Rasistowski atak w Toruniu – przez 45 minut poniżali tureckich studentów w lokalu na starówce

Polacy mieli przez 45 minut poniżać tureckich studentów w lokalu na starówce. Kazali im klękać, przepraszać za pochodzenie. I obrzucali ich jedzeniem.

Z wiarygodnego źródła wiemy, że rasistowski atak w całodobowym lokalu przy ul. Chełmińskiej 20 w Toruniu (w sobotę w nocy 8 października) trwał około 45 minut. – Sprawcy przyblokowali drzwi do lokalu i przez kilkadziesiąt minut wulgarnie wyzywali studentów z Turcji, kazali im klękać, przepraszać za to skąd pochodzą, obrzucali jedzeniem – opisuje co działo się w całodobowym sklepie nasze źródło. – Pani z obsługi sklepu poproszona o telefon na policję powiedziała, że nie może i nie chce zadzwonić, a przycisk wzywający ochronę nacisnęła dopiero jak agresorzy zaczęli demolować lokal – jak podkreśla nasze źródło zaatakowani tureccy studenci są wstrząśnięci. – Padło nawet stwierdzenie, że woleliby zostać pobici, niż 45 minut być przetrzymywani i poniżani bez szansy na pomoc.

Judyta Głowacka, p.o prokuratora rejonowego z nadzorującej śledztwo Prokuratury Toruń Centrum – Zachód nie chce zdradzać szczegółów śledztwa. Przypomnijmy, że śledztwo prowadzone jest pod kątem znieważenia na tle narodowościowym trzech studentów z Turcji i stosowanie wobec nich przemocy z naruszeniem nietykalności cielesnej. Jeden z Turków dostał cios w twarz, na szczęście nie było konieczności hospitalizacji. Toruńska policja zatrzymała wczoraj głównego podejrzanego, który miał znieważać studentów z Turcji, a jednego uderzyć w twarz. To 20 – latek z Podgórza, niekarany i nieznany wcześniej policji. Został przesłuchany, dostał dozór policyjny, wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym, ma zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych.

Przypomnijmy, że już w poniedziałek policja zatrzymała pierwszego podejrzanego 15-latka, który miał brać udział w rasistowskim ataku i poniżać studentów. Zajmie się nim sąd rodzinny.

Pobicie tureckich studentów

Prokuratura zbada też wątek domniemanego braku pomocy ze strony obsługi lokalu, o co zamierza wnioskować rektor UMK, profesor Andrzej Tretyn. Oburzone atakiem na studentów władze uczelni zapowiedziały, że zrobią wszystko żeby zapewnić bezpieczeństwo studentom Erasmusa. Atakiem na zagranicznych studentów zdruzgotani są wykładowcy UMK, w tym dr Agnieszka Bryc, politolog, która od kilku lat prowadzi wykłady dla zagranicznych studentów Erasmusa, także z Turcji.

– Jest nam bardzo wstyd, za to co się stało – nie kryje. – Przyjeżdżający tłumnie na UMK tureccy studenci wyrażali zawsze fascynację Toruniem i uniwersytetem. Przyjeżdżali do nas dzięki rekomendacji swoich kolegów, którzy byli wcześniej. Przychodząc na zajęcia przekazywali pozdrowienia od swoich poprzedników. Tak było – nie kryje, że w tym roku po dwóch atakach jest inaczej. – Na naszym wydziale politologii, który w tym roku miał przyjąć rekordową liczbę Erasmusów jest ich zdecydowanie mniej. Ci, którzy przyjechali są przestraszeni i przygaszeni. W prywatnych rozmowach przyznają, że boją się fanatyków i kolejnego ataku. Służby prasowe UMK zapewniają, że liczba studentów z programu Erasmus nie zmniejszyła się, choć jednocześnie biuro prasowe przyznaje, że w tym roku studentów miało przyjechać na wymianę więcej. Oficjalnie wśród powodów odmowy studenci nie podawali obawy o bezpieczeństwo, choć uczelnia nie wyklucza, że część mogła zrezygnować właśnie z takiego powodu. Sobotni rasistowski atak na zagranicznych studentów z Turcji jest drugim w ostatnich miesiącach.

UMK szuka świadka

Jak wynika z naszych informacji jedyną osobą w lokalu, która próbowała pomóc studentom była młoda kobieta. – Bardzo chcielibyśmy żeby się z nami skontaktowała, chcielibyśmy jej podziękować – apeluje za naszym pośrednictwem rzecznik UMK, Marcin Czyżniewski.

Alicja Cichocka-Bielicka (aip), Fot. Mat. policji