń od konsumentów po unieważnieniu umowy, gdyż stoi temu na przeszkodzie prawo UE – wynika z opinii. Sprawa dotyczy frankowiczów z Polski.
Materiał wideo dostępny na: https://wideo.pap.pl/videos/66287/ oraz na https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1537041%2Cekspert-mysle-ze-po-opinii-tsue-jak-zwykle-bankom-nic-sie-nie-stanie.html (PAP)
Autorki: Monika Rutke, Agnieszka Gorczyca
Adwokat: opinia rzecznika TSUE ws. kredytów frankowych pozytywna dla „frankowiczów”
Opinia Rzecznika Generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest jednoznacznie pozytywna dla wszystkich „frankowiczów” – ocenia adwokat Karolina Pilawska. Niweczy ona możliwość, by po unieważnieniu umów kredytowych banki dochodziły jeszcze jakichkolwiek innych świadczeń – dodała.
W opublikowanej w czwartek opinii rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Anthony Michael Collins ocenił, że po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki, konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych.
Sprawa dotyczy „frankowiczów” z Polski. Collins przypomniał, że sięga ona 2008 r., kiedy polskie małżeństwo zawarło z Bankiem M. umowę kredytu hipotecznego na budowę domu. Kwotę kredytu wyrażono i wypłacono w złotówkach, przy czym – podobnie jak w przypadku tysięcy innych kredytów hipotecznych udzielonych konsumentom w Polsce od początku pierwszej dekady XX wieku – kwota ta była indeksowana do franka szwajcarskiego (CHF). Miesięczne raty kredytu miały być spłacane w złotówkach po przeliczeniu zgodnie z kursem sprzedaży CHF opublikowanym w tabeli kursów wymiany banku obowiązującej w dniu wymagalności każdej miesięcznej raty kredytu.
W wydanej w czwartek opinii rzecznik generalny przypomniał, że prawo Unii nie określa, jakie są skutki stwierdzenia, że umowa konsumencka staje się prawnie nieistniejąca po usunięciu z niej nieuczciwych warunków. Skutki te są określane przez państwa członkowskie na podstawie ich prawa krajowego w sposób zgodny z prawem Unii.
W odniesieniu do roszczeń konsumenta względem banku, Collins przyjął, że regulacje unijne nie stoją na przeszkodzie przepisom prawa krajowego ani orzecznictwu krajowemu, na podstawie których konsumentowi ułatwia się dochodzenie roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych na podstawie nieważnej umowy kredytu hipotecznego, oraz zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty. W odniesieniu do możliwości dochodzenia przez bank roszczeń o podobnym charakterze przeciwko konsumentom, rzecznik generalny jest przeciwnego zdania. Zaproponował, by Trybunał orzekł, że bank nie może dochodzić względem konsumenta roszczeń wykraczających poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty.
„Opinia Rzecznika Generalnego TSUE ma charakter – co prawda – wyłącznie pomocniczy, ale należy pamiętać, że dotychczasowe doświadczenia pokazują jednoznacznie, że TSUE bardzo rzadko nie zgadza się z przedstawionym przez niego stanowiskiem. Można więc śmiało powiedzieć, że to preludium przed docelowym orzeczeniem, najprawdopodobniej z nim zgodnym” – przekazała PAP adwokat Karolina Pilawska, wspólnik Pilawska Zorski Adwokaci.
Jak podkreśliła, treść opinii „jest jednoznacznie pozytywna dla wszystkich +frankowiczów+”. „Nie pozostawiając pola do interpretacji niweczy wszelką możliwość, aby po unieważnieniu umów kredytowych banki dochodziły jeszcze jakichkolwiek innych świadczeń – niezależnie, czy jest to wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, waloryzacja, czy jakiekolwiek inne pomysły tego sektora na próbę zmniejszania swoich strat” – wyjaśniła.
Jej zdaniem „jasne stało się więc, że stwierdzenie nieważności umowy powoduje de facto kredyt darmowy – trzeba oddać wyłącznie tyle, ile się pożyczyło”. „Przy czym na wysokość dokonanych przez kredytobiorców wpłat zaliczamy nie tylko część kapitałową raty, ale też i odsetki, prowizje i inne opłaty poboczne” – wskazała.
Przyznała, że „rozstrzygnięcie to jest jak najbardziej spodziewane”. Jak zaznaczyła, dyrektywa 93/13 jasno daje do zrozumienia, że konsumenci powinni być chronieni za wszelką cenę i nie mogą ponosić konsekwencji za działania przedsiębiorcy, które są sprzeczne z prawem, bądź po prostu zwyczajnie nieuczciwe.
„Jeżeli przyjąć by pogląd przeciwny, tj. że po uznaniu umowy za nieważną, bank może żądać jeszcze jakichś świadczeń pobocznych, to ochrona konsumenta byłaby wyłącznie iluzoryczna, a sama dyrektywa nie miałaby w ogóle charakteru odstraszającego. Przedsiębiorca musi bowiem ponieść konsekwencje swoich działań, co ma go też zniechęcić do stosowania takich praktyk w przyszłości” – tłumaczyła. W jej ocenie, jeżeli bowiem korporacje wychodziłyby z takich tarapatów zupełnie „suchą stopą”, „to co powstrzymywałoby je przed próbą takich zachowań w przyszłości?”. „W najgorszym wypadku groziłbym im tylko status quo, a w najlepszym – wielomiliardowe dochody. Rachunek zysków i strat byłby więc wówczas dość oczywisty” – podkreśliła adwokat.
Zdaniem Pilawskiej w opinii rzecznika generalnego TSUE nie wykluczono, aby konsumenci mogli domagać się od banku wynagrodzenia za korzystanie z ich kapitału. „Nie jest więc wykluczone, że przeciwko bankom pojawią się dodatkowe procesy. Tym samym banki – rozpętując wojnę o tę kwestię – de facto same zrobiły sobie krzywdę” – podkreśliła.
Collins zwrócił w czwartek uwagę, że kredytobiorcy, przed podjęciem decyzji, czy w ich interesie leży podniesienie, że w umowach kredytu zawarto nieuczciwe warunki, w zasadzie nie są w stanie określić kwoty, jakiej może się od nich domagać bank.
„Biorąc pod uwagę złożony i uznaniowy charakter kryteriów stosowanych przez banki przy obliczaniu wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu oraz z reguły natychmiastową wymagalność żądanych kwot, konsumenci mogą być tym bardziej zniechęceni do wykonywania praw przyznanych im w dyrektywie 93/13. Taka sytuacja pozbawiłaby dyrektywę 93/13 jej skuteczności (effet utile) i doprowadziła do rezultatu niezgodnego z przyświecającymi jej celami. Argument dotyczący stabilności rynków finansowych w Polsce jest pozbawiony znaczenia w kontekście wykładni dyrektywy 93/13, której celem jest przede wszystkim ochrona interesów konsumentów. Banki, jako podmioty utworzone na podstawie prawa, są zobowiązane prowadzić swoje sprawy w sposób zapewniający przestrzeganie wszystkich jego przepisów” – skonkludował Anthony Michael Collins.
Opinia rzecznika generalnego jest wstępem do wyroku. TSUE może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje, może jednak też wydać zupełnie inny wyrok. (PAP)
autor: Aneta Oksiuta
ZBP: opinia rzecznika TSUE ws. kredytów frankowych nie jest wiążąca dla TSUE
Opinia Rzecznika Generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie przesądza rozstrzygnięcia i nie jest wiążąca dla TSUE – ocenia w czwartek Związek Banków Polskich. Wyrok TSUE może więc być inny niż proponuje Rzecznik – dodano.
W opublikowanej w czwartek opinii Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Anthony Michael Collins ocenił, że po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki, konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych.
„Opinia Rzecznika nie przesądza rozstrzygnięcia ani nie jest wiążąca dla TSUE. Wyrok TSUE może więc być inny niż proponuje Rzecznik. Tak było chociażby w sprawie tzw. +małego TSUE+ (C-383/18), czyli w sprawie, która dotyczyła rozliczenia kosztów kredytu konsumenckiego w razie jego przedterminowej spłaty, gdy TSUE nie podzielił opinii Rzecznika Generalnego” – przekazał PAP w czwartkowym komentarzu Związek Banków Polskich (ZBP).
ZBP podkreślił, że „opinia rzecznika generalnego TSUE nie ma charakteru wiążącego ani dla sędziów Trybunału, ani dla sądów krajowych”. „Treść opinii rzecznika generalnego nie może być utożsamiana ze zdaniem TSUE. Opinia stanowi wyłącznie wsparcie dla sędziów Trybunału i punkt wyjścia do wewnętrznej dyskusji na temat ostatecznego kształtu wyroku” – wskazano.
W ocenie ZBP nazywanie opinii rzecznika generalnego „zapowiedzią” lub „wstępem” do właściwego orzeczenia „jest mylące i może wprowadzać w błąd, ponieważ opinia nie determinuje wyroku TSUE„.
Jak zauważa ZBP, rzecznik generalny wskazał, że Dyrektywa 93/13 nie reguluje tego, jak powinny rozliczyć się strony umowy o kredyt indeksowany, jeśli zostanie ona uznana za nieważną. „Dlatego odpowiedzi na pytanie, czy konsument może żądać od banku zwrotu kosztów korzystania z zapłaconych rat, poszukiwać należy w prawie krajowym. Jeśli prawo krajowe dopuszcza takie roszczenie konsumenta, to Dyrektywa nie stoi temu na przeszkodzie” – tłumaczy ZBP.
„Co do roszczeń Banku Rzecznik wskazał, że Dyrektywa 93/13 stoi na przeszkodzie tym roszczeniom” – zauważa ZBP. W ocenie ZBP, to stanowisko sprzeczne z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-395/21 i w sprawach połączonych C-349/18, C-350/18 oraz C-351/18, zgodnie z którymi to prawo krajowe decyduje o skutkach nieważności umowy.
ZBP zauważa, że rzecznik nie wypowiedział się o roszczeniu banku o waloryzację kapitału, a takie roszczenie uznał za zasadne Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 10.02.2023 r.
„Niezależnie od opinii Rzecznika Generalnego, to Trybunał ostatecznie zdecyduje, czy możliwe jest uznanie, że Dyrektywa takie roszczenie na gruncie prawa krajowego wyklucza” – podkreślił ZBP.
Czwartkowa opinia Rzecznika Generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE Anthonego Michaela Collinsa dotyczy sprawy „frankowiczów” z Polski. Collins przypomniał, że sięga ona 2008 r., kiedy polskie małżeństwo zawarło z Bankiem M. umowę kredytu hipotecznego na budowę domu. Kwotę kredytu wyrażono i wypłacono w złotówkach, przy czym – podobnie jak w przypadku tysięcy innych kredytów hipotecznych udzielonych konsumentom w Polsce od początku pierwszej dekady XX wieku – kwota ta była indeksowana do franka szwajcarskiego (CHF). Miesięczne raty kredytu miały być spłacane w złotówkach po przeliczeniu zgodnie z kursem sprzedaży CHF opublikowanym w tabeli kursów wymiany banku obowiązującej w dniu wymagalności każdej miesięcznej raty kredytu.
Rzecznik w opinii przypomniał, że prawo Unii nie określa, jakie są skutki stwierdzenia, że umowa konsumencka staje się prawnie nieistniejąca po usunięciu z niej nieuczciwych warunków. Skutki te są określane przez państwa członkowskie na podstawie ich prawa krajowego w sposób zgodny z prawem Unii.
W odniesieniu do roszczeń konsumenta względem banku, Collins przyjął, że regulacje unijne nie stoją na przeszkodzie przepisom prawa krajowego ani orzecznictwu krajowemu, na podstawie których konsumentowi ułatwia się dochodzenie roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych na podstawie nieważnej umowy kredytu hipotecznego, oraz zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty. W odniesieniu do możliwości dochodzenia przez bank roszczeń o podobnym charakterze przeciwko konsumentom, rzecznik generalny jest przeciwnego zdania. Zaproponował, by Trybunał orzekł, że bank nie może dochodzić względem konsumenta roszczeń wykraczających poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty.
Collins zwrócił uwagę, że kredytobiorcy, przed podjęciem decyzji, czy w ich interesie leży podniesienie, że w umowach kredytu zawarto nieuczciwe warunki, w zasadzie nie są w stanie określić kwoty, jakiej może się od nich domagać bank.
„Biorąc pod uwagę złożony i uznaniowy charakter kryteriów stosowanych przez banki przy obliczaniu wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu oraz z reguły natychmiastową wymagalność żądanych kwot, konsumenci mogą być tym bardziej zniechęceni do wykonywania praw przyznanych im w dyrektywie 93/13. Taka sytuacja pozbawiłaby dyrektywę 93/13 jej skuteczności (effet utile) i doprowadziła do rezultatu niezgodnego z przyświecającymi jej celami” – zaznaczył Anthony Michael Collins.
Jak dodał, argument dotyczący stabilności rynków finansowych w Polsce jest pozbawiony znaczenia w kontekście wykładni dyrektywy 93/13, której celem jest przede wszystkim ochrona interesów konsumentów. „Banki, jako podmioty utworzone na podstawie prawa, są zobowiązane prowadzić swoje sprawy w sposób zapewniający przestrzeganie wszystkich jego przepisów” – skonkludował Collins.
Opinia rzecznika generalnego jest wstępem do wyroku. TSUE może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje, może jednak też wydać zupełnie inny wyrok. (PAP)
autor: Aneta Oksiuta